Wniebowstąpienie Pańskie

1.W pierwszym roku Belsazara, króla babilońskiego, miał Daniel sen, a to co widział, leżąc na swoim łóżku, zaniepokoiło go. Potem spisał sen, a oto jego treść: 2.Ja, Daniel, miałem w nocy widzenie: Oto cztery wiatry niebieskie wzburzyły Wielkie Morze, 3.i cztery wielkie zwierzęta wychodziły z morza, każde inne. 9.A gdy patrzałem, postawiono trony i usiadł Sędziwy. Jego szata była biała jak śnieg, a włosy na głowie czyste jak wełna. Jego tron jak płomienie ogniste, a jego koła jak ogień płonący. 10.Ognista rzeka wypływała i wychodziła sprzed niego. Tysiąc tysięcy służyło mu, a dziesięć tysięcy razy dziesięć tysięcy stało przed nim; zasiadł sąd i otworzono księgi. 11.Potem, na dźwięk zuchwałych słów, które wypowiadał róg, spojrzałem i widziałem, jak zwierzę zostało zabite, jego ciało zniszczone i wrzucone do ognia na spalenie. 12.Rownież pozostałym zwierzętom odebrano ich władzę, a długość ich życia była ograniczona do pewnego okresu i czasu. 13.I widziałem w widzeniach nocnych: Oto na obłokach niebieskich przyszedł ktoś, podobny do Syna Człowieczego; doszedł do Sędziwego i stawiono go przed nim. 14.I dano mu władzę i chwałę, i królestwo, aby mu służyły wszystkie ludy, narody i języki, Jego władza – władzą wieczną, niezmienną, jego królestwo – niezniszczalne. Dn 7,1-3[4-8]9-14

Umiłowani w Panu Jezusie Chrystusie! Święto Wniebowstąpienia Pańskiego dopełnia czas Syna Bożego na ziemi. Czterdzieści dni po Wielkanocy Jezus zabiera swoich uczniów do Betanii i tam się z nimi rozstaje, odchodzi do nieba, a jednocześnie pozostawia im obietnicę posłania Ducha Świętego. Uczniowie oczywiście znów w pierwszym momencie nie są w stanie tego wszystkiego sobie poukładać, zdumieni obserwują jak Jezus unoszony jest w górę. Dopiero co przecież oswoili się z szokiem, jaki towarzyszył im po zmartwychwstaniu, uwierzyli wreszcie, że Jezus żyje, że znów jest pośród nich. Tymczasem teraz znów przychodzi im zmierzyć się jakby nie było ze stratą. I nie wiadomo tak naprawdę, jak to wszystko potoczyłoby się dalej, gdyby nie spełnienie obietnicy danej im na koniec. Kto wie, jak wyglądałaby ich życiowa droga, gdyby dziesięć dni później w dzień Pięćdziesiątnicy, Duch Święty nie zostałby na nich wylany. To jednak się stało, a słowa Mistrza Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata nabrały rzeczywistego wymiaru. Bóg dotrzymuje słowa. I to jest z całą pewnością treść, którą w to dzisiejsze święto trzeba sobie przypomnieć.

Fragment biblijny, który w tym roku mamy rozważać wprawdzie bezpośrednio o wniebowstąpieniu Jezusa nie mówi nic. To tekst proroctwa Starego Testamentu z Księgi Daniela, a więc z księgi, która jest niezwykle złożona, zróżnicowana i trudna do interpretacji. Już choćby sam fakt, że ledwie czternaście rozdziałów tej księgi zostało napisanych w trzech różnych językach daje dużo do myślenia. Autor opowiada tu historię o losach Izraelitów w niewoli babilońskiej, następnie wspomina czasy perskie i na koniec nawiązuje do historii ludu Bożego z II wieku przed Chrystusem. Jak na tak niewielki rozmiar księgi to spory zakres czasu. Oprócz tego księga zawiera jeszcze trzy prorocze wizje. Trudno się więc dziwić, że bibliści zgodni są co do tego, że jest to jedna z najbardziej skomplikowanych ksiąg Starego Testamentu.

Nas dzisiaj interesuje przede wszystkim treść siódmego rozdziału. To pierwsza, a jednocześnie najbardziej znana wizja Daniela na temat czasów przyszłych. To właśnie do niej w dużej mierze nawiązuje apostoł Jan w swojej Apokalipsie. Na początku tej wizji pojawiają się cztery wielkie zwierzęta, wychodzące z morza, które symbolizują ziemskie królestwa i rządy człowieka. One u kresu dni upadną, zostaną unicestwione, a zło, które za ich sprawą zawładnęło światem zostanie zwyciężone przez Bożą chwałę. Dobro zatriumfuje, a za tym triumfem stać będzie ktoś podobny do Syna Człowieczego. Myślę, że tego określenia nie trzeba za bardzo rozwijać. Bo zdecydowanie większość tego typu porównań odnosi się wprost do Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, Mesjasza, który przyszedł zbawić świat i odkupić winy człowieka. Zrealizował ten plan, wstąpił do nieba, by zasiąść po prawicy Ojca. To Jemu właśnie przekazana będzie pełnia boskiej władzy. Czytamy w tej proroczej wizji: I dano mu władzę, i chwałę, i królestwo, aby mu służyły wszystkie ludy, narody i języki. Jego władza – władzą wieczną, niezmienną, jego królestwo – niezniszczalne. Takiego Chrystusa kreśli nam autor Księgi Daniela. Takiego również przedstawiać będzie Jan w ostatniej biblijnej księdze. Jego szata biała jak śnieg, włosy czyste jak wełna, oczy jak płomienie ogniste. To na Jego cześć wszyscy zgromadzeni przed Bożym tronem wzniosą pieśń: Święty, Święty, Święty, a On odpowie: Ja jestem pierwszy i ostatni, i żyjący. Byłem umarły, lecz oto żyję na wieki wieków i mam klucze śmierci i piekła. Dokładnie tak samo wyobrażał sobie to pieśniarz ks. Philipp Friedrich Hiller, kiedy pisał: Jezus jako Król panuje, wszystko Jemu usługuje, wszystko Mu poddaje Bóg. Każdy język niech wyznawa, że należy Mu się sława, świat upada Mu do nóg. Świat upada Mu do nóg.

Teraz, po tych wszystkich przytoczonych obrazach i słowach, trzeba również nam samym spojrzeć na swoje wyobrażania i przemyślenia na temat Syna Człowieczego. Co dla nas niosą te wszystkie treści, płynące z Wniebowstąpienia Pańskiego? Jak to wszystko się ma do naszej codziennej rzeczywistości? Czy przenika choć trochę do naszych serc ta radość z faktu triumfu życia nad śmiercią, z faktu zwycięstwa dobra nad złem. Jego władza jest niezmienna, a jego królestwo niezniszczalne. Czy to w ogóle coś dla nas znaczy? Niestety wielu współczesnych ludzi oddziela to, co jest dzisiaj, od tych wszystkich Bożych zapowiedzi szczęśliwej przyszłości grubą kreską, usiłując dowieść, że jedno z drugim ma niewiele wspólnego. Ktoś kiedyś powiedział, że to dobre opowiadania ze szczęśliwym zakończeniem, ale przecież życie wcale już takie nie jest. To prawda, że codzienne troski, zmartwienia i problemy stawiają nas często po przeciwnej stronie idealnego Bożego świata, pełnego harmonii i piękna. Przecież od pewnego czasu, zwłaszcza na przestrzeni ostatnich dwóch lat, codzienna rzeczywistość, która nas otacza, kojarzy się głównie z lękiem, niepewnością, niepokojem, niestabilnością w zakresie społecznym, gospodarczym, czy finansowym. Od trzech miesięcy ta codzienna rzeczywistość kojarzy się też z wojną, lawiną nienawiści, bestialskimi morderstwami, dramatem niewinnych ludzi.

To prawda, że nie jest łatwo pośród tego wszystkiego zdobyć się nam na zachwyt wizją o idealnym świecie. Zawsze jesteśmy trochę jak ci Jezusowi uczniowie, którzy tracą sprzed swoich oczu Mistrza i Nauczyciela, i nie wiedzą co będzie dalej. Lecz tak samo, jak wtedy On nie pozostawił ich z tym samych, tak i dzisiaj chce nam, współczesnym ludziom przypomnieć: Ja jestem z wami! Pośród tego wszystkiego, co przeżywamy, pośród świata naznaczonego wojną i niepokojem, pośród codziennych trosk o zdrowie, życie, pracę, pieniądze. To nie tak, że Bóg obiecał nam wspaniałą przyszłość dopiero w wieczności, a teraz musimy iść przez życie sami. On jest i za każdym razem przypomina nam o swojej obecności, jak i o wartościach, które mogą ubogacić naszą doczesność. Pytanie tylko, na ile zauważamy ślady, które Bóg pozostawia na naszych codziennych drogach. A może wcale ich nie szukamy, tylko idziemy na oślep, niczym zaprogramowani i pragniemy bliżej nieokreślonego, znikomego szczęścia, które na chwilę może przysporzy nam radości, ale potem bezpowrotnie zniknie i znów będziemy go szukać od nowa. Bóg daje nam wskazówki, które nasze codzienne wędrowanie przez życie mogą uczynić szczęśliwym, niekoniecznie za sprawą jakiś konkretnych sukcesów, ale za sprawą poczucia, że każdy dzień jest niepowtarzalnym darem od Boga, a On oprócz tego, że nam go daje, to idzie obok razem z nami. I cokolwiek podczas tej codziennej drogi się wydarzy, On nas nie pozostawi samych. Nawet, gdy nasze serce przeniknie lęk, czy niepokój, to On będzie tuż obok z tym pokojem, którego, jak sam mówi, świat dać nam nie może. Gdy spadnie na nas trudne doświadczenie, On będzie po to, by w nasze serca wlać cierpliwość, siłę i nadzieję. A każdym najdrobniejszym szczęściem i sukcesem cieszył się będzie razem z nami. To właśnie jest nasz Pan i Zbawiciel, którego władza jest niezmienna, a królestwo niezniszczalne. I jak najbardziej ma to swoje odzwierciedlenie w codziennej rzeczywistości naszego życia. Bo Jego słowa stale są pewne i prawdziwe. Tu i teraz, i w każdy czas.

Warto więc w to uwierzyć i z tą wiarą iść pewnym krokiem przed siebie, każdego nowego dnia cieszyć się Bożą tą obecnością, obfitować w Jego błogosławieństwo i łaskę, a tym samym wstępować w Jego ślady; ślady miłości, pokoju, dobroci i służby. To wszystko może jedynie wyjść nam na dobre, bo ubogaci nasze życie nieznikomymi wartościami i uczyni je prawdziwie szczęśliwym. Tego Wam wszystkim w ten świąteczny czas życzę.

Amen.

ks. Jerzy Gansel,