english version
Hasła biblijne na dzisiaj Ukryj hasła biblijne

Niedziela Reminiscere

24 lutego 2013 r.

Ulubieniec mój miał winnicę na pagórku urodzajnym. Przekopał ją i oczyścił z kamieni, i zasadził w niej szlachetne szczepy. Zbudował w niej wieżę i wykuł w niej prasę, oczekiwał, że wyda szlachetne grona, lecz ona wydała złe owoce. Teraz więc, obywatele jeruzalemscy i mężowie judzcy, rozsądźcie między mną i między moją winnicą! Cóż jeszcze należało uczynić mojej winnicy, czego ja jej nie uczyniłem? Dlaczego oczekiwałem, że wyda szlachetne grona, a ona wydała złe owoce?  Zaiste, winnicą Pana Zastępów jest dom izraelski, a mężowie judzcy ulubioną jego latoroślą. Oczekiwał prawa, a oto bezprawie; sprawiedliwości, a oto - krzyk.                 

Iz 5,1-7


ks. Michał WalukiewiczRozczarowanie, zawód, zdrada, kłamstwo, niespełnione obietnice... To pierwsze skojarzenia przychodzące na myśl po przeczytaniu dzisiejszego tekstu.  Przedstawioną przez Izajasza historię można by nazwać pieśnią o zawiedzionej miłości... O miłości Boga do ludzi, miłości, która została zlekceważona, zapomniana i odsunięta na dalszy plan.

 

Jeden z Ojców Kościoła – św. Augustyn tak wyznał: „Zbyt późno Cię pokochałem. Piękno odwieczne, a jednak zawsze tak nowe! Zbyt późno Cię pokochałem! I oto cały ten czas, gdy Ty byłeś we mnie, ja – nie znając samego siebie – szukałem Ciebie gdzie indziej.” Te słowa wypowiedziane przed wiekami nie straciły do dnia dzisiejszego nic ze swojej autentyczności i prawdy. Nie ma takiego dnia w naszym życiu, kiedy nie uświadamialibyśmy sobie naszej fatalnej sytuacji, naszego osamotnienia i oddalenia od Stwórcy. Nasz codzienny strach, obawy, niepewność, wyrzuty sumienia są tego najlepszym dowodem.

 

Szukamy stale nowych dróg, lepszych rozwiązań, staramy się za wszelką cenę poprawić otaczający nas świat, ale jakże często kręcimy się tylko w miejscu. Wyznaczamy sobie wspaniałe plany, których potem nie jesteśmy w stanie zrealizować. Dlaczego? Prawda zawarta w Piśmie Świętym mówi nam wyraźnie: człowiek utracił kontakt z Bogiem, stracił to wszystko, co dawało mu poczucie bezpieczeństwa i schronienia. Bóg stał się dla współczesnego człowieka kimś dalekim i niezrozumiałym, a on sam zagubił się w otaczającym go świecie.

                   

Jaki jest efekt takiego postępowania? Człowiek staje w opozycji do swojego Stwórcy, ale nie uzyskuje samodzielności. Odrzuca Boże prowadzenie, ale staje się przez to wolny. Zyskuje przejrzystość sytuacji, ale traci przy tym całość swojego życia. Poznaje dobro i zło, ale uświadamia sobie także swój grzech. Człowiek pojmuje to, co się stało, ale jest już za późno na wstyd. Opór, bunt i pycha stają się przyczyną upadku i wygnania. Szukając swojej własnej doskonałości, absolutnej prawdy i szczęścia oddalamy się od Boga. Szukamy wszędzie ideału – wszędzie tylko nie tam gdzie faktycznie się on znajduje. W pogoni za „pełnią życia” idziemy coraz częściej na kompromis, rezygnujemy z ofiarowanej nam łaski i szukamy celu, którego nigdy nie osiągniemy. Wkroczenie jeden raz na drogę grzechu i nieposłuszeństwa zawsze pociąga za sobą określone skutki. Za każdym razem jesteśmy słabsi, nasza wiara traci oparcie, a świat zaczyna nas przerastać. Cena, którą trzeba zapłacić, za naszą wygodę i chwilowe i złudne poczucie bezpieczeństwa jest ogromna. Dlatego właśnie nasz Zbawiciel przestrzega nas przed takim postępowaniem: „Bo kto by chciał duszę swoją zachować, utraci ją, a kto by utracił duszę swoją dla mnie i dla ewangelii, zachowa ją. 36. Albowiem cóż pomoże człowiekowi, choćby cały świat pozyskał, a na duszy swej szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za duszę swoją?” (Mt 16,26) Społeczność z Bogiem – to wielki dar, którego nie powinniśmy nigdy utracić. Dlatego właśnie – tak ważną rzeczą jest to, byśmy idąc przez nasze życie nie rezygnowali z tego, co posiadamy, byśmy nigdy nie ustępowali z drogi wiary w imię „wyższych celów”. Pamiętać należy o tym, że nie ma możliwości i sposobów, by ominąć Boże prawo unikając jednocześnie wszystkich konsekwencji takiego postępowania....

 

To właśnie o takiej sytuacji upadku i odejścia od Boga i o jej konsekwencjach mówi dziś prorok Izajasz w obrazowej historii o winnicy: (...) Cóż jeszcze należało uczynić mojej winnicy, czego ja jej nie uczyniłem? Dlaczego oczekiwałem, że wyda szlachetne grona, a ona wydała złe owoce? (...) Zaiste, winnicą Pana Zastępów jest dom izraelski, a mężowie judzcy ulubioną jego latoroślą. Oczekiwał prawa, a oto bezprawie; sprawiedliwości, a oto - krzyk. To, czym człowiek został obdarowany przez Boga w Jego nieskończonej mądrości, dobroci i miłości zostało przez nas samych jakże często zmarnowanie. Nasze ręce, które mogłyby nieść pomoc – kaleczą i zabijają. Nasze usta, które mogłyby nieść Dobrą Nowinę – szydzą i przeklinają. Nasze serca, które obdarzać mogłyby innych miłością  - są zamknięte i nieczułe.

 

Czy dziwić się zatem można Bożej reakcji? Otóż teraz chcę wam ogłosić, co uczynię z moją winnicą: Rozbiorę jej płot, aby ją spasiono, rozwalę jej mur, aby ją zdeptano. Zniszczę ją doszczętnie: Nie będzie przycinana ani okopywana, ale porośnie cierniem i ostem, nadto nakażę obłokom, by na nią nie spuszczały deszczu.

 

Ktoś mógłby zapytać – czy zatem dzisiejsza historia nie kończy się happy endem? Czy wyjść mamy z naszych kościołów lub kaplic pogrążeni w smutku, strachu i niepewności co do Bożego wyroku? Przecież biorąc pod uwagę nasze życie, nasz brak miłości, sprawiedliwości, brak poszanowania Bożego prawa – wyrok może być tylko jeden. Apostoł Paweł w liście do Rzymian przestrzega: Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć... (Rz 6,23), lecz na szczęście po chwili dodaje:  .... lecz darem łaski Bożej jest żywot wieczny w Chrystusie Jezusie, Panu naszym.

 

Czas pasyjny, który przeżywamy, powinien mieć dla nas dwojakie znaczenie. Z jednej bowiem strony uświadamiać powinniśmy sobie naszą własną niedoskonałość, codzienny grzech i związane z tym konsekwencje, ale z drugiej strony słuchając wieści o ukrzyżowanym Chrystusie odnajdować możemy Bożą obietnicę zbawienia i przebaczenia. W osobie ukrzyżowanego Jezusa Bóg przychodzi do ludzi, ponieważ ludzie oddaleni przez swój grzech i nieposłuszeństwo nie są w stanie przyjść do Niego. Bóg szuka człowieka wszędzie tam, gdzie jest on zagubiony, słaby, bezbronny i opuszczony. Widząc jego grzech, widząc nasz grzech Bóg wybacza go – poświęcając życie swojego Syna. Śmierć i szatan zostają pokonane. Dzięki Chrystusowi każdy z nas może powrócić do Boga i odnaleźć u niego spokój, bezpieczne schronienie i ukojenie. Boża miłość nie rezygnuje z człowieka, pomimo jego niedoskonałości i upadku. Bóg chce mieć nas przy sobie – jako swoje dzieci. Jak mówi hasło dzisiejszej niedzieli: Bóg zaś daje dowód swojej miłości ku nam przez to, że kiedy byliśmy jeszcze grzesznikami, Chrystus za nas umarł. (Rz 5,8). Nie rezygnujmy i my z tej wielkiej szansy – trwania w Bożej łasce i prowadzeniu. Szukajmy Bożej miłości wśród nas i w nas, abyśmy mogli zacząć wydawać dobre owoce.

Amen

ks. Michał Walukiewicz