english version
Hasła biblijne na dzisiaj Ukryj hasła biblijne

2. Niedziela Adwentu

9 grudnia 2012 r.

„Niech się rozweseli pustynia i spieczona ziemia… Wzmocnijcie opadłe ręce i zasilcie omdlałe kolana! Mówcie do zaniepokojonych w sercu: Bądźcie mocni, nie bójcie się! Oto wasz Bóg! Nadchodzi pomsta, odpłata Boża! Sam On przychodzi i wybawi was! Wtedy otworzą się oczy ślepych, otworzą się też uszy głuchych. Wtedy chromy będzie skakał jak jeleń i radośnie odezwie się język niemych, gdyż wody wytrysną na pustyni i potoki na stepie. Rozpalona ziemia piaszczysta zmieni się w staw, a teren bezwodny w ruczaje; w legowisku szakali będzie miejsce na trzcinę i sitowie. I będzie tam droga bita, nazwana Drogą Świętą. Nie będzie nią chodził nieczysty; będzie ona tylko dla jego pielgrzymów. Nawet głupi na niej nie zbłądzi. Nie będzie tam lwa i zwierz drapieżny nie będzie po niej chodził, tam się go nie spotka. Lecz pójdą nią wybawieni. I wrócą odkupieni przez Pana, a pójdą na Syjon z radosnym śpiewem. Wieczna radość owionie ich głowę, dostąpią wesela i radości, a troska i wzdychanie znikną.                                

Iz 35,1.3-10


„Podnieścież się wy, wierzchy bram ! Pan w chwale swojej zdąża sam, Król królów, co pociesza rad, nasz Władca, który zbawił świat, co zniósł nad nami Boży gniew, zanućcie więc radosny śpiew. Pochwalon bądźże Ty, mój Stwórco pełen czci !   (SE 18,1)

 

Słowami jednej z najbardziej znanych adwentowych pieśni witam wszystkich Internautów. Pieśń tę napisał Georg Weissel w 1642 r. w 2. Niedzielę Adwentu z okazji poświęcenia nieistniejącego już dziś kościoła w dzielnicy Altroßgarten w dawnym Królewcu.

 

Adwent jest czasem przygotowania się na spotkanie z Bogiem, który już przyszedł na ten świat, jest pośród nas i który do nas przyjdzie. To czas pokuty. Na spotkanie z Jezusem trzeba specjalnego przygotowania, a do tego służy okres adwentowego upamiętania. 

 

Adwent jest czasem refleksji i czasem pytań o cel, sens życia, jest czasem rachunku sumienia i rozliczenia, jest czasem nadziei i czasem oczekiwania na spełnienie. Wiem, tak powinno być. Rzeczywistość bywa często okrutna. Adwent to dla nas okres wytężonej pracy, generalnych porządków, robienia zakupów. Ciągle gdzieś się spieszymy. Gonią nas terminy zapisane w kalendarzu, spotkania, odwiedziny. Na nic nie mamy czasu. To wszystko niezbyt sprzyja wyciszeniu się.

 

Nie przeceniajmy siebie. Potrzeba i nam adwentowego pytania i wezwania „Oto wasz Bóg!… Sam On przychodzi i wybawi was! I nam trzeba dokonać rachunku sumienia, wejrzeć w głębię swego serca, samokrytycznie przyjrzeć się swojemu życiu. I my potrzebujemy codziennego oczyszczenia z naszych grzechów. I nam trzeba być szczerym aż do odkrycia tego, czego się wstydzimy, tego co jest naszą winą i naszym grzechem. Jesteśmy glinianym naczyniem. I nam trudno walczyć z własną słabością, gorzko zapłakać i zacząć od nowa. Pogódźmy się z faktem, że nie znamy odpowiedzi na wszystkie pytania i nie potrafimy zaspokoić wszystkich potrzeb. Nadmierna aktywność nie jest cnotą chrześcijańską i wpływa na powstanie stresu. Wypuszczenie wodzy z rąk na krótki czas nie oznacza utraty kontroli nad sytuacją. Pan Bóg i tak panuje nad wszystkim. Wyciszmy się. Adwentowy Bóg wkracza w nasze serca cichutko.

 

„Niech się rozweseli pustynia i spieczona ziemia… gdyż wody wytrysną na pustyni i potoki na stepie. Rozpalona ziemia piaszczysta zmieni się w staw, a teren bezwodny w ruczaje".

 

Kiedy czytam te słowa patrzę na wydarzenia i ludzi tam opisanych. Wyobrażam sobie proroka Izajasza, że krzyczał pełna piersią wyrażając radość. Jego słowa tryskają energią i mocą. Obietnica, która rozpala proroka od wewnątrz, nie pozwala mu mówić obojętnie. Zastanawiając się nad tym tekstem, uświadamiam sobie, że jego proroctwo już się wypełniło. Mesjasz przyszedł. Nie obce są mi słowa, które Jezus wypowiedział kilka wieków później, odpowiadając uczniom Jana Chrzciciela. Ale przecież, kiedy Izajasz zarysowywał słuchaczom wspaniałą wizję czuł jej potęgę, czuł, że przez moment zostało mu dane poznanie rzeczy o istotnym znaczeniu, ale rzeczywistość, w której żył była tak inna.

 

Pustynia Negev w Izraelu jest jedną z najbardziej gorących na ziemi. Podobno są dni, że spędzenie tam kilku godzin na otwartym słońcu grozi śmiercią. I człowiek mający takie doświadczenie pustyni, ma mówić o tryskających zdrojach wód ? A jednak prorok Izajasz wypowiedział słowa Boga. Pozwolił, aby przemieniły one jego życie.

 

„Niech się rozweseli pustynia”. To przecież pustynia mego serca, sucha, spieczona na kamień otrzymuje obietnicę zieleni. Miejsce, które jest obszarem pozbawionym wody, bez oznak życia, ma zacząć tętnić życiem. Miejsce, którego się wstydzę, które jest we mnie krzykiem bólu, pełne niespełnionych pragnień, zawiedzionych nadziei, utraconych złudzeń, ma zostać oczyszczone. Pustynia w duchowym znaczeniu to miejsce, dokąd udaje się człowiek, aby odnaleźć Boga w milczeniu i modlitwie. Pustynia uwalnia z pychy i iluzorycznej wiary w siebie. Pustynię życia tworzą sytuacje, w których konfrontujemy się z własną samotnością, z lękiem, z prawdziwym obliczem swojego „ja”, z pokusami i jednocześnie w nich doświadczać możemy bliskości Boga. Pustynia stwarza przestrzeń dla Bożego Słowa, które odsłania prawdziwy sens życia. Jest ona adwentowym czasem uporządkowania tego, co jest jeszcze nieuporządkowane. Wytrąca z poczucia samowystarczalności, pozwala głębiej zrozumieć swoje miejsce i zadanie w świecie. Doświadczenie pustyni: cierpienie, choroba, zmęczenie, osamotnienie, rozczarowanie, frustracja, rozłąka z kimś bliskim może spaść na nas niespodziewanie. Może to być okazja do postawienia sobie pytań, których już dawno sobie nie stawialiśmy. Pustynia w naszym życiu pozwala usłyszeć Boży głos. Nie da się bowiem zauważyć Boga będąc stale ogłuszonym zgiełkiem codziennego dnia. Pustynia jest tym miejscem, gdzie możemy ponownie nabrać odwagi życia, gdzie przygotowujemy się do dalszego działania jakby dotknięci rozżarzonym węglem, którym anioł dotknął ust proroka Izajasza. Nawet największe pustynie mają swoją wiosnę, choćby najkrótszą i niedostrzegalną.

 

Adwent ukazuje nam łaskawego Boga podającego rękę człowiekowi. Bóg cały czas jest obecny w naszym życiu. On nie tylko słyszy nasze prośby, ale tych próśb wysłuchuje, przychodzi z pomocą, ratuje. Ani przez chwilę nie stygnie żar Jego miłości. Nieustannie towarzyszy nam w życiu Jego obecność, a  z nią Jego łaska, miłosierdzie i błogosławieństwo. Nie musimy martwić się tym, że Bóg o nas zapomniał, że stracił zainteresowanie nami. Zrozpaczonym Izraelitom  Bóg przez proroka Izajasza przyniósł pociechę i nadzieję.

 

Adwent jest czasem odbudowywania nadziei. ”Wzmocnijcie opadłe ręce i zasilcie omdlałe kolana! Mówcie do zaniepokojonych w sercu: Bądźcie mocni, nie bójcie się! Oto wasz Bóg!…  Sam On przychodzi i wybawi was”. Te słowa uświadamiają nam, że wcale nie jesteśmy tacy mocni, ja nam się nieraz wydaje. Tak często uświadamiamy sobie, jak wiele spraw w naszym życiu jest od nas niezależnych, nie mamy na nie wpływu. Bycie duchownym nie uwalnia od lęku, niepewności, zagrożeń, niebezpieczeństw. Nawet w sercach najodważniejszych jest miejsce na lęk i strach. Są takie chwile, kiedy zbyt słabi jesteśmy wobec przeciwności losu. Nie ma ludzi idealnych. Nie jesteśmy wolni od wad czy słabości, wątpliwości, niejasności, braków, przywar i błędów.

 

Stąd i do nas rozlegają się słowa pociechy: Bądźcie mocni, nie bójcie się! Oto wasz Bóg!… Sam On przychodzi i wybawi was”. Bóg powodowany niezmienną, gorącą do nas miłością objął nas swoim zbawczym działaniem w Jezusie Chrystusie. Potrzebujemy codziennego oczyszczenia z naszych grzechów. Potrzebujemy Tego, który jako Odkupiciel podąża za swymi dziećmi i wkracza na drogi naszego życia, aby nas odnaleźć i pomóc wyzwolić się z grzechu. Bóg jest z nami w Jezusie Chrystusie. Chrystus jest Bogiem dla nas i między nami. Z Nim jest związana moc Boża, która nas strzeże, a nasza wiara pozwala nam mocno jej się trzymać.

 

Chrystus jako nasz Pan, Król Adwentu, obdarza nas łaską i błogosławieństwem każdego dnia. Szczególne błogosławieństwo spły­wa na nas, gdy zjednoczeni we wierze i ufności zgromadzeni jesteśmy przed obliczem Boga i stajemy przed Jego Stołem, przy którym On obdarza nas chlebem żywota i pokarmem posilającym słabą duszę.

 

Niech Jezus Chrystus daje nam na naszej drodze życia siły do przezwyciężania i pokonywania przeszkód oraz ochoty do służby u Pana w Jego Kościele.

 

„Zawitaj, Chryste, Zbawco Ty, otwarte serca mego drzwi. Z swą łaską doń, o Panie wnijdź, z miłością swą i do mnie przyjdź, Duch Święty Twój po wszystek czas niech wiedzie ku zbawieniu nas. Najświętsze imię Twe na wieki sławić chcę!” (SE 18,5)

 

Amen.

ks. Witold Twardzik