1. Niedziela Pasyjna – Invocavit

(1) A jako współpracownicy napominamy was, abyście nadaremnie łaski Bożej nie przyjmowali; (2) mówi bowiem: W czasie łaski wysłuchałem cię, A w dniu zbawienia pomogłem ci; Oto teraz czas łaski, Oto teraz dzień zbawienia. (3) Nie dajemy w niczym żadnego zgorszenia, aby służba nasza nie była zniesławiona, (4) ale we wszystkim okazujemy się sługami Bożymi w wielkiej cierpliwości, w uciskach, w potrzebach, w utrapieniach, (5) w chłostach, w więzieniach, w niepokojach, w trudach, w czuwaniu, w postach, (6) w czystości, w poznaniu, w wielkoduszności, w uprzejmości, w Duchu Świętym, w miłości nieobłudnej, (7) w słowie prawdy, w mocy Bożej; przez oręż sprawiedliwości ku natarciu i obronie, (8) przez chwałę i hańbę, przez zniesławienie i przez dobrą sławę; jako zwodziciele, a jednak prawi, (9) jako nieznani, a jednak znani, jako umierający a oto żyjemy; jako karani, a jednak nie zabici, (10) jako zasmuceni, ale zawsze weseli, jako ubodzy, jednak wielu ubogacający, jako nic nie mający, a jednak wszystko posiadający. 2 Kor 6, 1-10

W minioną środę rozpoczęliśmy czas pasyjny, który zabiera nas w podróż do Jerozolimy. W tej drodze towarzyszmy Jezusowi, słuchając Jego słów, aż na Wzgórze Golgoty. Czas pasyjny, to czas przypominania oraz odkrywania ciągle na nowo sensu tego, co zrobił dla nas Pan Jezus na krzyżu. Jednak to nie wspominanie jest najważniejsze, ale próba odkrycia sensu tych wydarzeń dla naszego codziennego życia. Liczy się konfrontacja, być może po raz kolejny, z pytaniami nie o fakty ewangeliczne, ale o nasz osobisty odbiór Bożej miłości. Czy jest ona dla mnie ważna i czy realnie zmienia coś w moim życiu? 

Drodzy, podobne pytania stawia przed nami dzisiejszy fragment 2 listu do Koryntian, w którym apostoł Paweł po wcześniejszych namowach i wezwaniach do pojednania się z Bogiem, nagle, uderza czytelników słowami: „napominamy was […] abyście nadaremnie łaski Bożej nie przyjmowali!”. To brzmi jak ostrzeżenie albo bardzo mocne napomnienie. Co ciekawe, Paweł kieruje je do ludzi, którzy, jak czytamy w kolejnym wierszu, dostąpili już Bożej dobroci, skorzystali z czasu łaski i zbawienia – a więc do chrześcijan.

To napomnienie może wprawiać w zakłopotanie, bo konfrontuje nas z ważnym i trudnym pytaniem: czy my przypadkiem nie marnujemy Bożej łaski? Zwróćmy uwagę na to, że ono odnosi się do istoty czasu pasyjnego – pyta o nasz stosunek do tego, co wydarzyło się na krzyżu.

Jak można marnować łaskę? 

W odpowiedzi na to pytanie pomaga nam Apostoł Paweł w dalszej części swojego listu. Co prawda nie wprost, ale jakby odwraca je, odpowiadając na pytanie: czym powinien charakteryzować się wierny sługa Chrystusa – a więc ten, kto nie marnuje Bożej łaski. Trzeba wspomnieć, że Paweł pisząc do Koryntian, znajduje się w nieco niekorzystnej sytuacji, ponieważ pod jego nieobecność w korynckim zborze, pojawiły się osoby kwestionujące prawdziwość jego służby. Rozpowiadali na jego temat kłamstwa, aby go zdyskredytować pośród koryntian i tym samym przejąć kierownictwo w zborem. Dlatego więc w kolejnych wierszach apostoł Paweł wskazuje na te cechy chrześcijańskiego życia, które mogą świadczyć o jego wierności i oddaniu Bogu (w. 3-10), m. in.: cierpliwość w ucisku, trwanie w czystości, w uprzejmości, wielkoduszności i w nieobłudnej miłości.  

Jednak czy o wypełnienie całego katalogu wymienionych w tym fragmencie cech chodzi? Czy dopiero jak odhaczymy wszystkie wymienione punkty, będziemy mogli powiedzieć, że nie marnujemy bożej łaski?  Nie! Apostoł podaje tylko pewien przykład. To nie są rygorystyczne punktu kodeksu dobrego chrześcijanina. Tutaj chodzi o naśladowanie, czyli o gruntowne zmiany jakie zachodzą w naszym myśleniu i codziennej postawie wobec Boga, bliźnich i świata pod wpływem doświadczanej łaski Bożej.  

Marnujemy łaskę, wtedy, gdy traci ona dla nas wartość – z czegoś drogocennego, bo przecież okupionego krwią Boga, przemienia się w coś bezwartościowego i nic nieznaczącego. Kiedy, jak pisał Dietrich Bonhoeffer, droga łaska staje się tanią łaską. Co to znaczy? Czym one są i czym się różnią? 

Tania łaska, to ta, która tylko uspokaja sumienie, wycisza jego wyrzuty. Ta, którą z radością przyjmujemy, ale która nic nie zmienia w naszym życiu, nie prowadzi nas do naśladowania Pana Jezusa. Bóg mnie zbawił, a więc teraz dalej mogę żyć po swojemu. On mi wszystko przebacza. Tania łaska przejawia się w bezrefleksyjnym i płytkim wykonywaniu rytuałów religijnych: w chodzeniu do kościoła, bo przecież tak wypada; w pobożności od święta do święta. Tania łaska to „zmarnowana” łaska.

Natomiast droga łaska to ta, która wzbudza w nas pragnienie naśladowania Pana Jezusa! Ta, która jest świadoma wielkiej ceny, jaką musiał zapłacić Bóg na krzyżu Golgoty za nas, i która nie może przejść obok tego obojętnie! Droga łaska prowadzi do pokuty i nawrócenia, a więc do przemiany. Przez nią, nieraz musimy stanąć w opozycji do świata i do lansowanych przez niego idei, wzorów i norm postępowania. Droga łaska wymusza na nas zmianę naszej postawy wobec drugiego człowieka. To ta, która nie może przejść obojętnie wobec niesprawiedliwości, krzywdy, cierpienia oraz zła! Ale droga łaska to też ta, która pozwala nam odnaleźć prawdziwe oparcie w cierpieniach, trudach i wyzwaniach jakie pojawiają się w życiu. Droga łaska, to „przemieniająca życie” łaska.

O jakiej łasce świadczy moje życie, moje relacje z innymi? Czy ofiara Pana Jezusa zmienia w nich cokolwiek?

To jest podstawowe pytanie dla wszystkich chrześcijan. Jestem przekonany, że nieprzypadkowo rozpoczynamy przeżywanie tegorocznego czasu pasyjnego od tekstu zawierającego właśnie tak fundamentalne pytanie. Pytanie, które ciągle na nowo domaga się od nas odpowiedzi. 

O jakiej łasce świadczy moje życie? Taniej – zmarnowanej czy drogiej przemieniającej życie?

Amen

ks. Arkadiusz Raszka