Artykuły VII i VIII. O Kościele
1. Przeciwnicy nasi potępili VII artykuł naszej Konfesjiťť, w którym powiedzieliśmy, że Kościół jest zgromadzeniem świętych. Dodali tutaj długi wywód, że złych nie należy oddzielać od Kościoła, skoro Jan Chrzciciel porównał Kościół z klepiskiem, na którym zgromadzona jest i pszenica, i plewy (Mat. 3,12), a Chrystus porównał go z siecią, w której są dobre i złe ryby (Mat. 13, 47).
2. Zaiste, prawdą jest, co ludzie mówią: ?Nie ma lekarstwa na ukąszenie oszczercy”. Nie można niczego dość ostrożnie powiedzieć, by dało się uniknąć oczernienia.
3. Z tego właśnie powodu dodaliśmy artykuł ósmy, by ktoś nie sądził, że oddzielamy złych i obłudników od zewnętrznej społeczności Kościoła albo że odbieramy skuteczność sakramentom, które sprawowane są przez hipokrytów lub złych. Przeto tutaj nie potrzeba długiej obrony przeciwko temu oszczerstwu. Dostatecznie nas oczyszcza artykuł ósmy. Przyznajemy bowiem, że hipokryci i źli są w tym życiu dołączeni do Kościoła są członkami Kościoła rozpatrywanego od strony zewnętrznych znamion Kościoła, które stanowią Słowo, wyznanie i sakramenty, zwłaszcza jeżeli tamci nie są wyłączeni ze społeczności kościelnej. Dlatego i sakramenty nie są nieskuteczne, gdy są przez złych sprawowane, owszem, prawidłowo możemy korzystać z sakramentów sprawowanych także przez złych.
4. Albowiem i Paweł zapowiada taką przyszłość, że przyjdzie czas, kiedy antychryst zasiądzie w świątyni Bożej (II Tes. 2,4), to znaczy, będzie panował w Kościele i pełnił służbę.
5. Atoli Kościół nie jest tylko wspólnotą rzeczy zewnętrznych albo obrzędów, jak inne instytucje polityczne, lecz w zasadzie jest wspólnotą wiary i Ducha Świętego w sercach, wspólnotą, która jednak ma zewnętrzne znamiona, aby można było ją poznać, mianowicie znamionami tymi są czysta nauka Ewangelii i sprawowanie sakramentów zgodne z Ewangelią Chrystusową.
[W tym miejscu dodany jest do tekstu następujący wywód:]W artykule siódmym usiłują nas obciążyć wzmianką o Janie Husie, chociaż otwarcie przyznajemy nieco później, że do Kościoła przymieszanych jest wielu złych i hipokrytów, których także przeciwnicy nazywają martwymi członkami Kościoła. Dlatego gdy zdefiniowaliśmy Kościół, słusznie obejmujemy nim żywe członki. Ażeby ktoś nie powiedział, że oddajemy się mrzonkom o jakimś idealnym państwie platońskim, dodajemy znamiona zewnętrzne, po których winno się poznać Kościół, mianowicie zgodę co do Ewangelii i korzystanie z sakramentów zgodne z Ewangelią. Kościołem jest także zgromadzenie, w którym istnieją te znamiona, lecz wśród tych, którzy mają te znamiona, niektórzy są świętymi i oni korzystają z tych znamion właściwie i prawidłowo, inni są obłudnikami i złymi i ci tych znamion nadużywają. Cóż można było powiedzieć prościej albo który nabożny mówił kiedykolwiek o tym inaczej? Lecz przeciwnicy nasi nie cofnęli się przed tym, by te oczywiste oszczerstwa narzucić nawet Najjaśniejszemu Panu. A czyż Paweł nie mówi w Liście do Efezjan (5,25): ?Chrystus umiłował Kościół i wydał zań samego siebie, aby go uświęcić, oczyszczając go kąpielą z wody przez Słowo…”. Tutaj nazywa Kościołem zgromadzenie tych, którzy zostają oczyszczeni, i dodaje jako znamiona zewnętrzne Chrzest i Słowo.
A oni dodają, że do prawdziwej jedności Kościoła potrzebne są powszechne tradycje ludzkie, lecz temu stanowczo zaprzeczamy. Albowiem przestrzeganie tradycji ludzkich nie jest przejawem nabożeństwowej czci, potrzebnym do usprawiedliwienia. Tak tedy podobieństwo czy tożsamość tradycji nie jest potrzebna. Jak różne ludy stosują różne miary czasu, tak mogą też w Kościele stosować różne obrzędy. Wyraźnie uczy o tym Pismo św. w różnych miejscach, jak np.: ?Królestwo Boże to nie pokarm ani napój, lecz sprawiedliwość, pokój i radość w Duchu Świętym” (Rzym. 14,17). ?Wszyscy synami Bożymi jesteście przez wiarę w Jezusa Chrystusa. Którzykolwiek bowiem ochrzczeni jesteście, w Chrystusa się przyoblekliście. Nie ma Żyda ani Greka, nie ma niewolnika ani wolnego, nie ma mężczyzny ani kobiety” (Gal. 3,28 i n.). Lecz o tym jeszcze poniżej będzie mowa.
6. I jedynie ten Kościół zwany jest ciałem Chrystusowym, które Chrystus Duchem swoim odnawia, uświęca i nim kieruje, jak zaświadcza Paweł w Liście do Efezjan (l, 22 i n.), gdy mówi: ?Jego samego ponad wszystkim ustanowił głową Kościoła, który jest ciałem Jego, pełnią tego, który sam wszystko we wszystkim wypełnia”. Dlatego ci, w których Chrystus niczego nie dokonuje, nie są członkami Chrystusowymi. I to samo też przyznają przeciwnicy, że źli są martwymi członkami Kościoła.
7. Dlatego dziwimy się, dlaczego ganią nasz opis, który mówi o członkach żywych.
8. Nie powiedzieliśmy tu nic nowego. Paweł również w ten sam sposób definiował Kościół w Liście do Efezjan (5,25 i n.), że zostaje oczyszczony, aby był święty. I dodaje jako zewnętrzne oznaki Słowo i sakramenty. Tak bowiem powiada: ?Chrystus umiłował Kościół i wydał zań samego siebie, aby go poświęcić, oczyszczając go kąpielą z wody przez Słowo, aby go sobie przysposobić jako Kościół pełen chwały, bez żadnej zmazy lub skazy, lub czegoś w tym rodzaju, lecz aby był święty i niepokalany”. To zdanie prawie dosłownie umieściliśmy w naszym Wyznaniu. Tak określa Kościół także III artykuł w Symbolu Apostolskim, który nakazuje nam. wierzyć, że Kościół powszechny jest święty.
9. Bezbożni zaś nie są Kościołem świętym. I zdaje się, że to określenie, które potem następuje: ?społeczność świętych”, jest dodane, aby zostało wysunięte naprzód to, co znaczy ?Kościół”, mianowicie ?zgromadzenie świętych”, którzy mają między sobą społeczność tej samej Ewangelii, czyli nauki, i tego samego Ducha Świętego, który ich serca odnawia, uświęca i nimi kieruje.
10. Ten artykuł został przedłożony z ważnych przyczyn, wprost z konieczności. Widzimy niebezpieczeństw bez liku, które grożą zagładą Kościoła. Niezliczone jest mnóstwo bezbożnych w samym Kościele, którzy go uciskają. Przeto abyśmy nie zwątpili, lecz abyśmy wiedzieli, że Kościół jednak trwać będzie, podobnie abyśmy wiedzieli, że choć wielka jest ilość bezbożnych, Kościół jednak istnieje i Chrystus daje to, co Kościołowi obiecał: odpuszcza grzechy, wysłuchuje, darzy Duchem Świętym, te pociechy przedkłada nam ten artykuł w Symbolu.
10. A nazywa go Kościołem powszechnym nie po to, byśmy rozumieli, że Kościół to zewnętrzna, zorganizowana instytucja pewnych ludów, lecz że to raczej ludzie rozproszeni po całym świecie, którzy zgodni są co do Ewangelii i mają tego samego Chrystusa i tego samego Ducha Świętego, i te same sakramenty, niezależnie od tego, czy mają te same ludzkie tradycje, czy odrębne. Także w Dekretach wypowiada się pewna glosa, że Kościół w szerokim znaczeniu słowa obejmuje dobrych i złych ? a zatem źli są w Kościele tylko nominalnie, nie zaś realnie, dobrzy zaś i realnie, i nominalnie.
11. Na ten temat wiele można się doczytać u ojców; mówi bowiem np. Hieronim: ?Kto zatem jest grzesznikiem splamionym jakimś brudem, tego nie można nazwać członkiem Kościoła ani o nim powiedzieć, że jest Chrystusowym”.
12. Chociaż więc obłudnicy i źli są związani z tym prawdziwym Kościołem według zewnętrznych obrzędów, to jednak gdy chodzi o definicję Kościoła, trzeba go zdefiniować, że jest żywym ciałem Chrystusa, a zatem że jest Kościołem z nazwy i w rzeczywistości. Liczne są tego przyczyny.
13. Trzeba bowiem koniecznie zrozumieć, jaka to zasadnicza rzecz sprawia, że jesteśmy członkami, i to żywymi członkami Kościoła. Jeżeli Kościół zdefiniujemy tylko jako zewnętrzną, zorganizowaną instytucję dobrych i złych, to ludzie nie będą rozumieli, że Królestwo Chrystusowe polega na sprawiedliwości serca i na darowaniu Ducha Świętego, lecz będą sądzili, że jest ono tylko zewnętrznym przestrzeganiem pewnych kultów i obrzędów.
14. A zatem jeżeli Kościół jest zewnętrzną, zorganizowaną instytucją, to jakaż będzie różnica miedzy ludem kierującym się Zakonem a Kościołem? A wszak Paweł czyni różnicę między Kościołem a ludem kierującym się Zakonem, wskazując, że Kościół to lud w sensie duchowym, to znaczy odróżniający się od pogan nie tylko świeckimi, politycznymi urządzeniami, lecz to prawdziwy lud Boży, odrodzony przez Ducha Świętego. Lud kierujący się Zakonem, czyli lud żydowski, wywodzący się Cieleśnie z nasienia Abrahamowego, miał oprócz obietnicy o Chrystusie także obietnicę dotyczącą dóbr cielesnych. Królestwa itd. I z powodu tych obietnic nazywani byli [u Żydów] ludem Bożym także źli, ponieważ dzięki cielesnemu pochodzeniu z potomstwa Abrahamowego oddzielił ich Bóg od innych ludów przez pewne zewnętrzne porządki i obietnice; a jednak źli nie znaleźli upodobania u Boga.
15. Atoli Ewangelia przynosi nie jakiś mglisty przyciemniony zarys rzeczy wiekuistych, lecz same rzeczy wiekuiste: Ducha Świętego i sprawiedliwość, przez którą jesteśmy przed Bogiem usprawiedliwieni.
16. Więc tylko ci są według Ewangelii ludem Bożym, którzy przyjmują obietnicę Ducha Świętego. Według tego Kościół jest Królestwem Chrystusowym, odróżnionym od władztwa diabła. Jest zaś rzeczą pewną, że bezbożni są w mocy diabła i są członkami królestwa diabła, jak naucza Paweł w Liście do Efezjan (2,2), gdy powiada, że diabeł działa w niewierzących. Chrystus powiedział do faryzeuszów, którzy na zewnątrz mieli pewne cechy wspólne z Kościołem, to znaczy ze świętymi w ludzie kierującym się Zakonem (żydowskim), przewodzili mu bowiem, składali ofiary i nauczali: ?Ojcem waszym jest diabeł” (Jan 8, 44). Przeto Kościół, który prawdziwie jest Królestwem Chrystusa, jest właściwie zgromadzeniem świętych. Albowiem nad bezbożnymi włada diabeł, i oni są niewolnikami diabła, a nie włada nad nimi duch Chrystusowy.
17. Lecz na cóż potrzebne są słowa w sprawie oczywistej? Jeżeli Kościół, który prawdziwie jest Królestwem Chrystusowym, różni się od królestwa diabła, to bezbożni, skoro są w królestwie diabła, nie mogą być Kościołem, chociaż w tym życiu, ponieważ Królestwo Chrystusowe jeszcze nie jest w pełni objawione, są oni przymieszani do Kościoła i pełnią w Kościele obowiązki.
18. I nie dlatego bezbożni nie są Królestwem Chrystusowym, że objawienie jeszcze się w pełni nie dokonało. Zawsze bowiem Królestwem Chrystusowym jest to, co On ożywia swoim Duchem, niezależnie od tego, czy jest ono w pełni objawione, czy też przysłonione krzyżem. Jest to tedy ten sam Chrystus, który teraz jest do chwały wzniesiony, a przedtem był uciśniony.
19. Zgodne są z tym podobieństwa Chrystusa, który w Ewangelii Mateusza (13, 38) powiada, że dobrym ziarnem są synowie Królestwa, a kąkolem synowie diabła, i dalej mówi, że rolą jest świat, a nie Kościół. Tak i Jan Chrzciciel w Ewangelii Mateusza (3, 12) wypowiada się o całym ludzie żydowskim i mówi, ze kiedyś będzie tak, iż prawdziwy Kościół oddzielony zostanie od owego ludu. Przeto ten cytat świadczy bardziej przeciwko naszym przeciwnikom aniżeli za nimi, ponieważ ukazuje, że prawdziwy lud, lud w sensie duchowym, należy oddzielać od ludu w sensie cielesnym. Również Chrystus wypowiada się o postaci Kościoła, gdy mówi, że Królestwo niebieskie podobne jest do sieci albo do dziesięciu panien, i naucza, że Kościół jest przysłoniony liczną rzeszą złych, ażeby ten gorszący stan nie niepokoił nabożnych, a zarazem, abyśmy wiedzieli, że Słowo i sakramenty są skuteczne, chociaż zawiadują nimi źli. Lecz jednocześnie naucza, że ci bezbożni, chociaż uczestniczą w zewnętrznej postaci Kościoła, jednak nie są prawdziwym Królestwem Chrystusowym ani członkami Chrystusowymi. Są oni bowiem członkami królestwa diabła.
20. Nie oddajemy się też mrzonkom o jakimś idealnym państwie platońskim, jak to niektórzy w bezbożny sposób sobie pokpiwają, lecz mówimy, że Kościoł istnieje, a są nim mianowicie prawdziwie wierzący i sprawiedliwi, rozproszeni po całym świecie. I dodajemy o jego znamionach, że są nimi: czysta nauka Ewangelii i sakramenty. I ten Kościół jest we właściwym słowa znaczeniu filarem i podwaliną prawdy (I Tym. 3,15). Zachowuje bowiem u siebie czystą Ewangelię i, jak mówi Paweł (I Kor. 3,12), fundament, to znaczy prawdziwe poznanie Chrystusa i wiarę. A chociaż jest też wśród [zgromadzonych w Kościele] wielu słabych, głupich, niedojrzałych, którzy na tym fundamencie budują słomę, która spłonie, czyli snują pewne niepotrzebne poglądy, te jednak zostają po części darowane, po części naprawione, ponieważ fundamentu nie podważą.
21. Pisma świętych ojców poświadczają, że chociaż oni też niekiedy wznosili na tym fundamencie budowlę ze słomy, to jednak ona nie podważyła ich wiary. Natomiast wiele z tego, czego nasi przeciwnicy bronią, podważa wiarę, mianowicie, gdy potępiają artykuł o odpuszczeniu grzechów, gdzie wypowiadamy się, że odpuszczenie grzechów otrzymuję się dzięki wierze. Podobnie jest też oczywistym i zgubnym błędem, gdy przeciwnicy nauczają, iż ludzie zasługują sobie na odpuszczenie grzechów przed uzyskaniem łaski przez miłość względem Boga. Albowiem to także jest burzeniem fundamentu, podważaniem znaczenia Chrystusa. Na co zatem potrzebna jest wiara, jeżeli sakramenty usprawiedliwiają przez samo ich dokonanie, bez wewnętrznego poruszenia u tego, kto z nich korzysta?
22. Podobnie zaś jak Kościołowi dana została obietnica, że zawsze posiadać będzie Ducha Świętego, tak przekazano mu też groźną zapowiedź, że zawsze będą w nim też bezbożni i wilki. Kościołem we właściwym słowa znaczeniu jest ten, który ma Ducha Świętego. A chociaż wilki i źli doktorzy grasują w Kościele, to jednak nie oni są Królestwem Chrystusowym (I Kor. 3,11). Tak i Mikołaj z Lyry poświadcza: Kościół nie opiera się na ludziach wyposażonych w moc i dostojeństwa kościelne czy świeckie, ponieważ znalazło się wielu książąt i najwyższych kapłanów, i innych niższych, którzy odstąpili od wiary, lecz Kościół opiera się na tych osobach, w których jest prawdziwe poznanie i które prawdziwie wyznają wiarę i przyznają się do prawdy. A cóż innego wypowiedzieliśmy w naszej Konfesji, jak nie to, co tutaj wypowiada Mikołaj z Lyry?
23. Lecz może przeciwnicy żądają, by Kościół definiować, iż jest on najwyższą zewnętrzną monarchią całego świata, w której rzymski biskup powinien mieć nieograniczoną władzę, o której nikomu nie wolno by dyskutować ani jej osądzać, władzę ustanawiania artykułów wiary, podważania Pism świętych (według swej woli), ustanawiania form kultu lub ofiar, podobnie też ogłaszania ustaw (według swej woli), uwalniania od nich i znoszenia ich (według swej woli) ? władzę dotyczącą zarówno praw boskich jak i kanonicznych, czy świeckich. Od niego (papieża) cesarz i wszyscy królowie otrzymywaliby swoją władzę i prawo dzierżenia władztw z polecenia Chrystusa, któremu Ojciec wszystko poddał, stąd więc należy rozumieć, że prawo to przeniesione zostało na papieża. Dlatego musi być tak, że papież jest panem całego świata, wszystkich królestw świata, wszystkich spraw prywatnych i publicznych, że ma pełnię władzy w sprawach doczesnych i duchowych, nosi oba miecze, duchowy i świecki.
24. Definicja, odnosząca się nie do Kościoła Chrystusowego, lecz do władztwa papieskiego, wywodzi się nie tylko od kanonistów, lecz także od proroka Daniela (11, 36).
Tekst niemiecki Apologii w tym miejscu brzmi:
Taką definicję, która nie pokrywa się z Kościołem Chrystusowym, ale całkowicie z istotą papiestwa, można znaleźć nie tylko w księgach kanonistów, bo i prorok Daniel odmalowuje w ten sposób antychrysta.
25. Lecz jeślibyśmy w ten sposób definiowali Kościół, to może znaleźlibyśmy dogodniejszych sędziów. Istnieje bowiem wiele pism napisanych w sposób niepowściągliwy i bezbożny o władzy papieża, za które nikt nigdy nie był pociągany do odpowiedzialności. My jako jedyni narażamy się na naganę czy karę, ponieważ głosimy kazania o dobrodziejstwie Chrystusowym, że dzięki wierze w Chrystusa osiągamy odpuszczenie grzechów, a nie przez kulty i nabożeństwa, wymyślone przez papieża.
26. Dalej: Chrystus, prorocy i apostołowie całkowicie odmiennie definiują Kościół Chrystusowy aniżeli władztwo papieskie.
27. Nie należy też przenosić na papieży tego, co dotyczy prawdziwego Kościoła, że mianowicie oni są filarami prawdy, że nie błądzą. Iluż bowiem z nich troszczy się o Ewangelię albo sądzi, że godną jest ona czytania? Wielu z nich także jawnie wyśmiewa wszystkie religie albo jeżeli już coś uznają, to to, co zgadza się z ludzkim rozumem, a resztę uważają za bajki lub za płody fantazji na równi z poetyckimi utworami autorów tragedii.
28. Dlatego uważamy zgodnie z Pismem św., że Kościół we właściwym słowa znaczeniu jest zgromadzeniem świętych, którzy prawdziwie wierzą Ewangelii Chrystusowej i mają Ducha Świętego. A jednak przyznajemy, że wielu obłudników i złych, przyłączonych do nich w tym. życiu, ma z nimi wspólnotę zewnętrznych znaków i że są oni członkami Kościoła według wspólnoty zewnętrznych znaków, i dlatego pełnią obowiązki w Kościele. I nie ujmuje, i nie odbiera sakramentom skuteczności, jeśli są sprawowane przez niegodnych, ponieważ reprezentują oni osobę Chrystusa na podstawie powołania Kościoła, a nie reprezentują własnej osoby, jak o tym świadczy Chrystus w Ewangelii Łukasza (10, 16): ?Kto was słyszy, Mnie słyszy”. Gdy głoszą Słowo, gdy podają sakramenty, podają je w zastępstwie i w miejsce Chrystusa. Tego naucza nas Słowo Chrystusa, abyśmy się nie gorszyli niegodnością Jego sług.
29. Lecz o tej sprawie dostatecznie jasno wypowiedzieliśmy się w Konfesji, że potępiamy donatystów i wiklefitów, którzy sądzili, że ludzie grzeszą, przyjmując sakramenty od niegodnych w Kościele. Zdawało nam się, że to obecnie wystarcza do obrony opisu Kościoła, jaki podaliśmy, i nie widzimy powodu dlaczego ? skoro Kościół we Właściwym znaczeniu zwany jest ciąłem Chrystusowym ? należałoby go opisywać inaczej, aniżeli go opisaliśmy. Wiadomo bowiem, że bezbożni należą do władztwa i do ciała diabła, który trzyma w niewoli bezbożników i wodzi ich, dokąd chce. A to jest jaśniejsze niż blask słoneczny w samo południe i jeżeli przeciwnicy nadal będą nas spotwarzali, nie będziemy się ociągali, by im obszerniej odpowiedzieć.
30. Przeciwnicy nasi potępiają też tę część VII artykułu, gdzie powiedzieliśmy, że do prawdziwej jedności Kościoła wystarcza zgodność co do nauki Ewangelii i co do sprawowania sakramentów, że atoli nie jest potrzebne, by wszędzie były podobne przekazy ludzkie czy obrzędy lub ceremonie ustanowione przez ludzi. Tutaj rozróżniają obrzędy powszechne i partykularne i godzą się na nasz artykuł, jeżeli się go pojmuje w odniesieniu do obrzędów partykularnych, nie przyjmują natomiast pojmowania w odniesieniu do obrzędów powszechnych.
31. Nie możemy dostatecznie zrozumieć, czego przeciwnicy chcą. Mówimy o prawdziwej jedności, to jest o jedności duchowej, bez której nie może istnieć wiara w sercu, czyli sprawiedliwość serca przed Bogiem. Do tej ? powiadamy ? nie są potrzebne jednakowe obrzędy ludzkie, czy powszechne, czy partykularne, ponieważ sprawiedliwość z wiary nie jest sprawiedliwością związaną z pewnymi tradycjami, jak sprawiedliwość z Zakonu była związana z ceremoniami ustanowionymi przez Mojżesza, bo sprawiedliwość serca jest to rzecz, która ożywia serce. Do tego ożywienia wcale nie doprowadzają tradycje ludzkie, czy powszechne, czy partykularne, nie z nich wypływają czystość, cierpliwość, bojaźń Boża, miłość bliźniego i uczynki miłości, które są wynikiem działania Ducha Świętego.
32. Niebłahe zaś to były przyczyny, dla których umieściliśmy ten artykuł. Wiadomo bowiem, że liczne niedorzeczne poglądy o tradycjach wtargnęły do Kościoła. Niektórzy głosili pogląd, że tradycje ludzkie to kulty potrzebne do zasłużenia sobie usprawiedliwienia. A potem zaczęto rozprawiać o tym, skąd się to bierze, że w tak rozmaity sposób czci się Boga, jak gdyby w rożny sposób przestrzegane obrzędy były istotnie czcią Bożą, a nie raczej zewnętrznymi ustanowieniami w celach publicznych, dla utrzymania ładu, które nie mają żadnego związku ze sprawiedliwością serca i czcią Boga i które różnią się między sobą raz z przypadku, drugi raz z powodu pewnych uznanych rozumnych przyczyn. Podobnie też jedne Kościoły wykluczały inne ze społeczności z powodu tego rodzaju tradycji, jak np. z powodu święcenia Świąt Wielkanocnych, obrazów itp. Stąd ludzie niedoświadczeni mniemali, że wiara czy sprawiedliwość serca nie mogą istnieć bez pielęgnowania tych ustanowionych działań kultowych. Istnieje wszak w tej kwestii wiele niestosownych dzieł pisanych przez autorów podręczników dla spowiedników i innych.
33. Lecz podobnie jak zachodzące w różnych krajach różnice długości dni i nocy nie naruszają jedności Kościoła, tak też sądzimy, że prawdziwa jedność Kościoła nie jest naruszona przez różnice zachodzące w dziedzinie obrzędów ustanowionych przez ludzi, chociaż jesteśmy za tym, aby ze względu na spokój były zachowywane powszechne obrzędy. I tak też w naszych zborach przestrzegamy chętnie porządku mszy, świętujemy niedziele i inne ważniejsze i znamienitsze dni świąteczne i z najgłębszą wdzięcznością trzymamy się pożytecznych a dawnych porządków, szczególnie gdy zawierają momenty wychowawcze, pomocne przy wdrażaniu ludu i niedoświadczonych do dobrych nawyków i do nauki.
34. Lecz obecnie nie rozpatrujemy sprawy, czy przydatne jest zachowanie ich ze względu na spokój lub pożytek ?cielesny”. O inną rzecz chodzi. Dysputa dotyczy bowiem kwestii, czy przestrzeganie tradycji ludzkich jest działaniem kultowym, potrzebnym do sprawiedliwości przed Bogiem. To należy rozstrzygnąć w tym sporze, a po ustaleniu tego można następnie osądzić, czy do prawdziwej jedności Kościoła jest potrzebne, by wszędzie były te same ludzkie tradycje. Jeżeli bowiem tradycje ludzkie nie są działaniami kultowymi, potrzebnymi do sprawiedliwości przed Bogiem, to z tego wynika, że ludzie mogą być sprawiedliwymi i być synami Bożymi, chociaż nie mają takich tradycji, jakie są przyjęte gdzie indziej. Dla przykładu: jeżeli noszenie stroju germańskiego nie jest działaniem kultowym potrzebnym do zyskania sprawiedliwości przed Bogiem, to z tego wynika, że ludzie mogą być sprawiedliwymi, mogą być synami Bożymi i Kościołem Chrystusowym, chociaż nie noszą stroju germańskiego, lecz francuski.
35. Wyraźnie uczy o tym Paweł w Liście do Kolosan (2, 16 i n.): ?Niech was tedy nikt nie sądzi z powodu 'pokarmu, napoju albo z powodu święta, lub nowiu księżyca, lub sabatów, wszystko to są tylko cienie rzeczy przyszłych, rzeczywistością natomiast jest Chrystus”. Podobnie dalej: ?Jeżeli z Chrystusem umarliście dla żywiołów świata, to dlaczego poddajecie się zakazom, jakbyście żyli w świecie: nie dotykaj, nie kosztuj, nie ruszaj… Przecież to wszystko niszczeje przez samo używanie, a są to tylko przykazania i nauki ludzkie. Mają one pozór mądrości w obrzędach wymyślonych przez ludzi, w poniżaniu siebie samego…” (Kol. 2,20 i n.).
36. Taka bowiem jest w tym myśl Pawła: Ponieważ sprawiedliwość serca to sprawa duchowa, która ożywia serca, a wiadomo, że tradycje ludzkie serc nie ożywiają, nie są też wypływem działania Ducha Świętego tak jak miłość bliźniego, czystość itd., nie są też narzędziami, przez które Bóg porusza serca do wierzenia, tak jak Słowo i sakramenty przez Boga przekazane, lecz są ćwiczeniem cielesnym, wcale do serca nie docierającym, i brane same w sobie, przez samo ich stosowanie ustają, przeto nie należy myśleć, że są potrzebne do sprawiedliwości przed Bogiem. Tę samą myśl wyraża też Paweł w Liście do Rzymian (14,17): ?Królestwo Boże to nie pokarm ani napój, ale sprawiedliwość i pokój, i radość w Duchu Świętym”.
37. Lecz nie trzeba przytaczać wielu świadectw, skoro wiele ich wszędzie można spotkać w Pismach św. ? i bardzo wiele z nich Skupiliśmy w Konfesji w dalszych artykułach. A rozstrzygnięcie tego sporu nieco poniżej trzeba będzie powtórzyć, gdzie o tej sprawie obszerniej podyskutujemy, mianowicie, czy tradycje ludzkie są działaniami kultowymi potrzebnymi do sprawiedliwości przed Bogiem.
38. Przeciwnicy nasi twierdzą, że tradycje powszechne dlatego powinny być zachowane, ponieważ uchodzą za przekazane przez apostołów. O, co za religijni to ludzie! Chcą, by utrzymane zostały obrzędy przyjęte przez apostołów, a nie chcą, by utrzymana została nauka apostołów!
39. O obrzędach należy sądzić .tak, jak o nich sądzą sami apostołowie w swoich pismach. Apostołowie bowiem nie chcieli, byśmy myśleli, że przez takie obrzędy zostajemy usprawiedliwieni, że więc obrzędy są potrzebne do sprawiedliwości przed Bogiem. Nie chcieli apostołowie nakładać takiego ciężaru na sumienia, nie chcieli uzależniać sprawiedliwości czy sprawy grzechu od przestrzegania przepisów dotyczących dni, pokarmów i tym podobnych rzeczy.
40. Owszem, Paweł nazywa takie poglądy naukami diabelskimi (I Tym. 4,1). Przeto woli i rady apostołów należy poszukać w ich pismach, nie wystarcza tutaj podać przykład. Przestrzegali pewnych dni, nie jakoby to przestrzeganie było potrzebne do usprawiedliwienia, lecz aby lud wiedział, w jakim czasie należy się razem schodzić. Przestrzegali i niektórych innych obrzędów, np. kolejności czytania Pisma św., kiedy się schodzili. Niektóre także rzeczy zatrzymywał lud z dawnych ojczystych obrzędów ? jak się to dzieje ? i te apostołowie nieco zmienione dostosowali do historii ewangelicznej, jak np. Paschę, Zielone Święta, by nie tylko przez nauczanie, ale i przez przykłady przekazać potomnym pamięć o największych sprawach.
41. Jeżeli zatem te rzeczy zostały przekazane jako potrzebne do usprawiedliwienia, to dlaczego biskupi później w nich tak wiele zmienili? Jeżeli były one z prawa Bożego, to nie wolno było zmieniać ich na podstawie autorytetu ludzkiego.
42. Przed Soborem Nicejskim obchodzono Wielkanoc w różnym czasie. A wszak ta różnorodność nie naruszyła wiary. Później, wprowadzono zasadę, by Wielkanoc nie przypadała w tym samym czasie co Pascha u Żydów. A wszak apostołowie nakazali, by zbory obchodziły Wielkanoc razem z braćmi nawróconymi z żydostwa. Przeto niektóre ludy dawniej pogańskie, uporczywie zatrzymały po Soborze Nicejskim ten zwyczaj, by trzymać się terminu żydowskiego. Lecz apostołowie nie chcieli przez to postanowienie przymuszać zborów, o czym świadczą słowa tego postanowienia. Nakazują bowiem, by nikt się tym nie trapił, chociażby bracia obchodzący Wielkanoc obliczali termin niewłaściwie. Słowa tego postanowienia są pomieszczone u Epifaniusza: ?Wy nie poddawajcie tego pod głosowanie, lecz obchodźcie je tak jak bracia wasi z obrzezania (…) razem z nimi je obchodźcie, a jeśliby nawet byli w błędzie, niech was to nie niepokoi”. Pisze Epifaniusz, że są to słowa apostołów włożone w pewien dekret o Wielkanocy, z czego roztropny czytelnik z łatwością może osądzić, że apostołowie chcieli uwolnić lud od głupiego poglądu o konieczności przestrzegania pewnego terminu, gdy nakazują nie trapić się tym, chociażby się w obliczeniu pomylił.
43. Dalej: niektórzy na Wschodzie, zwani od imienia autora tej zasady doktrynalnej audianami, z powodu tego postanowienia apostolskiego domagali się usilnie, by Wielkanoc obchodzić w tym samym terminie co Żydzi Paschę. Zbijając ich Epifaniusz pochwala to postanowienie i powiada, że nie zawiera ono niczego, co by było niezgodne z wiarą lub regułą kościelną, i gani audian, że nienależycie rozumieją, co w mim jest powiedziane, i wykłada je w tym sensie, w jakim i my je wykładamy, że mianowicie apostołowie nie zamyślali tutaj podawać, w jakim czasie Wielkanoc ma być obchodzona, lecz ponieważ naczelni bracia nawrócili się z Żydów, którzy pielęgnowali swój obyczaj, chcieli, by ze względu na zgodę pozostali bracia szli za ich przykładem.
44. I apostołowie mądrze napominali czytelników [swych pism], że nie znoszą wolności ewangelicznej ani nie stosują przymusu wobec sumienia, dodając uwagę, by nie trapić się, chociażby się pomylono w obliczeniu.
45. Wiele tego rodzaju przykładów można by zebrać z historii, z których jasno wynika, że brak jednolitości w przestrzeganiu ludzkich przepisów nie podważa jedności wiary. Lecz na cóż potrzebne jest dysputowanie? Wszak przeciwnicy nasi w ogóle nie rozumieją, co to jest sprawiedliwość z wiary, co to jest Królestwo Chrystusowe, jeżeli sądzą, że potrzebna jest jednolitość przepisów co do pokarmów, dni świątecznych, szat itp. rzeczy, co do których nie ma nakazu Bożego.
46. Przyjrzyjcie się ludziom religijnym, naszym przeciwnikom! Domagają się w imię jedności Kościoła jednolitości, w. przestrzeganiu ludzkich przepisów, a sami zmienili zarządzenie Chrystusowe w sprawie Wieczerzy Pańskiej, które z wszelką pewnością było poprzednio zarządzeniem powszechnym. A jeżeli potrzebne są zarządzenia powszechne, to dlaczego sami zmieniają zarządzenie co do Wieczerzy Chrystusowej, które nie jest zarządzeniem ludzkim, lecz Boskim? Lecz o całej tej spornej sprawie trzeba będzie wypowiedzieć się poniżej jeszcze kilkakroć.
47. Zaaprobowany jest w całości artykuł ósmy, gdzie wyznajemy, że obłudnicy i źli przemieszani są wraz z dobrymi w obrębie Kościoła, i że sakramenty są skuteczne, chociaż są podawane przez złych duchownych, ponieważ duchowni działają w zastępstwie Chrystusa, a nie reprezentują swoich własnych osób, według słowa: ?Kto was słyszy. Mnie słyszy” (Łuk. 10 ,16).
48. Bezbożnych nauczycieli należy porzucić, ponieważ oni nie zastępują osoby Chrystusa, lecz są przeciwnikami Chrystusa (antychrystami). A Chrystus mówi: ?Strzeżcie się fałszywych proroków” (Mat. 7,15), zaś apostoł Paweł powiada: ?Jeżeliby ktoś mną Ewangelię głosił, niech będzie przeklęty” (Gal. 1, 9).
49. Zresztą Chrystus napomniał nas w wypowiedziach o Kościele, byśmy zrażeni prywatnymi, osobistymi występkami kapłanów lub ludu nie wywoływali rozłamów, jak to w sposób występny uczynili donatyści.
50. Tych zaś, którzy spowodowali rozłamy, gdyż odmawiali kapłanom prawa posiadania dóbr lub innej własności prywatnej, wyraźnie osądziliśmy jako buntowników. Albowiem posiadanie własności prywatnej należy do ładu świeckiego, społecznego. Chrześcijanom zaś wolno korzystać z ładów świeckich tak samo jak z powietrza, światła, pożywienia i napoju. Albowiem jak te wymienione naturalne sprawy, jak określone ruchy gwiazd są rzeczywiście ustanowieniami Bożymi i Bóg je zachowuje i utrzymuje, tak i ustanowienia prawne dotyczące urządzeń świeckich, obywatelskich są rzeczywiście ustanowieniami Bożymi i Bóg je zachowuje i utrzymuje, i broni ich przeciwko diabłu.