Pozwólcie dziatkom przychodzić do mnie i nie zabraniajcie im, albowiem takich jest Królestwo Boże. Mk 10,14b

Panie, chcę poczuć uścisk Twojej ręki. Nie taki na powitanie. Raczej mocną dłoń ojca na małej rączce dziecka. Ono niewiele z tego świata rozumie. Wyolbrzymia przeszkody, boi się błahostek. Tak jak ja. Coś z dziecka we mnie zostało, tylko perspektywa inna. Czasem mam ochotę zrzucić z siebie brzemię dorosłości i na moment beztrosko wtulić się w ramiona Ojca, poczuć się bezpiecznie i odpocząć. Dlaczego tego nie robię? Wiem, że umiejętność korzystania ze swojego dziecięctwa to dar, nie zawsze potrafię go pielęgnować. Czasem bywam śmiertelnie dorosła. Mocno ściskam w dłoni wszystkie cugle swojego życia, zapominając, że kiedyś, u schyłku życia i tak zostaną mi odebrane, a ja znów stanę się jak dziecko… Czy poradzę sobie wtedy, jeśli dziś zabiję w sobie resztki dziecięctwa?
Amen

 

 

źródło