english version
Hasła biblijne na dzisiaj Ukryj hasła biblijne

14. Niedziela po Trójcy Św.

6 września 2015 r.

11. A w drodze do Jerozolimy przechodził między Samarią i Galileą. 12. Gdy wszedł do pewnej wioski, wyszło naprzeciw niego dziesięciu trędowatych mężów, którzy stanęli z daleka. 13. I podnieśli swój głos, mówiąc: Jezusie, Mistrzu! Zmiłuj się nad nami. 14. A gdy ich ujrzał, rzekł do nich: Idźcie, ukażcie się kapłanom. A gdy szli, zostali oczyszczeni. 15. Jeden zaś z nich, widząc, że został uzdrowiony, wrócił, donośnym głosem chwaląc Boga. 16. I padł na twarz do nóg jego, dziękując mu, a był to Samarytanin. 17. A Jezus odezwał się i rzekł: Czyż nie dziesięciu zostało oczyszczonych? A gdzie jest dziewięciu? 18. Czyż nikt się nie znalazł, który by wrócił i oddał chwałę Bogu, tylko ten cudzoziemiec? 19. I rzekł mu: Wstań, idź! Wiara twoja uzdrowiła cię.
 

Łuk 17,11-19


ks. Artur Woltman

List

 

Dziękuję.
Mam za co. Może nawet nie wiecie jak bardzo mi pomogliście. Wiem, powinienem wymienić Was wszystkich.

 

Jesteście otoczeni bardzo wieloma ludźmi, którzy Was cenią, kochają, bywacie punktem odniesienia dla bardzo wielu osób. Jesteście autorytetami, trochę z urzędu, ale przede wszystkim z powodu Waszej mądrości, wrażliwości, empatii, tzw. doświadczenia życiowego. Musicie spełniać i spełniacie wysokie standardy w swojej pracy, służbie, rodzinie. Jesteście dla wielu bardzo pomocni, wiecie jakim odpowiedzieć słowem, jak pokierować, gdzie pomóc i w jaki sposób. Na ogół jesteście szczęśliwi, spełnieni, doceniani, znani i lubiani.

 

Zapewne wiecie, albo potraficie to sobie wyobrazić, jak to jest kiedy, jeden z Was, którego znaliście mniej lub bardziej, lubiliście go albo nie, opowiadaliście o nim różne rzeczy albo był Wam raczej obojętny, został dotknięty chorobą, która uniemożliwia normalne życie w jakiejś społeczności. Pewnie rozumiecie jak to jest być zdanym na słabe siły najbliższych, a także kiedy ktoś zostaje sam i nie wie co ze sobą zrobić, co powiedzieć, dokąd się udać. Rozumiecie i widzicie jak krąg znajomych osoby żyjącej z chorobą lub niepełnosprawnością zmniejsza się, widać jak odsuwają się osoby dotąd bliskie i życzliwe.

 

Znacie też osoby, wiecie o nich przecież znacie się na ludziach, które z powodu potwierdzonych lub nie potwierdzonych informacji na ich temat, zaczynają tracić znajomych, przyjaciół, zajęcie, pracę. Wasza wrażliwość i empatia, podpowiada Wam, co dzieje się w sercu i duszy człowieka, od którego wielu się odsuwa. Wyczuwacie, że czyjaś krzywdząca opinia i niesprawiedliwa ocena, może zaważyć na losach innej osoby.

 

Powiedzcie mi, jak to się stało, że nie widzieliście mnie tylko jako chorego. Co sprawiło, że podaliście mi rękę, spotykaliście się ze mną. Przecież jestem dla Was obcy, przecież mój wygląd w chorobie mógł zniechęcać, wielu machnęło na mnie ręką. Nawet rodzina nie miała do mnie siły. Przychodziliście do mnie, odwiedzaliście, jak prawie nikt. Nie przeszkadzało Wam, że w moich czterech ścianach nie pachnie zbyt ładnie.

 

Jak to się stało, że uznaliście, że warto mi zaufać, że jestem coś wart, chociaż większość, miała o mnie wyrobione, złe zdanie. Może spotkała Was przykrość, że odważyliście się dać mi szansę?

 

Dziękuję.
Nie umiem więcej powiedzieć, mogę tylko opisać co czułem, kiedy przychodziliście ze słowami pociechy, kiedy razem śmialiśmy się i razem płakaliśmy. Miałem wrażenie, że ktoś otwiera mi okno, że mogę swobodniej oddychać. Czułem, że znów jestem częścią jakiegoś większego grona, nie sam jak palec, tylko sam ze swoją chorobą. Daliście mi bezcenny dar, poczucie, że nie umarłem, że jestem.

 

Dziękuję.
Rozumiem, że to było trudne, by z takim jak ja, rozmawiać i pomagać mu. Wiem, nie należę grona aniołów, ale nie zasłużyłem na odtrącenie. To Wy wyciągnęliście mnie z toni. Pozwoliliście uwierzyć, że mogę jeszcze zrobić wiele dobrego i dzięki Wam, mogę się zmieniać na lepsze.

 

Wiecie, tak sobie myślę, że to musi być ktoś tak wielki albo jakaś siła, żebyście tak niezwyczajnie podeszli do mnie, byli ze mną, dla mnie. Zwykle tak ludzie nie robią. Bardzo łatwo odsuwają się, oceniają, szufladkują, nie mają czasu dla chorego albo brzydzą się nim.

 

Dziękuję.
Ostatnio jeden z Was przyniósł mi Nowy Testament i wiecie, znalazłem tam ciekawą historię o Jezusie, który uzdrowił trędowatych. Czy to prawda, że Jezus z Nazaretu nauczył Was być takimi dla mnie jak Wy byliście i jesteście dla mnie? Jak to działa? Napiszecie mi o tym? Z góry dziękuję.

 

Wasz Trędowaty

ks. Artur Woltman