1. Dzień Świąt Narodzenia Pańskiego

Ale gdy się objawiła dobroć i miłość do ludzi Zbawiciela naszego, Boga[…}  

List do Tytusa 3,4 (5-7)

 

W radosne Święta Narodzenia Pańskiego usłyszymy po raz kolejny znane słowa Ewangelii godowej, czy na pewno „znane”?- czy ogarnie nas „zdumienie”- zdziwienie ?- tak jak tych, „którzy słyszeli,(…) co pasterze im powiedzieli.”

Czy będzie czas, aby zapytać – dlaczego, „położyła Go w żłobie,” dlaczego -, „nie było dla nich miejsca w gospodzie”. Nie znalazł się ani jeden człowiek, który przyjął Pana do swojej gospody?

A jak jest dzisiaj? Przychodzi ten sam Pan ”puka i kołacze”, – prosi by Go wpuszczono – chce nam pomóc, widzi jak bardzo Go potrzebujemy. Widzi nasze troski, obawy, widzi nasze rozczarowania.

Chce nasze serca ogrzać, opromienić światłością, a może chce właśnie zwrócić się tylko do ciebie, jak kiedyś do Zacheusza: ”Dziś muszę zatrzymać się w twoim domu.”

A może Chrystus wydaje się nam zbyt ubogi, by warto go zaprosić?

Może uważamy, że będziemy mieli większą korzyść i zadowolenie z innych gości, których zaprosimy do „gospody” naszego serca, którym oddamy swój czas, energię i z niecierpliwością czekać będziemy na ich uznanie i zauroczenie.

Czy historia ma się powtórzyć? Czy dla „Słowa [które] ciałem się stało i zamieszkało wśród nas” naprawdę nie znajdziemy miejsca w naszym sercu, – w naszym życiu?

Bóg stał się człowiekiem, wszedł w nasze życie i wchodzi w dzieje ludzkości. Ten fakt, jedyny niepowtarzalny, dokonuje się stale na nowo.

Najwyższy czas, abym zrozumiał, że w zmieniającym się wokół nas świecie wieść godowa jest nieprzemijająca.

W ten radosny, pełen pokoju, bożonarodzeniowy poranek otrzymujemy słowa apostoła Pawła do Tytusa, do których jesteśmy zaproszeni, aby  jeszcze raz przypomnieć sobie kilka fundamentalnych myśli, w tym tę najważniejszą powtarzaną w naszym Kościele od wieków prawdę: Człowieku obudź się z duchowego snu poznaj Zbawiciela i pamiętaj, że nie z własnych uczynków jesteś zbawiony ale otrzymałeś usprawiedliwienie, łaskę. 

Ewangelia jest kierunkiem i motywacją do tego byśmy poważnie traktowali Boga, także siebie samych i potrafili odpowiedzieć na pytania: Kim jestem i jaka jest moja wiara?  Te pytania dzisiaj są szczególnie ważne i domagają się konkretnej odpowiedzi. Koniec naszych tłumaczeń, wybiegów, wycieczek i kombinowania.

Bóg pyta: Kim jesteś?

Wysyła konkretną propozycję, swoją miłość, łaskę i pokój, które są autentycznym ciepłem tych świąt, o którym często mówimy, a które nam umyka.

Nie chcę narzekać nad stanem, a może i upadkiem wiary, pobożności współczesnego człowieka. Święta Narodzenia Pańskiego dają nam możliwość uświadomienia sobie, że każdy ma szansę do odnowy i pogłębienia wiary. To szczególna okazja, którą otrzymujemy od Boga, który pragnie nas wydobyć z mroku grzechu, z naszej niedoskonałości i postawić wobec niczym nieograniczonej wielkiej tajemnicy Bożej miłości i zbawienia.

Z góry spływa na nas ciepły strumień miłości Ojca. To On wyciąga rękę, On chce zawrzeć przymierze z tymi, którzy to przymierze odrzucili, On chce obdarzyć łaską tych, którzy Jego łaskę utracili. Zerwanie przymierza z Panem, utrata łaski jest istotnym źródłem naszego wewnętrznego niepokoju. Bóg pragnie przywrócić każdemu tak potrzebną równowagę koegzystencji – współżycia z sobą w pokoju.

Nie powinno dziwić nikogo, że Boże Narodzenie zasłużyło na miano świąt radości, pojednania                    i pokoju.

Bo czy możemy sobie wyobrazić nasze życie, naszą teraźniejszość i przyszłość bez Jezusa Chrystusa? Jaka byłaby nasza reakcja, co byśmy uczynili, gdyby w miejsce Ewangelii aniołowie ogłosili: ”Daremna jest wiara wasza , daremne wasze oczekiwanie”.

Życie ma liczne punkty programu. Bóg pragnie kierować każdym z nich. Pragnie, by życie toczyło się w duchu Jego pokoju. Abyśmy, jako ci, którzy są pewni, że strzeże ich przymierze z Panem, odważnie znosili porażki, cierpienie, samotność, zwłaszcza teraz w te dni świąteczne.

Bóg chce dzisiaj, w konkretnych warunkach i sytuacjach prowadzić swoje dzieło dobroci i miłości. Jego gorące serce otwarte jest dla świata, takiego, jakim jest, z mnóstwem trudnych problemów. Bóg tak bardzo umiłował świat, „że Syna Swego dał…” On chce w naszym, współczesnym świecie, torować drogę i objąć Swymi ramionami całą ludzkość.

Jego wolą jest, aby wierzący w Niego byli rzecznikami Ewangelii pokoju i miłości by wprowadzali ją w życie.

Okażmy zatem wdzięczność Bogu, który stał się człowiekiem i zamieszkał wśród nas.

Pozwólmy, aby On, narodzony w Betlejem i w naszych sercach znalazł „gospodę”, niech stanie się błogosławieństwem, mocą wiary, miłości, nadziei i pokoju. Aby mógł w nas działać przez swoje żywe Słowo, które nas może do tego stopnia odnowić, że będziemy mogli powtórzyć za naszym Reformatorem: „Mogę powiedzieć, że w całym Piśmie Świętym nie przeczytałem o Bożej łasce milszych słów niż te dwa: „dobroć i miłość do ludzi„. Zechciej więc przyjąć te słowa, że każdemu jest objawiona i oferowana Boża dobroć i miłość dla ludzi. Na tych słowach buduj swoją wiarę, codziennie je powtarzaj i wzmacniaj się nimi, trwaj przy nich wbrew zwątpieniu, a Bóg będzie  ci miłościwy i łaskawy.” [Drogowskazy chrześcijanina s.366]

ks. Marek Loskot