Artykuł XXVII. O ślubach mniszych

1. Był u nas przed trzydziestu laty w turyńskim mieście Eisenach pewien franciszkanin, Jan Hilten, który został przez swoje bractwo wtrącony do więzienia za to, że zganił pewne najoczywistsze nadużycia. Widzieliśmy bowiem jego pisma, z których dostatecznie można się dowiedzieć, jaka była jego nauka. Ci, którzy go znali, świadczą, że był to staruszek spokojny, nie uparty, poważny.

2. Przepowiedział on wiele rzeczy, które bądź to już się spełniły, bądź też na nie się zanosi, czego nie chcemy przytaczać, aby ktoś nie tłumaczył sobie tego, że zostało to podane tutaj albo z nienawiści do kogoś, albo na czyjąś korzyść. Lecz ostatnio, gdy popadł w chorobę, czy to z powodu podeszłego wieku, czy to z powodu brudów w więzieniu, przyzwał do siebie gwardiana, aby mu donieść o swojej chorobie. A gdy gwardian w faryzejskiej nienawiści zaczął tego człowieka strofować za jego naukę, która widocznie nie była przydatna dla kuchni, wtedy ten, przestawszy wspominać swoją chorobę, powiedział wzdychając, że znosi krzywdy ze spokojem ze względu na Chrystusa, bo przecie niczego nie pisał ani nie nauczał, co mogłoby podważyć stan mniszy, a jedynie zganił pewne znane nadużycia.

3. Lecz ? powiedział ? w roku Pańskim 1516 przyjdzie ktoś inny, kto was powali, i nie zdołacie mu się oprzeć. To samo zdanie o chyleniu się do upadku władztwa mnichów i tę samą datę znaleźli później jego przyjaciele wypisane między uwagami w jego komentarzach, które pozostawił na temat pewnych wersetów księgi Daniela.

4. Chociaż tedy dopiero przyszłość pokaże, jakie znaczenie przywiązywać do tego słowa, to jednak są inne znaki zawierające groźbę zmian we władztwie mniszym, znaki nie mniej pewne aniżeli wyrocznie. Wiadomo bowiem, jak wiele jest w klasztorach obłudnej ambicji i zawiści, jak wiele nieuctwa i wrogości w każdym jak najmniej wykształconym, jaka wielka jest pustka w kazaniach i wymyślanie coraz to nowych łowisk na pieniądze. A są i inne występki, które nawet niemiło byłoby tu wspominać.

5. A chociaż klasztory były niegdyś szkołami nauki chrześcijańskiej, teraz zwyrodniały i jakby spadły z gatunku złotego do gatunku żelaznego, jak i kostka platońska degeneruje się, co Platon nazywa przywodzeniem do upadku [exitium afierre]. Niektóre bardzo zamożne klasztory żywią tylko leniwą, gnuśną hołotę, która pod fałszywym pozorem religii rozpustnie żyje z publicznych jałmużn kościelnych.

6. Chrystus zaś ostrzega przed solą zwietrzałą, która zwykle bywa precz wyrzucona (Mat. 5,13). Dlatego mnisi tymi obyczajami sami sobie wyśpiewują swoje zgubne przyszłe losy.

7. A teraz dochodzi do tego jeszcze inny dowód, że tu i ówdzie mnisi byli sprawcami zabójstw zacnych mężów. Te morderstwa bez wątpienia Bóg wkrótce pomści.

8. Lecz nie oskarżamy wszystkich ? sądzimy bowiem, że tu i ówdzie są w klasztorach zacni mężowie, którzy wstrzemięźliwie myślą o kultach ludzkich sztucznie wytworzonych i nie pochwalają surowości, jaką stosują u nich obłudnicy.

0. Lecz dysputujemy o tej postaci doktryny, której teraz bronią autorowie Konfutacji, a nie o tym, czy należy ślubów dochować. Myślimy bowiem, że ślubów dozwolonych należy dochować, lecz dysputa dotyczy tego, czy przez kulty zasługuje się na odpuszczenie grzechów i usprawiedliwienie; czy są one zadośćuczynieniami za grzechy; czy są one równe Chrztowi; czy są one wypełnieniem przykazań i rad; czy doprowadzają do doskonałości ewangelicznej; czy powodują powstanie zasług ponad wymaganą miarę; czy te zasługi, odniesione do innych, zbawiają tamtych innych; czy dozwolone są śluby składane na podstawie takich poglądów; czy dozwolone są śluby składane pod pozorem religijności, ale tylko ze względu na łatwość wyżycia i nieróbstwo; czy prawdziwe są śluby, które zostały wymuszone albo wbrew woli, albo na tych, którzy z powodu swojego wieku jeszcze nie mogli należycie ocenić tego sposobu życia, a więc których wepchnęli do klasztorów rodzice lub krewni, aby żyli na koszt publiczny, bez uszczerbku dla majątku rodowego, i czy dozwolone są śluby, które jawnie zmierzają w złym kierunku albo dlatego, że z powodu słabości charakteru nie zostają dochowane, albo że ci, którzy są w tych bractwach mniszych, zmuszeni są do nadużyć przy mszach, do bezbożnych kultów świętych, do pochwalania i popierania tego, że się popełnia okrucieństwo wobec zacnych mężów.

10. O tych kwestiach dysputujemy. A chociaż w naszej Konfesji wypowiedzieliśmy się już obszernie o tego rodzaju ślubach, które nawet kanony papieskie potępiają, jednak przeciwnicy nakazują odrzucić wszystko, co wytoczyliśmy ? tych bowiem słów użyli! A opłaci się trud, by posłuchać, w jaki sposób wyszydzają oni nasze argumenty i co przytaczają, aby obronić swoją sprawę. Dlatego pokrótce przebiegniemy niektóre nieliczne nasze argumenty i stępimy przez to szyderstwa przeciwników. Ponieważ zaś cała ta sprawa została starannie i dokładnie omówiona przez Lutra w książce pod tytułem: ?O ślubach mniszych”’, chcemy treść tej książki tutaj jeszcze raz powtórzyć.

11. Po pierwsze: jest rzeczą najpewniejszą, że niedopuszczalny jest ślub, gdy ten, co ślubuje, myśli, iż tym zasługuje sobie na odpuszczenie grzechów przed Bogiem albo że zadośćuczyni za grzechy przed Bogiem. Ten pogląd bowiem jest wyraźnym znieważeniem Ewangelii, która naucza, iż odpuszczenie grzechów zostaje nam darowane darmo ze względu na Chrystusa, jak powyżej wielokroć było powiedziane. Słusznie więc przytoczyliśmy ów werset z Listu do Galacjan (5, 4): ?Odłączyliście się od Chrystusa wy, którzy w zakonie szukacie usprawiedliwienia”. Ci, którzy szukają odpuszczenia grzechów nie dzięki wierze w Chrystusa, lecz dzięki uczynkom mniszym, ujmują chwały Chrystusowi i ponownie Chrystusa krzyżują. Słuchajcie zaś, słuchajcie, w jaki sposób chcą tutaj wybrnąć autorowie Konfutacji!

12. Cytat z Pawła wykładają tylko w odniesieniu do Zakonu Mojżeszowego i dodają, że mnisi przestrzegają wszystkiego ze względu na Chrystusa i usiłują żyć ściśle według Ewangelii, aby zasłużyć sobie na życie wieczne. I dodają straszliwy epilog w tych słowach: ?Dlatego jest bezbożnością to, co się przytacza przeciwko życiu mniszemu”.

13. O Chryste, jak długo będziesz znosił te zniewagi, jakie Twojej Ewangelii zadają nasi nieprzyjaciele. Powiedzieliśmy w Konfesji, że odpuszczenie grzechów otrzymuje się darmo ze względu na Chrystusa, dzięki wierze. Jeżeli to nie jest samym głosem Ewangelii, jeżeli nie jest to własnym wyrokiem wiekuistego Ojca, który Ty, na łonie Ojca będący, światu objawiłeś, to my słusznie jesteśmy karceni. Lecz świadkiem jest Twoja śmierć, świadkiem Twoje zmartwychwstanie, świadkiem Duch Święty, świadkiem cały Twój Kościół, że taki jest wyrok Ewangelii, iż odpuszczenie grzechów osiągamy nie ze względu na nasze zasługi, lecz ze względu na Ciebie dzięki wierze.

14. Gdy Paweł zaprzecza, że ludzie zasługują odpuszczenie grzechów przez Zakon Mojżeszowy, to jeszcze dobitniej odbiera chwałę przekazom ludzkim, a otwarcie zaświadcza to w Liście do Kolosan (2,16). Jeżeli przez Zakon Mojżeszowy, który był objawiony przez Boga, nie zasługiwało się na odpuszczenie grzechów, to o wiele mniej zasługuje się na odpuszczenie grzechów przez niedorzeczne praktyki, które tak bardzo odbiegają od zwyczajnego świeckiego nawyku życiowego.

15. Przeciwnicy zmyślają, że Paweł obala Zakon i że Chrystus przyszedł po Zakonie i przyniósł nowy Zakon i nie darmo darowuje odpuszczenie grzechów, lecz ze względu na uczynki wymagane przez inne prawa, jeżeli teraz takie zostają wymyślone.

16. Tym bezbożnym i fanatycznym wyobrażeniem niweczą dobrodziejstwo Chrystusowe. Następnie zmyślają, że wśród tych, którzy przestrzegają prawa Chrystusowego, mnisi dokładniej i ściślej przestrzegają go aniżeli inni, a to obłudnym pozorem ubóstwa, posłuszeństwa i czystości, boć wszak to wszystko jest czystym udawaniem. Chełpią się ubóstwem, mając wszystkiego w bród. Chełpią się posłuszeństwem, chociaż żaden ród ludzki nie ma większej swobody niż mnisi. Nie chcę się wypowiadać o bezżeństwie, co do którego, jak czystym ono jest u większości tych, którzy usiłują być wstrzemięźliwymi, wyraźnie wypowiada się Gerson. A jak mało jest tych, którzy starają się być wstrzemięźliwymi!

17. Takie udawanie bowiem nie oznacza, że mnisi żyją bardziej zgodnie z Ewangelią niż inni. Chrystus nie stał się następcą Mojżesza w ten sposób, że odpuszcza nam grzechy ze względu na nasze uczynki, lecz że swoje zasługi, swoje przebłaganie przeciwstawia gniewowi Bożemu, abyśmy mieli odpuszczenie darmo. Kto zaś poza przebłaganiem Chrystusowym i oprócz przebłagania chętnie przeciwstawia gniewowi Bożemu własne zasługi i stara się osiągnąć odpuszczenie grzechów ze względu na własne zasługi, czy to przedkładając uczynki według Zakonu Mojżeszowego, czy to według Dekalogu, czy to według reguły Benedykta, czy Augustyna, czy innych reguł, ten niweczy obietnicę Chrystusową i odrzuca Chrystusa, i wypada z łaski. Takie
jest zdanie Pawła.

18. Patrz, Cesarzu Karolu, Najłaskawszy, Najjaśniejszy Panie! Patrzcie książęta, patrzcie wszystkie stany! Jak bezwstydni są nasi przeciwnicy. Gdy przytoczyliśmy werset z Pawła na ten temat, oni napisali: ?Bezbożnym jest, co tutaj przytacza się przeciwko mnichostwu”.

19. Co zaś pewniejszego nad to, że ludzie osiągają odpuszczenie grzechów dzięki wierze ze względu na Chrystusa? To zdanie ośmielają się ci nikczemnicy nazywać bezbożnym. Nie wątpimy wcale, że gdybyście zostali ostrzeżeni co do tego wersetu, bylibyście się postarali, aby to wielkie bluźnierstwo zostało z Kontutacji usunięte.

20. Ponieważ zaś powyżej wielokroć już ukazano, że bezbożny jest to pogląd, iż odpuszczenie grzechów osiągamy ze względu na nasze uczynki, na ten temat już tylko krócej się wypowiemy. Roztropny czytelnik bowiem z łatwością będzie mógł stąd wnioskować, że nie naszymi uczynkami zasługujemy sobie na odpuszczenie grzechów. Przeto w żaden sposób nie wolno tolerować tego bluźnierstwa, jakie można wyczytać u Tomasza, że ślubowanie mnisze równe jest Chrztowi, znaczy tyle co Chrzest. Jest szaleństwem zrównywać tradycję ludzką, która nie ma za sobą ani przykazania Bożego, ani obietnicy, z ustanowieniem Chrystusowym, które ma za sobą i przykazanie, i obietnicę Bożą, zawierającą zapowiedź łaski i życia.

21. Po drugie: posłuszeństwo, ubóstwo i bezżeństwo, jeżeli dochowa się go w czystości, są, jako ćwiczenia cielesne, rzeczami obojętnymi (adiafora). Dlatego święci mogą je pielęgnować bez uzasadniania nimi swojej pobożności, jak to czynili Bernard, Franciszek i inni święci mężowie. A oni wszak pielęgnowali je ze względu na ich przydatność w dziedzinie cielesnej, aby mieli więcej swobody do nauczania i innych pobożnych służb i obowiązków, nie zaś dlatego, jakoby te uczynki były same w sobie kultami, które usprawiedliwiałyby lub zasługiwały na życie wieczne. Wreszcie należą one do tego rodzaju, o którym Paweł powiada: ?Ćwiczenie cielesne przynosi niewielki pożytek” (I Tym. 4,8).

22. I można wierzyć, że są jeszcze teraz gdzie indziej w klasztorach zacni mężowie, którzy oddają się służbie Słowa, którzy stosują praktyki i ćwiczenia bez wspomnianych już niepobożnych poglądów i myśli.

23. Atoli myśl, że te praktyki są służbą Bożą, przez którą zostają oni uznani za sprawiedliwych przed Bogiem i przez którą zasługują sobie na życie wieczne, jest sprzeczna z Ewangelią o sprawiedliwości z wiary, która poucza, iż sprawiedliwość i życie wieczne darowane nam zostają ze względu na Chrystusa. Sprzeczna jest także ze słowem Chrystusa: ?Daremnie czczą mnie przykazaniami ludzkimi” (Mat. 15, 9). Sprzeczna jest też z wyrokiem: ?Wszystko, co nie jest z wiary, jest grzechem” (Rzym. 14, 23). W jaki sposób zaś mogą twierdzić, że są to służby Boże, które Bóg aprobuje jako sprawiedliwość, skoro nie mają za sobą świadectwa Bożego?

24. Lecz patrzcie, jak bezwstydni są przeciwnicy! Nie tylko nauczają, że praktyki te są służbami Bożymi usprawiedliwiającymi, lecz dodają nadto, że są służbami jeszcze doskonalszymi aniżeli inny rodzaj życia. I tutaj występuje wiele fałszywych i zgubnych poglądów. Zmyślają, że przestrzegają przykazań i rad. Następnie dostojni ci mężowie, uroiwszy sobie, że mają zasługi ponad miarę, sprzedają je innym. Wszystko to pełne jest faryzejskiej próżności.

25. Najdalej zaś posuniętą bezbożnością jest myśl, że zadośćczynią Dekalogowi w taki sposób, iż powstają zasługi ponad miarę, chociaż przecież wszystkich oskarżają przykazania: ?Miłuj Pana Boga z całego serca”, a dalej: ?Nie pożądaj”. Prorok powiada: ?Każdy człowiek jest kłamcą”: (Ps. 116, 11), to znaczy, nie myśli właściwie o Bogu, nie boi się Go dostatecznie, nie wierzy Bogu wystarczająco. Dlatego fałszywie chełpią się mnisi, że przez pielęgnowanie życia mniszego czyni się zadość przykazaniom i dokonuje się nawet więcej, niż wymagają przykazania.

26. Następnie fałszywe jest też mniemanie, że przestrzeganie reguł klasztornych to uczynki według rad ewangelicznych. Albowiem Ewangelia nie doradza rozróżniania ubiorów, pokarmów, wyrzeczenia się własności prywatnej. Są to tradycje ludzkie, o których ogólnie jest powiedziane: ?Pokarm nie zbliża nas do Boga” (I Kor. 8,8). Dlatego ani nie są to kulty, które by usprawiedliwiały, ani nie prowadzą do doskonałości; owszem, gdy się je zaleca upiększając tytułami, to są one czysto diabelskimi naukami.

27. Dziewictwo jest zalecane, lecz tym, którym to jest dane, jak to powyżej było powiedziane. Jest zaś błędem nader zgubnym myśleć, że doskonałość ewangeliczna polega na tradycjach ludzkich. W takim razie bowiem także mnisi mahometańscy mogliby się chełpić, że posiadają doskonałość ewangeliczną. Nie polega ona też na przestrzeganiu innych rzeczy, które nazywa się obojętnymi (adiafora), lecz ponieważ Królestwo Boże to sprawiedliwość i pokój, i radość w Duchy Świętym (Rzym. 14,17), dlatego doskonałość polega na tym, że wzrasta się w bojaźni Bożej, w zaufaniu w miłosierdzie obiecane w Chrystusie i w staraniu o wypełnienie powołania. Oto jak Paweł opisuje doskonałość: ?Przemienieni zostajemy w ten sam obraz z chwały w chwałę, jak to sprawia Duch” (II Kor. 3, 18). Nie powiada: Razem zmieniamy jeden habit na drugi i jeden pas na drugi, przechodzimy z jednego klasztoru do drugiego. Mizerna to sprawa, że w Kościele czyta czy słyszy się takie faryzejskie, bodajże mahometańskie gadania, iż doskonałość ewangeliczną, doskonałość Królestwa Chrystusowego, które jest życiem wiecznym, zrównuje się z głupim przestrzeganiem przepisów dotyczących ubiorów i tym podobnych bzdur.

28. A teraz posłuchajcie naszych areopagitów, jak niegodziwe orzeczenie umieścili w Konfutacji. Powiadają: Pismo święte wyraźnie się wypowiada, że życie mnisze, przestrzegane z należytą gorliwością, jak je każdy mnich może z łaską Bożą pielęgnować, zasługuje sobie życie wieczne, i to nawet o wiele obficiej obiecał im ,to Chrystus, że ?kto opuści dom, braci…” itd. [Mat. 19, 29].

29. To są słowa naszych przeciwników, gdzie w sposób najbezwstydniejszy najpierw to jest powiedziane, że Pismo św. wyraźnie się wypowiada, iż życie mnisze zasługuje sobie na życie wieczne. Gdzież to Pismo św. mówi o życiu mniszym? Tak oto ci niegodziwi ludzie cytują Pismo św.; chociaż każdy wie, że mnichostwo wymyślone zostało niedawno, oni jednak przytaczają powagę Pisma św. i powiadają nawet, że ich dekret o mnichostwie wyraźnie jest podany w Piśmie św.

30. Poza tym znieważają Chrystusa, gdy mówią, że przez życie mnisze zasługuje się na życie wieczne. Bóg nawet swojemu Zakonowi nie przyznał tego zaszczytu, że przezeń zasługuje się na życie wieczne, jak to wyraźnie wypowiada u Ezechiela: ?Dałem im prawa, które nie były dobre, i przykazania, którymi nie mogą zachować życia” (20,25).

31. Po pierwsze: jest to rzecz pewna, że życiem mniszym nie zasługuje się na odpuszczenie grzechów, lecz Otrzymuje je darmo dzięki wierze, jak powyżej było powiedziane.

32. Następnie: życie wieczne darowane zostaje ze względu na Chrystusa przez miłosierdzie tym, którzy otrzymują odpuszczenie dzięki wierze; a nie przedkładają sądowi Bożemu swoich zasług, jak to i Bernard z największą powagą powiedział: ?Trzeba ci przede wszystkim wierzyć, że nie możesz mieć odpuszczenia inaczej, jak tylko dzięki pobłażliwości Bożej. Następnie, że nie możesz mieć zgoła żadnego dobrego uczynku, chyba że i ten da ci On sam. Na ostatek: że życia wiecznego nie możesz sobie zasłużyć żadnymi uczynkami, jak tylko, że będzie ci ono dane darmo”. A już powyżej przytoczyliśmy inne dowody, które prowadzą do tego samego wniosku. Na koniec dodaje jeszcze Bernard: ?Niech nikt nie da: się oszukać, ponieważ jeśli zechce dobrze pomyśleć, bez wątpienia stwierdzi, iż z 10 000 nie może wyruszyć w pole naprzeciw tego, kto może wyjść doń z 20 000″.

33. Skoro zaś nie możemy zasłużyć sobie odpuszczenia grzechów lub życia wiecznego uczynkami nakazanymi przez Zakon Boży, lecz trzeba poszukiwać miłosierdzia obiecanego w Jezusie Chrystusie, to o wiele mniej przyznać należy ten zaszczyt, że zasługują na odpuszczenie grzechów lub życie wieczne przez przestrzeganie reguł mniszych, skoro nie są one niczym innym, jak czystymi tradycjami ludzkimi”.

34. I tak po prostu obalają Ewangelię o odpuszczeniu grzechów darmo i o uchwyceniu miłosierdzia obiecanego w Chrystusie ci, którzy uczą, że życiem mniszym zasługuje się na odpuszczenie grzechów lub życie wieczne, i ufność należną Chrystusowi przenoszą na głupie przestrzeganie reguł. Zamiast Chrystusa czczą swoje kapuzy mnisze i swoje brudy. Sami wyzbyci miłosierdzia, bezbożnie postępują, wymyślając nadwyżki w dobrych uczynkach i innym je sprzedając.

35. Wypowiadamy się o tych sprawach krócej, ponieważ z tego, co powyżej powiedzieliśmy o usprawiedliwieniu, pokucie i ludzkich tradycjach, dostatecznie jest wiadome, że śluby zakonne nie są ceną czy skarbem, za które darowane byłoby odpuszczenie grzechów i życie wieczne. A ponieważ Chrystus zwie tradycje ludzkie bezużytecznym oddawaniem czci, w żaden sposób nie są one ewangeliczną doskonałością.

36. Niektórzy wszakże z przeciwników chcą uchodzić za ludzi ograniczających pospolite wyobrażenie o doskonałości i ci zaprzeczają w sposób przebiegły, że życie mnisze jest doskonałością, lecz mówią, że jest stanem umożliwiającym poszukiwanie doskonałości. Pięknie to jest powiedziane, i pamiętamy, że ta poprawka jest u Gersona. Okazuje się bowiem, że ?roztropni” mężowie, urażeni nieumiarkowanym wychwalaniem życia mniszego, nie ważąc się jednak odjąć mu całkowicie zaszczytu doskonałości, dodali sprostowanie (epanorthosin), iż jest tylko stanem umożliwiającym poszukiwanie doskonałości.

37. Jeżeli za tym pójdziemy, to mnichostwo nie będzie stanem doskonałości w stopniu wyższym aniżeli życie rolnika lub rzemieślnika. Albowiem te zawody też są stanami umożliwiającymi poszukiwanie doskonałości. Wszyscy bowiem ludzie w każdym powołaniu powinni dążyć do doskonałości, to znaczy wzrastać w bojaźni Bożej, w wierze, miłości bliźniego i podobnych duchowych cnotach.

38. Są w historiach pustelników, np. Antoniego i innych, takie przykłady, które zrównują sposoby życia, Pisze się o tym, że gdy Antoni prosił Boga, aby mu pokazał, ile zyskał na tym sposobie życia, pokazany mu został we śnie szewc w mieście Aleksandrii, z którym miał się porównać. Następnego dnia przyszedł do miasta i przystąpił do szewca, aby go wybadać co do jego ćwiczeń i sposobu życia. Rozmówiwszy się z nim, nie usłyszał nic, jak tylko to, że rano modli się kilku słowy przed całym zgromadzeniem, a potem oddaje się swojemu zajęciu. Wtedy Antoni zrozumiał, że temu sposobowi życia, jaki podjął, nie należy przyznawać usprawiedliwienia.

39. Lecz chociaż przeciwnicy obecnie ograniczają wychwalanie doskonałości, jednak w gruncie rzeczy inaczej myślą. Sprzedają bowiem zasługi i odnoszą je do innych pod pozorem, że przestrzegają przykazań i rad, dlatego w gruncie rzeczy są zdania, że mają ?nadwyżkowe” zasługi. Co zaś jest przypisywaniem sobie doskonałości, jeżeli nie jest tym pogląd o ?nadwyżkowych” zasługach? Następnie w samej Konfutacji jest wyraźnie powiedziane, że mnisi są bliżej życia zgodnego z Ewangelią aniżeli inni. Przypisuje się [Konfutacja] doskonałość ludzkim tradycjom, jeżeli mnisi są bliżej życia zgodnego z Ewangelią, ponieważ nie mają prywatnej własności, są bezżenni, są posłuszni regułom co do odzienia i tym podobnym bredniom.

40. Podobnie wypowiada się Konfutacja, że mnisi obficiej zasługują sobie na życie wieczne niż inni, i przytacza z Pisma św.: ?Kto opuści, dom…” itd. (Mat. 19,29); zapewne tutaj także przypisują doskonałość sztucznie wymyślonym czynnościom religijnym. Lecz ten cytat z Pisma św. nijak nie dotyczy życia mniszego. Chrystus bowiem nie to miał na myśli, że należy opuścić rodziców, żonę, braci dlatego, iż te działania zasługują na odpuszczenie grzechów i życie wieczne. Raczej przeciwnie, owo opuszczenie zostaje potępione, gdyż dokonuje się ze zniewagą dla Chrystusa, jeżeli ktoś opuszcza rodziców lub żonę, by tym czynem zasłużyć sobie na odpuszczenie grzechów i życie wieczne.

41. Istnieje dwojakie opuszczenie. Jednego dokonuje się bez powołania, bez przykazania Bożego, i tego Chrystus nie pochwala. Gdyż uczynki przez nas samych wybierane są nieużyteczną służbą Bożą. Stąd zaś jeszcze jaśniej okazuje się, iż Chrystus nie pochwala tej ucieczki, gdy mówi, że należy opuścić żonę i dzieci. Wiemy bowiem, że przykazanie Boże zakazuje opuszczać żonę i dzieci. Inne jest to opuszczenie, którego się dokonuje z przykazania Bożego, mianowicie gdy władza lub tyrania zmusza nas, byśmy się zaparli Ewangelii. Tutaj mamy przykazanie, by raczej znieść krzywdę, by pozwolić raczej, że wydrze nam się nie tylko nasze możliwości, źródło utrzymania, żonę, dzieci, lecz także nawet życie. To opuszczenie Chrystus pochwala i dlatego dodaje te słowa: ?dla Ewangelii”, by zaznaczyć, że mówi nie o tych, którzy wyrządzają krzywdę żonie i dzieciom, lecz o tych, którzy z powodu wyznawania Ewangelii znoszą krzywdę.

42. Także ciała naszego powinniśmy się wyzbyć dla Ewangelii, Tutaj byłoby rzeczą śmieszną myśleć, że wyrazem czci dla Boga byłoby zabić samego siebie i wyzbyć się ciała bez Bożego przykazania. Tak też rzeczą śmieszną jest myśleć, że wyrazem czci dla Boga jest opuścić swoje posiadłości, przyjaciół, żonę i dzieci bez Bożego przykazania.

43. Wiadomą jest więc rzeczą, że niedobrze jest naginać wypowiedź Chrystusa do życia mniszego. Chyba że pokrywa się z nim to, co jest powiedziane, iż stokrotnie otrzymają w tym życiu. Większość mnichów bowiem została [zakonnikami] nie dla Ewangelii, lecz dla obżarstwa i nieróbstwa, ci mianowicie, którzy w zamian za szczupłe dziedzictwo ojcowskie zyskują bardzo obfite dostatki, dostając się do bogatych klasztorów.

44. Lecz jak całe mnichostwo pełne jest udawania, tak też w fałszywym znaczeniu cytują świadectwa Pisma św. i podwójnie grzeszą, raz, że oszukują ludzi [i świat swoim bałwochwalstwem], drugi raz, że fałszywie imienia Bożego [i Słowa Bożego] używają do tego, by swoje bałwochwalstwo przyozdobić.

45. Przytoczony jest też inny cytat o doskonałości; ?Jeśli chcesz być doskonałym, idź, sprzedaj, co masz, i rozdaj ubogim, a potem przyjdź…” (Mat. 19, 21). Ten cytat dał do myślenia wielu ludziom, którzy wyobrażali sobie, że jest doskonałością porzucić posiadłości i prywatną własność.

46. Pozwólmy filozofom opowiadać o Arystypie, który sporą ilość złota rzucił do morza. Lecz takie przykłady nie mają nic wspólnego z doskonałością chrześcijańską. Dzielenie mienia, własność prywatna i jej posiadanie są to ustanowienia prawa cywilnego, potwierdzone Słowem Bożym w postaci przykazania ?Nie będziesz kradł”. Porzucenie gospodarstwa nie jest objęte przykazaniem czy jakąś radą w Piśmie św. Albowiem ubóstwo ewangeliczne to nie porzucenie mienia, lecz jest to przeciwieństwo chciwości i skąpstwa, to nie pokładanie ufności w majątku, bo i Dawid był ubogi w swoim bardzo bogatym królestwie.

47. Dlatego porzucenie dóbr jako objaw czysto ludzkiej tradycji jest uczynkiem nieużytecznym. I na wysoką nutę nastrojone są pochwały w [konstytucji] Extravagans, która wypowiada się, że wyrzeczenie się wszelkiej własności dla Boga jest zasługą i sprawą świętą, i drogą do doskonałości. A jest rzeczą bardzo niebezpieczną wynosić w tak wysoko nastrojonych pochwałach rzecz sprzeczną nawet ze świeckim nawykiem.

48. Chrystus mówi w Ewangelii Mateusza (19,21 i n.) o doskonałości. Lecz zadają gwałt tekstowi ci, którzy nie przytaczają go w całości, lecz w postaci okaleczonej. Doskonałość wyrażona jest w tym, co Chrystus dodaje: ?Pójdź za mną”.

49. Wzór i przykład posłuszeństwa zarysowany jest właśnie w tym powołaniu. A ponieważ powołania są różne i jedno do drugiego niepodobne, tak i to powołanie nie dotyczy wszystkich, lecz właściwie tej osoby, z którą Chrystus rozmawia, tak jak nie da się u nas naśladować przykładu powołania Dawida na króla albo wezwania Abrahama do ofiarowania syna Izaaka. Powołania i wezwania są osobiste, tak jak i same zajęcia różnią się między sobą w zależności od czasu i osób. Lecz przykład posłuszeństwa jest ogólny i powszechny.

50. [Bogaty] młodzieniec miał w przyszłości stać się, doskonałym, gdyby był uwierzył temu powołaniu i usłuchał go. Tak więc doskonałość nasza polega na tym, że każdy z nas będzie w prawej wierze posłuszny swemu powołaniu.

51. Po trzecie: w ślubach zakonnych obiecuje się czystość. Powyżej zaś w wywodach o małżeństwie duchownych wypowiedzieliśmy się, że przez śluby lub ustawy nie może być zniesione w ludziach prawo natury. A ponieważ nie wszyscy mają dar wstrzemięźliwości, wielu z powodu słabości dochowuje wstrzemięźliwości w sposób niedostateczny. Zresztą żadne śluby ani żadne ustawy nie mogą obalić przykazania Ducha Świętego: ?Ze względu na niebezpieczeństwo wszeteczeństwa niech każdy pojmie żonę” (I Kor. 7,2). Dlatego śluby nie są dozwolone u tych, którzy nie mają daru wstrzemięźliwości i potem z powodu słabości się kalają.

52. O całej tej doktrynie zostało już powyżej dostatecznie powiedziane i, zaiste, aż dziw bierze, że choć przeciwnicy mają przed oczyma tyle niebezpieczeństw i zgorszeń, jednak bronią swych tradycji wbrew wyraźnemu, przykazaniu Bożemu. Nie wzrusza ich słowo Chrystusa, który strofuje faryzeuszów, że ustanowili tradycje wbrew przykazaniom Bożym.

53. Po czwarte: powinny by odstręczać od życia klasztornego bezbożne nabożeństwa, które są bezczeszczeniem mszy przez odprawianie jej za zapłatą za umarłych, dalej kult świętych, gdzie popełnia się podwójny grzech: że święci zostają umieszczeni na miejscu Chrystusa i że bezbożnie są czczeni ? np. dominikanie wymyślili ?różaniec błogosławionej Dziewicy”, który jest czystym gadulstwem, nie mniej głupim, co bezbożnym, pożywką dla całkowicie jałowej ufności. Nadto te bezbożne obrzędy obliczone są tylko na dochód.

54. Podobnie też ani nie słuchają, ani nie nauczają Ewangelii o odpuszczeniu grzechów danym darmo ze względu na Chrystusa, o sprawiedliwości z wiary, o prawdziwej pokucie, uczynkach, które są według przykazania Bożego. Lecz poruszają się tylko w obrębie dysput filozoficznych albo tradycji ceremonialnych, które przyciemniają Chrystusa.

55. Nie będziemy tutaj mówili o całym tym kulcie obrzędowym, o lekcjach, śpiewie i tym podobnych rzeczach, które można by tolerować, jeśliby je uprawiano jako ćwiczenia, tak jak w szkołach czytanie, które ma na celu nauczanie słuchających, a przy tym nauczaniu pobudzenie do bojaźni lub wiary. Lecz teraz wymyślają, że te obrzędy to służba Boża, którą zasługuje się na odpuszczenie grzechów dla siebie i innych. Dlatego też rozbudowują te obrzędy. Jeśliby je podejmowali celem pouczenia i upomnienia słuchaczy, to pożyteczniejsze byłoby krótkie i dokładne czytanie aniżeli bezkresne gadulstwo. A tak całe życie mnisze pełne jest obłudy i fałszywych poglądów.

56. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze niebezpieczeństwo, że ci, którzy są w tych kolegiach, zmuszeni są do przytakiwania prześladowcom prawdy. Wiele więc ważnych i poważnych jest przyczyn, które odstręczają zacnych mężów od tego rodzaju życia.

57. Na ostatek wielu odstręczają od życia mniszego i skłaniają do opuszczenia klasztoru same kanony, bo złożyli śluby w dzieciństwie albo zwabieni sztuczkami mnichów, nie wyrobiwszy sobie jeszcze własnego sądu, albo złożyli śluby zmuszeni do tego przez krewnych. Same kanony głoszą, że takie śluby nie są ślubami ważnymi. Z tych wszystkich względów jasnym się okazuje, że bardzo wiele jest przyczyn pouczających, że śluby mnisze, dotychczas uczynione, nie są prawdziwymi ślubami, i dlatego z czystym sumieniem można porzucić ten sposób życia pełen obłudy i fałszywych poglądów.

58. W tym miejscu przeciwnicy wytaczają przeciwko nam przykład nazarejczyków ze Starego Testamentu. Lecz ci nie podejmowali swoich ślubów na podstawie poglądów, które, jak dotąd powiedzieliśmy, ganimy przy ślubach mniszych. Społeczność nazarejczyków opierała się na ćwiczeniu albo na wyznawaniu wiary przed ludźmi, nie była zaś związana z poglądem o zasługiwaniu sobie na odpuszczenie grzechów przed Bogiem, nie usprawiedliwiała przed Bogiem. Następnie, podobnie jak obecnie obrzezka lub zabijanie ofiarnych zwierząt nie byłoby nabożeństwem, tak i rytuał nazarejczyków nie powinien być przedstawiany jako nabożeństwo, lecz należy go oceniać jako rzecz obojętną (adiaforon). A więc niesłusznym jest porównywanie mnichostwa wymyślonego bez oparcia o Słowo Boże, jako kultu zasługującego na odpuszczenie grzechów i usprawiedliwienie, z rytuałem nazarejczyków, który miał za sobą Słowo Boże, ale przekazany został nie w tym sensie jakoby zasługiwał na odpuszczenie grzechów, lecz stanowił ćwiczenie zewnętrzne, podobnie jak inne obrzędy Zakonu. To samo można powiedzieć o innych ślubach przekazanych przez Zakon.

59. Przytoczeni też są rechabici, którzy ani nie mieli żadnych posiadłości, ani nie pijali wina, jak pisze Jeremiasz (35,6). Doprawdy świetnie pasuje przykład rechabitów do naszych mnichów, których klasztory przewyższają wspaniałością pałace królewskie i którzy żyją w wielkich dostatkach. A rechabici przy całym swoim ubóstwie jednak żyli w małżeństwach, nasi mnisi zaś, nurzając się we wszelkich przyjemnościach, przyznają się do celibatu.

60. Zresztą panuje zgodność co do tego, że przykłady należy objaśniać i wykładać według reguły, to znaczy, według jasnych i wyraźnych pism, a nie wbrew regule, to jest wbrew Pismu św.

61. Jest zaś rzeczą nader pewną, że nasze ludzkie praktyki nie zasługują na odpuszczenie grzechów lub usprawiedliwienie. Dlatego gdy chwali się rechabitów, to należy pamiętać, że oni zachowywali swój obyczaj nie w tej myśli, że przezeń zasługują sobie na odpuszczenie grzechów albo iż sam ten uczynek jest kultem usprawiedliwiającym i z jego powodu osiągają życie wieczne, nie zaś dzięki miłosierdziu Bożemu, ze względu na obiecanego przyszłego Chrystusa. Lecz chwali się w Piśmie św. rechabitów za ich posłuszeństwo wobec przykazania rodziców, mianowicie ich ojca Rechaba, bo istnieje przykazanie: ?Czcij ojca swego i matkę…”

62. Następnie obyczaj ich [rechabitów] miał jeszcze swój własny cel: ponieważ byli przybyszami, a nie Izraelitami, prarodzic ich chciał, by odróżniali się pewnymi znamionami od swoich pobratymców, aby nie popadali w bezbożność pogan. Chciał ich tymi znamionami zachęcić do nauki o wierze i nieśmiertelności. Taki cel jest dozwolony.

63. Atoli całkiem inne cele podawane są co do mnichostwa. Tutaj zmyślają, że uczynki mnichostwa to uczynki zbożne, zmyślają, że zasługują one na odpuszczenie grzechów i usprawiedliwienie. Całkiem więc nieodpowiedni jest przykład rechabitów w odniesieniu do mnichostwa, by już pominąć tutaj inne niewłaściwości, jakie tkwią w obecnym mnichostwie.

64. Cytują tutaj z I Listu do Tymoteusza (5,11 i n.) o wdowach, które służąc zborowi, żyły z własności publicznej, o czym apostoł tak mówi: ?Chcą wyjść za mąż (…) ściągają na się potępienie, ponieważ pierwszej wierności nie dochowały”.

65. Choćbyśmy nawet przyjęli początkowo, że apostoł mówi tu o ślubach (lecz tak nie jest), jednak ten cytat nie bierze w obronę ślubów mniszych, których dokonuje się w postaci kultów bezbożnych i w fałszywym mniemaniu, że nimi zasługuje się na odpuszczenie grzechów i usprawiedliwienie. Paweł bowiem donośnym głosem potępia wszystkie śluby, wszystkie ustawy, wszystkie uczynki, jeśli się ich przestrzega w fałszywym wyobrażeniu, że zasługuje się nimi na odpuszczenie grzechów albo że przez nie osiąga się życie wieczne, nie zaś dzięki miłosierdziu ze względu na Chrystusa. Dlatego śluby wdowie, jeżeli były jakieś, całkowicie różniły się od ślubów mniszych.

66. Poza tym jeżeli przeciwnicy nie przestaną naginać tego cytatu do sprawy ślubów, to w tym samym kierunku trzeba będzie nagiąć także to, iż Paweł zakazuje wybierać wdowę młodszą aniżeli sześćdziesięcioletnią (I Tym. 5,9). W ten sposób śluby złożone przed osiągnięciem tego wieku będą nielegalne.

67. Lecz wtedy Kościół nie znał jeszcze tych ślubów. Dlatego Paweł potępia wdowy nie dlatego, że chcą wyjść za mąż, gdyż nakazuje, aby młodsze wychodziły za mąż, lecz dlatego, że żywione kosztem publicznym swawoliły i nie dochowywały wierności. To on nazywa ?pierwszą wiernością” ? nie dla ślubu mniszego, lecz dla chrześcijaństwa. W ten sposób w tym samym rozdziale mówi o wierze: ?Jeżeli ktoś o swoich, zwłaszcza o domowników, nie ma starania, ten zaparł się wiary” (I Tym. 5,8).

68. Mówi bowiem o wierze inaczej aniżeli sofiści. Nie przypisuje wiary tym, którzy mają grzech śmiertelny. Dlatego powiada, że odrzucają wiarę ci, którzy nie starają się o bliskich. W ten sam sposób mówi, że gadatliwe i wścibskie kobiety odrzucają wiarę.

69. Przebiegliśmy kilka naszych argumentów i przy tym obaliliśmy te, które nam przeciwnicy zarzucają. A zebraliśmy uwagi nie tylko ze względu na przeciwników, lecz o wiele bardziej ze względu na nabożne umysły, by miały na oku przyczyny, dlaczego powinny odrzucać obłudę i zmyślone kulty mnisze, które wszak w całości odrzuca jedno słowo Chrystusowe: ?Daremnie czczą mnie przykazaniami ludzkimi” (Mat. 15,9). Dlatego same śluby i praktyki co do pokarmów, śpiewów, szat i pasków są wobec Boga bezużytecznymi kultami. Niech tedy na pewno wiedzą nabożne umysły, że jest to po prostu faryzejski i potępiony pogląd, iż tymi praktykami zasługuje się sobie odpuszczenie grzechów, iż ze względu na nie zostajemy uznani za sprawiedliwych, iż ze względu na nie osiągamy życie wieczne, a nie dzięki miłosierdziu ze względu na Chrystusa.

70. I musieli święci mężowie, którzy taki rodzaj życia prowadzili, po odrzuceniu zaufania do takich praktyk dojść do poznania, że odpuszczenie grzechów mają darmo ze względu na Chrystusa, że dzięki miłosierdziu ze względu na Chrystusa osiągną życie wieczne, a nie ze względu na te kulty, że Bóg uznaje tylko kulty ustanowione swoim Słowem, a ważne przez wiarę.