1. Niedziela po Narodzeniu Pańskim
1) Co było od początku, co słyszeliśmy, co oczami naszymi widzieliśmy, na co patrzyliśmy i czego ręce nasze dotykały, o Słowie żywota – (2) a żywot objawiony został, i widzieliśmy, i świadczymy, i zwiastujemy wam ów żywot wieczny, który był u Ojca, a nam objawiony został – (3) co widzieliśmy i słyszeliśmy, to i wam zwiastujemy, abyście i wy społeczność z nami mieli. A społeczność nasza jest społecznością z Ojcem i z Synem jego, Jezusem Chrystusem. (4) A to piszemy, aby radość nasza była pełna. 1 J 1,1-4
Drodzy w oczach Bożych!
Usłyszeliśmy pierwsze wersety wspaniałego listu.
Może się tak zdarzyć, że ktoś, słysząc je zapyta: Co to za list?
Tak jak wtedy, tak i dziś: najpierw wymienia się w liście nadawcę, potem nazwiska adresatów. Tak zaczynają się listy apostołów. Paweł do Rzymian: „Paweł, sługa Chrystusa Jezusa… do wszystkim zamieszkałym w Rzymie, umiłowanym Boga, powołanym świętym…”. Albo też: „Piotr, apostoł Jezusa Chrystusa dla wybranych Bożych…”. Albo: „Jakub, sługa Boga i Pana Jezusa Chrystusa, do dwunastu plemion w rozproszeniu”. Albo: „Judasz, sługa Jezusa Chrystusa, i brat Jakuba dla tych, którzy są powołani…”
Nasz dzisiejszy list nosi tytuł „Pierwszy List św. Jana”. Ale to, co jest naprawdę treścią dla naszej wiary, to zastanowienie się i kontemplacja tego, co pomaga nam żyć w komunii z Bogiem i w komunii między sobą.
I.
Autor listu Jana napisał o tym, co go porusza o radości, która go przepełnia. Chce zarazić swoich adresatów, także nas dzisiaj – jego radością.
Tylko wtedy mogę podzielić się moim radosnym doświadczeniem, gdy jestem naprawdę szczęśliwy.
Słyszałem kiedyś anegdotę na ten temat. Rabin Chicago jest zapalonym golfistą. Niestety, przez cały tydzień pada deszcz i dlatego nie może grać w golfa. Ale w poranek szabatowy: piękna pogoda! Ponieważ osobom wyznania mojżeszowego nie wolno w szabat pracować ani uprawiać sportu, rabin znalazł się w trudnej sytuacji. Zadał sobie pytanie: „Bóg czy golf?” Znowu wygląda przez okno. Trawnik jest błyszczący i nie ma wiatru. Po prostu idealna pogoda do gry w golfa. Kilka minut później stoi już na polu golfowym, oczywiście w przebraniu, celując w dołek przy otworze.
Tymczasem w niebie anioł biegnie do Boga i prosi:
„Boże! Widzisz to?!? Nie wolno mu tego robić! Musisz go ukarać!” „Nie martw się, on otrzyma swoją karę”.
Rabin bierze zamach i … trafia w dołek !!!
Anioł jest przerażony: „Panie, widziałeś to! „. A gdzie jest kara?”
Bóg: „Tak, tak. A teraz zastanów się, komu on teraz o tym opowie, komu się pochwali?”
Radość chcemy dzielić !
Naszą radość można i trzeba dzielić, opowiedzmy sobie nawzajem o tym, gdzie i jak Bóg działał lub był w naszym życiu odczuwalny. Gdzie zaskoczyło cię słowo życia?
Zaskoczyło ciebie i mnie pośród naszego zabiegania i codziennego życia.
II.
Co autor listu chce osiągnąć? Ostatnie zdanie jest podsumowaniem: „To piszemy, aby radość nasza była pełna.” Celem chrześcijańskiej nadziei jest „radość”. Radość to słowo pełne tęsknoty – chyba każdej i każdego z nas.
Radość jest wtedy, gdy jesteśmy rozumiani. Kiedy jesteśmy akceptowani. Kiedy kochamy i doświadczamy miłości.
Ale nasza radość jest też ciągle zagrożona.
Można się też rozczarować.
Często sami jesteśmy w niebezpieczeństwie zniszczenia naszej radości: kiedy nasze myśli krążą tylko wokół nas samych i kiedy nasze pragnienia oczekują, że będziemy w centrum uwagi. Wtedy możemy stać się ślepi na dobrą nowinę i nie dostrzegać, że radość jest darem z nieba i że Bóg czyni nas zdolnymi do wspólnoty na swój sposób.
„Samotność – nierozpoznana choroba: bolesna, zaraźliwa, śmiertelna”. Tak badacz mózgu opisuje swoje odkrycia na okładce książki „Samotność”.
Apostoł podsumowuje: „To piszemy, aby radość nasza była pełna.” Taka, którą można i trzeba dzielić!
III. Kiedy radość jest doskonała? Kiedy jest pełna ?
To, co było od początku…” Pismo Święte chce nas nauczyć, abyśmy zaufali prastarym słowom, że na początku nie było przypadku, że na początku nie było ślepej energii. Na początku to Bóg przemówił i jego słowa nabrały kształtu.
Modlitwa liturgii Komunii Świętej Kościoła Anglii formułuje to w sposób imponujący:
„Władco wszechświata. Na Twój rozkaz wszystko powstało: ogromna przestrzeń kosmiczna, galaktyki, słońca, planety na ich orbitach i nasza krucha ziemia… Z pierwszych elementów stworzyłeś rasę ludzką i obdarzyłeś nas pamięcią, zrozumieniem i umiejętnościami. Uczyniłeś nas władcami stworzenia. Ale zwróciliśmy się przeciwko tobie i zdradziliśmy twoje zaufanie…”
Bóg pozostał Bogiem początku. Po stworzeniu nastąpiła zdrada zaufania człowieka wobec Stwórcy. Po potopie, nowy początek. I znowu, i znowu, i znowu Bóg zaczyna. W Nowym Testamencie ewangelista Jan mówi: „Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo.” I podobnie: „To, co było od początku, – co usłyszeliśmy, zobaczyliśmy, dotknęliśmy, dajemy temu świadectwo, głosimy to”. Jezus Chrystus jest drogą życia wiecznego”.
III. Odkrywamy, niemal jakby mimochodem, jak najmniejsze słowo nabiera największego znaczenia: „My”. To nie jest osoba, która mówi, nakazuje lub zakazuje. Wspólnota przekazuje prawdę o trwałej relacji z Bogiem. Do tego małego słowa „my” należy, więc słowo „nas” – „Oczami naszymi widzieliśmy”. „My” prowadzi do „wy”: „To wam głosimy”. I zaraz potem: abyście i wy „mieli społeczność z nami” – „nasza społeczność jest z Ojcem i z Jego Synem Jezusem Chrystusem”.
Ks. dr Marcin Luter jest nauczycielem medytacji biblijnej. Daje nam radę: Słowo Boże jest pokarmem, kto je spożywa, łaknie go coraz więcej i więcej.
„Co usłyszeliśmy, co zobaczyliśmy naszymi oczami, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce, ze słowa życia (…), to i wam głosimy”…
„My” – to uczniowie Jezusa, kobiety i mężczyźni, ludzie, którzy byli przy Nim, gdy głosił, gdy uzdrawiał, gdy zwracał się do ubogich i wzgardzonych. „Czyż serce nasze nie pałało w nas, gdy do nas mówił…” – tak uczniowie z Emaus opisują swoją historię z Chrystusem zmartwychwstałym.
„My”, my także możemy być zaliczeni do nich w naszej teraźniejszości, jak wszyscy wierzący chrześcijanie na przestrzeni wieków.
IV. Słyszeć, widzieć, dotykać, czuć, smakować: Bożym darem jest to, że doświadczamy naszego życia jako ważnego.
Dar Boży jest czymś o wiele większym: Słowo Boże może w nas wzrastać. W naszym sercu możemy zobaczyć więcej niż naturalne oczy mogą zobaczyć. W naszym myśleniu, cierpliwe błądzenie może być kierowane przez Chrystusa.
Jak doświadczamy komunii? Jedno słowo zdominowało cały ten ciąg myśli: słowo „życie”. „Świadczymy wam o słowie życia….
Świadczymy wam o życiu, które jest wieczne. W Chrystusie objawiło się prawdziwe życie.” To jest przesłanie Bożego Narodzenia dla naszego codziennego życia.
To przesłanie jest dla wielu trudne do zrozumienia. W czasie, gdy powstał ten list, niektórzy chrześcijanie myśleli: „Nie rozumiemy Boga. On jest daleko. Chrystus prawdopodobnie miał iluzoryczne ciało. W dzisiejszych czasach, niektórzy wierzący o dobrych intencjach myślą: Czujemy Bożą obecność tylko od czasu do czasu w czasie świąt. W normalnym czasie nie ma go dla nas.
Komunia z Bogiem i ze sobą nawzajem nie jest świątecznym stanem wyjątkowym. Samotni ludzie mają tylko siebie. Zastanawiają się, zakładają i wznoszą w swoich umysłach gmachy myślowe, które wzmacniają ich uprzedzenia wobec innych. Wciąż na nowo kontemplują swoje rozczarowania. Nie mogą już oczekiwać niczego poza nowymi rozczarowaniami. Nierzadko samotność jest chorobą.
Komunia z Chrystusem jest tajemnicą.
W liturgii Komunii Świętej wyznajemy: „Tajemnica wiary. Wspominamy Twoją śmierć Panie, wierzymy w Twoje zmartwychwstanie – aż przyjdziesz w chwale.”
Tajemnica Boga chce w nas zamieszkać. „Nasza wspólnota jest z Ojcem i z Jego Synem Jezusem Chrystusem”. Tajemnica pozostanie. Ale możemy otworzyć nasze zmysły na niebiańskie życie z Bogiem. Tajemnicę, którą otrzymamy w prezencie.
Dlatego módlmy się:
Boże, pobłogosław nas, abyśmy usłyszeli. Niech Twoje słowo rośnie w nas.
Boże, pobłogosław nas, abyśmy widzieli. Abyśmy mogli zobaczyć więcej niż naturalnie nasze oczy mogą zobaczyć.
Niech Bóg nas błogosławi, abyśmy się mogli współodczuwać. Abyśmy mogli wzajemnie przekazywać sobie pozdrowienie pokoju, który jest Twoim darem. Amen.
ks. Janusz Staszczak