Wielka Sobota
Gdyż i Chrystus raz za grzechy cierpiał, sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby was przywieść do Boga; w ciele wprawdzie poniósł śmierć, lecz w duchu został przywrócony życiu. W nim też poszedł i zwiastował duchom będącym w więzieniu, które niegdyś były nieposłuszne, gdy Bóg cierpliwie czekał za dni Noego, kiedy budowano arkę, w której tylko niewielu, to jest osiem dusz, ocalało przez wodę. 1 P 3, 18-22.
Ukryci, zalęknieni, a przede wszystkim kompletnie rozbici tym, co się stało. Jakże bliski jest nam dziś obraz tego, jak czuli się uczniowie Jezusa w dzień po ukrzyżowaniu swojego Mistrza. Choć pewnie żaden z uczniów nie wypowiadał jeszcze tego głośno, wszyscy w głowach mieli obawę o to, co przyniosą kolejne dni. Plany i marzenia, te wypowiadane i te głęboko skrywane, umarły wraz z Jezusem.
Pomimo tego, że dziś, podobnie jak uczniowie Jezusa przeżywamy czas zamknięcia, lęku, a wielu z nas jest psychicznie rozbitych, mamy inną perspektywę, poprzez którą dane nam jest spoglądać. Uczniowie mieli za sobą Krzyż Jezusa, a przed sobą niepewność i pytania. My dziś, mając za sobą Czas Wielkiego Piątku, przed sobą niepewność i pytania, mamy jednak perspektywę Wielkanocy. Krzyż dla nas, w odróżnieniu od uczniów Jezusa, nie jest czasem końca. Krzyż jest dla nas wydarzeniem pojednania i miłości Bożej.
Tę samą perspektywę miał już Apostoł Piotr, pisząc list do „do wychodźców rozproszonych po Poncie, Galacji, Kappadocji, Azji i Bitynii, wybranych”. To perspektywa pozwalająca spojrzeć na śmierć i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa nie tylko poprzez to, jak przeżywa ją człowiek, ale przede wszystkim ukazując Boże działanie. Dzisiejsze słowo z 1 Listu Piotra po prostu przypomina, że nie da się zrozumieć wydarzenia Krzyża z innej perspektywy, niż ta, którą daje Zmartwychwstanie. To jest osobiste doświadczenie Piotra. On był jednym z tych, którzy w sobotni poranek byli przygnieceni doświadczeniem ukrzyżowania Jezusa. Trudno było przez nie zobaczyć jakąkolwiek nadzieję. Nawet słowa „trzeciego dnia Zmartwychwstanie” wydawały się nierealne.
Ale osobiste doświadczenie Piotra to również spotkanie ze Zmartwychwstałym. Dzięki niemu Apostoł mógł zrozumieć, że wiara to więcej, niż człowiek jest w stanie dostrzec. Spotkanie ze Zmartwychwstałym pozwoliło Piotrowo zrozumieć, że Bóg żyje i wypełnia swą wolę, nawet wtedy, gdy człowiek nie widzi Boga obok siebie, nawet wtedy, gdy człowiek czuje, że dla niego Jezus jest już martwy. Pisząc słowa „w ciele wprawdzie poniósł śmierć, lecz w duchu został przywrócony życiu, Piotr nie dzieli się swoimi teologicznymi przemyśleniami, ale składa osobiste świadectwo. Jezus Żyje i obdarza świat swoją miłością, by wszyscy, nawet „duchy będące w więzieniu” doświadczały, że śmierć nie jest kresem.
Ukryci, zalęknieni, a przede wszystkim kompletnie rozbici tym, co się stało. To doświadczenie, które towarzyszy nam od wielu miesięcy, a ostatnio mocno się wzmaga. Choć dla wielu z nas bliższe staje się doświadczenie, które towarzyszyło uczniom Jezusa w sobotni poranek, to wsłuchajmy się jednak w świadectwo Piotra. Chyba właśnie dziś tak bardzo potrzebujemy świadectwa, które pokazuje więcej i dalej niż jesteśmy w stanie dostrzec przez pryzmat przygnębienia. Świadectwa, które mówi, że Jezus Żyje! Świadectwa, które mówi, że i my żyć będziemy. Amen!
ks. Jan Kurko