Artykuł XIV. O urzędzie kościelnym
1. Artykuł XIV, w którym mówimy, że sprawowanie sakramentów i służbę Słowa w Kościele zlecać należy tylko prawidłowo powołanemu, przyjmują z tym zastrzeżeniem, że jednak korzystać będziemy z przewidzianych w kanonach święceń. Co do tej sprawy często składaliśmy na tym sejmie oświadczenia, że z najszczerszą chęcią pragniemy zachować zarząd kościelny i szczeble tego zarządu wprowadzone w Kościele nawet przez autorytet ludzki. Wiemy bowiem, że – jak to opisują dawne kanony ? tego rodzaju karność kościelną ustanowili Ojcowie po sumiennych naradach nad najkorzystniejszym jej ukształtowaniem.
2. Lecz biskupi albo zmuszają naszych duchownych do odrzucenia i potępienia tego zestawu, jaki w postaci Konfesji przedłożyliśmy, albo z nowym i niesłychanym okrucieństwem zabijają biednych i niewinnych. Te przyczyny są przeszkodą, że nasi kapłani nie uznają tych biskupów. Tak więc srogość biskupów w tej sprawie jest przyczyną, dlaczego tu i tam rozprzęga się zarząd kościelny, który bardzo pragnęliśmy utrzymać. Niech sami baczą, jak zamierzają zdać przed Bogiem sprawę z tego, że burzą Kościół.
3. Nasze sumienia są w tej sprawie czyste, ponieważ wiedząc, że nasze Wyznanie jest prawdziwe, nabożne i katolickie, nie musimy godzić się na okrucieństwa tych, którzy prześladują tę naukę.
4. A wiemy, że Kościół jest u tych, którzy Słowa Bożego prawdziwie nauczają i sakramenty należycie sprawują, a nie u tych, którzy nie tylko usiłują Słowo Boże edyktami zniweczyć, lecz także mordują nauczających rzeczy słusznych i prawdziwych, wobec których, chociaż nawet czynią coś przeciwko kanonom, same kanony są łagodniejsze.
5. Dalej ponownie chcemy tutaj oświadczyć, że chętnie zachowamy kościelny i przez kanony ustanowiony zarząd, jeżeli tylko biskupi zaprzestaną srożyć się na nasze zbory. Ta nasza chęć i wola usprawiedliwi nas zarówno przed Bogiem, jak i u wszystkich ludów po wszystkie przyszłe pokolenia, by nie można było nam zarzucić, że zachwiany został autorytet biskupów, gdy ludzie będą czytali i słyszeli, że my, błagając o uwolnienie od niesprawiedliwego okrucieństwa biskupów, niczego godziwego nie zdołaliśmy uzyskać.
Inne ujęcie na marginesie
Co do XIV artykułu, domagają się, aby wyświęcenia dokonywali biskupi. Na to krótko odpowiemy, że bardzo pragniemy zachować i utrzymać zarząd kościelny i sądzimy, że jest on korzystny dla uspokojenia Kościoła. Przeto nie przyjęlibyśmy duchownych wyświęconych nie przez biskupów, gdyby ci byli nieco łagodniejsi. Lecz oni nikogo nie wyświęcają, nikogo nie dopuszczają do służby duchownej, jak tylko po narzuceniu najtwardszych warunków, by nie zwiastowali nauki ewangelickiej, nie pojmowali żon. Ale są i inne, wcale nie lżejsze. Ponieważ zaś nasi kapłani nie mogą z czystym sumieniem przyjąć tych warunków, dlatego nie ubiegają się o wyświęcenie biskupie. Trzeba bowiem Boga więcej słuchać niż ludzi. Jeśliby biskupi zaniechali tej tyranii, z największą ochotą oddano by u nas biskupom ich uprawnienia, aby zachowane i utrzymane zostały stopnie mądrze w Kościele ustanowione. A niech biskupi się zastanowią, jak chcą zdać przed Bogiem sprawę z tego, że niesprawiedliwe ciężary nakładają na kapłanów, że swoim uporem doprowadzają do tego, iż rozprzęga się posłuszeństwo kościelne. Taka tyrania wcale nie przystoi pasterzom, do których Paweł mówi, że władza dana została do budowania; nie do burzenia.