english version
Hasła biblijne na dzisiaj Ukryj hasła biblijne

Zakończenie roku

31 grudnia 2012 r.

„Mówił więc Jezus do Żydów, którzy uwierzyli w niego: Jeżeli wytrwacie w słowie moim, prawdziwie uczniami moimi będziecie. I poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi."

Ewangelia św. Jana 8,31-32


Jakie odczucia kierują dziś nami, gdy zrywamy ostatnią kartkę z kalendarza i uświadamiamy sobie, że przeminął kolejny rok naszego życia?

 

Dobrze znane są nam słowa melancholijnej piosenki: „Upływa szybko życie, jak potok płynie czas, za rok, za dzień za chwilę, razem nie będzie nas”.

 

Rzeczywiście, jak mawiał Heraklit z Efezu, wszystko płynie, wartko płynie, ucieka szybko i przemija. Zmieniają się pokolenia, zmieniają się rządy i ustroje społeczne. Często dzieje się to w tempie, wręcz zastraszającym. A los człowieka odmierzają mu dziś godziny, minuty, a nawet sekundy.

 

W katedrze w Strasburgu znajduje się zegar z wieloma figurami. W samym środku stoi śmierć, która co minutę uderza kosą w dzwonek. Nad nią stoi jednak Chrystus, który wskazuje na niebo, na krainę wiecznej szczęśliwości.

 

Prawda płynąca z tego symbolu jest bardzo czytelna. Wprawdzie nasz czas  życia tu na ziemi biegnie bardzo szybko i nikt nie zna dnia ani godziny pożegnania z doczesnością, to jednak ponad tym czasem stoi i stał będzie Jezus Chrystus, Syn Boży.

 

Nie uwzględnili tego Majowie w swym kalendarzu, wyznaczając na dzień 21 grudnia tego roku koniec świata. Wielu uległo tym przepowiedniom, wielu na nich bardzo dobrze na tym zarobiło. A przecież, choć jako chrześcijanie wierzymy, że przyjdzie kiedyś koniec, to wierzymy również słowom Chrystusa, że o tym dniu nie wiedzą, ani Syn Boży, ani aniołowie w niebie. - Obecnie mówi się już o roku 2060, jako o końcu świata. Gdy spojrzymy wstecz zobaczymy setki niespełnionych dat, w których miał on nastąpić. My nie chcemy ulegać emocjom i chcemy trwać przy Słowie Jezusa Chrystusa, bo tylko ono jest prawdą.

 

Umiłowani w Panu.

Wielu z nas, w tych ostatnich godzinach starego roku, obejrzy się za siebie i wspomni to, co było w nim dla nas najważniejsze.

 

Może  były to chwile smutku i płaczu, a może radości i powodzenia. Może otarliśmy się o śmierć, a może cieszyliśmy się z nowego życia, które zagościło w naszej rodzinie. Może otrzymaliśmy dobrą pracę, a może ją straciliśmy. Może poznaliśmy nowych przyjaciół, a może zawiedliśmy się na kimś bliskim.

 

I tak moglibyśmy długo wyliczać to, czego doświadczyliśmy w roku, który dziś mija, ale przecież nie o to chodzi. Chcemy przede wszystkim podziękować naszemu Panu za wszystko, czym nas ubogacił, chcemy Mu podziękować, przede wszystkim za to, że dał nam doczekać tego czasu, kiedy wkraczamy w Nowy - 2013 rok. Chcemy Mu podziękować za Jego łaskę, która aż dotąd nam towarzyszyła i za błogosławieństwo, które nas, ze wszech miar, ogarniało.

Chcemy jednym głosem chwalić i wielbić Boga, który objawił się nam wszystkim w Dziecięciu Betlejemskim. A dziś, w ten sylwestrowy wieczór, który kończy kolejny rozdział naszego życia, pragniemy wsłuchać się w to, co mówi do nas Chrystus, przypominając jednocześnie: „Jeżeli wytrwacie w słowie moim, prawdziwie uczniami moimi będziecie”.

 

Wypadało by więc zapytać: czy w minionym roku trwaliśmy w Jego Słowie? Czy Pismo Święte było dla nas wyznacznikiem naszego życia i postępowania? Czy nauka płynąca z Biblii była dla nas wzorem do naśladowania, a może tylko ideologią, do której się przyznajemy? Czy byliśmy prawdziwie uczniami naszego Pana?

 

Verba docent, exempla trahunt. Słowa uczą, przykłady skłaniają do naśladowania – mówi łacińskie przysłowie.

 

Czy możemy dziś powiedzieć, że przynajmniej staraliśmy się być przykładem dla innych? A może po raz kolejny okazało się, że jesteśmy hipokrytami. Coś innego mówimy, a inaczej czynimy.

 

Bo jakąż wartość może mieć nasze napominanie, gdy sami nie dajemy dobrego przykładu w postępowaniu. Jaki skutek może odnieść mówienie o uczciwości i solidności w ustach tego, który sam nie jest do końca uczciwy i solidny? Nic bardzo nie drażni, jak piękne słowa w ustach człowieka, którego czyny są wątpliwe. To jest przecież oszukiwanie Pana Boga! To jest zwykła hipokryzja!

 

I najbardziej boli, że często zachowania te zauważamy wśród  zdeklarowanych chrześcijan, wśród wielu naszych prawicowych polityków, którzy prawie w każdej wypowiedzi zasłaniają się wartościami chrześcijańskimi. A czy my sami nie daliśmy, w minionym roku powodu ku temu, by i o nas tak mówiono?

 

Bracia i siostry.

 „Jeżeli wytrwacie w słowie moim, prawdziwie uczniami moimi będziecie. I poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi”.

„Jeżeli wytrwacie w słowie moim, poznacie prawdę”.

Cóż jest prawdą? – zapytał kiedyś Piłat.

 

I my dziś często w świecie kłamstwa i nieuczciwości zastanawiamy się nad prawdą. Czym ona jest, czy w ogóle istnieje?

 

O prawdzie mówimy w naszych Kościołach. I powiem szczerze, że nie sądzę, by którykolwiek  z Kościołów nie miał prawa mówić o sobie, że jest w posiadaniu prawdy, bo prawda tkwi przecież w samym Bogu i w Słowie przez Boga objawionym. A to głosi cały Kościół Powszechny, zarówno Wschodu jak i Zachodu.

 

Tyle w Kościele jest prawdy, tyle w nas samych jest prawdy, ile wiary i posłuchu znajduje Słowo Boże w Kościele i w naszym życiu.

 

Prawda bowiem jest tam, gdzie Boże Słowo dochodzi do głosu, gdzie się Go słucha, gdzie Mu się wierzy, gdzie się Go szanuje i gdzie się Go wykonuje. Ks. Marcin Luter w swoich tezach, przybitych na drzwiach Kościoła Zamkowego w Wittenberdze, w jednej z nich pisze: „Prawdziwym skarbem Kościoła jest najświętsza Ewangelia chwały i łaski Bożej” (Teza 62).

 

Z niepokojem patrzymy na sekularyzującą się Europę, z niepokojem patrzymy na nasz własny kraj. Pismo Święte – to jedyne źródło prawdy, stało się w życiu  współczesnych chrześcijan niepokojąco martwym rekwizytem, który choć wypełnia nasze książkowe półki, to jednak nie wypełnia serca.

 

Coraz bardziej oddalamy się od Boga, oddalamy się od prawdy, a Słowo Boże przestało być pokarmem naszej duszy, pochodniom naszym nogom i nie jest już światłością dla naszych ścieżek.

 

Ta refleksja na koniec minionego roku powinna pobudzić nas do zastanowienia się nad stanem duchowym współczesnego chrześcijaństwa, a w nim i naszego Kościoła, czy parafii w której żyjemy. Jesteśmy wszak cząstką tej wielkiej rodziny chrześcijan, przez co każdy z nas jest za nią odpowiedzialny.

 

Całemu chrześcijaństwu bowiem, naszej Ojczyźnie, naszym Kościołom, potrzeba nowych, gorliwych świadków prawdy, tkwiącej niezmiennie w odwiecznym Słowie Bożym, którego stróżem i realizatorem powinien stać się każdy z nas.

 

Niech więc ten stary, mijający rok, pełen naszych grzechów, upadków i  niewierności, w pokorze zostanie zamknięty.

 

Przed nami rok nowy. Pełen pytań i obaw. Pojednani jednak z Bogiem, wejdźmy weń, w wierze, nadziei i miłości, Wejdźmy weń w prawdzie Bożego Słowa, albowiem jak mówi do nas nasz Pan: „Jeżeli wytrwacie w słowie moim, prawdziwie uczniami moimi będziecie. I poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi”.

Bp Ryszard Bogusz