english version
Hasła biblijne na dzisiaj Ukryj hasła biblijne

3. Niedziela przez końcem roku kościelnego

10 listopada 2013 r.

1. Powiedział im też podobieństwo o tym, że powinni zawsze się modlić i nie ustawać, 2. Mówiąc: Był w jednym mieście pewien sędzia, który Boga się nie bał, a z człowiekiem się nie liczył. 3. Była też w owym mieście pewna wdowa, która go nachodziła i mówiła: Weź mię w obronę przed moim przeciwnikiem. 4. I przez długi czas nie chciał. Potem zaś powiedział sobie: Chociaż i Boga się nie boję ani z człowiekiem się nie liczę, 5. Jednak ponieważ naprzykrza mi się ta wdowa, wezmę ją w obronę, by w końcu nie przyszła i nie uderzyła mnie w twarz 6. I rzekł Pan: Słuchajcie, co ten niesprawiedliwy sędzia powiada! 7. A czyżby Bóg nie wziął w obronę swoich wybranych, którzy wołają do niego we dnie i w nocy, chociaż zwleka w ich sprawie? 8. Powiadam wam, że szybko weźmie ich w obronę. Tylko, czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?
 

Łk 18,1-8


Wy, którym Chrystus nie jest obojętny, Szczęść Boże!
 
Jezus na kartach Ewangelii chyba tylko raz wyraża wątpliwość, dotyczącą przyszłości. Ta wątpliwość dotyczy wiary.
 
Pyta: – “Czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?”
 
W tej chwili możemy zacząć snuć opowieść futurystyczną i odpowiedzieć Jezusowi:
 
– Nie, Panie. Nie znajdziesz wiary na ziemi. Coraz miej ludzi ma wiarę. Coraz więcej ludzi wiarę traci. Jest tak, jak mówił Twój Apostoł, stajemy się coraz gorsi, nie pytamy o Ciebie, sami kształtujemy własne życie i źle wpływamy na los bliźnich.
 
Możemy też odpowiedzieć:
 
– Bądź spokojny, Panie. Znajdziesz wiarę. Mała trzódka zawsze dochowa Ci wierności. Możesz liczyć na Swój Kościół na ziemi, bo przecież sam go doglądasz, żywisz i utrzymujesz.
 
Ale pytanie Jezusa nie jest teoretyczne, nie jest retoryczne, nie jest rzucone gdzieś w kosmos.
Jezus pyta ciebie i mnie: – Andrzeju, czy gdy przyjdę do ciebie za godzinę, albo jutro rano, albo u kresu twych dni, aby cię zabrać na sąd i spytać, kim jesteś, co uczyniłeś, czy wówczas znajdę u ciebie wiarę?!
 
Wiara... Uczono nas, że jest zaufaniem, wiernością i zawierzeniem. Zdaniem się na Boga. Posłuszeństwem wyrażającym się wiernością Słowu, Przykazaniom. “Wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym czego nie widzimy” (Hbr 11,1). “Bez wiary nie można podobać się Bogu” (Hbr 11,6a).
 
Zadaję sobie więc pytanie, czy taką wiarę znajdzie u mnie Pan. Także tę z uczynków, jak pisze św. Jakub. Wiarę serca i czynu, dobra i sprawiedliwości, wiarę prawą, odważną, która nie cofa się przed grzechem i nie rozbija w lęku przed światem. Wiarę – choćby – jak ziarnko gorczycy.
 
Obawiam się, że nie mam takiej wiary. Im więcej lat zresztą i im więcej pochyleń, tym o nią trudniej. Znajduję się raczej w sytuacji owej wdowy, która wali do coraz większej ilości zamykanych drzwi, które zatrzaskują się nieuchronnie i obojętnie. Owszem, wiem dobrze, i to mnie pokrzepia, że stoi ze mną On, równie odrzucany i krzyżowany, wzgardzony i sponiewierany, równie krzyczący do Boga w Getsemane i zwyczajnie po ludzku bezradny oraz pokonywany.
 
Wiem, że po wszystkim, gdy dopełni się mój czas, gdy zmartwychwstanę i pójdę na sąd, gdy usłyszę całą gorycz wyrzutu za moje życie, a moje dzieła spłoną, gdy obmyję się w Krwi Baranka jako jedynej nadziei – wtedy moja wiara odrodzi się jak feniks z popiołu, jak diament ukryty na dnie.
 
Odkryję, że zawsze ją miałem, a ona zmieniała się wraz ze mną. Była niewidoczną nicią, łączącą mnie z Jezusem, której On nie pozwolił zerwać, pomimo mojego grzechu, zła świata i tylu zawiedzionych nadziei. Wtedy nie dosięgną mnie ci wszyscy sędziowie sądzący, którzy “Boga się nie boją i z ludźmi się nie liczą”. Kto inny, większy niż ja, przyjdzie i uderzy ich w twarz.
 
Już dziś widzę, że wiara jest cierpliwością, jest oddaniem mojego teraz i jutra aż po kres w ręce Boga. Poznaję, że moja wiara pozwala się krzyżować, jest mi zabierana, wystawiana na próbę. Odkrywam, że nie miałbym jej ani trochę, gdyby nie była czystym darem, po prostu – błogosławieństwem.
 
Bóg nie zagasi i twojej wiary. Bo On nie zagasza tlejących się knotów, ani nie dołamuje trzcin nadłamanych (por. Iz 42,3). On modli się, aby twoja wiara nie ustała (por. Łk 22,32).
 
Jezus chce znaleźć wiarę u ciebie, gdy przyjdzie. A gdy znajdzie ją u ciebie, znajdzie ją też w świecie. I choćbyś był sam, uratujesz świat. Bo przecież jesteśmy członkami jedni drugich.
Amen.
ks. Andrzej Dębski