1. Niedziela po Epifanii – Święto Chrztu Pańskiego

Pewnie wielu z nas ma swoją ulubioną postać, bądź swoje ulubione postacie biblijne. Postacią, która mnie absolutnie porusza jest Jan Chrzciciel. Człowiek, który dla wielu zmarnował swoje życie. Żył na pustyni, miał specyficzną dietę, specyficznie był też ubrany. Chociaż wychodziła do niego cała rzesza ludzi po to, by publicznie dać się ochrzcić na odpuszczenie grzechów, to jego kazania dalekie były od „milusich”. To on jest w pewnym momencie na topie, to do niego Jezus przychodzi, żeby dać się ochrzcić. A Jan, chociaż był Jezusowym kuzynem, nie wykorzystuje w żaden sposób swojej pozycji. Nie wskazuje na siebie: „Oto ja kuzyn Zbawiciela mówię wam!” W ogóle nie dbał o swój własny PR. Mam wrażenie, że gdyby żył dzisiaj nie publikowałby zdjęć ze swojej jakże owocnej posługi. Taki zupełnie niedzisiejszy typ człowieka. To on wskazał m.in. Andrzejowi (swojemu uczniowi) Jezusa, a ten z jeszcze jednym uczniem zostawił Jana i poszedł za Jezusem. To Jan mówiąc o Jezusie powiedział, że „On musi wzrastać a ja stawać się mniejszym”. Był świadomy swojej misji i konsekwentny. Spróbujmy zobaczyć Jana i Jezusa w dzisiejszym fragmencie Ewangelii Jana: 

Nazajutrz ujrzał Jezusa, idącego do niego, i rzekł: Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata. To jest Ten, o którym powiedziałem: Za mną idzie mąż, który był przede mną, bo pierwej był niż ja. I ja go nie znałem; lecz dlatego przyszedłem, chrzcząc wodą, aby był objawiony Izraelowi. Jan świadczył też, mówiąc: Widziałem Ducha, zstępującego z nieba jakby gołębica; i spoczął na nim. I ja go nie znałem; lecz Ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, rzekł do mnie: Ujrzysz tego, na którego Duch zstępuje i na nim spocznie, Ten chrzci Duchem Świętym. A ja widziałem to i złożyłem świadectwo, że ten jest Synem Bożym.    Jan 1-29-34

Jezus, Baranek Boży, to obraz użyty właśnie przez Jana. Dla izraelity słuchającego tego komunikatu był to obraz nie tylko pięknego pokrytego wełną zwierzątka, ale obraz ofiarnego zwierzęcia, które składano w ofierze za grzechy. Nawiasem mówiąc, to co słyszymy tutaj, wykracza poza wszystko, co jako ludzie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić. Król królów, absolutnie Suwerenny, Święty, Doskonały, tak inny od nas, przychodzi i staje się Barankiem Bożym. Będąc wśród nas wskazuje na Ojca. To On góruje nad wszystkimi, to On jest sednem, również dla Jana. Jana, który składa o nim świadectwo. 

Tysiące razy w życiu spotykamy się z najróżniejszymi świadectwami czy certyfikatami, których zadaniem jest przekonanie nas do tego, że osoba, lub przedmiot dla którego je wystawiono spełnia określone normy. Jednak oprócz papierowych świadectw są też inne. Pamiętam jeden z pokazów wyjątkowo drogich odkurzaczy, w którym uczestniczyłem. Handlowiec opisywał wszystkie funkcje urządzenia, które chciał sprzedać. Do dzisiaj nie pamiętam żadnej z nich, nie pamiętam też ceny sprzętu ani nawet miejsca w którym ten pokaz się odbywał, ale to, co we mnie pozostało to zdanie tego człowieka: Proszę państwa nasz syn ma silną alergie na roztocza i proch, od kiedy używamy w domu tego odkurzacza w domu jest mu dużo lepiej. Możliwe, że marketingowiec powie o technice sprzedażowej zastosowanej przez tego człowieka, ja odbieram to jednak (być może naiwnie) w kategorii składania świadectwa. 

Patrząc na nasze chrześcijaństwo może warto zadać sobie pytanie co (lub kogo) chcę pokazać światu? Swoją/naszą wspaniałość, wyjątkowość, historię, etos, … (nie chcę ich deprecjonować, ale zachęcić do poukładania w hierarchię wartości/ważności. Mówiąc inaczej wyobraź sobie tych ludzi, których spotykasz dzisiaj, kiedy będą cię wspominać za pięćdziesiąt lat. Co zapamiętają jako najważniejsze dla ciebie? 

Patrząc na Jana jestem przekonany o tym, że Kościół to nie show z gatunku „Mam talent” ale grupa ludzi, dla których sensem i sednem jest ów Baranek Boży. Patrząc na Chrystusa, który przychodzi do Jana, ale też dla Ciebie i mnie, wpatrując się w Niego warto zadać sobie pytanie: Kto i do czego mnie posłał? To pytanie nie jest skierowane tylko do etatowych pracowników Kościoła, ale do każdego z nas. Od odpowiedzi na nie bowiem zależeć będzie nasze świadectwo. 

Pozwól, że kończąc zadam jeszcze dwa pytanie: 

Co by się w tobie zmieniło, gdyby On nie przyszedł do Ciebie?              

Co z tego dzisiejszego tekstu jest dla Ciebie najistotniejsze? 

Niech Ten który przyszedł jako Baranek dodaj Ci siły codziennie.  

ks. Bogdan Wawrzeczko