Miłujcie nieprzyjaciół waszych, dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą, błogosławcie tym, którzy was przeklinają, módlcie się za tych, którzy was krzywdzą.

Ewangelia Łukasza 6,27.28

Należy odróżniać zwykłych chrześcijan od osób pełniących urzędy. Bo choć mogą to być ludzie dobrotliwi, modlący się za prześladowanych i za prześladowców, to jednak ze względu na urząd musi być przestrzegane prawo i nakładana kara. I nie byłoby słusznym, gdyby, powołując się na miłosierdzie, odwlekano jej wykonanie. W ten sposób bowiem pomagałoby się złemu, wzmacniało je i dawało mu pole do działania. To tak, jakbym powiedział do naszych nieprzyjaciół, którzy prześladują i gwałcą ewangelię i biednych ludzi, zawisłych od niej: „Mili panowie, niech wam Bóg wynagrodzi, jesteście pobożnymi i godnymi czci ludźmi” itd., albo też bym nic nie mówił, a tylko ich adorował i całował im stopy. Nie, mili bracia, tak być nie może! Jestem kaznodzieją, który winien po to mieć zęby w gębie, by nimi gryźć i kąsać i by mówić takim prawdę, a gdy nie zechcą słuchać, bym nałożył klątwę, zamknął niebo, skazał na ogień piekielny, oddając ich diabłu, a to z nakazu Boga.