szukaj   |   mapa serwisu   |   poczta

polecamy
 w sklepie
Książka pomocna w codziennym studiowaniu Biblii przez cały rok. Zawiera pytania do tekstów i rozważania na niedzielę i święta. Skonstruowana w oparciu o porządek roku kościelnego.
 w internecie
teologiazywa.blox.pl
Teologia żywa - blog ks. prof. Manfreda Uglorza
 w serwisie
Porozmawiaj z duszpasterzem na chacie! Od poniedziałku do piątku od 20.00 do 21.00
  Współczucie

Trzeba liczyć się z tym, że większość ludzi mądrzeje zwykle dopiero dzięki doświadczeniom na własnej skórze.

 

Tym się tłumaczą po pierwsze: zdumiewająca niezdolność większości ludzi do wszelkiego rodzaju działań prewencyjnych - sądzi się właśnie wciąż, że samemu ominie się jakoś niebezpieczeństwo, aż wreszcie jest za późno; po drugie: nieczułość na cierpienia obcych; współczucie powstaje proporcjonalnie do lęku przed zagrażającą bliskością nieszczęścia.

 

Niejedno można by powiedzieć na usprawiedliwienie tej postawy. Etycznie: nie chce się przyspieszać losu; wewnętrzne powołanie i siłę do działania czerpie się dopiero z zaistniałej poważnej sytuacji; nie jest się przecież odpowiedzialnym za wszystkie niesprawiedliwości i cierpienia na tym świecie i nie chce się grać roli sędziego świata.

 

Psychologicznie: niedostatek wyobraźni, wrażliwości, wewnętrznej gotowości do czynu jest równoważony przez solidny spokój, nienadszarpnięte siły do pracy i wielką zdolność do cierpienia. Patrząc po chrześcijańsku, wszystkie te usprawiedliwienia nie mogą naturalnie zatuszować tego, że brakuje tutaj zdecydowanie wielkiego serca. Chrystus tak długo unikał cierpień, dopóki nie przyszła Jego godzina; wtedy jednak wyszedł im na spotkanie w wolności, podjął je i przezwyciężył.

 

Chrystus - powiada Pismo - doświadczył na swym ciele wszystkich cierpień wszystkich ludzi, jako własnych - niepojęcie głęboka myśl! - i wziął Je na siebie w wielości. Nie jesteśmy oczywiście Chrystusem i nie jesteśmy też powołani, by zbawić świat własnym czynem i własnym cierpieniem. Nie powinniśmy się więc obarczać brzemieniem niemożliwości, dręcząc się przy tym, iż nie potrafimy tego udźwignąć. Nie jesteśmy panami, lecz narzędziami w ręku Pana historii. Z ludźmi cierpiącymi możemy rzeczywiście współcierpieć jedynie w ograniczonym wymiarze. Nie jesteśmy Chrystusem, ale jeśli chcemy być chrześcijanami, oznacza to, że winniśmy uczestniczyć w bezmiarze serca Chrystusowego poprzez czyn odpowiedzialny, który w wolności wybiera swój czas, wystawia się na niebezpieczeństwo i jest prawdziwym współcierpieniem, co wypływa nie ze strachu ale z wyzwalającej i zbawczej miłości Chrystusa do wszystkich cierpiących. Bezczynne przeczekiwanie i tępe przyglądanie się nie są postawami chrześcijańskimi. Chrześcijanin wzywany jest do czynu i współcierpienia nie dopiero przez doświadczenie na własnej skórze, ale już przez doświadczenie cielesne jego braci, dla których cierpiał Chrystus

 Teologia Księgi Wyznaniowe Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego Inne pisma Lutra Opracowania Ekumenia W sprawie ochrony życia W sprawie dopuszczalności stosowania metody in vitro W sprawie transplantacji i dawstwa organów Liturgika Modlitwy Historia Archiwum sond Prawo kościelne Kazania Oświadczenia Synodu Kościoła
napisz do nas