Wspomnienia z okazji 50. rocznicy ordynacji
ks. Tomasz Bruell (1933-2011)
Rozpoczynając w zarysie moje wspomnienia ze służby w naszym Kościele, pragnę głęboko podkreślić jaka była moja motywacja, by wybrać studia na Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej.
Tomasz Bruell w kwietniu 1939 roku
Otóż w lipcu 1950 roku byłem uczestnikiem kursu biblijnego w Miechowicach (obecny Tydzień Ewangelizacyjny). Tam pod wpływem wykładów między innymi ks. bp. Jana Szerudy, ks. bp. Karola Kotuli, a przede wszystkim działania Ducha Świętego powierzyłem swoje życie Jezusowi Chrystusowi, a wymownym tego dowodem był mój wybór studiów i gorące pragnienie, by po studiach stanąć w służbie Króla Dusz.
24 czerwca 1956 roku zostałem ordynowany. Ordynacja odbyła się w Bielsku. Ordynował mnie ks. bp Karol Kotula w asyście ks. Andrzeja Buzka i ks. Tadeusza Wojaka.
Powołany zostałem na wikariusza parafii w Bielsku, ze szczególnym wskazaniem opieki nad zborem w Czechowicach-Dziedzicach . W okresie od stycznia do marca 1957 byłem skierowany do pracy w parafii w Szczecinie. Obszar mojej pracy obejmował Szczecin, Wiejkowo, Trzebiatów, Gorzal i Kłodzino. Po powrocie ks. G. Meyera z leczenia w Szwajcarii wróciłem do parafii w Bielsku.
1 października 1957 roku zostałem skierowany do pracy w parafii skoczowskiej, łącząc ją z opieką duszpastersko-kaznodziejską w Świętochłowicach, Wirku i Prudniku. Odległości te pokonywałem autobusem lub pociągiem.
Ks. Tomasz Bruell z rodziną i księżmi 50 lat po ordynacji
Dnia 1 stycznia 1958 roku otrzymałem skierowanie do pracy na Mazurach. Do moich obowiązków należała opieka nad Rańskiem i Torgowym oraz dwa razy w miesiącu nabożeństwa w parafii w Olecku. Obszar ten obejmował 120 kilometrów kwadratowych. Na Mazurach środki lokomocji państwowej były bardzo ograniczone, toteż poruszanie sie po tak rozległym terenie było bardzo utrudnione.
Od 1 kwietnia 1959 roku skierowany zostałem do Biskupca, Dźwierzut, Jezioran, Bisztynku i Reszla. Oto znów przykład mojej wędrówki. Ze względu na fatalną komunikację wyjeżdżałem pociągiem o godzinie 7.00 , a zajęcia rozpoczynały się o godzinie 15.00. Powrót do miejsca zamieszkania odbywał sie następnego dnia po południu. Noclegami służyli mi życzliwi parafianie.
Ulgę przyniosło mi przeniesienie do Nawiad, po odejściu ks. Jana Nogi, który został wybrany proboszczem w Skoczowie. Na terenie Nawiad pracowałem do 1 kwietnia 1960 roku.
24 kwietnia 1960 roku Naczelna Rada Kościoła powierzyła mi stanowisko Duszpasterza Ewangelizacyjno-Misyjnego na terenie Diecezji Cieszyńskiej i Katowickiej. Do moich obowiązków należało organizowanie i udział w ewangelizacjach na tym terenie, spotkania dla konwertytów w Bytomiu i Chorzowie. Ponadto prowadzenie godzin biblijnych na terenie Ruptawy, Gołkowic i Wodzisławia Śl. oraz niektórych placówkach należących do parafii cieszyńskiej.
Od roku 1975 Komisja Ewanglizacyjna poleciła mi i grupie braci ewangelistów pracę wśród ludzi uzależnionych od alkoholu. Z grupą pracowników Błękitnego Krzyża uczestniczyłem przez kilka lat w Dniach Upamiętnienia w Niemczech. Podobne Dni Upamiętnienia z czynnym i błogosławionym udziałem braci ewangelistów organizowane były w D. W. ,,Betania" w Wapienicy.
Dane mi było też służyć na nabożeństwach i ewangelizacjach w całym kraju. Szczególnie ceniłem sobie współpracę z Braćmi i Siostrami zaangażowanymi w służbie ewangelizacyjnej.
W miarę czasu i sił służyłem tłumaczeniem w słowie i piśmie z języka niemieckiego.
W 1986 roku przejść musiałem na rentę chorobową, ale mimo tego, gdy Pan darował sił, z radością służyłem w zastępstwach na nabożeństwach i godzinach biblijnych, a to wszystko czym podzieliłem się było owocem łaski i wspierającej mocy Zbawiciela.
W tej służbie wspierała mnie wiernie i owocnie moja małżonka Janina Kisza - Bruell, która pochodzi z Cieszyna. Ukończyła ona również jak ja Chrześcijańską Akademie Teologiczną w Warszawie . W latach 1957 - 1976 pracowała jako katechetka w Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Cieszynie. A od roku 1972 aż do przejścia na emeryturę ( a Pan Bóg pozwolił jej i też później to czynić) spełniała duszpasterską służbę odwiedzinową w Szpitalu Śląskim w Cieszynie. Bóg obdarzył moją żonę talentem pisarskim i tak stała się autorem "Pozdrowień dla chorych i cierpiących" oraz opowiadań dla dzieci "Przygody małych wędrowców ", "Bóg cię woła", "Niezwykła, a jednak prawdziwe" , "Ktoś cię woła" oraz takich książeczek jak: "Z miłości do ..." ( o ks. sen. Karolu Kuliszu ), "Matka Przełożona Danuta Gerke" czy też "Siostra Diakonisa - Jadwiga Kunert", a także okolicznościowych kartek z rozmyślaniami biblijnymi.
ks. Tomasz Bruell z rodziną
Kochający Bóg pobłogosławił nasze małżeństwo dwojgiem dzieci - Andrzejem i Danielem, który jest też duchownym ewangelickim i służy jako proboszcz w jednej z parafii kołu Bielefeldu w Niemczech. Bogu za wszystko niech będą Chwała i Uwielbienie!
Tylko Jemu niech będą dzięki.
***
Nabożeństwo zostało ubogacone pieśniami w wykonaniu chóru parafialnego z Dzięgielowa i tamtejszej "Grupy Piątkowej". Chór zaśpiewał między innymi pieśń ks. Dietricha Bonhoeffera - "Przez dobrą moc Twą, Panie, otoczony", której tłumaczem na język polski był ks. Tomasz Bruell. Podczas nabożeństwa zaśpiewano też jedną z ulubionych pieśni ks. Tomasza Bruella - "Ja nie wiem, czemu łaskę swą":
I czemu niegodnego mnie z miłości dzieciekiem zwał.
Lecz wiem dobrze, komum uwierzył,
Nic od Jezusa, mnie nie odłączy,
A życie, com Mu powierzył,
On zachowa na swój dzień (Harfa 404).