Festiwal Bachowski w Kościele Pokoju

26. edycja Festiwalu Bachowskiego w Świdnicy

Gwiazdy światowego formatu, kilkutysięczna publiczność, kolejki na koncerty, wielokrotne owacje – 26. edycja Festiwalu Bachowskiego w Świdnicy potwierdziła jego znaczącą rolę na muzycznej mapie Polski.

Sercem tego wydarzenia artystycznego od początku jest świdnicki Kościół Pokoju. To tutaj w 2000 roku, w 250. rocznicę śmierci Johanna Sebastiana Bacha powstał letni festiwal muzyczny. Zainicjował go Jan Tomasz Adamus nawiązując do ucznia Bacha – Christopha Gottloba Weckera (1700-1774), który był kantorem Kościoła Pokoju. Starając się o tę posadę Wecker poprosił Bacha o list polecający. W oficjalnym liście Bach zaświadczył, że Wecker brał udział w lipskich wykonaniach kantat i że jego współudział bardzo sobie cenił. Nie zachowały się żadne kompozycje Weckera, ani opisy jego działalności. Wiadomo jednak, że muzykę Bacha oraz późniejszych lipskich kantorów wykonywano w Kościele Pokoju regularnie i że wysoki poziom kultury muzycznej to od zawsze element tożsamości tego miejsca.

Na pierwszy koncert, ponad ćwierć wieku temu, przyszło zaledwie kilkanaście osób. Dziś karnety rozchodzą się z dużym wyprzedzeniem, a kościół jest pełen melomanów, którzy przyjeżdżają z Polski i zagranicy, żeby przez kilkanaście dni obcować z muzyką na najwyższym poziomie, wykonywaną przez wybitne osobowości w najlepszy możliwy sposób, często na historycznych instrumentach. Pierwsze edycje festiwalu składały się z koncertów rozproszonych w ciągu całych wakacji. Ostatnie natomiast są zagęszczone do kilkunastu dni lipca i sierpnia.
Od 24 lipca do 3 sierpnia 2025 r. Kościół Pokoju był sceną dla niemal setki muzyków, których podczas dziesięciu koncertów wysłuchała ponad sześciotysięczna publiczność. Na festiwalowej estradzie w centrum świątyni stanęły trzy różne klawesyny, dwa organowe pozytywy i oryginalny fortepian Jacoba Weimesa z 1807 r. z filmu „Amadeusz” Miloša Formana – Marcin Masecki zaprezentował na nim Mozartowskie sonaty.
Kolejki chętnych ustawiały się przed koncertami takich gwiazd jak grupa L’Arpeggiata, która gościła na festiwalu po raz kolejny oraz występujący po raz pierwszy w Świdnicy legendarny tenor Rolando Villazón, któremu towarzyszyła Capella Cracoviensis pod dyrekcją J.T. Adamusa. Owacyjnie przyjęto także Samuela Mariño z Wenezueli, obdarzonego „anielskim” sopranem o wysokiej skali. Entuzjazm wzbudzili również francuscy muzycy młodego pokolenia: skrzypek Théotime Langlois de Swarte, klawesyniści Jean Rondeau i Justin Taylor, zespoły Nevermind i Le Consort. Radiowa Dwójka transmitując niektóre z wydarzeń, uznała, że tegoroczna edycja festiwalu to prawdziwa mała Francja. Podkreślono, że „od lat sercem imprezy jest niezwykły w skali europejskiej Kościół Pokoju w Świdnicy”.

Jan Tomasz Adamus, twórca i dyrektor artystyczny wielokrotnie podkreślał w minionych latach, że Kościół Pokoju to wyjątkowa atmosfera, oszałamiające wnętrze, a w sensie akustycznym to jeden z najlepszych teatrów operowych na świecie i fenomenalna sala recitalowa. „Przede wszystkim wspaniale uwydatnia barwę dźwięku i w sposób szczególny kocha głos ludzki. Intymność tego wnętrza ma siłę wręcz magnetyczną”, mówił. Każdą z edycji opatruje motywem przewodnim – tym razem było to hasło „W ścisłych formach kryje się tajemnicze piękno”.
– Prawdziwe piękno rodzi się nie tylko w swobodzie, ale także w formie. Bach był mistrzem porządku i precyzji, jego muzyka pulsuje życiem właśnie dzięki rygorystycznym strukturom, które stają się przestrzenią dla duchowej głębi i niepojętej harmonii. Dzięki temu trafia do najgłębszych pokładów wrażliwości w ludzkich sercach – uważa ks. Paweł Meler, proboszcz Kościoła Pokoju w Świdnicy wprowadzony w urząd 29 czerwca. Podczas tej uroczystości oprócz kluczy do kościoła otrzymał XVIII-wieczną batutę znalezioną przed laty podczas konserwacji świątyni, za portretem Lutra.

– Symbolicznie otwieramy nią Festiwal Bachowski i w tym roku mnie przypadł ten zaszczyt: wspólnie z biskupem Waldemarem Pytlem zaprosiliśmy festiwalowych gości do naszego kościoła, który jest niezwykłą przestrzenią, architektura uzupełnia tu muzykę. Słuchając, ludzie jednocześnie podziwiają wnętrze; dźwięki i obrazy uzupełniają się. Bardzo bym chciał, żeby po kolejnych etapach konserwacji można było słuchać koncertów również z empor, które obecnie są niedostępne.
Festiwal prezentuje nie tylko utwory mistrza z Lipska, ale także innych twórców baroku i muzyki dawnej. Oprócz muzyki patrona w kościelnym wnętrzu słuchaliśmy także m.in. Monteverdiego, Händla, Mozarta, Telemanna, Couperina, Purcella. Tradycją i klamrą spinającą festiwal są nabożeństwa, podczas których motyw kantaty jest rozwijany poprzez ewangelię i kazanie. W tym roku, na każdym z obu nabożeństw kantatowych uczestniczyło około 400 osób.

– Z roku na rok przybywa uczestników tych nabożeństw, przychodzą dla muzyki, ale i dla refleksji, potrzeby pobycia w ciszy – mówi ks. Meler.
– Podczas tegorocznej edycji festiwalu doświadczyliśmy całego spektrum emocji: od inauguracyjnych wyciszonych Wariacji goldbergowskich po żywiołowe utwory w wykonaniu L’Arpeggiaty w finale – dodaje proboszcz. – Festiwal wspaniale się rozwija, dojrzewa; przybywa miłośników piękna, a z rozmów i emocji widać, że osoby, które raz tu trafiły, chcą powracać. Oprócz samej muzyki, to właśnie ludzie są filarem tego wydarzenia artystycznego: wnoszą dużo dobrych emocji, radości, uśmiechów, tworzą niepowtarzalną festiwalową atmosferę.

Waldemar Pytel, biskup diecezji wrocławskiej Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego: – Przez ponad ćwierć wieku, odkąd istnieje Festiwal Bachowski, witałem się z jego twórcami, artystami i melomanami jako gospodarz Kościoła Pokoju. Ten rok jest szczególny: po blisko 40 latach spędzonych na placu Pokoju przekazałem urząd proboszcza. To podsumowanie to sposobność, żeby podziękować wszystkim, którzy dbają o tę niezwykłą tradycję muzyczną. Festiwal wpisał się już na stałe w bogatą historię Kościoła Pokoju, Świdnicy i regionu, które skutecznie promuje; ufam, że nadal będzie się rozwijał z taką mocą, jak dotąd. Wyrazy wdzięczności i uznania kieruję zwłaszcza do Jana Tomasza Adamusa, który to wydarzenie stworzył i, wspólnie z Marzeną Lubaszką, doprowadzili do rozkwitu. Dziękuję władzom miasta, pracownikom Świdnickiego Ośrodka Kultury, mecenasom, patronom, wolontariuszom – całemu sztabowi osób, dzięki którym na kilkanaście dni możemy przenieść się w inną rzeczywistość.

Krzysztof Dix ze Świdnickiego Ośrodka Kultury podkreśla, że kantaty i motety Bacha to punkt obowiązkowy, dlatego tak ważna jest działalność Akademii Bachowskiej, która podczas nabożeństw i koncertu przybliża repertuar luterańskiej muzyki sakralnej XVII i XVIII wieku. Ten rok to powrót do źródeł: w programie pojawiły się najstarsze znane kantaty patrona festiwalu.
– Fenomen Festiwalu Bachowskiego nie przestaje zaskakiwać. Wszystko wskazuje na to, że jesteśmy głodni arcydzieł klasyki podanych w zmysłowy sposób, ponieważ kolejne koncerty biły rekordy frekwencyjne bez względu na miejsce i porę dnia. Festiwal był bardzo intensywny, zdarzały się nawet cztery wydarzenia dziennie, a i tak publiczność często nie mieściła się we wnętrzach koncertowych. Koncertów ogółem odbyło się dwadzieścia pięć w trzynastu miejscach, nie tylko w Świdnicy, ale też m.in. w Jedlinie-Zdroju, Walimiu, Olesznej, Żarowie czy Bagieńcu – opowiada Krzysztof Dix.

Czeka nas jeszcze festiwalowy epilog: 30 sierpnia zaśpiewa w Świdnicy 8-osobowy ensemble wokalny Vox Spiritus, 31 sierpnia wybrzmią utwory wokalno-instrumentalne Dowland’a, Tallis’a, Purcell’a w wykonaniu Cantus Thuringia, 2 września natomiast w Kościele Pokoju wystąpią Jakub Józef Orliński z Michałem Bielem.

tekst: Aneta Augustyn, zdjęcia: Filip Adamus