english version
Hasła biblijne na dzisiaj Ukryj hasła biblijne

Zbawiciel bierze nas w ramiona

Kazanie Biskupa Kościoła z 4. Niedzieli Pasyjnej

24.03.2020

22 marca, w 4. Niedzielę Pasyjną o godz. 13.00 w TVP 3 transmitowane było nabożeństwa z kościoła Świętej Trójcy w Lublinie. Kazanie wygłosił zwierzchnik Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce bp Jerzy Samiec.


Zbawiciel bierze nas w ramiona

W swoim kazaniu bp Jerzy Samiec nawiązał do sytuacji, w jakiej znalazł się Kościół i poszczególne osoby, gdy zostały wprowadzone ograniczenia zgromadzeń i zawieszone nabożeństwa w kościołach z uwagi na zagrożenie koronawirusem. Przypomniał, że Kościół przeżywa aktualnie czas pasyjny, którego specyfiką jest zatrzymanie się. W roku 2020 ten czas jest szczególny właśnie ze względu na sytuację na świecie.

Biskup Kościoła mówił o niepokoju, który niesie czas zagrożenia, o tym, że spowoduje to kryzys gospodarzczy i pogorszenie sytuacji bytowej wielu osób. Wspomniał też o kategorii ludzi zbędnych i o strachu, który towarzyszy wielu osobom. Podkreślił, że bez względu na sytuacja w jakich możemy się znaleźć Zbawiciel ma nas w swojej opiece, jak matka bierze nas w ramiona:
"My dzisiaj wiemy, że Bóg ukochał nas przede wszystkim w swoim synu Jezusie, który na krzyżu Golgoty oddał za nas swoje życie. Ale wiemy także, że Jezus zmartwychwstał, jest Żyjącym, jest obecnie naszym Zbawicielem. Nie wiemy jaki będzie ten świat, gdy minie zagrożenie pandemii, Nawet jeżeli w brutalny sposób część ludzi będzie czuła się pominięta, skrzywdzona i zbędna… a naszym zadaniem jest to, by nikt tak się nie czuł, to zadanie społeczności ludzi wierzących, by szczególnie dbać o tych najbardziej potrzebujących… Nawet jeżeli ktoś tak będzie się czuł, to pamiętajmy, że w Chrystusie wszyscy jesteśmy jednakowo cenni – On umierał za każdego z nas. On każdą i każdego z nas przytula w swoich ramionach". 

 

Pełny tekst kazania:

 

Kazanie wygłoszone przez bp. Jerzego Samca
podczas nabożeństwa telewizyjnego 22 marca,
 nagranego w kościele Świętej Trójcy w Lublinie 


Radujcie się z Jeruzalemem i cieszcie się z nim wszyscy, którzy je miłujecie! Wykrzykujcie radośnie z nim wszyscy, którzy jesteście po nim w żałobie, Abyście ssali do syta pierś jego pociechy, abyście napili się i pokrzepili potęgą jego chwały. Tak bowiem mówi Pan: Oto Ja skieruję do niego dobrobyt jak rzekę i bogactwo narodów jak wezbrany strumień. Wtedy ich niemowlęta będą noszone na ramionach i pieszczone na kolanach. Jak matka pociesza syna, tak ja będę was pocieszał, i w Jeruzalemie doznacie pociechy. Gdy to zobaczycie, rozraduje się wasze serce i jak świeża trawa zakwitną wasze kości: objawi się ręka Pana jego sługom, a jego zawziętość jego nieprzyjaciołom. (Iz 66, 10-14)


Drogie siostry i bracia w Chrystusie!

W 4 Niedzielę pasyjną Laetare – „Radujcie się z Jeruzalem” -  przeżywamy szczególne nabożeństwo.

Nawet nie chodzi o to, że kościół, w którym jesteśmy jest pusty, jest tutaj kilka osób – głównie osoby z ekipy telewizyjnej, za co jesteśmy im bardzo wdzięczni. Poprzez środki masowego przekazu możemy tworzyć wielką społeczność ludzi wierzących.

Na myśli mam czas pasyjny – który ma z założenia być czasem wyciszenia i zatrzymania się w rozpędzonym biegu życia.

I choć co roku sobie to powtarzamy, co roku stwierdzamy, to jednak większości naszych postanowień pasyjnych do tej pory nie byliśmy w stanie zrealizować. Życie zbyt szybko biegło, zbyt wiele zadań mieliśmy, zbyt wiele obowiązków, by znaleźć czas na to, by się naprawdę zatrzymać.

Aż nadszedł rok 2020 i świat się zatrzymał.

Plany i zamierzenia prawie wszystkich zostały drastycznie zmienione. Co dalej? Jak długo potrwa ten czas zagrożenia? W jaki sposób go przeżyjemy? Co nas czeka za kilka, kilkanaście dni, miesięcy, czy może nawet lat?

Nikt nie jest wstanie na te pytania sensownie odpowiedzieć, bo nie wiemy…Nie wiemy czy ciepła wiosenna pogoda, a może lato powstrzyma pandemię. Nie wiemy kiedy powstaną skutecznie lekarstwa i szczepionki.

Wiemy jednak, że ogólnokrajowa, więcej ogólnoświatowa  kwarantanna spowoduje kryzys gospodarczy i ekonomiczny. I nie jest to tylko zmartwienie polityków, ale jest to przede wszystkim realność wielu za nas.

Zamknięte restauracje, zamrożony ruch turystyczny, odwołane koncerty i przedstawienia teatralne, Zamknięte zakłady pracy, spowodują bankructwa, a co z tym się wiąże utratę pracy przez wiele tysięcy ludzi. Ludzi, którzy mają swoje plany i marzenia, którzy mają swoje rodziny, kredyty, zobowiązania.

Wielu ludzi zostanie zepchniętych na margines. Już w tej chwili socjologowie zaczynają mówić o kategorii ludzi zbędnych, czyli takich dla, których nie ma pracy, nie ma miejsca, bez których społeczeństwo może funkcjonować. Jakże okropne jest uczucie, gdy jest się zbędnym, niepotrzebnym. Stan, który prowadzi do poczucia braku sensu istnienia, do braku nadziei.

Czy mamy powody do strachu? Strachu nie tylko przed zarażeniem się niebezpieczną chorobą?

Drodzy dziś wielu z pośród nas się boi. Ten strach nie jest czymś złym. Jest naturalny. Mamy prawo do tego, by się bać! Ale w tym strachu potrzebujemy pomocy! Oczywiście każdy szuka jej w różnych miejscach. Zależy to pewnie od źródła lęku oraz od wartości, które wyznajemy, w które wierzymy.

W ubiegłym tygodniu prowadziłem rozmowę telefoniczną z mężczyzną, którego żona jest lekarką, a jego praca polega między innymi na tym, że spotyka się z dużą grupą ludzi w ciągu dnia. Powiedział, coś bardzo ciekawego i głębokiego. Powiedział, że mają obawy, ale muszą codziennie podejmować się swoich obowiązków.

Dla nich ważna jest poranna modlitwa i słowa psalmu 23 „Pan jest pasterzem moim Niczego mi nie braknie. Choćbym nawet szedł ciemną doliną zła się nie ulęknę, boś Ty ze mną. Laska twoja i kij twój mnie pocieszają.” Tutaj w modlitwie, jak powiedział, udają się w ciemną dolinę z nadzieją, że zdrowi powrócą do domu.

Dla wierzących ludzi te słowa psalmu nie oznaczają, że nic złego nas nie spotka, ale oznaczają , że w każdej sytuacji, niezależnie od tego co nas spotyka jest przy nas  Dobry Pasterz. Nasz Dobry Pasterz.

Mamy nadzieję, że nie zachorujemy, że nie stracimy pracy, naszych przedsiębiorstw czy dorobku życia. Ale to nie oznacza, że tak się nie stanie. To, co jest pewne to fakt, że nasz Bóg nas nie opuści.

Słowa proroka Izajasza, które dziś czytamy mówią o radości z Jeruzalem, bo Pan obiecuje, że po latach niewoli Bóg napełni Izrael dobrobytem. Zainspirowały mnie słowa wiersza 13 „Jak matka pociesza syna, tak Ja będę was pocieszał i w Jeruzalemie doznacie pociechy”.

W ubiegłym roku najstarszy duchowny naszego Kościoła ks. Alfred Figaszewski obchodził , jak sam powiedział, dziewięćdziesiąte niestety piąte urodziny. Podczas nabożeństwa jubileuszowego krótko przemówił. Nawiązał do obrazu matki biorącej w ramiona swoje dziecko. Opowiedział, że kiedy był kilkuletnim chłopcem miał koszmarny sen. Ze strachu zaczął krzyczeć i wtedy matka przyszła i wzięła go w ramiona. Nie potrzebne były słowa. W ramionach matki poczuł się bezpieczny. Powiedział, że to doświadczenie z dzieciństwa towarzyszy mu przez całe jego długie życie. Zbawca bierze nas w swoje ramiona i w ten sposób pociesza.

Droga siostro, drogi braci w Chrystusie!

Nie wiemy jaka czeka nas przyszłość! Gdybym mówił: nie martwmy się, wszystko będzie dobrze, byłoby to płytkie i tak naprawdę nie miało nic wspólnego z wiarą.

Mamy nadzieję, że wszystko się dobrze skończy, ale też wiemy, niestety wiemy, że część z nas mogą spotkać trudne chwile, pełne bólu, kłopotów, a może nawet tragedii.

Nie wiem jak to się dzieje, ale wiem, że nawet w najgorszej sytuacji,  w największym bólu Zbawiciel jest wstanie wziąć swoje dziecko w ramiona i przytulić. Słyszałem i czytałem wiele świadectw ludzi,  także tych którzy pisali pieśni jak „Za rękę weź mnie Panie. Świadectwa ludzi, którzy mimo przeżywanej tragedii odczuwali obecność Kochającego Boga. To, czego na pewno potrzebujemy to miłość i poczucie tego, że nie jesteśmy sami. Potrzebujemy poczucia, że jesteśmy wartościowi i potrzebni, nawet jeżeli cały świat będzie mówił, że jesteśmy ludźmi, którzy mają być na marginesie, którzy nie są potrzebni. Dlatego tak ważne jest, abyśmy my chrześcijanie, my ewangelicy, wzajemnie się o siebie się troszczyli i wzajemnie sobie pomagali. Pamiętali zwłaszcza o tych, którzy są w najtrudniejszej sytuacji, trudniejszej niż my.

W tym szczególnym czasie pasyjnym, w którym świat zwolnił wbrew naszej woli, w którym wielu naszych rodaków jest chorych, inni boją się choroby, a jeszcze inni zostali poddani kwarantannie, spróbujmy przemyśleć też swoje życie. Co tak naprawdę jest ważne? Z czego możemy zrezygnować, a co jest najistotniejsze? To nie jest żaden nakaz – to tylko propozycja.

Fragment Księgi Izajasza, przeczytany na wstępie, mówi o tym, że czasy niewoli Izraela dobiegną końca i wiemy, że tak się stało.

Dlatego należy radować z Jeruzalem, bo Pan będzie pocieszał ale także obdarowywał swój lud dobrobytem.

My dzisiaj wiemy, że Bóg ukochał nas przede wszystkim w swoim synu Jezusie, który na krzyżu Golgoty oddał za nas swoje życie. Ale  wiemy także, że Jezus zmartwychwstał, jest Żyjącym, jest obecnie naszym Zbawicielem. Nie wiemy jaki będzie ten świat, gdy minie zagrożenie pandemii, Nawet jeżeli w brutalny sposób część ludzi będzie czuła się pominięta, skrzywdzona i zbędna… a naszym zadaniem jest to, by nikt tak się nie czuł, to zadanie społeczności ludzi wierzących, by szczególnie dbać o tych najbardziej potrzebujących… Nawet jeżeli ktoś tak będzie się czuł, to pamiętajmy, że w Chrystusie wszyscy jesteśmy jednakowo cenni – On umierał za każdego z nas. On każdą i każdego z nas przytula w swoich ramionach.

W Bogu jest nasza prawdziwa wartość – bo dla niego jesteśmy wartościowi. Bo dla niego jesteś Jego dzieckiem – Bożym dzieckiem. Pamiętaj o tym niezależnie od tego, co w tej chwili przeżywasz. Jesteś Bożym dzieckiem. On Cię nie porzuci i nie opuści. On pociesza swój lud, bierze w ramiona, On jest przy nas, niezależnie od tego jaką doliną cienia śmierci czy też górami wędrujemy.

Amen 

Nagranie kazania