Mamy moralny obowiązek
Młodzi ewangelicy na szczycie klimatycznym COP26.
Przez pierwsze dwa tygodnie listopada dwoje młodych luteran z Polski – Zuzanna Welman, Joshua Hanson – było członkami Młodzieżowej Delegacji Światowej Federacji Luterańskiej (ŚFL) na szczycie klimatycznym ONZ w Glasgow w Wielkiej Brytanii, czyli na COP26. ŚFL od ponad 10 lat jest obserwatorką tych szczytów, wysyła tam także swoich reprezentantów.
Około 45% Kościołom członkowskim ŚFL już dziś w znacznym stopniu zagrażają skutki zachodzących zmian klimatycznych. Dla federacji zatem sprawa klimatu to nie tylko kwestia teoretyczna – naukowa i teologiczna, ale także egzystencjalny problem, który rozgrywa się tu i teraz. Dlatego ŚFL stara się być aktywna, tam gdzie jej działanie może mieć pozytywny wpływ na środowisko.
Dlaczego ewangelicy się w to angażują?
Nie tylko patrząc na tę statystykę, ale również z perspektywy teologicznej można wyjaśnić zaangażowanie ewangelików w sprawy klimatu. Jako ewangelicy wierzymy, że człowiek został wybrany przez Boga, by opiekował się Jego stworzeniem: „I wziął Pan Bóg człowieka i osadził go w ogrodzie Eden, aby go uprawiał i strzegł” (1 Mż 2,15). Interpretowanie tego oraz sformułowania o „czynieniu sobie ziemi poddaną” (por. 1 Mż 1,26) jako przyzwolenia na dowolne traktowanie świata i innych żyjących istot, musimy jako chrześcijanie odrzucić. Stworzenie nie jest naszą własnością, ale oddane zostało pod naszą opiekę. Mamy więc moralny obowiązek przeciwstawiać się rabunkowemu podejściu do otaczającego świata. Skutki takiego postępowania coraz większymi krokami pchają nas w kierunku katastrofy klimatycznej. Jeśli jednym ze sposobów walki z takim podejściem jest uczestnictwo w politycznym wydarzeniu, jakim jest COP, to należy z tej szansy skorzystać, nie tracąc przy tym swojej religijnej tożsamości.
Ta religijna tożsamość czasem może być pomocna. Kościoły wciąż dla wielu ludzi są ważnym autorytetem, a ich wypowiedzi i działania stanowią kompas etyczny. Gdy z pozycji religijnej kategorycznie mówimy Creation is not for sale – Stworzenie nie jest na sprzedaż (jak to w swoich materiałach deklaruje ŚFL) – to może to mieć większą moc niż przedstawianie suchych, naukowych faktów. Dodatkowo w wielu sytuacjach Kościoły mogą, jako z zasady apolityczne, starać się tworzyć przestrzeń do debaty i pokojowego ścierania się poglądów różnych osób, które jednak chcą dążyć do wspólnego celu.
Zadania delegatów
Ze względu na ograniczenia pandemiczne w Szkocji mogła przebywać tylko kilkuosobowa grupa, większość spośród 32-osobowej grupy młodzieżowych delegatów, w tym i my, śledziła wydarzenie ze swoich domów.
Zadania delegatów różniły się w zależności od sposobu uczestnictwa. Osoby, które były na miejscu, miały więcej możliwości. Mogły uczestniczyć w większej liczbie spotkań, organizować happeningi, brać udział w negocjacjach jako przedstawiciele organizacji pozarządowych. Do naszych zadań, jako delegatów zdalnych, należało z kolei wspieranie naszych kolegów w Szkocji. Mogliśmy śledzić bardzo dużo wydarzeń, robić z nich notatki i dzielić się naszymi obserwacjami z resztą grupy.
Codziennie mieliśmy też spotkanie całej delegacji, które miało nie tylko charakter sprawozdawczy, ale przede wszystkim dyskusyjny. W małych grupach staraliśmy się odpowiadać na zadane nam pytania. Dzięki temu, że wszyscy byliśmy z różnych zakątków świata, mieliśmy okazję poznać wiele różnych punktów widzenia i inne doświadczenia niż nasze. Dodatkowo staraliśmy się też na bieżąco przedstawiać ewangelikom w Polsce nasze przemyślenia. Co kilka dni nagrywaliśmy na przemian krótki komentarz, który został udostępniony na Facebooku naszego Kościoła.
COP26 możemy ocenić z dwóch perspektyw. Po pierwsze, możemy spytać, czy ustalenia polityków mogą nas zadowolić. I tu od razu podpowiedź – nie mogą. Po drugie, możemy spróbować opisać, co wynieśliśmy z tego wydarzenia i co będziemy starali się wnieść do naszego Kościoła.
Czy politycy się spisali?
Zaczynając od pierwszej perspektywy – nie jest dobrze. Państwa uczestniczące w konferencji podpisały wprawdzie 13 listopada br. porozumienie, w którym po raz pierwszy wyraźnie napisano o redukcji węgla – paliwa, które najbardziej przyczynia się do powstawania gazów cieplarnianych. Oczekiwano jednak, że zostanie zadeklarowane jego wycofanie. Intensywność globalnego ocieplenia mierzy się jako wzrost średniej globalnej temperatury względem początku rewolucji przemysłowej. Obecny wzrost wynosi około 1ºC, wzrost do 1,5ºC oznaczałby trudne, ale nie niemożliwe do opanowania zmiany klimatu. Przekroczenie 2ºC wiąże się z wywołaniem efektu domina, którego negatywne skutki trudno oszacować. Będą topnieć lodowce, w których znajdują się ogromne złoża metanu, który to, uwolniony do atmosfery, będzie jeszcze bardziej napędzać efekt cieplarniany. Wielkie obszary Ziemi nie będą nadawały się do życia, w związku z tym będziemy mieli do czynienia z migracjami na niespotykaną skalę.
Według oszacowań przy obecnym tempie ograniczania spalania paliw kopalnych możemy osiągnąć wzrost temperatur nawet do 2,7ºC. Jeśli wszystkie państwa miałyby dotrzymać wspólnych postanowień zawartych na COP26, a jest to optymistyczne założenie, mielibyśmy do czynienia z niewiele mniejszym wzrostem temperatur – o 2,4ºC. Widać więc, jak skrajnie niewystarczające są starania ludzi władzy.
Dotyczy to również działań polskiego rządu. Pomimo że Polska podpisała deklarację, zgodnie z którą państwa rozwinięte zaprzestaną używania paliw kopalnych w latach 30. XXI w., nasi rządzący nagle uznali, że wciąż jesteśmy krajem rozwijającym się, bo te kraje według tego porozumienia mają 10 lat dłużej na przestawienie swoich gospodarek. Naszą datę „wyjścia” z węgla określają dopiero na rok 2049.
Kilka lat temu państwa rozwinięte zadeklarowały pomoc finansową dla państw tzw. Globalnego Południa, które to, choć same najmniej zawiniły, ponieważ nie mają rozwiniętego przemysłu, jako pierwsze muszą się mierzyć ze skutkami zmian klimatu. Do dzisiaj wsparcie to pozostaje zdecydowanie za niskie. I choć w porozumieniu obiecano podwojenie funduszy do roku 2025, to tego zakresu dotyczy drugie rozczarowanie politykami.
Trzeba jednak podkreślić, że na COP26 można było też spotkać polityków, którym naprawdę zależy na rozwiązaniu tego gigantycznego problemu. Nie dziwi jednak, że w dużej mierze byli to chociażby przedstawiciele państw wyspiarskich, które w perspektywie nawet kilkunastu lat, wraz ze wzrostem poziomu mórz i oceanów, mogą przestać istnieć.
Co sami możemy zrobić?
Pomimo niewystarczających ustaleń końcowych, pozytywnie patrzymy na nasze uczestnictwo w COP26. Mieliśmy okazję zobaczyć, w jaki sposób funkcjonuje ŚFL i luteranizm poza granicami naszego kraju. Cieszy nas zaangażowanie społeczne federacji i jej starania na rzecz większej reprezentacji młodych osób. Już od lat osiemdziesiątych ŚFL we wszystkich organach decyzyjnych ma zarezerwowaną pulę miejsc dla młodych. Poznaliśmy wiele wspaniałych osób i mieliśmy pierwszy raz okazję dyskutować na gruncie luterańskim m.in. o płciowym aspekcie globalnego ocieplenia (według Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu kobiety w większy sposób odczują skutki katastrofy klimatycznej) albo o wpływie kapitalizmu i kolonializmu na niszczenie środowiska. Kontakty, które nawiązaliśmy, są dla nas polem inspiracji, pokazują, w jaki sposób można wprowadzić zagadnienia katastrofy klimatycznej do naszych Kościołów i parafii.
Nasze kościelne zaangażowanie na rzecz sprawiedliwości klimatycznej nie skończyło się wraz z COP26. W ramach inicjatywy Rozmowy Stołowe, przeprowadziliśmy spotkanie, w trakcie którego w sposób szczegółowy opisaliśmy nasze wrażenia. Zapis spotkania będzie można odtworzyć na Facebooku, YouTubie oraz Spotify i Apple Podcast (wszędzie pod nazwą Rozmowy Stołowe).
Myślimy także o zielonych akcjach, które moglibyśmy rozpocząć w naszym Kościele. Mamy nadzieję, że to wszystko stanie się dla innych inspiracją i dzięki naszej aktywności więcej osób przekona się, że stworzenie nie jest na sprzedaż.
tekst: Zuzanna Welman, Joshua Hanson
fot. ŚFL/Albin Hillert
Młodzi wnoszą nowe rozwiązania
„Dzisiejsze młode pokolenie ma bezprecedensowe doświadczenie zmian klimatycznych – przez większość ich życia były wiodącym tematem globalnej dyskusji. (…) Młodzi ludzie wnoszą wyobraźnię i kreatywne rozwiązania tego kryzysu, często nieobciążone tym, co było wcześniej lub co może się zdarzyć. (…) Wyszli na ulice Glasgow wzywając światowych przywódców do odrobienia pracy domowej. Domagają się zarówno bardziej zdecydowanej polityki klimatycznej, jak i większej uwagi przy stole negocjacyjnym” – powiedziała Savanna Sullivan, dyrektor programowa ŚFL ds. Młodzieży.
na podstawie www.lutheranworld.org
Stawajmy po stronie najsłabszych
„Jako ludzie wiary jesteśmy rozczarowani, ale nie zniechęceni brakiem wyników COP26. Jako partnerzy w ruchu ekumenicznym będziemy nadal dbać o stworzenie, pracować na rzecz sprawiedliwości klimatycznej i stać po stronie najsłabszych. Wzywamy Kościoły na całym świecie do dalszego zabierania głosu na rzecz stworzenia i sprawiedliwości klimatycznej”.
ze stanowiska delegatów ŚFL
na podstawie www.lutheranworld.org
Tekst ukazał się w „Zwiastunie Ewangelickim” 23/2021.