Okazał moc ramieniem swoim, rozproszył pysznych z zamysłów ich serc [...].

Ewangelia Łukasza 1,51

Bóg swe dzieło garncarza tak wykonuje, że wielkiego króla, jakim był Saul, który nie bał się Boga i nie chciał znać jego Słowa, zrzuca z wyżyn, a wynosi ubogiego pasterza, czyniąc go królem. Dlaczego więc chełpią się, szczycą się swą mądrością i są pewni siebię Dlaczego rzucają wyzwanie do walki, jakby wszystko tylko od nich zależało, jak to jest teraz u naszych książąt, szlachty, mieszczan i chłopów? Mówią: „Ja jestem tym a tym, czy mam pozwolić, by rządzili mną klechy i bym robił co oni zechcą?”. „Dobrze! – mówi Bóg – bądź zły i przebiegły, i tak musisz mi ulec. Ja też mogę wyciągnąć me ramię, miej się na baczności, gdy to uczynię! Jest ono bardzo ciężkie i może tak cię przycisnąć i napędzić strachu, że zapomnisz skąd jesteś!”. I Bóg tak postępuje, kiedy chce oduczyć ludzi ich pychy. Najpierw czyni ich głupcami i ślepymi, potem, zaślepieni, popadają w niesławę, gdy w swej mądrości zostają zawstydzeni. Wiedzie ich bowiem z ich mądrością ku zgubie, choć oni atakują jak tylko najdokładniej i najlepiej umieją, jak to było z egipskim faraonem, ścigającym Żydów przez Morze Czerwone. I gdy już jak najlepiej postanowią i mówią: „Tak a tak do tego się zabierzemy”, to nasz Pan Bóg drwi sobie z nich. „Dobrze! – mówi Bóg – skoro jesteście na dobrej drodze, to szybko zaczynajcie!”. Pozwala, by w swej dumie na nią wkroczyli. Ale ich plany zostają obrócone wniwecz.