1. Niedziela Adwentu

Oto idą dni – mówi Pan – że wzbudzę Dawidowi sprawiedliwą latorośl: Będzie panował jako król i mądrze postępował; i będzie stosował prawo i sprawiedliwość na ziemi. Za jego dni Juda będzie wybawiony, a Izrael będzie bezpiecznie mieszkał; a to jest jego imię, którym go zwać będą: Pan sprawiedliwością naszą. Dlatego oto idą dni – mówi Pan – że już nie będą mówili: Jako żyje Pan, który wyprowadził synów Izraela z ziemi egipskiej,Lecz: Jako żyje Pan, który wyprowadził i sprowadził potomstwo domu izraelskiego z ziemi północnej i ze wszystkich ziem, do których ich wygnał, i będą mieszkali na swojej ziemi.

Jr 23,5-8

Drogie Siostry i Bracia w Chrystusie Jezusie, 

Adwent – Pan nadchodzi. 

Rozpoczęliśmy właśnie kolejny rok kościelny. Pragniemy przez najbliższe tygodnie nie tylko wspominać te wydarzenia, które wiązały się z pierwszym przyjściem naszego Pana i Zbawiciela, ale także w kontekście ostatnio przeżywanych niedziel, pogłębić naszą refleksję nad naszym życiem, które przecież naznaczone jest oczekiwaniem. 

Może trzeba przyznać, że nie przywiązujemy już w naszej pobożności tak wielkiej wagi do tego okresu, jak czynili to nasi przodkowie. W życiu doszło nam sporo kalendarzy, wg których żyjemy. Nie tylko rok kalendarzowy, czy szkolny, ale choćby i różne dziedziny sportu włączają w nas do życia, które biegnie swoim założonym i stałym rytmem. Jednak to, co proponuje nam adwent, może posłużyć nam do tego, by z tego ułożonego życia wydostać się na nowe, jeszcze nieznane drogi życia wiary. 

Fragment Pisma Świętego przeznaczony na dzisiejszą niedzielę pochodzi ze starotestamentowej księgi Jeremiasza.  To, co już na pierwszy rzut oka przebija się ze słów proroka Jeremiasza, to obietnica. Tłem tutaj nie jest jednak posłanie przez Boga jakiegoś władcy, tak jak współcześni mogli to sobie wyobrażać. Ale jest tu zapowiedź wyłania przez Jahwe swojego Syna, by ocalić swój lud. 

Jeremiasz służył w południowym królestwie Judy. Był to czas, kiedy już królestwa się podzieliły i królowie zasiadający na ich tronach nie zawsze stawali na wysokości zadania władania państwem. Akurat w spisywania księgi Jeremiasza, to czas rządów króla Jozjasza, który okazał się wielkim reformatorem religijnym. 

Prorok dodawał otuchy i podbudowywał religijnie swój naród. Jednak w świecie otaczającym Judę wiele się działo. Na północy zmniejszały się wpływy królestwa asyryjskiego, na południu zaś znajdował się potężny Egipt. Jeszcze dalej na wschód zaczęło rodzić się nowe imperium – Babilonia. Jozjasz i jego państwo stali pośrodku, niejako na skrzyżowaniu dróg na wschodzie. Niezależnie, czy się chciało handlować, czy podbijać, czy iść z północy na południe, czy z zachodu na wschód, należało przejść przez ziemię zamieszkiwaną przez Żydów. 

Jozjasz, który był dobrym królem i któremu udało się wykorzystać problemy Asyrii, by zdobyć na niej ziemie Samarii, niestety przeliczył się z siłami i poległ w walce z wojskami egipskimi, które ruszyły, by wesprzeć asyryjskiego sprzymierzeńca. 

Władzę w Judzie przejął Joachaz, który był dumnym człowiekiem i w swoich rządach bardzo aroganckim. Zlekceważył swoich rywali i doprowadził do tego, że Babilonia nie tylko doprowadziła do przejęcia ziem po upadłej Asyrii, ale również do utraty suwerenności Judy na rzecz Egiptu i obsadzenia przez faraona króla-marionetki Jojakima na tronie w Jerozolimie. Później było już tylko gorzej. Następnego władcę Jojakina uwięzili babilończycy, zaś mianowanego przez nich Sedecjasza, po nie udanym buncie, również uwięzili, dodatkowo burząc Jerozolimę i uprowadzając Żydów w niewolę babilońską.  

Możemy tylko sobie wyobrazić w jakich warunkach żyli mieszkańcy Judy w tamtych niespokojnych czasach. Ciągłe zmiany na tronie, ciągłe napaście i wątpliwe sojusze, które doprowadzały do utraty suwerenności. I właśnie w takich czasach kryzysu rozbrzmiewa proroctwo Jeremiasza. Zwiastuje swoim braciom i siostrom, że jeśli nie nawrócą się do Boga, zostaną zgubieni. 

Dziś możemy zapytać się nas samych, do kogo w naszych czasach zamierzamy się zwrócić. Do siebie? Okopiemy się, by przeczekać? Tylko ile przeczekać? Oby nie całe życie. Czy zwrócimy się do rządu, do władz i będziemy oczekiwać, że sami wszystko rozwiążą? Czy jednak zwrócimy się do Boga? Żydom nie zostało wtedy już nic innego. Poległy instytucje, ludzie zaczęli myśleć jedynie o ratowaniu własnej skóry. Został jednak Bóg. Zostały jego słowa, które owszem, zapowiadały klęskę, zapowiadały niewolę, ale również i to, że naród zostanie uwolniony i odrodzony zarazem. 

Jednak ta zapowiedź jest o wiele donioślejsza i niesie w sobie niespotykaną dotąd głębię. Bóg ześle władcę, który będzie ponad tych królów, których znano wcześniej, jak Saula, Dawida czy Salomona. Jeremiasz pisze, że będzie panował mądrze jako król, jednak w wymiarze mądrości, która przewyższy mądrość Salomona. Będzie stosował prawo i sprawiedliwość na całej ziemi.

Niezależnie od czasów i miejsca ludzie pragną żyć w sprawiedliwości znajdując się pod rządami prawa. Ma to być stan, w którym będziemy czuć radość i pokój.  W życiu szukamy rzeczy, które dają nam radość. Już Ewa zapragnęła owocu z drzewa poznania dobra i zła, gdyż był dla niej godny pożądania. Sami nie różnimy się wiele od Izraelitów, kiedy spojrzymy na naszą gonitwę za bożkami, które oddalają nas od Boga, a które dają nam pozorne odczuwanie szcześcia. 

Zapowiadanemu przez Jeremiasza królestwu nie będzie już jednak zagrażać upadek, nie będzie zagrażać grzech i jego konsekwencje. Będzie w nim zaprowadzone prawo i sprawiedliwość. Władca będzie sprawiedliwą latoroślą Dawida. Bóg przyjdzie wybawić swój lud. To oznacza być Bogiem: ratować, nieść prawdziwe zbawienie. 

Imieniem władcy będzie Pan sprawiedliwością naszą. Jeremiasz nakłania nas do porzucenia tego, co jest naszą sprawiedliwością, co jest naszym sensem prawa, gdyż to co tworzymy jest niesprawiedliwością. Bóg będzie panować, będzie zarazem sługą, będzie się opiekował swoim ludem. Nie będzie tak, jak było wcześniej. Ludzie nie będą już patrzeć w przeszłość i mówić: zobaczcie, co uczynił nam Bóg, ale: zobaczcie czego dokonuje On teraz z nami. Nie mamy już tylko patrzeć na to, co było kiedyś, ale nastawić się na to, co dzieje się teraz, co jest przed nami. 

Dziś zaczynamy adwent, czas kiedy przypominamy sobie przyjście Jezusa i jeszcze mocniej pragniemy się uchwycić jego obietnicy ponownego przyjścia. To od nas zależy, jaką nową jakość w nasze życie wniesie ten okres. Czy ograniczymy się do przyozdobienia kościoła i naszych domów w adwentowe wieńce, zmienimy kolor antependiów i repertuar kościelny, czy jednak za tym pójdzie coś znacznie głębszego. 

Bóg pragnął od swojego ludu przemiany serc, odwrócenia się od bożków i oparcia całej swojej nadziei właśnie na Nim. Przyjmijmy więc to kolejne zaproszenie do przeżywania tego okresu, by i w naszym życiu zaczęło przybywać światła, tak jak z tygodnia na tydzień przybywać go będzie na naszym adwentowym wieńcu. 

Amen

ks. Dawid Banach