Potem przechodzą jak burza i mkną dalej, jak ten, kto swoją siłę uważa za boga!
Księga Habakuka 1,11
Gdy tyrani i wrogowie prawdy widzą, że się im szczęści, a pobożnych spotyka nieszczęście (choć nie wiedzą, że prześladowani mają prawdziwego Boga i ich sprawa jest słuszna, i to Bóg dał im pobożnych w ich ręce, tak jak to uczynił z samym Chrystusem i wszystkimi świętymi), wtedy idą dalej, bluźnią i mówią: „Gdzie jest teraz twój Chrystuś Niech ci pomoże!”. Ale ich koniec może być marny i z ich miodowego zasiewu wzejdzie kwaśny owoc. Ponieważ w swych sądach i czynach nie boją się Boga i nie chcą się ukorzyć, to Bóg pozwala im działać w poczuciu pewności, by osiągnęli pełnię powodzenia i tryumfu. Czyni ich głupcami w ich mądrości i samozadowoleniu, tak że dopełniają swojego grzechu i stają się zatwardziali, i wtedy nadchodzi chwila, kiedy spotyka ich to, co spotkało Babilończyków, Żydów i wszystkich tyranów. Gdzie są teraz ci, którzy mówili do Chrystusa: „Zaufał Bogu, niech On teraz go wybawi!” (Ewangelia Mateusza 27,43). Gdzie jest ich bóg, którego uznali za zwycięzcę? Chrystus pozostał, oni zaś pomarli i zostało z nich tyle, co pył rozwiany na polu.