Wspomnienia matki córki z powstania 1863 r.

„Wspomnienia matki córki z powstania 1863 r.”, książka autorstwa Emilii Heurichowej i Teodory Kiślańskiej stała się inspiracją do nagrania audiobooka, który można posłuchać w Internecie.

„Wspomnienia matki i córki z powstania 1863 r”, książka autorstwa Emilii Heurichowej i Teodory Kiślańskiej to prawda w stanie surowym.

„Cokolwiek już zarzucono, cokolwiek historja, może i słusznie, zarzuci tym ludziom, że „krzewili złudzenia, marzenia” – to na ich i swoją obronę powiedzieć trzeba, że takiemi złudzeniami ludzkość żyła stale, a usposobienie do złudzeń, będące rodzajem uszczęśliwienia, jest dziełem chwili odpowiedniej, jest stanem duszy, jakim tylko jakaś wyższa siła obdarzyć nas może, a nie namowy czy zewnętrzne okoliczności; siła ta wywiera wpływ mimowolny, budzi uśpiony duch narodowy”. [s. 19]

„Wspomnienia marki i córki z powstania 1863 r.” wydano tylko raz, w 1918 roku. Wydano ją tuż przed zakończeniem I Wojny Światowej, a zgodę na druk wydała niemiecka cenzura wojskowa. Autorki książki, wspomniane już wcześniej Emilia Heurichowa i Teodora Kiślańska, spisały swoje wspomnienia z burzliwych lat Powstania Styczniowego i z lat po nim następujących po latach, kiedy sytuacja już się była uspokoiła, a wspomnienia jeszcze pozostały. Warto wsłuchać się w głosy tych dwóch kobiet, nie tylko dlatego, że los tak im się ułożył, że znajdowały się bardzo blisko centrum wydarzeń i znały osoby, które były spiritus movens wypadków w 1863, ale i dlatego, że nieczęsto słyszymy autentyczne, kobiece głosy mówiące o historii.

Muszę przyznać, że przeczytałam tę książkę praktycznie za jednym posiedzeniem. Nie jest to bowiem grube dzieło, ma zaledwie 170 stron, co nie znaczy, że to literacka „waga piórkowa”. Nie. „Wspomnienia matki i córki” za gardło łapią czymś, co chyba najlepiej nazwać nagą prawdą o historii.

Kim są autorki?

Rodzina Heurichów, z której obie panie się wywodzą, była dość zamożną rodziną ewangelików, którzy w Warszawie osiedlili się sto lat przed opisywanymi w pamiętnikach wydarzeniami. Nie byli arystokracją, ale pełnili ważną rolę w życiu społecznymi intelektualnym stolicy.

Emilia Heurichowa urodziła się  16 sierpnia 1819 roku w rodzinie Macieja i Anny Szwarców. Kiedy wybuchało Powstanie Styczniowe miała 44 lata.  Była wdową, miała cztery córki: Emilię, Julię, Teodorę i Helenę.  Jej druga w kolejności córka, Teodora z Heurichów Kiślańska, w 1863 ma 20 lat.

Jak już mówiłam, żadna z kobiet nie jest pisarką, to matki, żony, towarzyszki z konspiracji. Język „Wspomnień” nie jest zatem starannie reżyserowanym tańcem słów, którego zadaniem jest uwodzenie czytelnika.

Teodora Kiślańska pisze we wstępie: „… spróbuję z chaosu wspomnień wysnuć i spisać zdarzenia bardziej interesujące, bez żadnej pretensji do wykwintnego stylu”.

We „Wspomnieniach matki i córki” fragmenty wspomnień obu kobiet przeplatają się, każda opowiada, co pamięta, opisując zdarzenia z własnej perspektywy. Zapiski Emilii, przypomnę – starszej z pamiętnikarek – są obudowane retrospekcjami. Widzimy dzięki niej i Powstanie Listopadowe, i emigrację, na którą udali się jej bracia, walczący wtedy z Rosjanami, i wcześniejsze wydarzenia, które Emilia przywołuje, sięgając do wspomnień swojej matki.

„Matka pamiętała rzeź Pragi […]. Owego strasznego wieczora, rozszalałe żołdactwo wda padało do domów, mordując, kto się nadarzył: starców, kobiety czy dzieci. Schowała się wraz z innemi za wielki piec, otwór za piecem zatarasowano siennikiem. Było ich ukrytych trzy osoby i czwarte dziecko maleńkie, które, gazu krzyczeć zaczęło, z obawy, żeby nie zdradziło kryjówki, zadusiła niańka. Kiedy żołnierze wpadli do domu wpadli, zabili tylko dziewczynę służącą, która skryć się nie zdążyła, a reszta – między niemi moja matka – ocalała”. [s. 5 i 6]

„Dnia 8 września 1831 roku wojska moskiewskie weszły do Warszawy. Miasto zamarło z rozpaczy – bramy pozamykano i okiennice, przez szpary tylko widzieliśmy ulice Przejazd i Długą – ulice zupełnie puste, prócz paru żydów i biedaków”. [s. 9]

Dom wdowy Heurich tętnił życiem i to nie tylko towarzyskim. Ze względu na kontakty jej bratanka, Bronisławą Szwarce,  w jej domu spotykał się kwiat inteligencji patriotycznej, w tym członkowie Komitetu Centralnego Narodowego. W Kamienicy Heurichów drukowano także nielegalne pismo niepodległościowe „Ruch’ i dyskutowano o przyszłości Polski. Panny Heurichówny nie tylko szyły i gotowały dla konspiratorów, nie tylko organizowały zbiórki dla więźniów i zesłańców, ale także aktywnie uczestniczyły w przerzucaniu uciekinierów poza granice zaboru rosyjskiego.

Czasem, o czym pisze Teodora, trzeba było najmłodszą z sióstr, Helenkę, zabierać do jej pokoju na górze, żeby nie słuchała dyskusji i w nich nie przeszkadzała. Zadanie to często należało do Teodory i cieżko powiedzieć, by było jej ulubionym.

Kiedy zbliża się rok 1863 atmosfera polityczna gęstnieje i robi się coraz to duszniej i niebezpieczniej.

Obie panie, Emilia i Teodora, w spokojny, pozbawiony sentymentalizmu opisują ten proces. Dzięki nim widzimy, jak Rosjanie eskalują represje, a Polacy działania mające na celu odzyskanie niepodległości. Panie opisują aresztowania (własne i bliskich), przeszukania domu, wywózki, pomoc w ucieczce z kraju, stanie w kolejce po fałszywe paszporty. Wszystko to w manierze: „a cóż było robić? To żadne bohaterstwo. Trzeba było, to się robiło”. Nawet kiedy matka, Emilia, zostaje aresztowana i skazana, a panny Heurichówny zostają same, ale nie przestają pomagać w działaniach ruchu niepodległościowego.

To słodko-gorzka lektura w wielu miejscach. Jest takie, chyba moje ulubione, bo zawiera i grozę, i patos, i nieodparty komizm. Tuż po aresztowaniu Emilii panny Heurichówny są wstrząśnięte, bo przecież zostają same! Nie mają jednak czasu na strach, bo muszą pozbyć się świeżo wydrukowanego nakładu „Ruchu”. Czasopismo, na którego obecność w domu Heurichów przymknął oczy oficer prowadzącego przeszukanie, trzeba było zniszczyć, bo jego znalezienie mogło pogorszyć sytuację matki. Panny wiedzą, że nie mogą liczyć na kolejny łut szczęścia i palą ciągle mokre jeszcze od farby drukarskiej stronice. Okazuje się jednak, że popiół, raczej czarne płaty spalonego papieru, wyfruwają z komina i są dobrze widoczne na śniegu. Tylko kolejny opad śniegu uratował dziewczyny.

Gorzkie są te fragmenty „Wspomnień marki i córki z powstania 1863r”, które pokazują warunki uwięzienia Emilii, a później i Teodory. Przesłuchania tej ostatniej, sceny wywózek, egzekucje ich bliskich, których były świadkiem siostry Heurichówny.

Najbardziej jednak daje do myślenia język. Nie ma w nim uniesień patriotycznych. Nie ma użalania się nad sobą, ani chwalenia się bohaterstwem. Jest humor, jest szczery obraz strachu i rozpaczy. Są także urocze przebłyski pokazujące Teodorę i jej siostry jako młode, pełne życia, czasem psotne dziewczyny.

I są te przejmujące słowa z końca książki „A myśmy – wtedy – nie mogli być inni”.

To właśnie tę książkę Studio Luteraneum działające przy Parafii Świętej Trójcy w Warszawie, przedstawia w formie darmowego, dostępnego dla wszystkich audiobooka, który można wysłuchać na stronie: www.wposzukiwaniuslowa.pl

Przygotowanie „Wspomnień matki i córki z powstania 1863 r” było możliwe dzięki zaangażowaniu i pracy kilku osób i dofinansowaniu z Narodowego Centrum Kultury.

Autorki książki: Emilia Heurichowa i Emilia Kiślańska

Wykonanie i przygotowanie

Emilia – czyta Ewa Scholl

Teodora – czyta Aleksandra Justa

Przedmowa autorstwa Marii Chmiel – czyta Mirosław Skupiń

Posłowie – Małgorzata Manteuffel-Cymborowska, potomkini Autorek „Wspomnień…”

Realizacja nagrań – Przemysław Scholl, NON

Muzyka – Wojciech Madajski

Montaż: Wojciech Madajski

Studio Lutheraneum: Jarosław Błaszkowski, Andrzej Weigle, Monka Lech

tekst: Monika Lech
zdjęcie ze zbiorów Jacka Dehnela, https://awers-rewers.pl/”

Na kanale YouTube Parafii Świętej Trójcy są także dostępne 3 filmowe zwiastuny ksiązki, w których przedstawione zostały rozmowy z aktorkami wcielającymi się w autorki książek – p. Ewą Scholl z Teatru Guliwer i p. Aleksandrą Justą z Teatru Narodowego (Zwiastun nr 1), z p. Marią Chmiel – varsawianistką i autorką Wstępu do audiobooka (Zwiastun nr 2) i z p. prof. Małgorzatą Manteuffel-Cymborowską – potomkinią rodziny Heurich i autorką Posłowia (Zwiastun nr 3).

Załączam też zdjęcia, na których wykorzystanie dostaliśmy zgodę ich posiadacza, czyli p. Jacka Dehnela (trzeba tylko podać: „Zdjęcia ze zbiorów  Jacka Dehnela, https://awers-rewers.pl/”