Zbawieni z łaski
Podczas gdy
wielu młodych ludzi bawiło się z okazji Halloween w licznych wiślańskich
knajpkach, w kinie „Marzenie” też trwała pewna impreza dla młodzieży pod
prostą, acz niejednoznaczną, nazwą „Noc z Lutrem”. To pierwsze
tego typu wydarzenie zorganizowane przez: Parafie Ewangelickie w Wiśle i Istebnej, Diecezjalnego Duszpasterza Młodzieży Diecezji Cieszyńskiej oraz Duszpasterstwo Dzieci i Młodzieży CME.
Do Wisły zjechali młodzi luteranie, by wspólnie świętować
Pamiątkę Reformacji. Śpiew poprowadził Zespół CME, a w dwóch miniaturach
teatralnych wystąpiła młodzież z Cieszyna i Istebnej. Pierwsza z nich opowiadała
o poszukiwaniach młodych ludzi, którzy próbują w życiu wszystkiego, ale dopiero
Bóg zaspokaja ich głód duchowy. Drugie przedstawienie mówiło o głębokiej
miłości Chrystusa do każdego człowieka, nawet tego, który gardzi Jego ofiarą.
Prezentacja multimedialna, złożona z fragmentów filmu „Luter” wraz z wybranymi
tezami i twierdzeniami księdza doktora Marcina Lutra, przeniosła zebranych w
sali kinowej w sam środek szesnastowiecznych wydarzeń.
Słowo
wygłosił ksiądz Marek Michalik, Diecezjalny Duszpasterz Młodzieży. Wkroczył na scenę w powłóczystej todze i z ogromną Biblią
pod pachą, witając wszystkich okrzykiem: „Guten Abend!”. Wbrew oczekiwaniom
jednak nie zwiastował w języku niemieckim, a głoszone słowo nie nawiązywało
bezpośrednio do historii Lutra. Dotyczyło tego, czemu Luter poświecił całą
swoją działalność, a mianowicie - zbawienia z łaski. Młodzi po raz kolejny
usłyszeli, że tylko krzyż Jezusa Chrystusa jest drogą do życia wiecznego,
ludzkie wysiłki nic wobec tego faktu nie znaczą.
Na koniec
każdy mógł podejść do dwóch stoliczków ustawionych z przodu sali i zabrać
karteczkę, na której znajdowało się kilka pustych linijek na wpisanie swoich
postanowień. U dołu kartki widniały pamiętne słowa Lutra: „Tak oto stoję
inaczej nie mogę!” Można było także zostawić odcisk palca i podpisać się. Nie
było łatwo dotrzeć do owych stoliczków, z powodu niesamowitej frekwencji
młodych, którzy wypełnili salę kinową po same brzegi. Imprezę zakończyły nocne rozmowy
przy wiślańskim „kołoczu” i herbatce. W przyszłym roku organizatorzy powinni
pomyśleć o większej sali.
Kasia Szklorz, uczestniczka