Nie przyszedłem wzywać do upamiętania sprawiedliwych, lecz grzesznych. Łk 5,32
Panie, Ty jesteś naszą ostoją i wsparciem w trudnych momentach naszego życia. Każdy dzień niesie z sobą nowe doświadczenia, na które nie zawsze jesteśmy przygotowani. Może nam się wydaje, że możemy sobie poradzić z wszystkim sami, motywowani coraz nowszymi technikami samopomocy, ale prawda jest taka, że bez Ciebie nie poradzimy sobie i łatwo możemy wpaść w pułapkę. Możemy uwikłać się w niewidoczną pajęczynę niedomówień, kłamstw, manipulacji i samouwielbienia, które prowadzą nas do grzechu.
Mam wrażenie, Panie, że otaczający świat nas osacza i oddala od Ciebie. Wybacz, że odkładamy na następny dzień lub rok zbliżenie się do Ciebie, rozmowę z Tobą i zgłębianie Twojego Słowa. Łatwo znaleźć wymówkę – praca, szkoła, zajęcia pozaszkolne, szkolenia w pracy, zakupy w supermarkecie, spotkanie w klubie, obowiązkowa wizyta w nowo otwartym lokalu, wakacje z dala od zgiełku… ta lista nie ma końca. Pytanie tylko, czy my potrzebujemy kontaktu z Bogiem?
Wydaje nam się, że dzięki dzisiejszej technologii i naszej wiedzy poradzimy sobie ze wszystkim. Panie, w głębi serca przyznajemy się przed Tobą, że nie zawsze tak jest, że znamy wszystkie odpowiedzi i brak nam wielu umiejętności. Czy wystarczy nam odwagi, aby się do naszych błędów przyznać? I ja, Panie, stoję przed Tobą z opuszczoną głową, bo ważne spotkanie czy inna sprawa stanęły mi na drodze, by poświecić czas na modlitwę czy nabożeństwo. Słowa, które padły z moich ust, niesłusznie dotknęły ludzi wokół mnie. Moje postępowanie odbiegło od tego, czego od nas oczekujesz. Moją nadzieją jest Twoja dobroć i wyrozumiałość, która nie ma końca. Dziękuję Ci za to, że możemy do Ciebie wracać i szukać Ciebie, w chwili refleksji dostrzec nasze błędy i zmienić swoje postępowanie. Dziękuję, Panie, za Twoją obietnicę, że „przyszedłeś wzywać do upamiętania grzesznych”. Amen.