english version
Hasła biblijne na dzisiaj Ukryj hasła biblijne

Niewidzialne

Pierwsza relacja z Burkina Faso. Pisze Artur Pałyga

26.08.2014

Artur Pałyga, dramaturg i dziennikarz, wziął udział w wyprawie do Burkina Faso. Od kilku lat mieszkańców, na północy tego jednego z najbiedniejszych państw Afryki, wspomaga Centrum Misji i Ewangelizacji. Liczy się każda pomoc, od opatrunków higienicznych czy przyborów do pisania po urzeczywistnienie największego marzenia - sprawną tamę, która zatrzyma tak potrzebną tu wodę. 


Niewidzialne

Niewidzialne

Podróż do Burkina Faso. Pora deszczowa 2014

(cz. 1)

 

Kiedy się leci do Afryki, wszystko wygląda inaczej. Wszystko jest wobec Afryki, tej wyobrażonej, bo tej prawdziwej jeszcze nie znam.

 

- Welcome in Paris, very romantic city! – słyszę w głośnikach samolotu, kiedy lądujemy na lotnisku de Gaulle’a. I myślę o całej świeżo przeczytanej historii Afryki francuskiej, o krwawej wojnie algierskiej, o wspieraniu i finansowaniu przez władze w Paryżu psychopatycznego dyktatora i ludożercy, Bokassy i innych bardzo romantycznych rzeczach.

Kolorowe lotnisko, jak zawsze modne Francuzki, starannie zrobione na wzór modelek z paryskich żurnali. Dużo szklanych klatek dla palaczy. Na żadnym lotnisku, jak do tej pory, nie widziałem tak dużo miejsc dla palaczy, jak tu.

 

Owad nie widzi szyby. Szyba jest niewidzialna dla owada. Będzie próbował bez końca przejść przez szybę, bo jest dla niego niewidzialna, więc niezrozumiała. Nie powinna się zdarzyć. Owad uznaje szybę za chwilowe, niewyjaśniane zjawisko, czeka czas krótki i próbuje znów. Niewidzialne odczuwane jako chwilowe, nietrwałe, zwiewne. Trudno pomyśleć niewidzialne trwałe i mocne jak mur, którego za Chiny nie da się przejść.

 

Za szybą przejeżdża na wózku dziewczynka może siedmioletnia z widocznymi plamami łysiny na głowie. Resztki włosów związane w warkoczyk. Pcha ją niewiele od niej starszy chłopiec. Za szybą z ogromnego samolotu wyładowują bez końca ogromne ładunki. Ptak leci, znika w zamglonym, niskim, nieprzeniknionym okiem ludzkim, niebie. W holu Gate L46, skąd odprawiany jest lot do Ouagadougou, stoi pianino. Dwaj czarnoskórzy młodzi grają wspólnie proste europejskie etiudki, wygłupiają się.

 

W kolejce do samolotu zaczynam czuć kolor swojej skóry. Tutaj teraz, wśród tych ludzi zaczyna być widzialny.

W samolocie Paris-Ouagadougou – luksusy. Na każdym oparciu fotela – monitorki z wyborem filmów, gierek i programów. Poduszeczka, kocyk, zasłonka na oczy i przyjemna klima.

- Czego się pan napije, monsieur?

- Szampana. – wskazuję na otwartą już butelkę.

Stewardessa jednak sięga po nową, nieotwartą. Chwileczkę się męczy, huczek, puknięcie, dymek, szklaneczka zimnego szampana. Miła ta podróż do Trzeciego Świata.

 

Na monitorku klasyka kina. Wybieram Chaplina. Od „Dyktatora” odrywa mnie Sahara! Symulator lotu pokazuje, że przelatujemy właśnie nad Saharą. Przez czas jakiś z dużym podekscytowaniem oglądam dziwne, nieczytelne dla mnie ślady na piasku w dole, jak pismo w nieznanym języku do odczytania przez kogoś tylko z bardzo wysoka.

Dwie i pół godziny lotu nad Saharą. Zachodzi Słońce. Niezwykłe rzeczy zaczynają się dziać z kolorami.

- To chmury? – pyta Grzegorz, bo już nic nie wiadomo na pewno.

- Chyba tak. Wyglądają, jak piasek, co nie?

Wszystko się zlewa. Wszystko staje się jednym.

 

Kiedy puszczam na monitorku Michaela Jacksona, „Nobody care about us”, za oknem - nagła ciemność. Jakby wcisnęło coś wyłącznik widzialności. Turbulencje. Burza. Symulator lotu pokazuje szybko zmniejszającą się odległość od ziemi. W czerń spadamy, w czerń. Czekam, kiedy skończy się ta warstwa czarnych chmur, w którą wdepnęliśmy tak nagle i która trwa i trwa. 12, 11, 10, 9, 8, 7, 6 tysięcy metrów, a czerń trwa i trwa. Wreszcie orientuję się, że czerń już zniknie. Zapadła nagła, subsaharyjsko-tropikalna noc. Jak czarny marmur. Jakbyśmy siedzieli w metrze, a nie w samolocie. Totalna niewidzialność. Czarna Afryka. Czarna, marmurowo-hebanowa, nieskończona ściana niewidzialności. Lądowanie.

Artur Pałyga

 

Uzupełnieniem relacji jest archiwum fotograficzne Autora, wraz ze szczegółowymi opisami

 

Centrum Misji i Ewangelizacji prowadzi konto, na które można przekazywać pieniądze na pomoc chrześcijanom w Pobe Mengao.

 

Są także inne możliwości zaangażowania się w działania charytatywne na rzecz Burkińczyków.