1. Niedziela po Narodzeniu Pańskim
Wtedy Hiob odpowiedział Panu: Wiem, że Ty wszystko możesz i nie ma zamysłu, którego nie mógłbyś spełnić. Kto bezmyślnie zaciemnia Twe zamiary? Oto mówiłem o rzeczach, których nie rozumiałem. To niepojęte dla mnie sprawy i nieznane. Posłuchaj, proszę, a ja będę mówił, spytam Cię, a Ty mnie poucz. Dotąd moje ucho tylko słyszało o Tobie, a teraz moje oko ujrzało Ciebie, dlatego wszystko odwołuję i pokutuję w prochu i popiele. Hi 42,1-6
W Jeruzalem zaś żył człowiek sprawiedliwy i pobożny, który miał na imię Symeon. Oczekiwał on pocieszenia dla Izraela, a Duch Święty był nad nim. Zostało mu objawione przez Ducha Świętego, że nie ujrzy śmierci, dopóki nie zobaczy Mesjasza Pana. Z natchnienia Ducha przyszedł więc do świątyni właśnie w chwili, gdy rodzice wnosili Dziecko Jezus, by postąpić zgodnie z przepisem Prawa. Wziął Je na ręce, wysławiał Boga i mówił: Teraz, o Władco, pozwalasz odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego Słowa, bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, które przygotowałeś wobec wszystkich ludów, światłość dla oświecenia pogan i chwałę dla Twojego ludu Izraela. Łk 2,25-32
Człowiek jest ograniczony czasem, swoimi zdolnościami, długością życia i fizycznością. Bóg natomiast nie zna ograniczeń – dla Niego nie ma rzeczy niemożliwych. Nawet stając się człowiekiem i wchodząc w naszą ograniczoność, Jezus pozostał w pełni Bogiem i człowiekiem: czynił cuda, uzdrawiał i nauczał. Starzec Symeon rozpoznał w małym dziecku obiecanego Mesjasza i Zbawiciela.
W naszych domach wciąż unosi się zapach choinki i piernika. Dojadamy świąteczne potrawy, cieszymy się prezentami, a w tle słychać kolędy. Można powiedzieć, że poselstwo świąt nadal jest w nas obecne, mimo iż według kalendarza czas Bożego Narodzenia dobiega końca.
Bóg objawił się ludziom, przyszedł bezpośrednio do człowieka. Pasterze betlejemscy, wędrowcy, Symeon, przechodnie, rodzina, a później apostołowie – to ludzie, którzy doświadczyli Jego obecności. Widzieli Jego dzieło na własne oczy, dotykali Go i słyszeli, abyśmy my, na podstawie ich świadectwa, mogli uwierzyć i doświadczyć tego samego. Jesteśmy wezwani, by stać się częścią tego Bożego poselstwa i nieść je dalej. Dziś w Kościele słyszymy to samo Słowo. Co więcej, w Sakramencie dotykamy Tego samego, którego widzieli i dotykali apostołowie. Posiadamy ich świadectwo, abyśmy sami stali się świadkami dla innych.
Symeon składa na kartach Ewangelii piękne wyznanie, lecz pamiętajmy, że nie wszyscy widzieli w Jezusie Zbawiciela. Jakże wielu jest wśród nas ludzi, którzy cieszą się radosną atmosferą wigilijnej wieczerzy i kultywują tradycje, a jednak nie dostrzegają w Chrystusie swojego osobistego Pana. Trzeba nam zatem ponownie wsłuchać się w słowa naocznych świadków: „Co było od początku, co słyszeliśmy, co oczami naszymi widzieliśmy… o Słowie żywota” (1 J 1, 1).
Co ty widziałeś? Czego byłeś świadkiem? Usłysz i zobacz: „Słowo ciałem się stało i zamieszkało wśród nas”. Na świat przyszedł Król i Zbawiciel.
Starotestamentowy Hiob doświadczył w swoim życiu bardzo wiele. Jego księga to jedna z najtrudniejszych lekcji w Biblii. Przez czterdzieści rozdziałów towarzyszymy człowiekowi, który stracił majątek, dzieci, zdrowie i – co najboleśniejsze – poczucie sensu. Przyjaciele Hioba próbowali zamknąć Boga w bezpiecznym schemacie: „Cierpisz, więc musiałeś zgrzeszyć”. Hiob bronił swej niewinności, ale często powtarzał: „Nie rozumiem”.
W dzisiejszym tekście słyszymy finał tych zmagań. Hiob nie otrzymuje odpowiedzi na pytanie „dlaczego?”. Zamiast wyjaśnień otrzymuje objawienie. Mówi: „Wiem, że Ty wszystko możesz”. To nie tylko uznanie potęgi Boga, ale wyznanie, że Boże plany przekraczają naszą logikę. Hiob nie miał prostej historii. W swoim ostatnim słowie, patrząc wstecz, uznaje: „Boże, Twoje zamiary są najważniejsze, nawet jeśli się z nimi spieram i ich nie rozumiem”. Podobnie nowotestamentowy Symeon, będąc u kresu życia, wypatruje obiecanej nadziei. Pragnie ujrzeć wypełnienie Bożych obietnic w Synu Bożym. Bóg działa w życiu każdego z nas – jest obecny w trudach, prowadzi nas i błogosławi.
Hiob powiada: „Dotąd moje ucho tylko słyszało o Tobie, a teraz moje oko ujrzało Ciebie”. On poznaje Boga osobiście, a nie tylko „ze słyszenia”. Bóg towarzyszył mu w bólu i niepewności, dając ostatecznie poczucie opieki. Hiob kończy słowami: „Wszystko odwołuję i pokutuję”. Pokuta (metanoia) to zmiana myślenia. Hiob nie pokutuje za konkretny uczynek, ale za swoją pychę – za próbę bycia sędzią Boga. Z perspektywy czasu dostrzega Bożą obecność w całej swojej historii.
My również mamy wiele sytuacji, w których doświadczamy Boga. Do dzisiejszego zawołania warto dodać: usłysz, zobacz i świadcz o tym całym swoim życiem! Znamy te słowa: „Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał…”. On przyszedł w nieprzyjaznych warunkach, nauczał, uzdrawiał zmęczonych i strapionych, leczył słowem i czynem. Ostatecznie wziął nasz grzech na siebie i poszedł na Golgotę.
Bóg objawił się ludziom – oni widzieli Jego dzieło na własne oczy.
My również jesteśmy świadkami; przeżywaliśmy święta, cud się wydarzył. Każdego dnia doświadczamy Bożej miłości. Przed nami nowy rok – nie wiemy, co przyniesie. Chciejmy jednak, nie tylko od święta, ale każdego dnia, dzielić się świadectwem, że Bóg jest miłością. On dał nam swojego Syna, abyśmy zostali doprowadzeni do zbawienia. Nie zatrzymuj tego dla siebie. Uwierz, zobacz i zaświadcz, bo Bóg jest z Tobą w każdym miejscu i doświadczeniu. Amen
ks. Wiktoria Matloch
