english version
Hasła biblijne na dzisiaj Ukryj hasła biblijne

2. Niedziela Pasyjna

25 lutego 2018 r.

1.Zaśpiewam mojemu ulubieńcowi ulubioną jego pieśń o jego winnicy. Ulubieniec mój miał winnicę na pagórku urodzajnym. 2.Przekopał ją i oczyścił z kamieni, i zasadził w niej szlachetne szczepy. Zbudował w niej wieżę i wykuł w niej prasę, oczekiwał, że wyda szlachetne grona, lecz ona wydała złe owoce. 3.Teraz więc, obywatele jeruzalemscy i mężowie judzcy, rozsądźcie między mną i między moją winnicą! 4.Cóż jeszcze należało uczynić mojej winnicy, czego ja jej nie uczyniłem? Dlaczego oczekiwałem, że wyda szlachetne grona, a ona wydała złe owoce? 5.Otóż teraz chcę wam ogłosić, co uczynię z moją winnicą: Rozbiorę jej płot, aby ją spasiono, rozwalę jej mur, aby ją zdeptano. 6.Zniszczę ją doszczętnie: Nie będzie przycinana ani okopywana, ale porośnie cierniem i ostem, nadto nakażę obłokom, by na nią nie spuszczały deszczu. 7.Zaiste, winnicą Pana Zastępów jest dom izraelski, a mężowie judzcy ulubioną jego latoroślą. Oczekiwał prawa, a oto – bezprawie; sprawiedliwości, a oto – krzyk.

Księga Izajasza 5,1-7


Życiodajna elegia

bp Adrian KorczagoJakże niebywała jest świąteczna atmosfera tych dni, kiedy mieszkańcy Jerozolimy stawiają na dachach, podwórzach swych domostw, na miejskich placach, a nawet na przyświątynnym terenie – namioty, do których wraz z gośćmi przenoszą się na okres jednego tygodnia. Gwar prowadzonych rozmów, przeżywanych biesiad z okazji ukończonych żniw, muzykowanie grajków, występy śpiewaków – potęgują niecodzienny klimat bycia razem. Nagle, przerywając gwar i aplauz po dopiero co zakończonych utworach, pojawia się Izajasz, by zaprezentować swoją pieśń. Rozlegają się tony szczególnej poezji, misternie zbudowanej ze skrzętnie dobranych określeń, poezji o dokładnie przemyślanej formie. Uważni słuchacze już po kilku dźwiękach orientują się, że treść pieśni, mimo że dotyczy pracy w winnicy, którą dobrze znają, jest dwuznaczna, posiada jakieś drugie dno.


Po co było aż tyle artystycznego mozołu, skoro orzeczono wyrok? Po co ujawnianie tylu ciepłych emocji, skoro ostatecznie zwiastowany ma być wyrok śmierci, a biesiadna scena ma zamienić się w trybunał? Po co to wszystko, skoro z prawie miłosnej poezji rodzi się zgorzknienie i dochodzi do zwiastowania brutalnego, apokaliptycznego wręcz zniszczenia winnicy?

Świąteczna atmosfera pryska.


Czas pasyjny niejednokrotnie bywa odbierany jako naruszenie porządku naszego życia. Ballada o ogrodniku i jego winnicy tylko potęguje to odczucie. Jesteśmy świadomi, że przytoczona pieśń stanowi napomnienie, a my nie lubimy napomnień. Napomnienia rodzą agresję i prowadzą do defensywnych postaw, zwłaszcza, jeśli są uzasadnione. Przyjazne ich zbagatelizowanie nie wiele wnosi. Pytania pozostają otwarte: Kto właściwie jest adresatem pokutnej mowy Izajasza? Kto jest winnicą Pana? Kościół powszechny? Luteranizm? Chrześcijaństwo? Ludzkość?

Rytm codzienności zostaje zakłócony.


Chcąc nie chcąc wsłuchujemy się w elegię o Bożym cierpieniu. Może intryguje nas fakt miernych efektów zaangażowania w stosunku do ogromnego wkładu pracy, zainwestowanej miłości, a może przeżytego rozczarowania czy doświadczonego bólu? Wczytując się w wybrany fragment proroctwa odkrywamy, że historia Boga i ludu wybranego jest historią o ogromnej miłości, która doznała zawodu, przeżyła rozczarowanie. W błędzie jednak jest ten, kto uważa, że adresat pieśni potraktowany jest jak oskarżony, któremu podczas procesu przychodzi jedynie wysłuchać i przyjąć wyrok. Nic bardziej mylnego. Odbiorca pieśni o winnicy nie jest z góry przekreślonym skazańcem. Raczej w zacytowanym fragmencie mamy do czynienia z wielką próbą pozyskania słuchacza czy czytelnika. Wspomniana pieśń rozlega się dając szansę pracy nad sobą. Stanowi sposobność, by wzmocnić nadzieję. Rozbrzmiewa, by wywołać stosowny rezonans.

Boże cierpienie nad nieprzynoszącą owocu ludzkością nie jest bezowocne. Wypowiedziany ból jest znakiem miłości. Rozczarowania, doświadczenia opuszczenia nie pozwalają kochającemu przejść do porządku dziennego. Bóg miłości bierze udział w przeżywanych zachwianiach i troskach tych, którzy cierpią na brak wspomnianego rezonansu. Bóg jest otwarty na ludzi. Dlatego przyjmuje ryzyko jakie wiąże się z byciem ogrodnikiem:. „Cóż jeszcze należało uczynić mojej winnicy, czego ja jej nie uczyniłem? Dlaczego oczekiwałem, że wyda szlachetne grona, a ona wydała złe owoce?”. Zatem tak często kierowane przez człowieka pytanie: Jak Bóg mógł do tego dopuścić?, staje się w omawianym biblijnym tekście pytaniem kierowanym do człowieka: Jak mogliście mi to uczynić? Bóg boleje nad swym stworzeniem, nad nami, gdyż nie jest Bogiem obojętności, lecz miłości. Nie tylko ten tekst, ale także sama nazwa dzisiejszej niedzieli Reminiscere „Pamiętaj, Panie, o miłosierdziu i łasce swojej” (Ps 25,6) stanowi pełen nadziei fokus. Boże miłosierdzie nie może jednak stać się alibi dla naszej pasywności. Docierające do nas dzisiejszej niedzieli treści niosą bowiem w sobie energię do przeobrażeń, odwagę by mieć nadzieję.

Możliwe, że odszukanie zawartej w „Pieśni o winnicy” obietnicy nie przychodzi nam łatwo. Poszukiwanie jej wydaje nam się wręcz paradoksem. „Wszystko nadaremno” podchwytujemy myśl, która jest zgodna z naszym codziennym doświadczeniem życiowym. Doświadczenie dobrego początku i fatalnego końca, jak żadne inne, towarzyszy nam nieustannie. Na początku wyrażamy entuzjastyczną radość narodzin, na końcu głębię żałoby powodowaną śmiercią. U progu małżeństwa śpiewamy o radości i przyjaźni, potem w rozmowach duszpasterskich da się słyszeć o gorzkich rozczarowaniach. Wkładamy maksimum zaangażowania, by z naszych dzieci, jak powiadamy, wyrosło coś dobrego. „Dobre owoce” są niejako wstępnie zaprogramowane, ale ostatecznie rodzą się „złe” Dlaczego? Co poszło nie tak? Cóż jeszcze należało uczynić czego nie uczyniliśmy? – pytamy. Trudno zrozumieć ten świat. Często powtarzającym się w nim refrenem jest stwierdzenie: Nadaremno! To budzi rezygnację, poczucie bezsilności, czasem bezradność, a niejednokrotnie agresję.

 
Dla Boga owo „nadaremno” nie pozostaje ostatnim słowem. Dlatego poszukuje! Dlatego chce, abyśmy zastanowili się nad sobą! Zachęca, by świąteczną atmosferę wykorzystać na refleksję: Dlaczego jest we mnie tak mało wiary, pomimo iż słucham tak wielu kazań, które mnie pobudzają? Dlaczego uczestnicząc w tylu społecznościach Stołu Pańskiego nie ma we mnie więcej radości? Dlaczego wyznając grzechy i licząc na przebaczenie, nie ma we mnie więcej miłosierdzia? Dlaczego modląc się: „i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom” w dziwny sposób koncentruję się tylko na pierwszej części tej prośby? Dlaczego w Kościele, w którym przed 500 laty odkryto usprawiedliwienie, coraz częściej się samousprawiedliwiam? Dlaczego zachwycając się tym, że Jezus wziął pod swą pieczę obcych i bezbronnych, nie chcę mieć nic do czynienia z obcymi i bezdomnymi? Dlaczego świętujemy przybycie Boga do ludzi, równocześnie zamykając serca i drzwi przed ludźmi? Dlaczego przeżywamy Bożą walkę na krzyżu, a tymczasem najbardziej angażujemy się w walkę o swoje? Dlaczego świętujemy wielkanocne zwycięstwo nadziei, a nasza przyszłość nacechowana jest zwątpieniem? Dlaczego świętujemy Dziękczynne Święto Żniw, a nie potrafimy się dzielić? Dlaczego świętujemy pamiątkę Reformacji, a boimy się reform? Dlaczego? Dlaczego?

Czyżby wszystko nadaremno? Czyżby winnica nadawała się jedynie do wykarczowania?

 

Miłujący Bóg nie poprzestaje w swym trudzie poszukiwania. Obdarowuje nowym początkiem zwłaszcza wtedy, gdy nam wydaje się, że to już koniec. Jeszcze nie jest zbyt późno. Nawet jeśli praca wydaje się daremną, nie dostrzegamy owocu, Bóg nie pogłębia naszego rozczarowania, nie przechodzi obojętnie obok następstw tego rozczarowania. Zamiast niszczyć innych, daje w Chrystusie siebie. U kresu rodzi się nowe życie.


Rytm codzienności zostaje przywrócony.

Z drzewa krzyża wyrastają pędy żywej winorośli. Ukrzyżowany i Zmartwychwstały Chrystus jest źródłem życiodajnej nadziei. Powstaje nowa winnica. Rozbrzmiewa nowa pieśń, wielkanocna pieśń, dziękczynna pieśń, miłości pieśń kierowana do Boga, który z nas nie rezygnuje, lecz bierze w ramiona, zwłaszcza, gdy jest potwornie źle.

Świąteczna atmosfera powraca.

Droga do odnowy jest wciąż otwarta. Amen.

bp dr Adrian Korczago