Jeśli mówimy, że grzechu nie mamy, sami siebie zwodzimy, i prawdy w nas nie ma.

Pierwszy List Jana 1,8

Królestwo Chrystusa jest Królestwem, gdzie przebywa grzech, nie stanie tu żaden święty, jeśli nie powie: „O, wszechmocny Boże, wyznaję, że jestem biednym grzesznikiem, nie policz mi przeszłych win!”. Wszyscy w tym Królestwie śpiewają tę zwrotkę: „Ojcze nasz, odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”. Są też inni święci, którzy mniemają, że ich świętość jest bez miary; tacy nic z tego nie rozumieją i mniemają, że w Królestwie Chrystusa nie ma grzechu, wszystko jest tam czyste i doskonałe – jakby to czytano głuchemu. Sądzą, że chrześcijanin jest już bez grzechu i święty – jak sam Chrystus. Bynajmniej! Chrześcijaninem jest grzesznik, który uznaje swe grzechy, brzydzi się nimi, sprzeciwia im się w swym sercu, gdyż jeszcze je odczuwa. Jeśli jednak spotkasz takiego, który mówi: „Jestem już bez grzechu”, to jest on przeciwny Chrystusowi. To nie jest prawdziwy chrześcijanin, ale diabeł z piekła rodem.