Niedziela Misericordias Domini
(1) I doszło mnie słowo Pana tej treści: (2) Synu człowieczy, prorokuj przeciwko pasterzom Izraela, prorokuj i powiedz im: Pasterze! Tak mówi Wszechmocny Pan: Biada pasterzom Izraela, którzy sami siebie paśli! Czy pasterze nie powinni raczej paść trzody?
(10) Tak mówi Wszechmocny Pan: Oto Ja wystąpię przeciwko pasterzom i zażądam od nich moich owiec, i usunę ich od pasienia moich owiec, i pasterze nie będą już paść samych siebie. Wyrwę moje owce z ich paszczy; nie będą już ich żerem. (11) Gdyż tak mówi Wszechmocny Pan: Oto Ja sam zatroszczę się o moje owce i będę ich doglądał. (12) Jak pasterz troszczy się o swoją trzodę, gdy jest pośród swoich rozproszonych owiec, tak Ja zatroszczę się o moje owce i wyratuję je z wszystkich miejsc, dokąd zostały rozproszone w dniu chmurnym i mrocznym. (13) Wyprowadzę je spomiędzy ludów i zbiorę je z ziem; przyprowadzę je znowu do ich ziemi i będę je pasł na górach izraelskich, w dolinach i na wszystkich równinach kraju. (14) Będę je pasł na dobrych pastwiskach i ich błonie będzie na wysokich górach izraelskich. Tam będą odpoczywać na dobrym błoniu i będą się paść na tłustych pastwiskach na górach izraelskich. (15) Ja sam będę pasł moje owce i Ja sam ułożę je na ich legowisku – mówi Wszechmocny Pan. (16) Będę szukał zaginionych, rozproszone sprowadzę z powrotem, zranione opatrzę, chore wzmocnię, tłustych i mocnych będę strzegł, i będę pasł sprawiedliwie.
(31) Moimi owcami jesteście, owcami mojego pastwiska, a Ja jestem waszym Bogiem – mówi Wszechmocny Pan. Ez 34, 1-2.10-16.31
„Wszystko rozwija się lub upada w zależności od sposobu sprawowania przywództwa”
John C. Maxwell, amerykański pastor, specjalista w teorii i praktyce przywództwa bardzo chętnie powtarza te słowa. Kiedy pierwszy raz usłyszałem jego wykład, wydawało mi się, że przesadza, że wyolbrzymia i że czynników wpływających na sytuację jest wiele więcej… Ostatni rok kazał mi jednak zupełnie przemyśleć tę kwestię, bo to w szczególności w sytuacjach kryzysu, niepewności, zagrożenia rozpoznaje się format przywódców, liderów społeczności, Kościołów i państwa. Wielu ludzi w ostatnim roku stwierdziło, że niestety w naszym kraju niewielu mamy mężów stanu, przywódców, którzy są nimi w pełnym tego słowa znaczeniu. Wielu ujawniło się natomiast takich, którzy dbają o swoją korzyść, swój dochód, swój interes i boją się oceny i krytyki bardziej, niż działania dla dobra innych. Czy i na ile te zasłyszane przeze mnie opinie są słuszne, niech czytelnik oceni sam według swojego doświadczenia.
Słowa z Księgi Ezechiela są wymierzone przeciwko tym, którzy sprawują funkcje pasterzy – polityków, urzędników, duchownych, a w zasadzie wszystkich, którzy mają odpowiedzialność za innych. Dotyczy to także przełożonych w pracy, rodziców i innych, którzy mają troszczyć się o dobro powierzonych im osób.
W Księdze Ezechiela wysunięty jest jeden zarzut – pasterze „sami siebie paśli”. W obrazie Ezechiela wydaje się to takie proste, takie oczywiste, takie jasne. Pasterz przecież ma się troszczyć o owce, o ich dobrostan psychofizyczny. Z tego przecież pasterzy rozliczano – jak dobrze zatroszczyli się o owce. A tymczasem w naszej ludzkiej rzeczywistości powtarza się to z niesłychaną regularnością, że przełożeni używają podwładnych do osiągania swoich celów, stanowisk nadużywa się do nieuczciwego gromadzenia majątku, a poszerzanie władzy i wpływów staje się głównym celem. Dotyczy to niestety także i organizacji charytatywnych, stowarzyszeń, fundacji, jak i Kościołów, że władza jest sprawowana nie dla dobra ludzi, ale dla zaspokojenia własnego głodu. Możliwe, że w instytucjach zaufania społecznego szczególnie trudno przeciwstawić się nadużywaniu władzy i złemu korzystaniu z niej. A to ma potworne konsekwencje dla wszystkich, którzy pod tą władzą się znajdują, co zresztą w psychologii zostało wielokrotnie zbadane, jak niszczący wpływ na pracowników, podwładnych, współpracowników czy wolontariuszy ma niezdrowy lub wręcz patologiczny styl sprawowania władzy.
Słowa z Księgi Ezechiela są skierowane do Izraela i są pełne nadziei – sam Bóg zrobi porządek z władzą, On sam będzie pasterzem i zatroszczy się o owce. Historycznie jest to związane z powrotem z wygnania, które według świadectwa biblijnego miało być konsekwencją nieposłuszeństwa i bałwochwalstwa, widocznych szczególnie w postawie elit. Prorocka krytyka dotyczyła pobożności, która nie miała przełożenia na życie społeczne i polityczne, była obojętna wobec niesprawiedliwości. To miała być przyczyna wygnania. Teraz jednak prorok budzi nadzieję na odnowę, odnowę, którą zapoczątkuje Bóg: „Ja sam będę pasł moje owce”. To niesamowita obietnica, bo cała ówczesna rzeczywistość społeczno-polityczna przeczyła temu, że coś nowego może się jeszcze wydarzyć – ludzka niemoc i ówczesne potęgi militarne wydawały się nie do pokonania. Jednak nie dla Boga, przywódcy swojego ludu, Pasterza, który dba o owce.
Słowa z Księgi Ezechiela są także skierowane do Ciebie i do mnie, bo my też w różnych obszarach życia jesteśmy odpowiedzialni za innych, pełnimy symboliczną rolę pasterzy. Czy w tej roli towarzyszy nam modlitwa? Jakie znaczenie ma dobro tych, dla których ją sprawujemy i na ile pozwalamy tym ludziom o swoich potrzebach powiedzieć? Jak radzę sobie i co robię, gdy nadużyję władzy, gdy kieruję się zupełnie egoistycznymi pobudkami? I wreszcie – kto jest dla mnie punktem odniesienia, wzorem?
Jest jeden dobry pasterz i jego działanie powinno być głównym punktem odniesienia. Ten pasterz chętnie przyjmuje wszystkich, którzy zbłądzili – a więc także i ludzkich pasterzy, którzy nasycali własny głód, także nas, gdy sprawowaliśmy władzę dla samych siebie a nie innych. On daje kolejną szansę na zmianę, na czerpanie siły i wzoru od niego, który dał swoje życie i pozostawił jedyna obowiązującą ludzi wiary definicję miłości – gotowości oddawania życia za siebie nawzajem. Pomimo i wbrew wszelkim złym doświadczeniom, On przynosi nadzieję i może dokonać zmiany.
Przytoczone na początku słowa Johna Maxwella moim zdaniem bardzo trafnie oddają rzeczywistość, a są po prostu mądrym wnioskiem wyciągniętym ze Słowa Bożego. To jak podejmujemy powierzoną nam odpowiedzialność za innych, jak sprawujemy władzę i jaki styl przywództwa pielęgnujemy ma ogromny wpływ na nas i na innych. Bardzo potrzebujemy ludzi, którzy czerpią siłę od Boga i uczą się bycia mądrymi przywódcami, liderami, politykami dla dobra całego społeczeństwa.
Módlmy się o przywódców, budujmy zdrowe wzory sprawowania władzy i czerpmy pełnymi garściami od Dobrego Pasterza, który oddał za nas życie i zmartwychwstał, pokonując siły zła. Amen
ks. Grzegorz Olek