Wołali do Pana w niedoli swej, a On wybawił ich z utrapienia. Ps 107,6

Boże mój – czasami w trudnej sytuacji głos zamiera mi w gardle i nie od razu potrafię prosić o pomoc. Często zamiast modlitwy z moich ust wydobywają się tylko słowa oskarżenia ludzi, a czasem słowa żalu skierowane do Ciebie. By krzyczeć o pomoc, potrzeba dosięgnąć dna bezradności. Tak woła się w największej potrzebie serca, ufając w tę jedyną możliwość – pewność Twojego wybawienia, Panie! Czasem może to być tylko nieme wołanie o pomoc, byle do Ciebie. Ty wiesz, kiedy bez słów wtulam się w Twoje ramiona. Ileż takich cudów wyprowadzenia z niedoli przeżyłam w swoim życiu? Cudów, o których wiesz tylko Ty i ja? Te małe i wielkie wydarzenia Twojej ingerencji napawają mnie zdumieniem i wdzięcznością. Przyprowadzają do Ciebie z powrotem, gdy zbłądzę. Każą świadczyć o Tobie innym. Bądź uwielbiony w moim życiu i sercu! Amen.

źródło