Artykuł XXIV. O mszy
1. Na wstępie trzeba to ponownie powiedzieć, że my mszy nie znosimy, lecz ją z religijną czcią zatrzymujemy i jej bronimy”. Odbywają się bowiem u nas msze w każdą niedzielę i święta, kiedy podawany jest sakrament tym, którzy chcą, po uprzednim wyspowiadaniu i absolucji. Zachowane są też zwyczajowe publiczne ceremonie, więc kolejne czytanie Pisma, modlitwy, stroje i inne podobne rzeczy.
2. Przeciwnicy robią wielki hałas o łaciński język w mszy i w sposób rozbrajający, po dziecinnemu plotą, jak korzystne jest dla słuchacza nie uczonego w sprawach wiary Kościoła słuchać mszy, której nie rozumie. Zmyślają mianowicie, że sama czynność słuchania już jest nabożeństwem i jest korzystna nawet bez rozumienia.
3. Nie chcemy tego tutaj w sposób nienawistny uwypuklać, lecz pozostawiamy to osądowi samych czytelników, a wspominamy o tym dlatego, by podkreślić, że i u nas utrzymane są lekcje łacińskie i łacińskie modlitwy.
Ponieważ zaś ceremonie powinny być pielęgnowane, a dzieje się to w tym celu, aby ludzie uczyli się Pisma św., aby upominani Słowem Bożym uchwycili wiarę, nabrali bojaźni, jak również modlili się, albowiem takie są cele obrzędów, więc łaciński język zatrzymujemy ze względu na tych, którzy uczą się łaciny i rozumieją ją, lecz dołączamy też niemieckie pieśni, aby i lud miał się czego uczyć i miał czym pobudzić swoją wiarę i bojaźń.
4. Ten obyczaj zawsze istniał w zborach. Albowiem chociaż jedne zbory częściej, inne rzadziej dołączały niemieckie pieśni, jednak prawie wszędzie lud śpiewał coś w swoim języku.
5. To jednak nigdzie nie jest napisane czy namalowane, że dla ludzi korzystna jest sama czynność słuchania lekcji niezrozumiałych, że korzystne są dla nich ceremonie nie dlatego, że pouczają lub napominają, lecz przez samo dokonanie czynności, ponieważ się ich dokonuje, ponieważ się je ogląda. Precz z takimi faryzejskimi poglądami!
6. Ze zaś u nas odbywa się tylko msza publiczna, czyli ogólna, wspólna, to nic się nie dzieje wbrew Kościołowi powszechnemu. Albowiem w parafiach greckich nawet dzisiaj nie odprawia się mszy prywatnych, lecz odprawiana jest jedna publiczna msza, i to tylko w niedzielę i święta. W klasztorze odprawia się mszę codziennie, lecz tylko publiczną. Wszystko to są ślady dawnych obyczajów. Nigdzie bowiem dawni pisarze przed Grzegorzem nie wspominają mszy prywatnych.
7. Pomijamy teraz kwestię, jakie były tego początki; wiadomą jest rzeczą, że gdy zaczęła się przewaga mnichów żebraczych, wzrosła ilość mszy z nader fałszywych ich wyobrażeń i dla zysku tak dalece, że wszyscy zacni mężowie już dawno uskarżali się na tego rodzaju stan sprawy. A chociaż święty Franciszek słusznie chciał tej rzeczy zaradzić i ustanowił, żeby poszczególne klasztory zadowalały się jedną wspólną mszą.
8. Jednak później zostało to zmienione, czy to wskutek zabobonności i obłudy, czy to dla zysku, i tak ? zależnie od tego, jak im wygodnie ? sami zmieniają ustanowienia poprzedników, następnie zaś nam przedkładają autorytet poprzedników. Epifaniusz pisze, że w Azji była odprawiana synaxis w każdym tygodniu trzy razy, a nie było mszy codziennych. Powiada bowiem: ?Apostołowie ustanowili synaksy w środę, piątek i w niedzielę”.
9. Chociaż zaś przeciwnicy przy tym problemie doktrynalnym przytaczają wiele argumentów, by dowieść, że msza jest ofiarą, to jednak ta ogromna ilość słów umilknie wobec tej jednej jedynej odpowiedzi, że nagromadzenie choćby nie wiedzieć jak wielkich autorytetów, dowodów i świadectw nie ukaże, iż msza przez samo jej dokonanie przynosi łaskę albo odprawiona za innych?zasługuje dla nich odpuszczenie grzechów lekkich i śmiertelnych, winy i kary. Ta jedna odpowiedź wywraca wszystko, co przeciwnicy wytaczają nie tylko w Konfutacji, lecz we wszystkich pismach, jakie wydali o mszy.
10. I to jest podstawowa kwestia tej sprawy, co do której musimy czytelników ostrzec tak, jak Aischynes ostrzegał sędziów, by ? podobnie jak pięściarze, którzy walcząc między sobą nie powinni zmieniać postawy ciał ? ścierali się z przeciwnikami bez odbiegania od kwestii zasadniczej i nie pozwalali sobie wychodzić poza zakres spornej kwestii. Do tego samego sposobu należy zmusić naszych przeciwników, by wypowiadali się tylko o wysuniętej kwestii. A gdy się pozna, o co chodzi w sporze, bardzo łatwo będzie rozsądzić argumenty jednej i drugiej strony.
11. My bowiem ukazaliśmy w naszej Konfesji, iż myślimy, że Wieczerza Pańska nie przynosi łaski przez samo jej dokonanie ani że odprawiona na intencję innych żywych czy umarłych nie zasługuje dla nich przez samo jej dokonanie odpuszczenie grzechów, winy lub kary.
12. A jasnym i mocnym dowodem uzasadniającym nasze stanowisko jest to, że niemożliwością jest osiągnąć odpuszczenie grzechów ze względu na nasze działanie przez samo jego dokonanie, lecz że wiarą należy przezwyciężać trwogi grzechu i śmierci, i to w ten sposób, iż wznosimy serca przez poznanie Chrystusa i myślimy, że ze względu na Chrystusa zyskujemy przebaczenie i darowane nam zostają zasługi i sprawiedliwość Chrystusowa: ?Usprawiedliwieni z wiary pokój mamy z Bogiem” (Rzym 5, 1). A jest to tak pewne i mocne, że może się oprzeć wszystkim bramom piekielnym.
13. I tyle wystarczyłoby powiedzieć, by ten problem wyczerpać, gdyż nikt rozsądny nie może zaaprobować faryzejskiego i pogańskiego przekonania o opus operatum ? o skuteczności samego dokonania czynności obrzędowej. A jednak przekonanie to jest powszechne u ludu i ono powiększyło liczbę mszy do nieskończoności. Odprawia się bowiem msze dla ułagodzenia gniewu Bożego i przez jej dokonanie chcą osiągnąć odpuszczenie winy i kary, chcą uzyskać cokolwiek tylko jest potrzebne w całym życiu, chcą nawet uwolnić umarłych. Ten pogląd rozpowszechnili w Kościele mnisi i sofiści (scholastycy).
14. Chociaż tedy sprawa ta została dostatecznie omówiona, to jednak ponieważ przeciwnicy w sposób niestosowny przekręcają liczne cytaty z Pisma św. w celu obrony swoich błędów, dodamy jeszcze coś niecoś do tego punktu doktryny. W Konfutacji wypowiedzieli się obszernie o ofierze, chociaż w naszej Konfesji celowo unikaliśmy tego słowa z powodu jego dwuznaczności. Dokładnie wyłożyliśmy, co przez słowo ?ofiara” rozumieją ci, których nadużycia odrzucamy. Teraz zaś w celu objaśnienia niewłaściwie zastosowanych i przekręconych wersetów Pisma św. trzeba na początek ponownie wyjaśnić, co to jest ofiara.
15. W ciągu całego dziesięciolecia przeciwnicy wydali niemal bezkresną ilość tomów o ofierze, a żaden z nich dotąd nie podał definicji ofiary. Po prostu biorą słowo ?ofiara” z Pisma albo z ojców, a następnie doczepiają do niego swoje mrzonki, jak gdyby słowo ?ofiara” oznaczało tylko to, co im się podoba.
Czym jest ofiara i jakie są rodzaje ofiar
16. Sokrates w dialogu Platona pt. ?Fajdros” powiedział, że najbardziej zależy mu na wyraźnym rozróżnianiu znaczeń słów, że bez tego nie można ani nic wyraźnie wypowiedzieć, ani zrozumieć?i jeżeli spotyka kogoś takiego, kto umie je rozróżniać, to idzie za nim i kroczy jego śladami jakby śladami Boga. I nakazuje temu, kto umie rozróżniać, by członki odcinał przy samych stawach, by ich nie łamał zwyczajem złego kucharza, uszkadzając je. Lecz zaleceniami tymi przeciwnicy z wyniosłością pogardzają i są prawdziwie ? jak powiada Platon ? ?złymi kucharzami”, którzy psują poszczególne człony ofiary, co będzie można zrozumieć, gdy przedstawimy rodzaje ofiar.
17. Teolodzy słusznie zwykli rozróżniać między sakramentem a ofiarą, tj. sacrificium. Niech pozostanie więc, że ofiara jest to obrzęd, czyli czynność święta.
18. Sakrament zaś jest to obrzęd, czyli czynność, w której Bóg podaje nam to, co oferuje dodana do obrzędu obietnica, jak np. Chrzest, który nie jest dziełem, które my Bogu oferujemy, lecz w którym Bóg nas chrzci, mianowicie duchowny w zastępstwie Boga; tutaj Bóg oferuje nam i udziela odpuszczenia grzechów itd., zgodnie z obietnicą: ?Kto uwierzy a ochrzci się, zbawiony będzie” (Mar. 16,16). Przeciwnie zaś, ofiara to obrzęd, czyli dzieło (czyn), które Bogu oddajemy, aby Go uczcić.
19. Dwie zaś są główne postacie ofiary, nie więcej. Jedną jest ofiara przebłagalna, to znaczy działanie zadośćczyniące za winę i karą, to jest przejednujące Boga i łagodzące gniew Boga, czyli takie, które zasługuje dla innych odpuszczenie grzechów. Drugą postacią jest ofiara eucharystyczna (dziękczynna), która nie zasługuje odpuszczenia grzechów, czyli pojednania, lecz dokonywana jest przez pojednanych, abyśmy za otrzymane odpuszczenie grzechów i za inne doznane dobrodziejstwa dziękowali, czyli okazywali wdzięczność.
20. Te dwie postacie ofiary należy brać pod uwagę i mieć szczególnie na oku zarówno w tym sporze, jak i innych licznych dysputach, i należy ze szczególną pilnością dbać o to, aby ich z sobą nie mieszano. A ponieważ charakter niniejszej książki [jako obrony, czyli apologii] jest oczywisty, dodamy uzasadnienie tego podziału. Ma on bowiem za sobą dostatecznie liczne świadectwa w Liście do Hebrajczyków i gdzie indziej (Hebr. 10,5 i n.; 13,15; II Mojż. 32,6; II Sam. 6,17 i n.).
21. Do tych dwóch rodzajów ofiar jako istotnych dadzą się sprowadzić wszystkie ofiary starotestamentowe. W Zakonie nazywano bowiem przebłagalnymi niektóre ofiary ze względu na ich znaczenie, czyli podobieństwo, nie dlatego że zasługiwały odpuszczenie grzechów przed Bogiem, lecz ponieważ zasługiwały odpuszczenie grzechów według sprawiedliwości zakonnej, aby ci, za których je składano, nie byli wyłączani z owej społeczności ludu. Nazywane były przeto ofiarami przebłagalnymi za grzech, całopaleniem za występek. Inne zaś ofiary ? z pokarmów, lane, odpłatne, pierwociny, dziesięciny zwane były ofiarami dziękczynnymi [vide III Mojż. r. l?7].
22. W rzeczywistości zaś była tylko jedna jedyna na świecie ofiara przebłagalna, mianowicie śmierć Chrystusowa, jak uczy List do Hebrajczyków (10,4), który powiada: ?Jest bowiem rzeczą niemożliwą, aby krew wołów czy kozłów mogła zgładzić grzechy”. A nieco dalej powiedziane jest o woli Chrystusa: ?Mocą tej woli jesteśmy uświęceni przez ofiarowanie ciała Jezusa Chrystusa raz na zawsze” (Hebr. 10,10).
23. Izajasz zaś wykłada Zakon, abyśmy wiedzieli, że śmierć Jezusa Chrystusa jest prawdziwie zadośćuczynieniem za grzechy nasze, czyli pojednaniem (ekspiacja), a nie obrzędy zakonne, dlatego mówi: ?Gdy złoży życie swoje w ofierze jako ofiarę za winy, ujrzy potomstwo i będzie żył długo” [Izaj. 53,10]. Albowiem słowo aszam, które tu zastosowano, oznacza ofiarę za występki, a w Zakonie znaczyło to, że miano złożyć pewną ofiarę, która miała zadośćuczynić za grzechy nasze i przejednać Boga, aby ludzie wiedzieli, że Bóg chce się z nami pojednać nie ze względu na nasze sprawiedliwe uczynki, lecz ze względu na zasługi kogoś innego, mianowicie zasługi Chrystusa. Paweł to samo słowo aszam objaśnia jako ?grzech”: ?Przez zesłanie Syna w postaci grzesznego ciała potępił grzech” (Rzym. 8, 3), to znaczy ? grzechem ukarał za grzech, to znaczy ? przez ofiarę za grzech. Znaczenie tego słowa łatwiej można zrozumieć na podstawie obyczajów ludów pogańskich, które się wywodzą, jak to widzimy, ze źle zrozumianych mów ojców. Łacinnicy nazywali ofiarą przebłagalną i oczyszczalną zwierzę ofiarne, które było ofiarowywane w czasie wielkich klęsk, poczytywanych za szczególny objaw gniewu bogów, dla jego ułagodzenia; składali niekiedy ofiary z ludzi, może dlatego, że słyszeli, iż kiedyś jakaś ofiara ludzka ułagodzi Boga dla całego rodzaju ludzkiego. Grecy nazywali je raz oczyszczeniami (katharmata), innym razem usunięciem nieczystości [peripsemata; por. I Kor. 4, 13: śmierci]. Więc zarówno Izajasz, jak i Paweł rozumieją, że Chrystus stał się ofiarą, to znaczy ofiarą przebłagalną (piaculum), aby Jego zasługami, a nie naszymi Bóg został przebłagany. Niech więc w tej spornej sprawie pozostanie pogląd, że jedynie śmierć Chrystusowa .jest prawdziwie ofiarą przebłagalną.
24. Albowiem starotestamentowe ofiary przebłagalne, nakazane przez Zakon, były tak nazwane tylko dla zaznaczenia, że będzie kiedyś taka ofiara przebłagalna. Dlatego dzięki pewnemu podobieństwu były one zadośćuczynieniami, które wykupywały pewną sprawiedliwość zakonną, aby nie byli wyłączeni ze społeczności ludu ci, którzy zgrzeszyli. Musiały zaś ustąpić po nastaniu objawienia Ewangelii. A ponieważ musiały po nastaniu Ewangelii ustąpić, przeto nie były prawdziwie przebłagalnymi, skoro Ewangelia obiecana została dlatego, aby udzielić przebłagania.
25. Obok tej jedynej ofiary przebłagalnej, mianowicie śmierci Chrystusowej], inne ofiary są ofiarami eucharystycznymi [dziękczynnymi]; zwane są też ofiarami pochwalnymi: głoszenie Ewangelii, wiara, wzywanie, składanie dziękczynienia, wyznanie, udręki świętych, jednym słowem wszelkie dobre uczynki świętych. Te ofiary nie są zadośćuczynieniami za tych, którzy je czynią, ani też nie można ich odnieść do innych, aby zasługiwały dla nich na podstawie samego ich dokonania odpuszczenie grzechów lub pojednanie. Dokonują ich bowiem pojednani.
26. Ofiary nowotestamentowe, jak uczy Piotr, są takie: ?Kapłaństwo święte, abyście przynosili ofiary duchowe” (I Piotra 2,5). Te ofiary duchowe zaś są przeciwstawione nie tylko zwierzętom ofiarnym, lecz także uczynkom ludzkim spełnianym przez samo ich dokonanie, ponieważ to, co ?duchowe”, oznacza poruszenie Ducha Świętego w nas. Tego samego naucza i Paweł w Liście do Rzymian (12, l): ?Składajcie ciała wasze jako ofiarę żywą, świętą, rozumną służbę waszą”. Rozumna służba oznacza nabożeństwo, w którym poznaje się Boga, chwyta się Go myślą, jak się to dzieje w uczuciach lęku lub zaufania wobec Boga. Przeciwstawiona więc zostaje nie tylko kultowi łowickiemu, [starotestamentowemu], w którym były ofiarowywane zwierzęta ofiarne, lecz także kultowi, w którym stwarza się pozór, że zostaje ofiarowany uczynek przez samo jego dokonanie. Tego samego uczy List do Hebrajczyków (13,15): ?Przez Niego więc nieustannie składajmy Bogu ofiarę pochwalną”, i dodaje wyjaśnienie: ?to jest owoc warg, które wyznają imię Jego”. Nakazuje składać w ofierze chwałę, to znaczy wzywanie, dziękczynienie itp. Te zaś mają wartość i znaczenie nie na podstawie samego ich dokonania, lecz ze względu na wiarę. Napomina do tego zwrot: ?Przez Niego (…) składajmy”, to znaczy w wierze w Chrystusa.
27. Jednym słowem, nowotestamentowa służba Boża ma charakter duchowy, to znaczy, jest sprawiedliwością wiary w sercu i owocem wiary. I dlatego odrzuca kulty lewickie (ofiary starotestamentowe). A Chrystus powiada w Ewangelii Jana (4,23 i n.): ?Prawdziwi czciciele chwalić będą Ojca w duchu i prawdzie, i Ojciec takich szuka, którzy by Mu tak cześć oddawali. Bóg jest duchem, a ci, którzy Go czczą, winni Go czcić w duchu i prawdzie”. Ten werset Pisma św. wyraźnie potępia poglądy o ofiarach, co do których zmyślają, że one mają wartość i znaczą coś na podstawie samego ich dokonania, a naucza, że należy Go czcić w duchu, to jest poruszeniami serca i wiarą.
28. Dlatego i prorocy w Starym Testamencie potępiają pogląd ludu o opus operatum i nauczają o sprawiedliwości ł ofiarach duchowych, np. Jeremiasz (7, 22.23): ?Nie rozmawiałem z ojcami waszymi w dniu, kiedy ich wywiodłem z ziemi egipskiej, i nie dałem im polecenia o całopaleniach i ofiarach zwierzęcych, lecz to słowo im polecałem, mówiąc: ťSłuchajcie głosu mojego, a będę Bogiem waszymŤ”. Jak według naszego rozumienia przyjęli Żydzi kazanie Jeremiasza, które wyraźnie kłóci się z nakazami Mojżesza? Wiadomo bowiem było, że Bóg dal ich ojcom polecenie o całopaleniach i ofiarach zwierzęcych, a tu Jeremiasz potępia pogląd o ofiarach, a mianowicie, że Bóg tego nie przekazał, jakoby te kulty miały Go łaskawie usposobić przez samo ich dokonanie. Dodaje zaś wzmiankę o wierze, że Bóg dal takie polecenie: ?Słuchajcie mnie”, to znaczy: ?Wierzcie mi, że Ja jestem Bogiem waszym, że chcę dać się wam poznać, gdy lituję się i pomagam wam, a nie potrzebuję waszych ofiar; utajcie, że Ja chcę być Bogiem, który usprawiedliwia i zbawia nie ze względu na wasze uczynki, lecz ze względu na Słowo moje i obietnicę moją, i u mnie prawdziwie i z całego serca szukajcie i oczekujcie pomocy”.
29. Potępia pogląd o opus operatum także Psalm 50,13.15, gdzie wyraźnie odrzucone są ofiary zwierzęce, a zawarte jest wezwanie: ?Czy jadam mięso byków…?” ?A wzywaj mnie w dzień utrapienia (…) tedy cię wyrwę, a ty mnie uwielbisz”. Świadczy to o tym, że prawdziwą ?służbą Bożą” i prawdziwym uczczeniem Boga jest, jeżeli z serca Go wzywamy. Podobnie mówi Psalm 40,7: ?Nie chciałeś ofiar krwawych ani darów (…), ale dałeś mi otwarte uszy, przedłożyłeś mi słowo, którego mam słuchać, i żądasz, abym wierzył słowu Twojemu i obietnicom Twoim, że chcesz się nade mną zmiłować”. Podobnie Psalm 51,18.19: ?Ofiar nie żądasz ani całopalenia nie przyjmiesz (…) sercem czystym nie pogardzisz Boże”. Podobnie Psalm 4,6: ?Składajcie ofiary sprawiedliwe i ufajcie Panu”. Nakazuje ufać Bogu i to nazywa ofiarą sprawiedliwą, zaznaczając, że inne ofiary nie są ofiarami prawdziwymi. A Psalm 116,17: ?Tobie złożę ofiarę dziękczynną i będę wzywał imienia Pana”. Wzywanie imienia Pana nazywa ofiarą dziękczynienia.
30. Całe w ogóle Pismo św. jest pełne takich świadectw, które pouczają, że ofiary przez samo ich dokonanie nie dokonują pojednania z Bogiem. I dlatego w Nowym Testamencie zawarta jest nauka, że po odrzuceniu starotestamentowych ofiar przyjdą nowe i czyste ofiary, mianowicie wiara, wzywanie, dziękczynienie, wyznanie i głoszenie Ewangelii, znoszenie ucisków dla Ewangelii itp.
31. O tych ofiarach wypowiada się Malachiasz [1,11] ?Od wschodu słońca aż do zachodu wielkie jest imię moje wśród narodów, i na każdym miejscu spala się kadzidła imieniu memu, i ofiary czyste ofiarują mi”. Ten cytat wykrętnie tłumaczą przeciwnicy jako dotyczący mszy i powołują się na autorytet ojców. Lecz odpowiedź na to jest łatwa, że choćby nawet werset ten jak najwyraźniej mówił o mszy, to z tego nie wynikałoby jeszcze, że ona usprawiedliwia przez samo jej dokonanie albo odniesiona do innych zasługiwałaby dla nich odpuszczenie grzechów… Prorok, nie mówi tutaj o niczym takim, co bezwstydnie zmyślają mnisi i sofiści.
32. Zresztą same słowa proroka przynoszą wyjaśnienie. Po pierwsze bowiem na czoło wysuwają to, że wielkie będzie imię Pana. To zaś dzieje się przez głoszenie Ewangelii. Przez nią bowiem daje się poznać imię Chrystusowe i poznane zostaje miłosierdzie Ojca obiecane w Chrystusie. Zwiastowanie Ewangelii rodzi wiarę u tych, którzy przyjmują Ewangelię. I ci wzywają Boga, ci składają Bogu dzięki, ci znoszą uciski przy wyznawaniu, ci spełniają dobre uczynki ze względu na chwałę Chrystusa. W ten sposób wielkim staje się imię Pana wśród narodów. ?Spalanie kadzidła” i ?czyste ofiary” nie oznaczają więc obrzędów od strony samego ich dokonania, lecz oznaczają wszystkie ofiary, przez które wielkim staje się imię Boga, mianowicie wiarę, głoszenie Ewangelii, wyznanie itd.
33. Łatwo będzie nam zgodzić się, jeżeliby ktoś chciał objąć tym obrzęd mszy, tylko niech nie rozumie przez to samego obrzędu ani niech nie naucza, że obrzęd pomaga przez samo swoje dokonanie. Jak bowiem pojęciem ofiar pochwalnych, to jest chwały Bożej, obejmujemy głoszenie Słowa, tak chwałą albo i dziękczynieniem może być samo przyjęcie Wieczerzy Pańskiej, lecz nie jako usprawiedliwiające na podstawie samego jej dokonania albo jako odniesione do innych w tym znaczeniu, że zasługuje ono dla nich. odpuszczenie grzechów. Lecz nieco poniżej wyłożymy, w jaki sposób i obrzęd jest ofiarą. Zaiste więc, ponieważ Malachiasz mówi o wszystkich nowotestamentowych postaciach czci Bożej, a nie tylko o Wieczerzy Pańskiej, i ponieważ zarazem nie popiera faryzejskiego poglądu o opus operatum, dlatego nie przemawia przeciwko nam, lecz raczej nas wspomaga. Domaga się bowiem ofiary serca, czci Bożej składanej w sercu, przez którą prawdziwie wielkim staje się imię Pana.
34. Z Malachiasza przytoczony jest także inny cytat: ?Będzie czyścił synów Lewiego i będzie ich płukał jak złoto i jak Srebro, potem będą mogli składać ofiary Panu w sprawiedliwości” (Mai. 3,3). Ten werset wyraźnie domaga się ofiar Składanych przez sprawiedliwych, dlatego nie popiera poglądu o opus operatum. Zaś nowotestamentowymi ofiarami synów Lewiego, to znaczy nauczających w Nowym Testamencie, są zwiastowanie Ewangelii i dobre plony zwiastowania, jak powiada Paweł w Liście do Rzymian (15, 16): ?Sprawuję świętą służbę zwiastowania Ewangelii Bożej, aby i poganie stali się dzięki wierze ofiarą przyjemną, poświęconą przez Ducha Świętego”. Albowiem ofiarowanie zwierząt ofiarnych w Starym Testamencie oznaczało zarówno śmierć Chrystusową, jak i zwiastowanie Ewangelii, przez które ma być uśmiercony stary człowiek w nas, Adam, a ma się rozpocząć w nas nowe, wieczne życie. Lecz przeciwnicy wszędzie pojęcie ?ofiara” naginają do samego obrzędu. Pomijają zaś zwiastowanie Ewangelii, wiarę, wzywanie, itp. rzeczy, chociaż obrzęd ustanowiony został ze względu na nie. A Nowy Testament powinien znać tylko ofiary serca, a nie ofiary obrzędowe, których należałoby dokonywać za grzechy według zwyczaju starotestamentowego kapłaństwa.
35. Wytaczają także sprawę stałej, codziennej ofiary, że podobnie jak w Starym Testamencie była stała ofiara, tak i msza powinna być stałą ofiarą nowotestamentową. I korzystnie przedstawiałaby się sprawa przeciwników, jeżeli dopuścilibyśmy do tego, że im ulegniemy i zastosujemy alegorię. Tylko że wiadomo, iż alegorie nie dostarczają mocnych dowodów. My zaś z łatwością dopuszczamy myśl, że przez mszę rozumie się stałą, codzienną ofiarę, lecz jednak tylko wtedy, gdy ma się na myśli całą mszę, to znaczy: obrzęd z głoszeniem Ewangelii, z wiarą, wzywaniem i dziękczynieniem. Albowiem te wszystkie razem wzięte elementy są stałą ofiarą nowotestamentową, ponieważ obrzęd został ustanowiony ze względu na nie, i nie należy go od nich odrywać. Dlatego Paweł mówi: ?Ilekroć jeść będziecie ciało Pańskie i pić z kielicha Pana, śmierć Pańską opowiadajcie, aż przyjdzie” (I Kor. 11,26). Nie wynika zaś wcale z wzoru łowickiego, że obrzęd jest działaniem usprawiedliwiającym przez samo jego dokonanie lub że należy go stosować do innych, by dla nich zasługiwał odpuszczenie grzechów itd.
36. A ten wzorzec zastosowany należycie zarysowuje nie tylko obraz obrzędu, lecz także podsuwa myśl o zwiastowaniu Ewangelii. W IV Mojżeszowej (2,8, 4 i n.) przedstawione są trzy części tej codziennej ofiary: całopalenie baranka, wylanie wina i złożenie ciasta z pszennej mąki. Zakon zawierał w sobie obrazy, czyli zarysy rzeczy przyszłych. Dlatego w tej wizji odmalowany zostaje Chrystus i cały kult nowotestamentowy. Całopalenie baranka oznacza śmierć Chrystusową, wylanie wina oznacza, że wierzący na całym świecie zostają pokropieni krwią tego baranka przez zwiastowanie Ewangelii, to znaczy zostają uświęceni, jak powiada Piotr w I Liście (l, 2): ?Ku uświęceniu przez Ducha, ku posłuszeństwu i pokropieniu krwią Jezusa Chrystusa”. A złożenie ciasta z .pszennej mąki oznacza wiarę, wzywanie i dziękczynienie w sercach.
37. Jak więc w Starym Testamencie dostrzega się zarys [rzeczy przyszłych], tak w Nowym Testamencie należy doszukiwać się rzeczy wyraźnie określonej, a nie innego wzorca, jakby wystarczającego do tego, by go nazwać ofiarą.
38. Dlatego chociaż obrzęd jest pamiątką śmierci Chrystusa, jednak sam nie jest codzienną ofiarą, lecz codzienną ofiarą jest pamiątka wraz ze zwiastowaniem i wiarą, która prawdziwie wierzy, że Bóg został przejednany przez śmierć Chrystusa. Należy tu wylanie wina, to znaczy owoc, plon i wynik zwiastowania, że jakoby przez Ewangelię pokropieni krwią Chrystusa zostajemy uświęceni, to znaczy, uśmierceni i ożywieni. Należy tu też złożenie w ofierze ciasta z pszennej mąki, to jest dziękczynienie, wyznanie i znoszenie ucisków.
39. Tak więc odrzuciwszy faryzejski pogląd o opus operatum winniśmy rozumieć, że słowo ?ofiara” Oznacza duchowe oddawanie czci i stałą ofiarę serca, ponieważ w Nowym Testamencie należy poszukiwać dóbr istotnych, to jest Ducha Świętego, uśmiercenia i ożywienia.
40. Z tego dostatecznie jasno wynika, że przytoczony przez przeciwników wzorcowy obraz codziennej ofiary wcale nie przemawia przeciwko nam, a raczej za nami, ponieważ domagamy się wszystkich części składowych zaznaczonych w obrazie codziennej ofiary. Przeciwnicy mylnie wyobrażają sobie, że wzorcowy obraz oznacza tylko sam obrzęd, a nie także zwiastowanie Ewangelii, uśmiercenie i ożywienie serca itd.
41. Teraz więc zacni mężowie będą mogli z łatwością osądzić, że jest to najfałszywsze oskarżenie, iż znosimy i usuwamy stałą ofiarę. Sama rzeczywistość ukazuje, kim są owi Antiochowie, którzy rządzą w Kościele, którzy pod pozorem pobożności przywłaszczają sobie władztwo nad światem i porzuciwszy dbałość o pobożność i nauczanie Ewangelii panują, prowadzą wojny jak królowie ziemscy i którzy ustanowili nowe kulty w Kościele.
42. Albowiem przeciwnicy zatrzymują w mszy tylko sam charakter obrzędu i wykorzystują ją publicznie do świętokradczego zarobku. Następnie zmyślają, że samo dokonanie jej z zastosowaniem do innych zasługuje dla tamtych łaskę Bożą i wszystkie dobra.
43. W kazaniach nie nauczają Ewangelii, nie pocieszają sumień, nie ukazują, że grzechy zostają odpuszczone darmo ze względu na Chrystusa, lecz narzucają ludziom kult świętych, zadośćuczynienia ludzkie, przekazy ludzkie i twierdzą, że przez nie zostają ludzie usprawiedliwieni przed Bogiem. Chociaż niektóre z nich są wyraźnie bezbożne, jednak gwałtem ich się broni. A jeżeli niektórzy kaznodzieje chcą przedstawić się jako bardziej uczeni, to występują z kwestiami filozoficznymi, których nie rozumie ani lud, ani sami ci, którzy je przedkładają. Wreszcie ci, którzy są znośniejsi, nauczają Zakonu, a nic nie mówią o sprawiedliwości z wiary.
44. Przeciwnicy cudacznie tragizują w Konfutacji na temat spustoszenia świątyń, że mianowicie w naszych kościołach stoją ołtarze bez ozdób, bez świeczników, bez posągów. Sądzą, że te bzdury stanowią ozdobę kościołów.
45. Daniel zaś (11,31; 12,11) ma na myśli całkowicie inne spustoszenie, mianowicie nieznajomość Ewangelii. Albowiem lud, zasypany wielością i różnorodnością tradycji i poglądów, w żaden sposób nie mógł ogarnąć istoty nauki chrześcijańskiej.
46. Któż bowiem z ludu zrozumiał kiedykolwiek naukę o pokucie, jaką przekazali przeciwnicy? A to jest wszak naczelny artykuł nauki chrześcijańskiej. Sumienia dręczone były wyliczaniem przewinień i zadośćuczynieniami. O wierze, dzięki której darmo osiągamy odpuszczenie grzechów, przeciwnicy nie robili żadnej wzmianki. Wszystkie księgi, wszystkie kazania przeciwników milczały o ćwiczeniach wiary zmagającej się z rozpaczą, o odpuszczeniu grzechów darmo ze względu na Chrystusa.
47. Do tego doszło jeszcze straszliwe zbezczeszczenie mszy i inne liczne bezbożne praktyki w świątyniach. To jest owo spustoszenie, które opisuje Daniel.
48. Przeciwnie, u nas za łaskawym zrządzeniem Bożym kapłani pełnią służbę Słowa Bożego, nauczają Ewangelii o dobrodziejstwach Chrystusa, ukazują, że odpuszczenie grzechów spotyka nas darmo ze względu na Chrystusa. A ta nauka przynosi sumieniom mocną pociechę. Dodana też zostaje nauka o dobrych uczynkach, jakie Bóg przykazuje, i mowa jest o dostojeństwie sakramentów i korzystaniu z nich.
49. A jeśliby już Wieczerza Pańska, czyli msza, miała być nazwana codzienną ofiarą, to raczej my utrzymalibyśmy jej charakter aniżeli przeciwnicy, ponieważ u nich kapłani odprawiają mszę za zapłatę. U nas jest ona częstsza i z większą czcią odprawiana. Albowiem lud przyjmuje Wieczerzę Pańską, lecz uprzednio zostaje pouczony i wyspowiadany. Ludzie są pouczeni o należytym korzystaniu z sakramentu, gdyż jest on ustanowiony, aby był pieczęcią i świadectwem odpuszczenia grzechów darmo, i dlatego kapłan powinien napominać bojaźliwe sumienia, by prawdziwie uznały i wierzyły, że darmo odpuszczone są im grzechy. Skoro więc zatrzymujemy zarówno zwiastowanie Ewangelii, jak i należyte sprawowanie sakramentów, przeto u nas trwa ofiara stała.
50. A jeśli już coś powiedzieć o zewnętrznej stronie sprawy, to u nas obecność na nabożeństwach jest większa aniżeli u przeciwników. Słuchaczy pociągają także pożyteczne l treściwe kazania. Natomiast nauki przeciwników nigdy nie zrozumiał ani lud, ani uczeni.
51. Prawdziwą zaś ozdobą kościołów jest nabożna nauka, pożyteczna, zrozumiała i treściwa, nabożne korzystanie z sakramentów, płomienna mowa i tym podobne. Świeczniki, złote naczynia i szaty liturgiczne przystoją, lecz nie są właściwą ozdobą kościołów. Jeśli tedy przeciwnicy upatrują w takich rzeczach istotę nabożeństwa, nie zaś w zwiastowaniu Ewangelii, w wierze, w bojach o wiarę, to należy ich zaliczyć do tych, których Daniel opisuje jako czcicieli Boga przez złoto i srebro.
52. Przytaczają też z Listu do Hebrajczyków (5,1): ?Każdy arcykapłan wzięty spośród ludzi bywa ustanawiany z ramienia ludzi w sprawach dotyczących Boga, aby składał dary i ofiary za grzechy”. Stąd wyciągają wniosek, że skoro w Nowym Testamencie są arcykapłani i kapłani, to z tego wynika, że jest też pewna ofiara za grzechy. Ten cytat bezsprzecznie najbardziej porusza nieuczonych prostaczków, zwłaszcza gdy roztacza się przed ich oczyma przepych starotestamentowego kapłaństwa i ofiarnictwa. To podobieństwo zwodzi niedoświadczonych, tak iż sądzą, że powinno istnieć również u nas jakieś obrzędowe ofiarnictwo do stosowania za grzechy innych, podobnie jak to było w Starym Testamencie. I nie jest niczym innym kult mszalny i pozostałe polityczne urządzenia papieża, jak zazdrosnym stosowaniem źle zrozumianego lewickiego systemu rządzenia.
53. A chociaż nasze stanowisko w tej sprawie ma za sobą zasadnicze świadectwa w Liście do Hebrajczyków, jednak przeciwnicy zniekształcają cytaty z tego Listu i wytaczają je przeciwko nam, jak właśnie ten cytat, gdzie jest powiedziane, że kapłan jest ustanowiony, aby przynosił ofiary za grzechy. Samo Pismo św. od razu wiąże z tym wyobrażenie o Chrystusie jako kapłanie. Słowa poprzedzające ten tekst mówią o starotestamentowym kapłaństwie łowickim i zaznaczają, że kapłaństwo lewickie było obrazem kapłaństwa Chrystusowego. Albowiem ofiary łowickie składane za grzech nie zasługiwały odpuszczenia grzechów przed Bogiem (Hebr. 5,5.10), lecz były tylko obrazem ofiary Chrystusowej, która jedynie miała być ofiarą przebłagalną, jak powyżej powiedzieliśmy.
54. Przeto List do Hebrajczyków streszcza się głównie w tym cytacie, że starotestamentowe kapłaństwo i starotestamentowe ofiary nie były ustanowione po to, by zasługiwały na odpuszczenie grzechów przed Bogiem lub na pojednanie, lecz tylko dla zaznaczenia przyszłej jedynej prawdziwej ofiary Chrystusa.
55. Świeci w Starym Testamencie bowiem musieli być usprawiedliwieni dzięki wierze na podstawie obietnicy odpuszczenia grzechów, które miało być darowane ze względu na Chrystusa, tak jak bywają usprawiedliwieni i święci w Nowym Testamencie. Wszyscy święci od początku świata musieli podzielać tę myśl, że ofiarą i zadośćuczynieniem za grzechy będzie Chrystus, który został obiecany, jak o tym poucza Izajasz (53,10): ?Który złożył życie swoje na ofiarę za grzechy…”
56. Ponieważ więc w Starym Testamencie ofiarami nie zasługiwało się na pojednanie, lecz były one tylko pewnego rodzaju podobieństwem i symbolem pojednania (zasługiwało się nimi bowiem pojednanie w dziedzinie stosunków politycznych), i oznaczały jedynie, że kiedyś przyjdzie taka ofiara, wynika z tego, że tylko ofiara Chrystusowa jest jedyną ofiarą stosowaną za grzechy innych. Nie należy więc w Nowym Testamencie wskazywać na żadną inną ofiarę za grzechy innych poza jedyną ofiarą Chrystusową na krzyżu.
57. Całkowicie mylą się ci, którzy wyobrażają sobie, że ofiary lewickie zasługiwały przed Bogiem na odpuszczenie grzechów, i opierając się na tym przykładzie domagają się, aby w okresie nowotestamentowym poza ofiarną śmiercią Chrystusa składać ofiary za innych. To wyobrażenie po prostu unicestwia zasługę męki Chrystusowej i sprawiedliwość z wiary, i podważa naukę Starego i Nowego Testamentu, i ustanawia nam innych pośredników i pojednawców, papieży i ofiarników, którzy co dzień sprzedają w świątyniach swoją robotę.
58. Dlatego jeżeli ktoś tak argumentuje, że w Nowym Testamencie powinien być kapłan, który by składał ofiary za grzechy, to należy to przyznać tylko co do Chrystusa. Takie rozwiązanie potwierdza cały List do Hebrajczyków. Byłoby to zaś zgoła ustanawianiem innych pośredników oprócz Chrystusa, jeśli domagalibyśmy się, że należy stosować inne aniżeli śmierć Chrystusa zadośćuczynienie za grzechy innych, które przejedna Boga.
59. Następnie ponieważ kapłaństwo nowotestamentowe jest służbą Ducha, jak uczy Paweł (II Kor. 3,6), dlatego zna ono tylko jedną ofiarę Chrystusową jako zadośćczyniącą i zastosowaną za grzechy innych. Zresztą nie zna ono żadnych ofiar podobnych do lewickich, które można by stosować za innych na podstawie samego ich dokonania, lecz podaje innym Ewangelię i sakramenty, ażeby przez nie uchwycili wiarę i Ducha Świętego, by obumarli i ożyli na nowo, ponieważ służba Ducha zwalcza zasadę skuteczności sakramentu przez samo jego dokonanie. Jest bowiem ono służbą Ducha, przez którą Duch Święty jest skuteczny i działa w sercach, a pełni tę służbę dlatego, ponieważ pomaga innym wtedy, gdy jest w nich skuteczny, gdy ich odradza i ożywia. Nie dzieje się zaś to przez zastosowanie cudzego działania za innych przez samo jego dokonanie.
60. Ukazaliśmy przyczynę, dlaczego msza nie usprawiedliwia przez samo jej dokonanie ani odprawiana za innych nie zasługuje dla nich odpuszczenia grzechów, ponieważ i jedno, i drugie sprzeczne jest ze sprawiedliwością z wiary. Niemożliwe jest bowiem osiągnięcie odpuszczenia grzechów, niemożliwe jest przezwyciężenie trwóg grzechu i śmierci jakimś uczynkiem czy inną jakąś rzeczą, lecz tylko wiarą w Chrystusa, zgodnie ze słowem: ?Usprawiedliwieni tedy przez wiarę, pokój mamy z Bogiem” (Rzym. 5, l).
61. W związku z tym ukazaliśmy, że cytaty z Pisma, które przeciwko nam zostają wytoczone, nie uzasadniają wcale tego bezbożnego poglądu przeciwników o opus operatum ? o skuteczności działania przez samo jego dokonanie. Mogą też to osądzić wszyscy zacni mężowie u wszystkich narodów.
62. Dlatego należy odrzucić błędny pogląd Tomasza, który napisał: ?Ciało Pana raz złożone w ofierze na krzyżu za winę grzechu pierworodnego bywa stale składane w ofierze na ołtarzu za codzienne przewinienia, aby Kościół miał w ten sposób możliwość życzliwego usposobienia sobie Boga”.
63. Odrzucić też należy pozostałe mylne poglądy, że msza przynosi łaskę przez samo jej dokonanie temu, który ją odprawia. Podobnie też, że odprawiona za innych, także niesprawiedliwych, którzy nie stawiają przeszkody, zasługuje dla nich odpuszczenie grzechów, winy i kary. To wszystko są poglądy fałszywe i bezbożne, niedawno zmyślone przez nieuczonych mnichów, i znieważają chwałę męki Pańskiej i sprawiedliwość z wiary.
64. A z tych błędnych poglądów zrodziły się w bezmiarze inne, np. rozpatrywania, ile warta jest msza jednorazowo odprawiona za wielu, a ile warta jest pojedyncza, odprawiona za jednostkę. Sofiści dokonali spisu zasług, jak bankierzy sporządzili spis odważników w srebrze i złocie. Dalej: sprzedają msze jak towar celem uzyskania tego, czego każdy poszukuje i o co zabiega: kupcom, aby szczęśliwie udał się interes, myśliwym, aby szczęśliwie udało się polowanie. I tak po prostu bez granic. Wreszcie przenoszą ją także do krainy umarłych, przez odprawianie sakramentu uwalniają dusze od kar czyśćcowych, choć wszak msza bez wiary nie pomaga nawet żywym.
65. A z Pisma św. nie mogą przeciwnicy przytoczyć ani jednej litery na obronę tych bajeczek, których w Kościele z wielką powagą nauczają, a które nie mają za sobą świadectwa ani dawnego Kościoła, ani ojców.
Co myśleli ojcowie Kościoła o ofierze?
66. A skoro objaśniliśmy wersety Pisma św., zacytowane przeciwko nam, trzeba odpowiedzieć także, co powiadają ojcowie Kościoła. Wiemy dobrze, że ojcowie nazywają mszę ofiarą, lecz wcale nie twierdzą, że msza przynosi łaskę przez samo jej odprawienie ani że odprawiona za innych zasługuje dla nich odpuszczenie grzechów, winy i kary. Gdzie można u ojców wyczytać takie dziwolągi? Wyraźnie natomiast świadczą, iż mówią o dziękczynieniu, i dlatego zwą ją ?eucharystią”.
67. Powiedzieliśmy powyżej, że ofiara eucharystyczna nie zasługuje pojednania, lecz zostaje dokonana przez pojednanych, tak jak utrapienia nie zasługują pojednania, lecz wtedy są ofiarami eucharystycznymi, gdy je znoszą i wytrzymują pojednani.
I ta ogólna odpowiedź na wypowiedzi ojców Kościoła dostatecznie nas broni przed przeciwnikami. Jest bowiem rzeczą pewną, iż wymysły o zasłudze wypływającej z samego dokonania działania nigdzie u ojców nie występują. Lecz ażeby cała sprawa mogła być lepiej rozpatrzona, również i my wypowiemy się o korzystaniu z sakramentu, jak to jest na pewno zgodne z ojcami i Pismem św.
O należytym korzystaniu z sakramentu i o ofierze
68. Niektórzy sprytni mężowie zmyślają, że Wieczerza Pańska ustanowiona została z dwóch przyczyn: Po pierwsze: by była znamieniem i świadectwem obietnicy, podobnie jak pewien kształt kapuzy jest oznaką przynależności do pewnego zakonu mniszego. Następnie sądzą, że Chrystus upodobał sobie szczególnie taki znak, mianowicie ?ucztę” [wieczerzę], aby oznaczała wzajemną między chrześcijanami łączność oraz przyjaźń, ponieważ ?uczty” są znakami przymierzy i przyjaźni. Lecz jest to pogląd świecki i nie ukazuje on właściwego korzystania z rzeczy przez Boga przekazanych, mówi jedynie o miłości, która ma być pielęgnowana, jak to na ogół rozumieją ludzie pospolici i świeccy, a nic nie mówi o wierze, co do której tylko nieliczni rozumieją, czym ona jest.
69. Sakramenty są znakami woli Bożej względem nas, a nie są tylko znakami dla ludzi odnoszącymi się do ich wzajemnych stosunków, i słusznie definiują ci, którzy mówią, że sakramenty w Nowym Testamencie są znakami łaski. A ponieważ w sakramencie są dwie rzeczy: znak i Słowo, więc Słowo w Nowym Testamencie jest obietnicą laski dodaną do znaku. Obietnica w Nowym Testamencie to obietnica odpuszczenia grzechów, jak mówi tekst: ?To jest ciało moje, które za was ma być wydane, to jest kielich nowego przymierza we krwi mojej, która za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów” (Łuk. 22,19).
70. Słowo więc oferuje nam odpuszczenie grzechów! A obrzęd, ceremonia jest jakby obrazem Słowa, czyli pieczęcią, jak ją nazywa Paweł, ukazującą obietnicę. Tak więc jak nieużyteczną jest obietnica, jeśli się jej nie przyjmie z wiarą, tak nieużytecznym jest obrzęd, ceremonia, jeżeli nie dołączy się wiara, która prawdziwie stwierdzi, że tutaj ofiarowane zostaje odpuszczenie grzechów. I ta wiara podnosi umysły skruszone. A jak Słowo przekazane zostało ku budzeniu wiary, tak sakrament został ustanowiony, aby ta postać, przedstawiona przed oczy, pobudziła serca do wierzenia. Przez nie bowiem, mianowicie przez Słowo i sakrament, działa Duch Święty.
71. I korzystanie z sakramentu, gdy wiara ożywia przerażone serca, jest prawdziwym kultem Nowego Testamentu, ponieważ Nowy Testament wywołuje poruszenia duchowe ? uśmiercenie i ożywienie. I na taki użytek ustanowił go Chrystus, gdy nakazuje czynić to na swoją pamiątkę (Łuk. 22, 19).
72. Albowiem pamiętać o Chrystusie, to nie jest tylko odtwarzanie jakiegoś ?widowiska” albo ustanawianie jakiegoś wzoru, jak to np. jest przy odgrywaniu tragedii na pamiątkę Herkulesa lub Ulissesa, lecz jest to wspominanie dobrodziejstwa Chrystusowego i przyjmowanie go z wiarą, byśmy przez nie zostali ożywieni Dlatego Psalm 111,4 mówi: ?Pamiętnymi uczynił cuda swoje, łaskawy i litościwy jest Pan, daje pożywienie tym, którzy się Go boją”. Zaznacza bowiem, że w tej ceremonii trzeba poznać wolę i miłosierdzie Boże.
73. Ta wiara zaś, która poznaje miłosierdzie, ożywia. I to jest główny sposób korzystania z sakramentu, w którym okazuje się wyraźnie, kto jest godny korzystania z sakramentu, mianowicie przerażone sumienia, oraz jak powinno się z niego korzystać.
74. Dołącza się tu ofiara dziękczynna. Jedna rzecz może bowiem mieć więcej celów. Gdy sumienie podniesione przez wiarę zrozumiało, od jakich trwóg zostaje uwolnione, wtedy naprawdę poważnie składa dziękczynienie za dobrodziejstwo i mękę Chrystusową i korzysta z samego obrzędu ku chwale Boga, by przez posłuszeństwo okazać wdzięczność, i zaświadcza, że wielce sobie ceni dary Boże. I obrzęd staje się ofiarą dziękczynienia i chwały.
75. Wprawdzie ojcowie mówią o dwojakim skutku: o pocieszę sumień i dziękczynieniu lub chwale. Z tych skutków pierwszy dotyczy istoty sakramentu, drugi ofiary. O pocieszę sumień powiada Ambroży: ?Przystąpcie do Niego [Chrystusa] i zyskajcie odpuszczenie, ponieważ On jest odpuszczeniem grzechów. A jeśli pytacie: ťKto On jest?Ť To posłuchajcie, jak On sam mówi: ?Jam jest chleb żywota, kto do mnie przychodzi, nigdy łaknąć nie będzie, a kto we mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie” (Jan 6,35). Tutaj poświadcza, że w sakramencie oferowane zostaje odpuszczenie grzechów, poświadcza też, że winno się je przyjąć z wiarą. Niezliczoną ilość świadectw można wyczytać u ojców, dotyczących tego poglądu, a przeciwnicy wszystkie naginają do poglądu o skuteczności sakramentu na podstawie samego jego dokonania i o stosowaniu go za innych, chociaż ojcowie wyraźnie domagają się wiary i mówią o własnej pocieszę każdego, a nie o stosowaniu sakramentu za innych.
76. Poza tym można wyczytać też zdanie o dziękczynieniu, a najprzyjemniej brzmiącym jest zdanie wypowiedziane przez Cypriana o komunikantach, którzy czynią to w sposób nabożny. Powiada: ?Pobożność ma dwie strony ? jedna przypada na to, co dane, druga na to, co współdarowane, składa więc dziękczynienie dawcy tak hojnego dobrodziejstwa”, to znaczy, że pobożność patrzy na to, co dane, i na to, co darowane, porównuje z sobą wielkość dobrodziejstw Bożych i wielkość naszych złych uczynków, naszej śmierci i grzechu, i składa dziękczynienie itd.
77. I stąd wywodzi się w Kościele nazwa eucharystii. Sama ceremonia zaś (msza) nie jest dziękczynieniem, które ma być stosowane za innych przez samo jej odprawienie, aby zasłużyła dla nich odpuszczenie grzechów itd., aby uwolniła dusze zmarłych. Te poglądy, że ceremonia bez wiary pomaga czy totemu, kto ją odprawi, czy to innym, są sprzeczne ze sprawiedliwością Bożą.
O słowie ?msza”
78. Przeciwnicy wzywają nas także do rozważań gramatycznych, wydobywają argumenty z nazw mszy, co do których nie trzeba długo dysputować. Z tego bowiem nie wynika, że msza, chociaż zwana jest ofiarą, jest uczynkiem przynoszącym łaskę już na podstawie jej dokonania albo że odprawiona za innych zasługuje dla nich odpuszczenie grzechów.
79. Leitourgia ? powiadają ? oznacza ofiarę, i Grecy nazywają mszę liturgią. Dlaczego tutaj pomijają dawną nazwę synaxis, która wskazuje, że msza była dawniej ?komunikowaniem” wielu?
80. Lecz pomówmy o liturgii. To słowo nie oznacza właściwie ofiary, lecz raczej służbę publiczną, i dokładnie pokrywa się z naszym poglądem, że mianowicie jeden sługa konsekrujący podaje ludowi ciało i krew Pańską, tak jak jeden sługa nauczający podaje ludowi Ewangelię, jak powiada Paweł: ?Tak niechaj myśli każdy o nas jako o sługach Chrystusowych i szafarzach tajemnic Bożych” (I Kor. 4, 1), to jest Ewangelii i sakramentów. A w II Liście do Koryntian (5, 20) mówi: ?Dlatego w imieniu Chrystusa poselstwo sprawujemy”.
81. Przeto słowo ?liturgia” dokładnie pokrywa się ze służbą. Jest to bowiem dawne słowo odnoszone do publicznych świeckich służb, a oznacza u Greków ciężary publiczne, takie jak podatek pobierany w celu zbudowania floty itp., o czym świadczy mowa Demostenesa do Leptyny, która w całości streszcza się w rozpatrywaniu obowiązków publicznych i ulg: ?Będzie mówił, że niektórzy niegodni ludzie, osiągnąwszy ulgę, ociągają się z poniesieniem publicznych ciężarów”. I tak mówili za czasów rzymskich, jak to wykazuje dekret Pertinaksa, ?o prawie do ulgi”: ?Chociaż ilość urodzonych dzieci nie zwalnia rodziców od wszystkich publicznych ciężarów”. A komentarz do Demostenesa pisze, że leitourgia jest to pewien rodzaj opłat na koszty zabaw, koszty budowy okrętów, na prowadzenie gimnazjum i inne podobne akcje publiczne.
82. Paweł używa tego słowa na określenie sprawowania służby. ?Bo sprawowanie tej służby nie tylko wypełnia braki u świętych, lecz wydaje też obfity plon w licznych dziękczynieniach” (II Kor. 9,12), a w Liście do Filipian (2,25) nazywa Epafrodyta ?liturgiem” ? ?sługą w swojej potrzebie”, gdzie na pewno nie można pojmować tego słowa jako określenia ?ofiarnika”.
83. Lecz nie potrzeba już przytaczać więcej świadectw, skoro czytając autorów ? pisarzy greckich ? wszędzie spotykamy się z przykładami, gdzie słowo ?liturgia” używane jest na określenie ?publicznych świeckich ciężarów lub służb”. A z powodu dwugłoski ei (leit-urgia) gramatycy nie wyprowadzają tego słowa ze słowa lite, co znaczy ?modły”, lecz ze słowa oznaczającego ?dobra publiczne”, stąd leiturgeo oznacza ?troszczę się o dobro publiczne”, ?zajmuję się sprawami publicznymi”.
84. Śmiesznie brzmi, gdy argumentują, że w Piśmie wspomniany jest ołtarz i dlatego msza musi być ofiarą, podczas gdy Paweł cytuje przykład z ołtarzem ze względu na podobieństwo.
85. Zmyślają, że msza wywodzi swą nazwę od hebrajskiego słowa mizbeach ? ołtarz. Po co było odwoływać się do pomocy tak odległej etymologii, chyba że chcieli wykazać się znajomością języka hebrajskiego? Po co było odwoływać się do tak odległej etymologii, skoro nazwa ?msza” występuje w V Mojżeszowej (16,10), gdzie oznacza świadczenia, czyli obowiązki ludu, a nie ofiarę składaną przez kapłana? Mieli bowiem pojedynczy ludzie przybywający na święto Paschy uiszczać jakieś świadczenia, jakby składkę pieniężną na ucztę.
86. Ten zwyczaj zachowali początkowo także chrześcijanie. Schodząc się przynosili chleby, wino i inne rzeczy, jak o tym świadczą kanony apostolskie. Z tego brano część, która miała być poświęcona, a resztę rozdzielano ubogim. Wraz z tym obyczajem zachowali także nazwę tych składek: ?msza”. Z powodu takich składek pojawia się także tu i ówdzie wiadomość, że mszę nazywano agape, chyba że ktoś woli, iż tak została nazwana z powodu ?wspólnej uczty”.
87. Lecz pomińmy te bzdury. Śmieszną bowiem jest rzeczą, że przeciwnicy w tak ważnej sprawie przytaczają tak mało ważne objaśnienia. Albowiem chociaż msza zwana jest ofiarą, to jaki związek ma to słowo z urojeniami o jej ważności przez samo jej dokonanie i o jej zastosowaniu, jakie wymyślają, że zasługuje ona dla innych odpuszczenie grzechów? Może zaś być nazwana ofiarą, ponieważ ofiarowane tam zostają modlitwy, dziękczynienia i cały ten kult, który zresztą jest nazwany eucharystią ? dziękczynieniem. Doprawdy, bez wiary nie pomagają ani obrzędy, ani modlitwy przez samo ich dokonanie. Wszakże dysputujemy tutaj nie o modlitwach, lecz raczej o Wieczerzy Pańskiej.
88. Kanon grecki także mówi wiele o ofierze, lecz wyraźnie ukazuje, że nie mówi właściwie o ciele i krwi Pańskiej, lecz o całym kulcie, o modlitwach i dziękczynieniach. Mówi bowiem: ?I spraw, abyśmy stali się godnymi przynosić Ci prośby i błagania, i ofiary bezkrwawe za cały lud”. Nic to nie razi, gdy się to należycie zrozumie. Modli się bowiem duchowny, abyśmy stali się godnymi zanoszenia modłów i błagań i składania ofiar bezkrwawych za lud. Albowiem same modlitwy nazywa ofiarami bezkrwawymi. Tak samo i nieco dalej: ?Przynosimy Ci także rozumną i bezkrwawą służbę”. Niestosownie wyjaśniają to ci, którzy wolą tutaj wyrażenie ?rozumna służba” [logike latreia] odnosić do samego ciała Chrystusowego, podczas gdy kanon mówi o całym kulcie, a logike latreia u Pawła jest sprzeczna z [pojęciem] opus operatum, mianowicie oznacza cześć duchową, bojaźń, wiarę, wzywanie, dziękczynienie itd.
O mszy za umarłych
89. Ze zaś przeciwnicy nasi bronią stosowania obrzędu [odprawiania] mszy w celu uwolnienia dusz zmarłych, z czego ciągną niezmierzone dochody, to nie ma to za sobą żadnych świadectw i żadnego nakazu w Piśmie św. A nie jest to lekki grzech ustanawiać w Kościele takie kulty bez Bożego nakazu, bez żadnego przykładu w Piśmie św. oraz Wieczerzę Pańską ustanowioną do wspominania i zwiastowania wśród żywych przenosić na zmarłych. Jest to nadużycie imienia Bożego wbrew drugiemu przykazaniu.
Po pierwsze bowiem jest znieważeniem Ewangelii myśleć, że ceremonia sama w sobie, przez samo jej dokonanie, bez wiary, jest ofiarą zdolną przebłagać Boga i zadośćczyniącą za grzechy. Jest to potworna nauka, gdy się czynności kapłana przypisuje takie samo znaczenie co śmierci Chrystusowej. Następnie: grzech i śmierć nie mogą być przezwyciężone inaczej, jak tylko przez wiarę w Chrystusa, jak naucza Paweł: ?Usprawiedliwieni z wiary, pokój mamy z Bogiem” (Rzym. 5, 1). Dlatego kara czyśćcowa nie może być przezwyciężona zastosowaniem do niej działania kogoś innego.
90. Pominiemy już to, co przeciwnicy przytaczają jako świadectwo dotyczące czyśćca, jakie są ich poglądy o karach czyśćcowych, jakie oparcie ma nauka o zadośćuczynieniach, co do której wykazaliśmy powyżej, że jest ona całkowicie bezpodstawna. Przeciwstawiamy tu tylko zdanie, że jest rzeczą pewną, iż Wieczerza Pańska została ustanowiona ze względu na odpuszczenie winy. Darzy ona bowiem odpuszczeniem grzechów tam, gdzie trzeba winę prawdziwie zrozumieć. A jednak nie czyni zadość za winę, inaczej bowiem msza byłaby równa śmierci Chrystusowej. Odpuszczenia winy nie można przyjąć inaczej, jak tylko wiarą, a więc msza nie jest zadośćuczynieniem, lecz obietnicą i sakramentem, który domaga się wiary.
91. I rzeczywiście bardzo dotkliwy ból muszą odczuwać wszyscy nabożni, gdy pomyślą, że msza przeważnie została przeniesiona na grunt życia pozagrobowego i powiązana z zadośćuczynieniem za kary. Oznacza to wyrugowanie z Kościoła stałej ofiary, oznacza ustanowienie władztwa Antiocha, który najzbawienniejsze obietnice o odpuszczeniu winy, o wierze przekształcił w najpustsze poglądy o zadośćuczynieniach, oznacza to skażenie Ewangelii, zniekształcenie korzystania z sakramentów. To są ci, o których Paweł mówi (I Kor. 11,27), że są winni ciała i krwi Pańskiej, którzy przytłumili naukę o wierze, a odpuszczenie winy, ciało i krew Chrystusa powiązali z świętokradczym handlem pod pretekstem zadośćuczynień. Lecz za to świętokradztwo poniosą kiedyś zasłużoną karę. Dlatego musimy się my i wszystkie nabożne sumienia strzec, by nie zgodzić się na nadużycia przeciwników.
92. Lecz powróćmy do sprawy. Skoro msza na podstawie samego jej dokonania, bez wiary ? nie jest zadośćuczynieniem ani za karę, ani za winę, to z tego wynika, że odprawianie jej za umarłych jest bezużyteczne. Również tutaj nie trzeba dłuższej dysputy. Wiadomo bowiem, że odprawianie jej za umarłych nie ma za sobą żadnych świadectw w Piśmie św. A nie jest rzeczą bezpieczną ustanawiać w Kościele kulty bez oparcia o Pismo św. Jeżeli zaś kiedyś zajdzie potrzeba, to obszerniej się o tej sprawie wypowiemy. Po cóż bowiem mamy się spierać z przeciwnikami, którzy nie rozumieją, ani co to jest ofiara, ani co to sakrament, ani co to odpuszczenie grzechów, ani co to wiara?
93. Także kanon grecki nie odnosi mszy jako zadośćuczynienia do zmarłych, ponieważ odnosi ją na równi do wszystkich zbawionych patriarchów, proroków, apostołów. Okazuje się więc, że Grecy traktują mszę jako dziękczynienie, a nie jako zadośćuczynienie za kary. Mówią wszak nie o samym ofiarowaniu ciała i krwi Pańskiej, lecz o pozostałych częściach mszy, mianowicie o modlitwach i dziękczynieniach. Albowiem po konsekracji modlą się, aby ona pomogła tym, którzy je spożywają, nie mówią o innych. Następnie dodają: ?Przynosimy ci jeszcze ťrozumną służbąŤ za tych, którzy wytrwali w wierze praojców, ojców, patriarchów, proroków, apostołów…” A ?rozumna służba” nie oznacza samej ofiary, lecz modlitwy i wszystko, co
tam się odprawia.
94. Jeśli zaś chodzi o to, co przeciwnicy przytaczają z ojców na temat ?ofiary za zmarłych”, to wiemy, że dawni autorowie mówią o modlitwie za zmarłych, której nie zakazujemy, lecz nie godzimy się na odprawianie Wieczerzy Pańskiej za umarłych na podstawie samego jej dokonania (ex opere operato). [Na temat opus operatum] dawni autorowie nie stanowią oparcia dla naszych przeciwników. A choć ci powołują się najbardziej na świadectwo Grzegorza lub nowszych autorów, przeciwstawiamy im bardzo pewne i bardzo jasne Pisma.
95. I między ojcami jest wielka niezgodność. Byli oni ludźmi i mogli się mylić, i dać się oszukać. Jednak jeśliby teraz na nowo ożyli i widzieli, że ich wypowiedzi służą za pretekst tym wyraźnym kłamstwom, jakich przeciwnicy uczą na temat opus operatum, całkiem inaczej by siebie objaśniali.
96. Fałszywie także przytaczają przeciwko nam potępienie Aeriusza, o którym powiadają, że został potępiony za to, iż zaprzeczył, że w mszy składana jest ofiara za żywych i umarłych. Posługują się często tym sposobem, że przytaczają dawne herezje i w sposób fałszywy z nimi zrównują naszą sprawę, by przez porównanie nas obciążyć. Epifaniusz świadczy, że pogląd Aeriusza był taki, iż modlitwy za umarłych są bezużyteczne, i to gani u niego. My także nie popieramy Aeriusza, lecz spieramy się z wami, którzy w sposób zbrodniczy bronicie herezji jawnie sprzecznej z prorokami, apostołami i świętymi ojcami, że mianowicie msza usprawiedliwia przez samo jej odprawienie (ex opere operato), że zyskuje odpuszczenie winy i kary także dla niesprawiedliwych, za których jest odprawiona, jeżeli tylko nie stawiają oporu. Odrzucamy te zgubne błędy, które obrażają chwałę męki Chrystusowej i do gruntu obalają (niweczą) naukę o sprawiedliwości z wiary.
97. Podobne było przekonanie bezbożnych w Starym Testamencie, że zasługują odpuszczenie grzechów nie darmo dzięki wierze, lecz dzięki ofiarom przez są. no ich dokonanie. Dlatego powiększali kulty i ofiary, ustanawiali kult Baala w Izraelu, a także w Judei składali ofiary w świętych gajach. Toteż prorocy, potępiwszy to przekonanie, prowadzą wojnę nie tylko z czcicielami Baala, lecz także z innymi kapłanami, którzy składali zarządzone przez Boga ofiary w bezbożnym mniemaniu o ich skuteczności ex opere operato (por. Jer. 2,26; 17,1 i n.). Zaiste, tkwi w tym świecie przekonanie i tkwić będzie zawsze, że kult i ofiary są przebłaganiami. Ludzie cieleśni nie podzielają tej myśli, by jedynie ofierze Chrystusowej przyznać ten zaszczyt, że jest ona przebłaganiem, ponieważ nie rozumieją sprawiedliwości z wiary, lecz równy zaszczyt przyznają pozostałym kultom i ofiarom.
98. Tak więc w Judei panowało u bezbożnych kapłanów fałszywe przekonanie o ofiarach, tak w Izraelu trwały kulty baalowe, a jednak był tam Kościół Boży, który odrzucał bezbożne kulty. Podobnie i w państwie papieskim panuje kult baalowy, to znaczy nadużycie mszy, którą odprawiają, by przez nią zasłużyć odpuszczenie winy i kary dla niesprawiedliwych. I wydaje się, że ten kult baalowy trwać będzie razem z władztwem papieskim, aż przyjdzie Chrystus na sąd i chwałą swojego przyjścia zniweczy władztwo antychrysta. Tymczasem wszyscy, którzy prawdziwie wierzą Ewangelii, powinni odrzucić bezbożne kulty, wymyślone wbrew przykazaniu Bożemu celem przyciemnienia chwały Chrystusowej i sprawiedliwości z wiary.
99. Tyle pokrótce wypowiedzieliśmy o mszy, aby wszyscy zacni mężowie wszędzie wśród wszystkich narodów mogli zrozumieć, że z największą gorliwością pilnujemy godności mszy i ukazujemy należyte, prawdziwe korzystanie z niej, mamy zaś bardzo ważne przyczyny, dlaczego nie zgadzamy się z przeciwnikami. Chcemy napomnieć wszystkich zacnych mężów, by nie wspierali przeciwników, którzy uporczywie bezczeszczą mszę i by nie obciążali się wspólnotą grzechu z innymi. Jest to sprawa wielka i rzecz wielka, nie mniejsza niźli służba proroka Eliasza, który odrzucał kult Baala. Przedłożyliśmy tę wielką sprawę w sposób nader umiarkowany, obecnie zaś odpowiedzieliśmy nikogo nie obrażając. A jeśliby przeciwnicy pobudzili nas do tego, byśmy zebrali wszystkie rodzaje nadużyć z mszą, to będziemy musieli poprowadzić sprawę nie tak łagodnie.