Święto Epifanii

Powstań, zajaśnij, gdyż zjawiła się twoja światłość, a chwała Pańska rozbłysła nad tobą. Bo oto ciemność okrywa ziemię i mrok narody, lecz nad tobą zabłyśnie Pan, a jego chwała ukaże się nad tobą. I pójdą narody do twojej światłości, a królowie do blasku, który jaśnieje nad tobą. Podnieś oczy i spojrzyj wokoło: Wszyscy gromadnie przychodzą do ciebie, twoi synowie przychodzą z daleka, a twoje córki niesione są na rękach. Wtedy, widząc to, rozpromienisz się radością i twoje serce bić będzie z radości, gdyż bogactwo morza przypłynie ku tobie, mienie narodów tobie przypadnie. Gromady wielbłądów zaroją się, młode wielbłądy Midianitów i Efy, wszyscy przyjdą z Saby; przywiozą złoto i kadzidło, śpiewając pieśni pochwalne na cześć Pana. (Iz 60,1-6)

Czas na olśnienie 

Nie siedź w fotelu, jak stary kapeć. Co z tego, że jest zima, więc za oknem chłodno i wilgotno? Rusz się, powstań, wyprostuj się, podnieś głowę. Zadbaj o życiową energię.

Nie narzekaj, nie krytykuj, nie oceniaj, nie doszukuj się wszędzie intryg i podłości. Oczu nie masz? Poszukaj światła w ciemnościach. 

Nie proś o pomoc, jak sługa i żebrak. Królem jesteś. Podziękuj za wszystko i bądź wdzięczny. 

Nie powtarzaj w kółko, że jesteś słaby, mały, nie dość wyuczony, że w życiu nic Ci nie wychodzi. Może rzeczywiście nieraz poszło coś nie tak, jak powinno, ale co z tego? Magiem jesteś. Możesz rozmawiać z aniołami, posłuchaj snów, naucz się duchowej mowy. Nauczysz się. 

Nie idź przez życie, jak przez mgłę. Nie powielaj starych przekonań. Za każdym razem wybieraj inną drogę. Nie przyzwyczajaj się do tego, co potrafisz. Mędrcem jesteś. Daj się prowadzić gwieździe, która pokaże Ci nową drogę. 

Powstań, zajaśnij, gdyż zjawiła się twoja światłość, a chwała Pańska rozbłysła nad tobą – czas na olśnienie. 

1. Szukaj Źródła 

Jeśli dzień rozpoczynasz przeglądaniem wiadomości i wyszukiwaniem tych, które potwierdzają wczorajszą wiedzę i podejrzenia, po co wstałeś? Do czego jest Ci potrzebny nowy dzień? 

Jeśli obok standardowego śniadania położyłeś na stole wielokolorowy zestaw suplementów diety, które – jak sądzisz – utrzymują Cię w kondycji i zdrowiu, po co jesz? Do czego jest Ci potrzebne pożywienie? 

Jeśli masz w zwyczaju regularne wyjazdy do sanatoriów, SPA i do kurortów, ponieważ po powrocie przez miesiąc odczuwasz poprawę nastroju i samopoczucia, po co oddychasz, codziennie bierzesz kąpiel i co siedem dni świętujesz niedzielę? Do czego jest Ci potrzebna duchowość? 

Jeśli dziennie czytasz kilkanaście stron czasopism, poradników i podręczników, w których poszukujesz informacji, które utwierdzają Cię w przekonaniu, że wędrujesz dobrą ścieżką, po co czytasz?  Do czego są Ci potrzebne oczy? 

Dość pytań. Te wystarczą, abyś zdał sobie sprawę, że jakość Twego życia zależy od Ciebie. Możesz przesiadywać w ciemnościach i możesz doświadczyć epifanii, czyli niezwykłego olśnienia. Własną ślepotę możesz podnieść do poziomu cnoty i empatycznie solidarny pozostawać z innymi w mrokach, ale możesz też powstać i pójść za gwiazdą. 

Gwiazdą która doprowadzi Cię do prawdy, przed którą w pokorze padniesz na twarz. Zrezygnujesz wtedy z ziemskiej twarzy, aby dać się odmienić jaśniejącej chwale Jezusa i przyjąć dar: „…widząc to, rozpromienisz się radością i twoje serce bić będzie z radości, gdyż bogactwo morza przypłynie ku tobie, mienie narodów tobie przypadnie”.  

Zrezygnować z własnej twarzy. To Cię zaniepokoiło? Wiele wysiłku włożyłeś, aby mieć twarz. Codziennie ją pudrujesz i poprawiasz wizerunek, na profilu fb, w rubrykach popularności i w rankingach cytowań upewniasz się, że jej nie straciłeś. Dobrowolnie miałbyś z niej zrezygnować? 

Naprawdę myślisz, że masz twarz, którą mógłbyś stracić? Czy można ją mieć, żyjąc wczorajszym dniem, wczorajszą wiedzą, wczorajszymi wiadomościami i osiągnięciami, wczorajszym poczuciem bezpieczeństwa? 

Twojej twarzy nie ma, ponieważ nic jej nie oświetla! Siedzisz w bezpiecznej ciemności, okrywającej ziemię, i boisz się podejść do światła. Dopiero wtedy pokaże się twarz, jednak światło nie będzie świeciło z Ciebie, tylko ze źródła, które oświeca wszystkie, ludzkie twarze. Tego się boisz? Na to Cię nie stać? Miałbyś nie być źródłem światła, a jedynie odbijać nie swoje? Miałbyś zrezygnować z blasku własnej sławy i chwały, blichtru i uznania? 

Nikomu, z przesiadujących w ciemnościach ziemi, nie widać twarzy. Dopiero krąg światła, do którego trzeba podejść, wpierw delikatnie ujawnia jej pierwsze obrysy i kontury, by wreszcie wydobyć jej całe piękno. Więc nie rozpoczynaj dnia przeglądaniem wiadomości, potwierdzających wczorajszą wiedzę i podejrzenia. Nie spożywaj w pośpiechu pokarmów złej jakości, próbując ratować się suplementami, zasilającymi konta ich producentów, ale nie Twoje zdrowie. Nie łódź się, że w sanatorium odżyjesz, jeśli źle się modlisz. 

Nie kupuj kolejnego poradnika, skoro nie słuchasz Słowa, które staje się ciałem, także Twoim ciałem, Twoim życiem, Twoim zdrowiem, czyli biografią nowego człowieka. Nie płać za biografię kolejnej Gwiazdki mediów, która znalazła cudowną receptę na życie. Swoje życie tak, ale nie Twoje. Nie żyj w mrokach. Powstań i prawdziwej Gwieździe daj się prowadzić do źródeł Twojego życia! 

2. Gdy odnajdziesz Źródło, otrzymasz wszystko 

Nie myl zbawienia z przeznaczeniem, a życia z Bożej łaski z obojętnością i otumanieniem. Jeśli biernie siedzisz w ciemnościach nie oczekuj szczęścia, błogosławieństwa, zdrowia i radości. Otwierają tylko pukającym. Otrzymują tylko proszący. Znajdują tylko szukający. 

Nie pozostawaj w ciemnościach. Gdy znajdziesz Źródło, otrzymasz wszystko.  Modląc się, nie proś z lękiem, że może spotkać Cię nieszczęście albo czegoś Ci zabraknie. Pomyśl, czy bojąc się, możesz prosić z wiarą? Dziękuj i zawsze pozostawaj wdzięczny, że Ojciec już stworzył to, o co z wiarą prosisz, chociaż ślepy świat tego jeszcze nie widzi. Nie pozostawaj w mrokach z tymi, którzy wierzą dopiero wtedy, gdy widzą. Skoro wierzysz nie musisz widzieć, aby  być pewnym. 

Pozostaje pytanie, czy sam w to wierzysz, że modląc się tworzysz ziarna tego, czego się spodziewasz?  

Modlitwa jest stwarzaniem mocy! Modlitwą możesz wszystko! Mocą wytrwałej i wdzięcznej modlitwy, w której nie ma lęku, żalu, pretensji, stajesz się mocnym. Otrzymujesz wszystko, czego potrzebujesz: „Podnieś oczy i spojrzyj wokoło: Wszyscy gromadnie przychodzą do ciebie, twoi synowie przychodzą z daleka, a twoje córki niesione są na rękach. Wtedy, widząc to, rozpromienisz się radością i twoje serce bić będzie z radości, gdyż bogactwo morza przypłynie ku tobie, mienie narodów tobie przypadnie”. 

Nie siedź, nie leż, nie jęcz. Powstań i zacznij się modlić. Przez Jezusa dziękuj Ojcu, że otrzymujesz, zanim zaczynasz dostrzegać. Bądź pewnym, że ziarna Twej pomyślności, zasilane wytrwałą i ufną modlitwą, dojrzewają i w odpowiednim czasie powracają do Ciebie od Ojca: „Wierzcie mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we mnie; a jeśliby tak nie było, to dla uczynków wierzcie. Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Kto wierzy we mnie, ten także dokonywać będzie uczynków, które Ja czynię, i większe nad te czynić będzie; bo Ja idę do Ojca. I o cokolwiek prosić będziecie w imieniu moim, to uczynię, aby Ojciec był uwielbiony w Synu. Jeśli o co prosić będziecie w imieniu moim, spełnię to” (J 14,11-14). 

Dlatego o poranku nie nasłuchuj doniesień ze świata, które mają potwierdzić Twoją wiedzę, ponieważ wszystkiego nauczyłeś się ze starego świata, który minął. Tymczasem o progu dnia czeka na Ciebie nowy, którego dotąd nie miałeś okazji się nauczyć. Jak sądzisz?  Po prostu pozostawaj całkowicie bezbronnym. Ufaj i modlitwą posyłaj Ojcu przez Jezusa ziarna swej pomyślności. 

Nie licz na suplementy! Jedz mniej i dołóż starań, żeby jeść dobre i zdrowe pokarmy. Nie rzucaj się na nie, jak głodny drapieżnik. Błogosław je przed spożyciem. Jedz powoli, jak król, w wyprostowanej pozycji. Przecież nie musisz chronić talerza przed innymi. 

Nie licz na nic, co świat uważa za zbawienie i ratunek przed chorobą i śmiercią. Dbaj o duszę i nie trać z nią kontaktu. Wybaczaj, akceptuj, współodczuwaj, kochaj wszystkich, nie przywiązuj się do niczego, bądź spokojny. Przede wszystkim bądź wdzięczny, bo to najpewniejsza szczepionka na wszystkie trucizny świata. Nie musisz dbać o odporność. Wystarczy, że powstaniesz i udasz się do Źródła, a wówczas nie będziesz zabijał samego siebie. 

Dbaj o myśli. Nie ulegaj mentalności tłumu. W ciszy selekcjonuj dobre, abyś miał z czego tworzyć moc. Wytrwałą modlitwą posyłaj je Ojcu, będąc pewnym, że z każdą z nich odeśle pod postacią szczęśliwej rodziny, bogactwa i wspólnoty chwały. 

Powstań, zajaśnij, gdyż zjawiła się twoja światłość, a chwała Pańska rozbłysła nad tobą”. A jeśli chcesz mi powiedzieć, że nie masz się od kogo uczyć, posłuchaj mnie. Mędrcy ze Wschodu wiedzieli komu oddać cześć, więc i Ty klęknij przed Jezusem. Daj się olśnić. 

Amen. 

ks. prof. Marek Jerzy Uglorz