Grzech
Człowiek jest - z punktu widzenia chrześcijańskiego - istotą grzeszną. Obserwujemy to przede wszystkim w jego ułomności moralnej, objawiającej się w życiu publicznym i osobistym. Ustawodawstwo karne, które wymaga minimum moralności, notuje mnóstwo uchybień.
Chrześcijaństwo upatruje przyczynę ułomności moralnej człowieka w naruszeniu jego związku z Bogiem. Twierdzi, że zerwanie tego związku wypacza wewnętrzne życie człowieka, skutkiem zaś tego jest niewłaściwy stosunek do ludzi. Rozbicie związku z Bogiem nazywa chrześcijaństwo grzechem. W stanie grzechu Bóg staje się dla człowieka obcym i grzech nastawia człowieka wrogo wobec Boga.
Zerwanie związku z Bogiem jest sprzeczne z przeznaczeniem człowieka. Człowiek bowiem stworzony przez Boga, został powołany do współżycia z Nim i czerpania z ducha miłości Bożej, którą ma darzyć bliźnich. Upadłszy w grzech, człowiek odwraca się od Boga i czerpie z własnych możliwości.
Kościół ewangelicki przedstawia stan grzechu jako stan panoszącej się w sercu miłości własnej człowieka, niezdrowego zaufania do siebie i żądzy zadowolenia siebie. Jest to postawa egoizmu, która we współżyciu z otoczeniem jest zawsze przykra, nie liczy się z dobrem drugich i niszczy je. Jest to odwrócenie tego, czego Jezus oczekuje od chrześcijanina. Powiedział bowiem: "Wszystko, co byście chcieli, aby wam ludzie czynili, to i wy im czyńcie" (Mat. 7, 12).
Wprawdzie znajdujemy u grzesznego człowieka cnoty obywatelskie, rodzinne i osobiste, ale są to wartości wystarczające tylko w ocenie ludzkiej. Natomiast miernik Boży jest inny, wymagania Pańskie są wyższe. Człowiek zepsuty grzechem widzi tylko pewien krąg wybranych ludzi koło siebie -- własną rodzinę, swój naród, swoją grupę społeczną, swych współwyznawców. Wytyka to Jezus mówiąc: "A jeśli byście pozdrawiali tylko braci waszych, cóż osobliwego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią?" (Mat. 5, 47). Jezus oczekuje bardzo wysokiego poziomu życia: miłości nieprzyjaciół. "Miłujcie nieprzyjaciół waszych i módlcie się za tych, którzy was prześladują" (Mat. 5, 44).
Pan wzywa: "Bądźcie wy tedy doskonali, jak Ojciec wasz niebieski doskonały jest" (Mat. 5, 48). Są to szczyty moralne, których nie jesteśmy zdolni osiągnąć.
Grzech ujawnia się w poszczególnych aktach ułomnej woli, lecz każdy z tych przypadków jest jedynie objawem ogólnego zepsucia duchowego człowieka. Jezus powiedział: "Z serca bowiem pochodzą złe myśli, zabójstwa, cudzołóstwa, rozpusta, kradzieże, fałszywe świadectwa, bluźnierstwa" (Mat. 15, 19). Pozbawienie bliźniego życia, mienia, czci, domu - to tylko objawy ogólnego braku miłości. Bóg chce prowadzić człowieka drogami miłości, "wypełnieniem zakonu jest miłość" (Rzym. 13, 10), natomiast grzech jest zaprzeczeniem miłości. W stanie grzechu egoizm przenika nasze myśli, uczucia i wolę.
Zwykła obserwacja przekonywa nas, że grzech jest rzeczą powszechną. Bóg zachęca człowieka do współżycia z sobą, a jednak człowiek jest nieposłuszny i ulega grzechowi. Chrześcijaństwo naucza, że człowiek uczestniczy w powszechnym grzechu całej ludzkości, która upadła wskutek grzechu pierwszego człowieka. "Przeto jak przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć, tak i na wszystkich ludzi śmierć przyszła, bo wszyscy zgrzeszyli" (Rzym. 5, 12). Nauka ta nie jest dla współczesnego człowieka zrozumiała, lecz jest to spojrzenie wiary.
Istnieje różnica w pojmowaniu skutków grzechu pomiędzy poszczególnymi Kościołami. Kościół Rzymskokatolicki głosi, że grzech jedynie uszkodził wewnętrzną istotę człowieka, pozbawił go nadprzyrodzonego daru, którym Bóg obdarzył człowieka przy stworzeniu. Kościół Ewangelicko-Augsburski i cały obóz Reformacji, nie uznając tezy o wyposażeniu człowieka w nadprzyrodzony dar, stoi na stanowisku, że wskutek grzechu wewnętrzna istota człowieka została całkowicie zepsuta.
Już człowiekowi przychodzącemu na świat obcy jest Bóg. Kościół katolicki, wychodząc z założenia, że natura ludzka jest przez grzech tylko uszkodzona, przyjmuje teorię o grzechu uczynkowym. Dopuszcza, że człowiek nie jest całkowicie zepsuty i tylko sporadycznie upada. Natomiast Kościół ewangelicki zapatruje się pesymistycznie na stan człowieka oderwanego od Boga, twierdząc, że jego intencje i postępowanie są splamione grzechem. Luter często podkreślał słowo Listu do Rzymian, że co nie jest. z wiary, a więc, co wynika z życia oddalonego od Boga, jest grzechem (Rzym. 14, 23).
Ta różnica w nauce o grzechu zaciążyła na innych punktach doktryny obu Kościołów oraz na ich odmiennej pobożności. |