Przywództwo służebne

Rozmowa z ks. Anne Burghardt, sekretarz generalną Światowej Federacji Luterańskiej

 

Pochodzi ksiądz z Estonii. Według statystyk jest to jeden z najmniej religijnych krajów w Europie, około 70% ludności określa się jako bezwyznaniowa. Wśród Kościołów chrześcijańskich dwa najliczniejsze to luterański i prawosławny. Co wpłynęło na tę sytuację?

By odpowiedzieć na to pytanie, muszę dokonać wprowadzenia historycznego. Kościół luterański od czasów Reformacji był w Estonii wyznaniem dominującym. Lecz wyzwanie naszego Kościoła luterańskiego polegało na tym, że nie zawsze w przeszłości udawało się wprowadzać w życie zasadę powszechnego kapłaństwa wszystkich wierzących. Ponieważ przez kilka stuleci większość duchownych ewangelickich miało niemieckie pochodzenie i powiązania z niemieckojęzycznymi właścicielami ziemskimi, to Kościół był postrzegany jako Kościół właścicieli ziemskich.

W związku z tym zdarza się, że moment właściwej chrystianizacji Estonii wyznaczany jest na okres przybycia tu wspólnoty herrnhuckiej w XVIII w. Przedstawiciele wspólnoty obejmowali swoimi działaniami misyjnymi chłopów, wspierali i wzmacniali ich pozycję. Był to czas, gdy wiele osób z najuboższych warstw przyjęło Ewangelię do swoich serc. Pośrednio miało to później wpływ na odzyskanie przez Estonię niepodległości w XX w., gdyż większość osób, które podejmowały działania wolnościowe, pochodziło właśnie z rodzin herrnhuckich.

Wspomniane kojarzenie Kościoła luterańskiego z właścicielami ziemskimi umożliwiło propagandzie sowieckiej przedstawianie chrześcijaństwa jako wprowadzonego przez zakon krzyżacki mieczem i ogniem w XIII w., a późniejszy Kościół luterański jako instytucję opresyjną. Tymczasem wpływ, jaki wywarło chrześcijaństwo, szczególnie Kościół luterański, na estońską tożsamość kulturową i język zostały w tej narracji zupełnie pominięte. Z perspektywy czasu można stwierdzić, że sowiecka propaganda naprawdę odniosła sukces. Pod koniec lat trzydziestych XX w. około 80 procent ludności należało do Kościoła luterańskiego, dzisiaj to jedynie 13 procent.

Podobną grupę stanowią członkowie Kościoła Prawosławnego, który w większości jest rosyjskojęzyczny. Jest to stosunkowo duża grupa, która napłynęła do Estonii głównie dwa pokolenia wcześniej i wyznanie jest dla tych osób częścią narodowej tożsamości rosyjskiej.

Równocześnie, jeśli przeanalizujemy dokładnie statystyki, to zauważymy, że grupa osób – nazwijmy to „nieświadomie” wierzących – jest znaczna w Estonii. Ponadto choć tylko 16-18 procent wierzy w istnienie osobowego Boga, to znaczna grupa osób, około 60 procent, uznaje istnienie jakiejś wyższej siły duchowej. Są to wyższe liczby, jeśli porównamy je chociażby z krajami skandynawskimi, gdzie funkcjonują stosunkowo duże Kościoły. Chociażby w Szwecji odsetek osób wierzących w osobowego Boga był wprawdzie podobny, ale mniejsza grupa deklarowała wiarę w istnienie wyższej siły duchowej. W świetle tych liczb trudno jednoznacznie nazywać Estonię krajem niereligijnym, a raczej krajem, gdzie mieszka duża grupa religijnych analfabetów, którzy czasem nie wiedzą, jak wyrazić własną przynależność religijną albo jak ją ukierunkować. Taka sytuacja staje się okazją do rozwoju ruchów ezoterycznych, bo wiele osób jest raczej sceptycznych, jeśli chodzi o przynależność do instytucji.

W Estonii kierowała ksiądz departamentem rozwoju w Instytucie Teologicznym Kościoła Ewangelicko-Luterańskiego Estonii oraz była doradczynią w zakresie stosunków międzynarodowych i ekumenicznych. Czy na podstawie doświadczeń z tej pracy może ksiądz opowiedzieć, jaka jest współcześnie rola Kościoła luterańskiego w społeczeństwie estońskim?

Kościół luterański był przez lata Kościołem większościowym i nadal istnieją parafie w całym kraju. Często w odległych miejscach i małych miejscowościach parafia luterańska jest ostatnią instytucją publiczną, która przetrwała, przez co zdarza się, że funkcjonuje także jako poczta czy nawet sklep. Kościół ma więc potencjał, by być blisko ludzi i troszczyć się o nich w wielu zapomnianych miejscach. Lecz równocześnie duchowni, którzy służą w tych okolicznościach, potrzebują dodatkowego wsparcia i Kościół mógłby w tym zakresie robić więcej.

Po drugie, Kościół spełnia też funkcje edukacyjne oferując ludziom możliwości rozwoju i samodzielnego poszukiwania odpowiedzi na ich religijne pytania. Podczas pracy w Instytucie Teologicznym byłam odpowiedzialna za przygotowanie programu studiów uzupełniających na temat kultury chrześcijańskiej, będącego ofertą dla osób, które ukończyły licencjat lub studia magisterskie, są zainteresowane tematem, a wcześniej były pozbawione edukacji religijnej. W wielu miejscach program ten nabrał też charakteru misyjnego ukazując wpływ, jaki chrześcijaństwo wywarło na kulturę Estonii i wychodząc naprzeciw duchowym potrzebom uczestników.

Kolejną płaszczyzną działania, której Kościół luterański w Estonii jeszcze w pełni nie wykorzystuje, jest diakonia. Jak wspomniałam, parafia pełni czasem funkcję jedynej działającej instytucji publicznej i może otaczać opieką wszystkich ludzi w małych miejscowościach.

Kościół Luterański w Estonii ordynuje kobiety na księży od ponad 50 lat. Czy kwestia ordynacji kobiet jest nadal dyskutowana? Ile kobiet i mężczyzn służy obecnie w tym Kościele?

Wśród duchownych w Kościele luterańskim w Estonii służy aktualnie około 25% kobiet i 75% mężczyzn. Kwestia ordynacji kobiet na księży nie jest już dzisiaj szeroko dyskutowana w Kościele. Decyzja została podjęta i jest to praktykowane. Oczywiście, że zdarzają się osoby, które nie w pełni popierają ordynację kobiet, a mimo to są gotowe wspólnie służyć w Kościele. Nie widzę też, by kwestia wzbudzała dziś szersze wątpliwości. Przez lata zyskaliśmy wiele pozytywnych doświadczeń dzięki służbie kobiet duchownych i parafie nie kwestionują tej decyzji.

Od 1 listopada 2021 roku pełni ksiądz funkcję sekretarz generalnej Światowej Federacji Luterańskiej. Jak postrzega ksiądz swoją rolę i obowiązki?

Ponieważ sprawuję tę funkcję stosunkowo krótko, nadal staram się odkrywać jej znaczenie. Postrzegam tę rolę jako przywództwo służebne, bo moim zadaniem jest służyć wspólnocie i znaleźć jak najlepsze rozwiązania, by zebrać razem pojawiające się czasem skrajne perspektywy i sposoby myślenia. Równocześnie uważam, że sekretarz również powinien prezentować pewną wizję. Jednym z moich zadań jest chociażby upewnienie się, że my, jako wspólnota, nie ulegamy obecnym na całym świecie tendencjom w których podkreśla się jedynie prawdziwe lub fałszywe odpowiedzi czy rozwiązania. Sądzę, że teologia luterańska nie wspiera takiego sposobu myślenia. W dialektycznym ujęciu, w którym jesteśmy nauczeni myśleć, gdzie występują pojęcia takie, jak Zakon i Ewangelia, simul iustus et peccator – zarazem usprawiedliwiony i grzesznik, potrzebujemy łączyć sprzeczne impulsy.

Kolejnym ważnym zadaniem, które stoi przed sekretarzem, jest dostrzeżenie, w jaki sposób ŚFL może wspierać dobre przywództwo w Kościołach członkowskich i upewniać się, że są one odpowiednio przygotowane, by w lokalnych społecznościach pełnić rolę pojednawców i dawać ludziom przestrzeń do spotkania.

W jaki sposób wcześniejsze doświadczenia zdobyte w czasie, gdy pracowała ksiądz jako sekretarz naukowy ds. ekumenizmu w Biurze Wspólnoty ŚFL w Genewie i koordynator merytoryczny XII Zgromadzenia Ogólnego ŚFL w Windhuk w Namibii w 2017 r. pomagają w pracy na stanowisku sekretarza federacji?

Moje wcześniejsze doświadczenia pomagają zrozumieć, w jaki sposób funkcjonuje ŚFL. Mogłam dzięki temu odkryć, jak ważne jest zadanie polegające na zbliżaniu do siebie poszczególnych regionów ŚFL, zestawianiu ze sobą różnorodnych poglądów i poszukiwaniu rozwiązań poprzez dyskutowanie nad różnicami, starając się nie dopuszczać do dominowania tylko jednej opinii. Wcześniejsze doświadczenia pomogły mi też zrozumieć, jak pracować w kontekście globalnym i zauważyć obawy, które pojawiają się w Kościołach członkowskich. Mogłam również dostrzec, czym jest w istocie całościowo rozumiana misja i jak jest realizowana w życiu Kościołów członkowskich poprzez elementy takie, jak: leiturgia – nabożeństwo, martyria – świadectwo, diakonia – służba i koinonia – wspólnota. Co dzieje się, gdy jakiś element dominuje i jak ważne jest zachowanie równowagi pomiędzy różnymi aspektami misji Kościoła oraz analizowanie życia Kościoła w tym świetle.

Do priorytetów nowego sekretarza generalnego będzie należało wyznaczenie kierunku kolejnego Zgromadzenia Ogólnego, które odbędzie się w Krakowie we wrześniu 2023 roku. Polska i Estonia są w tym samym regionie ŚFL, mają też wspólne doświadczenia jako kraje postkomunistyczne. Czy te wspólne doświadczenia mogą być pomocne w zrozumieniu kontekstu Kościoła goszczącego zgromadzenie?

Moja własna sytuacja pomaga mi zrozumieć sytuację w Polsce, w Kościele luterańskim w Polsce i odkryć, jaki może być wkład regionu Europy Środkowo-Wschodniej w zgromadzenie. Zgromadzenie, w moim rozumieniu, wskazuje na trzy aspekty: wspólnotę światową, regiony, polski kontekst lokalny. W pierwszym chodzi o to, że zgromadzenie zbiera przedstawicieli Kościołów członkowskich, jest główną władzą ŚFL i jej najwyższym organem decyzyjnym. Po drugie, w tym miejscu jako region możemy dzielić się swoimi doświadczeniami. Trzeci aspekt wiąże się z tym, co oznacza być luteraninem/luteranką w Polsce, czego możemy się nauczyć? I czym zechcą się podzielić polscy luteranie.

Jako region możemy zadać sobie pytanie, czego się nauczyliśmy w ostatnich siedemdziesięciu latach. Ponieważ są to doświadczenia krajów zdominowanych przez władze komunistyczne, to pojawia się tu wspominana martyria i pytania, jak być chrześcijaninem w niesprzyjających warunkach, we wrogim otoczeniu, co oznacza być wiernym Ewangelii i jakie można ponieść tego koszty. Równocześnie doświadczenie z czasów komunizmu wymaga od nas także sporo samokrytyki.

Termin XIII Zgromadzenia Ogólnego zbliża się i nasuwa się pytanie, co będzie ze zgromadzeniem, jeśli nie uda nam się opanować pandemii?

To bardzo trudne pytanie, szczególnie jeśli chodzi o praktyczne rozwiązania. W tym momencie wszyscy chyba próbują opóźnić ostateczną decyzję, bo trudno powiedzieć, jak rozwinie się pandemia w kolejnych miesiącach. Na tym jednak etapie trudno cokolwiek przewidzieć. Mamy nadzieję, że na świecie szczepionki będą szerzej dostępne. Najprawdopodobniej dla przedstawicieli Kościołów członkowskich z Europy lub Ameryki Północnej przyjazd na zgromadzenie nie będzie stanowił problemu, ale nie chcemy, aby było to zgromadzenie ograniczone do pewnych regionów. Nie widzimy natomiast możliwości organizacji zgromadzenia w formie zdalnej lub hybrydowej, bo musi być ono spotkaniem osobistym, w konkretnym miejscu i czasie. Mamy więc nadzieję, że sytuacja zostanie opanowana do 2023 r., bo dzisiaj nie umiem przewidzieć, czy zaistnieje potrzeba przesunięcia terminu o rok. Na razie przygotowujemy się do zgromadzenia w wyznaczonym terminie.

Jak pandemia zmieniła relacje między Kościołami? Jaki wpływ ma ona na pracę we wspólnocie?

Pandemia, prócz ograniczeń, otworzyła nowe możliwości i nowe przestrzenie dla całej wspólnoty. Pozwala łączyć ludzi, którzy działają na podobnych polach w różnych Kościołach członkowskich, co wcześniej nie było w takim stopniu możliwe. Ponadto wiele Kościołów używa dzisiaj przestrzeni wirtualnej do prowadzenia spotkań, choć obserwuje się też zmęczenie konferencjami online i brakiem możliwości osobistego spotkania. Sądzę natomiast, że zdobyte doświadczenia pozwoliły wzmocnić światową wspólnotę luterańską.

ŚFL jest od lat aktywna w dialogu ekumenicznym. Przez ponad 50 lat poczyniono wiele ważnych kroków, wśród których można wymienić chociażby Wspólną deklarację w sprawie nauki o usprawiedliwieniu. Gdzie jako luteranie jesteśmy dzisiaj w tym dialogu?

ŚFL angażuje się w różne formy dialogu ekumenicznego od końca lat sześćdziesiątych. Kiedy obchodziliśmy jubileusz 500 lat Reformacji w 2017 roku, to minęło też wtedy 50 lat dialogu luterańsko-rzymskokatolickiego. Mówiąc o dialogu mamy na myśli zawsze dwie strony, dwóch partnerów, bo nie ma sensu dialogowanie z samym sobą. Dlatego w rozwijaniu dialogu zależymy również od naszych partnerów – jak daleko są gotowi otworzyć się i poznawać nowe przestrzenie. Z niektórymi partnerami, na przykład z reformowanymi czy anglikanami, osiągnęliśmy już fazę postdialogową i szukamy teraz sposobów praktycznej współpracy.

W relacjach z Kościołem Rzymskokatolickim i Prawosławnym wiele zależy od otwartości drugiej strony i chęci rozwijania dialogu. W przypadku Kościoła Rzymskokatolickiego powstała grupa, która przygotowuje kolejną fazę dialogu i opracowuje zagadnienia, które mogą być wspólnie rozpatrywane. Dialog z Kościołem Prawosławnym jest nadal podobnie rozwijany i tematem przewodnim jest aktualnie Duch Święty w życiu Kościoła.

Czasem oczywiście pojawiają się głosy, że dialog przebiega zbyt wolno, lecz warto spojrzeć na to z pewnej perspektywy. Przywołując chociażby sytuację związaną z upamiętnieniem jubileuszu 500 lat Reformacji wraz z papieżem w Lund w 2016 roku, zauważamy, że takie świętowanie nie byłoby możliwe podczas jubileuszu 100 lat wcześniej. Był to ważny krok, choć nie było możliwe wspólne przeżywanie Komunii Świętej. Obawiam się, że w działaniach ekumenicznych czasem musimy zacytować fragment z 2. Listu Piotra 3,8: „u Pana jeden dzień jest jak tysiąc lat, a tysiąc lat jak jeden dzień”. Zdarza się więc, że potrzebujemy zastosować inną kategorię czasową, choć nie jest to łatwe dla wielu osób, które oczekują działań duszpasterskich, dotyczy to chociażby małżeństw mieszanych wyznaniowo.

Ważną rolę w działaniach ŚFL odgrywają dwie kwestie: migracje oraz sprawiedliwość klimatyczna. Jak wspólnota odpowiada na problemy migracyjne w skali globalnej?

Światowa Federacja Luterańska, która powstała w 1947 roku, została ugruntowana na czterech istotnych założeniach: wspólna praca teologiczna, wspólne działania ekumeniczne, wspólne działania misyjne oraz wspólna pomoc ludziom w potrzebie, co wtedy oznaczało przede wszystkim uchodźców. Czasem o tym zapominamy, ale po drugiej wojnie światowej co szósty luteranin na świecie był albo uchodźcą, albo osobą przesiedloną. Te osoby potrzebowały wsparcia i był to jeden z powodów, dla którego ŚFL powstała.

Zobowiązanie, by służyć migrantom i uchodźcom, pozostaje częścią dzia-łań wspólnoty. Najbardziej widoczne jest to poprzez działania humanitarne w różnych częściach świata, chociażby w obozach dla uchodźców w Afryce, gdzie prowadzone są programy pomocowe i edukacyjne. ŚFL stara się też nie postrzegać migrantów i uchodźców w kategoriach liczb na papierze, ale jako ludzi posiadających swoją godność. Ważnym zadaniem w tym kontekście jest umiejętność spotkania i integracji migrantów i uchodźców. Nie wystarczy bowiem zapewnić ludziom dachu nad głową i zaspokoić ich podstawowych potrzeb, nie wystarczy delegowanie zadań, ale potrzebne jest osobiste zaangażowanie, budowanie więzi, tworzenie miejsc, w których uchodźcy czy migranci poczują się włączeni i zaproszeni do naszych wspólnot.

A jak federacja angażuje się w kwestie związane ze zmianami klimatycznymi?

W nawiązaniu do kwestii zmian klimatycznych w ŚFL temat pojawia się od lat podczas zgromadzeń i młodzież aktywnie włącza się w działania na rzecz ochrony klimatu. Co ważne, ma to również mocne podstawy teologiczne. Często przez młodych przytaczane jest hasło: „Stworzenie – nie na sprzedaż”, przygotowane przy okazji obchodów 500 lat Reformacji. To jasne wskazanie, że wszelkie działania na rzecz klimatu w ramach ŚFL nie są kwestią aktywizmu, ale to zagadnienie teologiczne, w którym pytamy, jakie jest nasze podejście do stworzenia i jak rozumiemy relację ludzi z resztą stworzenia. Jest to nawiązanie zarówno do tekstów biblijnych, jak i pism Marcina Lutra. To wspaniałe, że ŚFL angażuje się w te działania poprzez ludzi młodych, bo właśnie dla nich jest to dzisiaj istotna sprawa.

rozmawiała
Agnieszka Godfrejów-Tarnogórska
zdj. Michał Karski

Wywiad został opublikowany w Zwiastunie Ewangelickim 1/2022