english version
Hasła biblijne na dzisiaj Ukryj hasła biblijne

2. Niedziela po Epifanii

15 stycznia 2017 r.

I rzekł Mojżesz: Pokaż mi, proszę, chwałę twoją! I odpowiedział Pan: Sprawię, że całe dostojeństwo moje przejdzie przed tobą, i ogłoszę imię „Pan” przed tobą, i zmiłuję się, nad kim się zmiłuję, i zlituję się, nad kim się zlituję. Nadto powiedział: Nie możesz oglądać oblicza mojego, gdyż nie może mnie człowiek oglądać i pozostać przy życiu. I rzekł Pan: Oto miejsce przy mnie. Stań na skale. A gdy przechodzić będzie chwała moja, postawię cię w rozpadlinie skalnej i osłonię cię dłonią moją, aż przejdę. A gdy usunę dłoń moją, ujrzysz mnie z tyłu, oblicza mojego oglądać nie można.

2 Mż 33,18-23

 

I rzekł Mojżesz: Pokaż mi, proszę, chwałę twoją! I odpowiedział Pan: Sprawię, że całe dostojeństwo moje przejdzie przed tobą, i ogłoszę imię „Pan” przed tobą, i zmiłuję się, nad kim się zmiłuję, i zlituję się, nad kim się zlituję. Nadto powiedział: Nie możesz oglądać oblicza mojego, gdyż nie może mnie człowiek oglądać i pozostać przy życiu. I rzekł Pan: Oto miejsce przy mnie. Stań na skale. A gdy przechodzić będzie chwała moja, postawię cię w rozpadlinie skalnej i osłonię cię dłonią moją, aż przejdę. A gdy usunę dłoń moją, ujrzysz mnie z tyłu, oblicza mojego oglądać nie można. 2Mż 33,18-23

 

I rzekł Mojżesz: Pokaż mi, proszę, chwałę twoją! I odpowiedział Pan: Sprawię, że całe dostojeństwo moje przejdzie przed tobą, i ogłoszę imię „Pan” przed tobą, i zmiłuję się, nad kim się zmiłuję, i zlituję się, nad kim się zlituję. Nadto powiedział: Nie możesz oglądać oblicza mojego, gdyż nie może mnie człowiek oglądać i pozostać przy życiu. I rzekł Pan: Oto miejsce przy mnie. Stań na skale. A gdy przechodzić będzie chwała moja, postawię cię w rozpadlinie skalnej i osłonię cię dłonią moją, aż przejdę. A gdy usunę dłoń moją, ujrzysz mnie z tyłu, oblicza mojego oglądać nie można. 2Mż 33,18-23

 

I rzekł Mojżesz: Pokaż mi, proszę, chwałę twoją! I odpowiedział Pan: Sprawię, że całe dostojeństwo moje przejdzie przed tobą, i ogłoszę imię „Pan” przed tobą, i zmiłuję się, nad kim się zmiłuję, i zlituję się, nad kim się zlituję. Nadto powiedział: Nie możesz oglądać oblicza mojego, gdyż nie może mnie człowiek oglądać i pozostać przy życiu. I rzekł Pan: Oto miejsce przy mnie. Stań na skale. A gdy przechodzić będzie chwała moja, postawię cię w rozpadlinie skalnej i osłonię cię dłonią moją, aż przejdę. A gdy usunę dłoń moją, ujrzysz mnie z tyłu, oblicza mojego oglądać nie można. 2Mż 33,18-23

 

Prośba Mojżesza

 

Poepifanijne niedziele wprowadzają nas w treść Bożego Objawienia. To nie jest tak, że Bóg wycofał się z naszego świata i tylko niekiedy sobie o nim przypomina. Wszechmogący, wieczny Bóg zawsze obecny był w dziele swego stworzenia i w różny sposób tą obecność manifestował. Dlatego też ludzkość od zarania dziejów przeczuwała istnienie Boga. To jednak nie wystarczyło. Sami o własnych siłach nie zdołalibyśmy poznać tajemnicy Bożej miłości i dobroci, dlatego Bóg postanowił się nam stopniowo objawić.

 

W szczególny sposób objawił się Bóg Mojżeszowi powołując go do misji wyzwolenia narodu wybranego z niewoli egipskiej. Bóg przemówił do Mojżesza spośród gałęzi gorejącego krzewu, ale również później przemawiał do niego. Na górze Synaj Mojżesz otrzymał od Boga przykazania - kamienne tablice. W pewnym sensie dziwić może prośba  Mojżesza: „Pokaż mi proszę chwałę twoją.” Czy nie wystarczyło, że rozmawia z Bogiem, że jest narzędziem w Jego rękach tak, iż dzieją się prawdziwe cuda? Ta prośba może wydawać się zuchwała, wszak Boga nikt nigdy nie widział. A jednak Bóg jest niezwykle wyrozumiały i spełnia prośbę swego sługi. W opisie tego wydarzenia zaskakuje nas delikatność i czułość z jaką Bóg traktuje niedoskonałego człowieka. Pozwala oglądać się z tyłu a nie wprost, gdyż to Mojżesz przypłaciłby życiem, dodatkowo chroni go w rozpadlinie skalnej i osłania swoją dłonią. Czy nie tak właśnie wielki potężny Bóg objawia się w naszym świecie? Czy nie jest On równie czuły i delikatny? W Chrystusie swoim Synu, a naszym zbawcy, przychodzi do nas. Nie aby niszczyć i karać, lecz aby nas zbawić i chronić. Tak jak wtedy Mojżeszowi, tak samo nam objawia się w Chrystusie jako Bóg nieskończonej miłości i łaski, którego jedyną troską jest to, by nas uratować. Ukryty niedostępny Bóg budzący grozę, bojaźń i drżenie staję się nam bliski, objawia się jako nasz Ojciec, bezgranicznie miłujący swoje dzieci.

 

W Chrystusie, Synu Bożym, który stał się człowiekiem spełnia się ludzkie pragnienie, aby ujrzeć Boga.  Mojżesz nie mógł zobaczyć oblicza Bożego i jednocześnie pozostać przy życiu. Mógł jedynie oglądać Boga z tyłu. Oglądał jedynie i aż przechodzącą chwałę Bożą. Właśnie tak poznajemy Boga - nie bezpośrednio twarzą w twarz, lecz po jego przejściu przez nasz świat, poznajemy po pozostawionych śladach. Najtrwalszym, najbardziej wyraźnym śladem jest Zbawiciel, który żył wśród nas i dla nas. On objawił nam Ojca. Powiedział: „Ja i Ojciec jedno jesteśmy, kto mnie widział, widział Ojca.” W Chrystusie Bóg Ojciec pokazał i udowodnił swoją miłość, przyszedł jako człowiek, bo gdyby zstąpił w pełni swej Boskiej chwały i potęgi nikt nie pozostałby przy życiu. Oblicza Bożego oglądać bowiem nie można.

 

My. ludzie, mówiąc o Bogu posługujemy się ludzkimi kategoriami i pojęciami, co jest zupełnie zrozumiałe, bo inaczej nie potrafimy. Tymczasem Bóg jest inny niż my i nasze wyobrażenia. Bóg jest niepojęty, święty i doskonały, a my tacy nie jesteśmy. Między nami a Bogiem istnieje ogromna różnica - przepaść, której nie potrafimy pokonać. Gdybyśmy z Bogiem zetknęli się twarzą w twarz, nie wytrzymalibyśmy tego olśnienia i oszołomienia, nie zdążylibyśmy wypowiedzieć słów: „Panie odejdź ode mnie, bom jest człowiek grzeszny.” Wieczny niepojęty Bóg nie mieści się w wymiarach poznawalnych naszymi zmysłami. Żyje w wiecznej niedostępnej światłości, w chwale, do której nie mamy wglądu. Nic byśmy o Bogu nie wiedzieli, gdyby nie postanowił się nam objawić i dać rozpoznać w Chrystusie jako miłujący Ojciec. Na nasze pragnienia i tęsknoty odpowiedział stając obok nas blisko w swoim Synu. Chce, abyśmy byli pewni jego obecności.

 

W Ewangelii, radosnej nowinie, Bóg obdarowuje nas wiarą. Niekiedy jest ona wystawiana na próbę i hartuje się w ogniu doświadczeń, ale właśnie o to chodzi, aby stała się nasza wiara silną i niezachwianą. Przecież w wierze, a nie w oglądaniu, pielgrzymujemy. Nasza wiara ma się na coś przydać, ma nam pomóc w rozpoznawaniu obecności Bożej w naszym życiu i wyraźnym odczuwaniu Bożej troski i opieki. Chociaż Boga nikt nigdy nie widział, my widzimy go w Chrystusie, gdy słuchamy Jego Słowa i według tego Słowa żyjemy. Chociaż Boga nikt nigdy nie oglądał my oglądamy go w wierze, którą nam daje i której możemy mocno się uchwycić, aby w tym niestałym świecie odnaleźć mocny grunt i trwałe oparcie. Taka jest nasza wiara, że wierzymy w imię Syna Bożego, który jest odbiciem Boskiej istoty i chwały Ojca. Kto ma Syna Bożego, kto  wierzy w niego ma wszystko, gdyż On jest początkiem i końcem, zmartwychwstaniem i życiem. Nic nie jest tak potrzebna jak wiara, aby osiągnąć pełnię szczęścia, aby zostać przez Boga obdarowanym światłem prawdy, poznaniem i zbawieniem.

 

Czy ufamy i wierzymy w to, że w swoim Synu Bóg obdarował nas łaską, że nie jesteśmy przegrani i bez szans, lecz odkupieni? Ufając swemu Panu, który oddał za nas swoje czyste i niewinne życie, otrzymujemy gwarancję zauważenia i wysłuchania, tak jak Bóg wysłuchał Mojżesza pomimo niezwykłej prośby. Dobry Bóg spełnia nasze ludzkie pragnienia obcowania z nim. W Chrystusie pozwala zaznać odpocznienia i ukojenia, daje nam swojego Syna, aby był dla nas wzorem i przewodnikiem w życiu, aby był nam posileniem i wsparciem, aby był pocieszeniem na każdy dzień. Przede wszystkim Bóg pozwala nam poznać prawdę, że Jezus Chrystus jest jedyną drogą i prawdą i życiem. Poznaniem tej prawdy możemy się cieszyć, czerpać siły, doznawać pomocy, albowiem przez Chrystusa w którym zamieszkała cała pełnia boskości możemy oglądać Boga bez niebezpieczeństwa unicestwienia. Przeciwnie  - otrzymujemy pewność, że Bóg nie przestał w nas wierzyć, stale nas prowadzi i pozwoli kiedyś oglądać się twarzą w twarz. Amen.

ks. Sławomir Fonfara