1. Dzień Świąt Zmartwychwstania Pańskiego

(11) Ale Maria stała zewnątrz grobu i płakała. A płacząc nachyliła się do grobu (12) i ujrzała dwóch aniołów w bieli siedzących, jednego u głowy, a drugiego u nóg, gdzie leżało ciało Jezusa. (13) A ci rzekli do niej: Niewiasto! Czemu płaczesz? Rzecze im: Wzięli Pana mego, a nie wiem, gdzie go położyli. (14) A gdy to powiedziała, obróciła się za siebie i ujrzała Jezusa stojącego, a nie wiedziała, że to Jezus. (15) Rzekł jej Jezus: Niewiasto! Czemu płaczesz? Kogo szukasz? Ona, mniemając, że to jest ogrodnik, rzekła mu: Panie! Jeśli ty go wziąłeś, powiedz mi, gdzie go położyłeś, a ja go wezmę. (16) Rzekł jej Jezus: Mario! Ona obróciwszy się, rzekła mu po hebrajsku: Rabbuni! Co znaczy: Nauczycielu! (17) Rzekł jej Jezus: Nie dotykaj mnie, bo jeszcze nie wstąpiłem do Ojca; ale idź do braci moich i powiedz im: Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego, do Boga mego i Boga waszego. (18) I przyszła Maria Magdalena, oznajmiając uczniom, że widziała Pana i że jej to powiedział.

J 20, 11-18

Siostry i Bracia! Drodzy Internauci! Wielkanocne Słowo Boże to dla wszystkich wierzących wspaniała nowina, wspaniałe poselstwo już nie o Jezusie cierpiącym, lecz triumfującym. Ta radosna wieść o Zmartwychwstałym Jezusie Chrystusie. Rozpoczyna się jednak od łez, bo jak może być inaczej, gdy stoi się nad grobem najbliższego, bliskiego sercu. Ewangelia miłości sygnalizuje, że pomimo nadziei Zmartwychwstania ludzie mogą być smutni. Również i dziś w Wielkanoc, człowiek może podobnie jak Maria Magdalena gorzko płakać z różnych powodów. Może być to śmierć kogoś bliskiego i kochanego czy pośmiertne wspomnienie. Może być to diagnoza postawiona przez lekarza, mówiąca o chorobie czy koniecznej operacji, by powrócić do pełni sił i zdrowia. Mogą to być inne zmartwienia lub doświadczenia, które przynosi codzienność. Czy Jezusowi obojętny jest smutek i łzy? Kto jest smutny, zrozpaczony, zrezygnowany i swój smutek życia przynosi do Kościoła, społeczności ludzi wierzących wie, że Zmartwychwstały niesie pociechę i pokój, aby mu bezgranicznie zaufać. 

W nawiązaniu do świątecznej Ewangelii Jana możemy postawić pytanie: Co było pierwszym zadaniem Zmartwychwstałego Jezusa? Pocieszenie zasmuconej kobiety, która płakała nad grobem. Tysiące, a nawet miliony ludzi na świecie płaczą nad grobami bliskich. Ten, nad, którym niewiasta płacze, to nie tylko grób człowieka, lecz Syna Bożego. Scenariusz wydarzeń jest znany i od wieków zwiastowany – smutek zamienia się w radość! Choć Maria Magdalena stoi nieszczęśliwsza nad pustym grobem, bo tak wiele ma do zawdzięczenia Jezusowi, którego ciało w tym grobie powinno się znajdować, a nie ma go tu. Dla niej grób był tylko stwierdzeniem, że wszystko się bezpowrotnie zakończyło. Często stajemy niepocieszeni nad świeżo wykopaną mogiłą i nieraz tracimy nadzieję. Dlatego Zmartwychwstały rozpoczyna swoją działalność od człowieka, który utracił swoją nadzieję. Tak ważny jest dla Jezusa człowiek, który będąc na rozdrożu, nie widząc sensu ma w Nim oparcie. Jezus nie omija wątpiącego człowieka, a wręcz przeciwnie, rozpoczyna swoją dalszą działalność okazując troskę i pociechę. Można by pomyśleć w tym miejscu, przecież Zmartwychwstały miałby rozpocząć swoje działania od uczniów, kierując do nich polecenie misyjne. Uczynił to jednak 40 dni później w dniu swojego Wniebowstąpienia. 

W Wielkanocny czas chce być z każdym z nas i być dla każdego dostępnym. Chce pocieszyć tych, którzy są zasmuceni. Jesteśmy wprawdzie wybrani, ale tylko, dlatego, że Pan Jezus sam nas powołał, ponieważ zna nas doskonale i każdego zna po imieniu. Tak jak zawołał płaczącą i smucącą się kobietę: Mario! Marico! Kto przez żywego Chrystusa zostaje zawołanym, ten przeszedł z śmierci do żywota wiecznego. 

Możemy się zastanowić, jakie byłoby nasze życie bez Jezusa? To pytanie jest nam dobrze znane, bo nieraz zastanawiamy się nad sensem naszych relacji z Bogiem. I dlatego potrzebujemy wejrzenia w siebie. Nad grobami naszych bliskich stawiamy pytanie: Jak będzie wyglądało dalej nasze życie bez kochanej osoby? Często w dzisiejszych czasach nie widać przyszłości, a nawet trudno dostrzec Bożą drogę czy realizować Bożą wole. Lecz Jezus wychodzi na przeciw dylematom współczesnego człowieka, jak również pytając Marię Magdalenę: Niewiasto! Czemu płaczesz? Kogo szukasz? Czy szukasz żywego Jezusa czy też tylko martwe ciało? Ona poszukiwała Jezusa, ale nie mogła sobie tego wyobrazić i zrozumieć, że On może żyć! Jak śpiewamy z uczniami na lekcjach religii: Bóg nie umarł, nie On żyje, Bóg nie umarł nie On żyje… To stało się faktem – Jezus żyje, Zmartwychwstał prawdziwie jako nasz zbawiciel, jedyny pośrednik między Bogiem a nami. 

W pieśni wielkanocnej radośnie śpiewajmy: Jezus żyje! Z Nim i ja! Śmierci gdzież Twej grozy cienie? Jezus żyje, więc mi da Zmartwychwstanie i zbawienie! Do swej chwały przyjmie mnie, w tej nadziei wytrwać chce! [ŚE 178,1]. Amen

ks. Michał Matuszek