Ewangelicy z pomocą humanitarną w Ukrainie

Przekazano paczki dla dzieci i rodzin z Ukrainy.

W dniach 9-12 grudnia 2022 r. ks. Rafał Miller z Sycowa wraz z Jarosławem Kamińskim, Natalią Karnecką-Michalak oraz Mikołajem Stadtmullerem z Wrocławia dotarli do zachodnich i wschodnich krańców Ukrainy z pomocą humanitarną.

Paczki z żywnością, artykułami higienicznymi i zabawkami sfinansowane ze środków przekazanych przez różne parafie naszego Kościoła oraz osoby prywatne, a także paczki przygotowane przez Diakonię oraz uczniów Szkoły Podstawowej nr 1 w Sycowie trafiły najpierw do dzieci w miejscowościach Radziwiłłów i Brody. Dzieci te, pochodzące z rejonów Chersonia i Mariupola, straciły rodziców na skutek wojny i obecnie mieszkają w rodzinach zastępczych w zachodniej Ukrainie.

Kolejnym postojem w czasie tej długiej podróży był Charków i okoliczne miejscowości: Merefa, Czugajew, Łozowa, Pierwomajski, Krasny Kut, Bohodukhiv, Malynivka, Yakovivka, Pryhozhe, Pershotravneve. W miejscach tych nasi ewangeliccy wolontariusze wraz z wolontariuszami z Charkowskiego Regionalnego Centrum Usług Społecznych dostarczyli paczki do rodzin zastępczych, matkom samotnie wychowującym dzieci, rodzinom z dziećmi niepełnosprawnymi oraz wychowankom miejskiego ośrodka opiekuńczego. Dzięki tej ogólno-kościelnej akcji i zaangażowaniu wielu osób udało się przekazać ponad 400 paczek i wspomóc wiele osób. Dlatego też, za ofiarowane środki finansowe, uczestnicy wyprawy – ewangelicy z Sycowa i Wrocławia – składają serdeczne podziękowania Diecezji Wrocławskiej, parafiom z: Karpacza, Leszna, Wisły-Głębce, Drogomyśla, Pszczyny, Wałbrzycha, Słupska, Legnicy, Świdnicy, Rynu, Katowic, Brennej-Górek i Golasowic oraz wielu prywatnym osobom z całej Polski i zagranicy.

tekst: Bożena Miller

 

 

Wyjazd do Charkowa i okolic – relacja Mikołaja Stadtmullera z Wrocławia

W dniach 9-12 grudnia wziąłem udział w dostarczeniu paczek dla dzieci z domów dziecka, ich opiekunów oraz dzieci przysposobionych w rodzinach zastępczych. Trasa łącznie liczyła 3856 km. Wyjechaliśmy z Sycowa przez Warszawę i Lublin do przejścia granicznego w Zosinie nad Bugiem. Następnie przez południową część Wołynia do Brodów i Radziwiłłowa, gdzie w miejskiej bibliotece czekało na nas sporo dzieci i opiekunów oraz burmistrz miasta. Część paczek zostawiliśmy oczekującym, a część w budynku Rady Miejskiej Radziwiłłowa, gdzie kolejnego dnia zostały one należycie rozdysponowane. My ruszyliśmy dalej w stronę Kijowa i Charkowa. Po drodze mijaliśmy Dubno, Równe, Żytomierz, Kijów, Boryspol, Łubnie oraz Połtawę. W odległości 20 km od trasy minęliśmy również Buczę i Irpień. W samym centrum Charkowa spotkaliśmy się z  Larisą Liverets oraz Anastazją Malishevą, z Charkowskiego Regionalnego Centrum Usług Socjalnych, które na nas czekały. Po krótkiej przerwie na kawę i herbatę, omówiliśmy trasy i rozdzieliliśmy się na dwie grupy. Jedna na północ Charkowa, druga na południe. Przepakowaliśmy paczki i dalej w drogę.

Celem naszej krótkiej misji, było dostarczenie paczek oraz rozpoznanie sytuacji na miejscu i nawiązanie bliższych kontaktów do dalszej współpracy.  Paczki zostały przygotowane ze środków finansowych przekazanych przez Diecezję Wrocławską, różne parafie ewangelickie i osoby prywatne. Ponadto, część paczek została przygotowana przez Diakonię, a część przez uczniów Szkoły Podstawowej nr 1 w Sycowie wraz z ręcznie wykonanymi kartkami świątecznymi. Na miejscu, celem mojej trasy była miejscowość Łozowa, 150 km na południe od centrum Charkowa i 30 km od obwodu Donieckiego. Po drodze razem z Panią Larisą odwiedziliśmy:

  1. Merefa: rodzina z 20-letnim sparaliżowanych młodzieńcem
  2. Merefa: samotna matka z 5 dzieci
  3. Merefa: starsza schorowana pani z 3 podopiecznych
  4. Perwomajski: opiekunowie wraz 5 podopiecznych
  5. Perwomajski: biblioteka dla dzieci
  6. Yakovlivka: 7 dzieci w rodzinie zastępczej
  7. Łozova: sporo dzieci, Miejski Zakład Opiekuńczo-Wychowawczy

Trafiliśmy na bardzo szybką odwilż. Było około 7*C na plusie, cały śnieg był roztopiony, a co za tym idzie ogromne kałuże oraz gęsta mgła. Wszystkie odwiedzone mieszkania i domy w tym czasie miały energię. Dzieci przygotowały laurki i podziękowania za pomoc, opiekunowie nie ukrywali wzruszenia i ogromnej wdzięczności wszystkim Polakom. Osobiście, nie mogłem się nie wzruszyć, gdy w małym domku z siedmioma podopiecznymi jeden z chłopców był przeszczęśliwy, gdy dostał szczoteczkę do zębów z motywem ulubionego bohatera oglądanej bajki. Tak niewiele czasami potrzeba….

Zdajemy sobie sprawę, że taka pomoc w formie paczek zarówno z artykułami higienicznymi jak i słodyczami czy też małymi zabawkami lub grami, nie wnosi czegoś konkretnego, długotrwałego do sytuacji materialno-bytowej odwiedzonych dzieci i opiekunów. Jednakże jesteśmy pewni, iż taki gest jest bardzo ważny i dający nadzieję oraz poczucie, że ktoś jest tam, daleko w Polsce i o Nich myśli – chce pomóc. Spotkanie twarzą w twarz nawet przez chwilę daje ogromny impuls do dalszego działania. Jesteśmy ich najbliższymi sąsiadami. Mieszkańcy Ukrainy bardzo chcą zacieśnić współpracę, na wszelakich płaszczyznach życia,  ekonomicznego, społecznego, kulturowego, czy też militarnego z resztą Europy. Pomóżmy Im w tym. Czy mają obecnie jakąś alternatywę ?

Przy okazji wyjazdu, udało nam się również dostarczyć nowy agregat prądotwórczy 5,5k W do rodziny, która przez ostatnie 6 miesięcy u nas przebywała. Jedną noc spędziliśmy gościnnie u przyjaciół w Charkowie oraz Żmijowie.

Dojeżdżając do Łozowej bardzo się rozpadało. Na miejscu, ulica Łomonosowa ( 2,5 km) była całkowicie ciemna, brak oświetlenia. Na budynkach nie widzieliśmy żadnych numerów. Poprosiliśmy więc telefonicznie, aby jedna z osób, na nas oczekujących wyszła z latarką i nam mrugała z oddali. Udało się. W środku domu czekało 12 osób w tym trójka dzieci z laurkami oraz pracownicy domu wychowawczego w Łozowej.

W niedzielę droga powrotna, wzdłuż ogromnych pól uprawnych oraz przez centrum wielkiego miasta Kijowa nad szerokim Dnieprem. Odwiedziliśmy również Majdan, czyli Plac Niepodległości w centrum stolicy.

Przez całą drogę towarzyszyły nam wojskowe i policyjne  ‘ checkpointy ‘, gdzie każdy pojazd oraz osoby w nim jadące były kontrolowane. Wszystkie wiadukty, mosty, ważne budynki oraz punkty krytyczne infrastruktury są pod stałym nadzorem wojska i innych służb mundurowych. Miasta funkcjonują w miarę normalnie, sklepy, gastronomia, hurtownie czynne są codziennie, w miarę możliwości. Gospodarka kraju w czasie wojny potrzebuje wsparcia na wszelkich możliwych płaszczyznach. Sądzimy, iż w niedługim czasie, kolejny raz wybierzemy się do Sąsiadów. Tym razem, może z bardziej konkretną, spersonalizowaną pomocą.

Wyjazd ukazał nam również różnicę, w tym co pokazują media w Polsce, a tym co widzieliśmy. Ale to inny temat i możemy również zrozumieć, dlaczego tak jest. Licząc na dalszą pomoc z naszej strony, pamiętajmy o wyrozumiałości i empatii dla ludzi, którzy są na naszej drodze, oraz patrzmy pozytywnie w przyszłość, mając na uwadze, to co już za nami.

Organizatorami tego wyjazdu byli: ks. Rafał Miller z Sycowa,  Jarosław Kamiński, Natalia Karnecka-Michalak oraz Mikołaj Stadtmuller z Wrocławia. Towarzyszyły nam dwa samochody dostawcze.

Autor tekstu i zdjęć: Mikołaj Stadtmuller, Wrocław