13. Niedziela po Trójcy Świętej
(1) Adam obcował z żoną swoją Ewą, a ta poczęła i urodziła Kaina. Wtedy rzekła: Wydałam na świat mężczyznę z pomocą Pana. (2) Potem urodziła jeszcze brata jego Abla. Abel był pasterzem trzód, a Kain uprawiał rolę. (3) Po niejakim czasie Kain złożył Panu ofiarę z plonów rolnych; (4) Abel także złożył ofiarę z pierworodnych trzody swojej i z tłuszczu ich. A Pan wejrzał na Abla i na jego ofiarę. (5) Ale na Kaina i na jego ofiarę nie wejrzał; wtedy Kain rozgniewał się bardzo i zasępiło się jego oblicze. (6) I rzekł Pan do Kaina: Czemu się gniewasz i czemu zasępiło się twoje oblicze? (7) Wszak byłoby pogodne, gdybyś czynił dobrze, a jeśli nie będziesz czynił dobrze, u drzwi czyha grzech. Kusi cię, lecz ty masz nad nim panować. (8) Potem rzekł Kain do brata swego Abla: Wyjdźmy na pole! A gdy byli na polu, rzucił się Kain na brata swego Abla i zabił go. (9) Wtedy rzekł Pan do Kaina: Gdzie jest brat twój Abel? A on odpowiedział: Nie wiem. Czyż jestem stróżem brata mego? (10) I rzekł: Cóżeś to uczynił? Głos krwi brata twego woła do mnie z ziemi. (11) Bądź więc teraz przeklęty na ziemi, która rozwarła paszczę swoją, aby przyjąć z ręki twojej krew brata twego. (12) Gdy będziesz uprawiał rolę, nie da ci już plonu swego. Będziesz tułaczem i wędrowcem na ziemi. (13) Wtedy rzekł Kain do Pana: Zbyt wielka jest wina moja, by można mi ją odpuścić. (14) Oto dziś wypędzasz mnie z tej ziemi i muszę ukryć się przed obliczem twoim. Będę tułaczem i wędrowcem na ziemi, a każdy, kto mnie spotka, zabije mnie. (15) I rzekł Pan do niego: Nie! Ktokolwiek by zabił Kaina, siedmiokrotną pomstę poniesie. Położył też Pan na Kainie znak, aby go nikt nie zabijał, kto go spotka. (16) I odszedł Kain sprzed oblicza Pana, i zamieszkał w ziemi Nod, na wschód od Edenu. 1 Mż4, 1- 16
Pierwsza połowa I księgi Mojżeszowej opisuje wydarzenia globalne, mające wpływ na to, co wydarzyło się w pradziejach i które mają bezpośredni wpływ na nas dziś. Stworzenie świata, upadek pierwszych ludzi, potop, wieża Babel, wszystko to sprawiło, że nasz świat, dzisiejszy wygląda tak a nie inaczej. Ale ta część księgi to nie tylko wydarzenia globalne. To przede wszystkim prawdy i przesłanie sięgające od pradziejów aż po dzień dzisiejszy, wprost do naszego serca.
4 rozdział 1 ks. Mż zawiera historię dwóch braci, którzy pragnęli uwielbić Boga. Jedna ofiara została przyjęta… druga odrzucona. Chociaż mieli jeden dom, jedno wychowanie, wspólną pracę na gospodarce, tego samego Boga i ten sam zwyczaj oddawania Bogu czci. Dlatego właśnie różnice między nimi mają przemówić do nas i z nimi nas połączyć. W końcu pierwsze morderstwo miało miejsce po tym, jak Kain i Abel urządzili nabożeństwo. Najpierw akt religijny, później morderstwo. Najpierw Pan Bóg, potem gniew. Najpierw uwielbienie, potem krew.
Rozdział 4 jest bezpośrednią konsekwencją tego, co stało się w poprzednim rozdziale. Pierwsi ludzie odwrócili się od swojego Stwórcy, przestali wierzyć, że Bóg ma rację a zaczęli wierzyć w siebie. Ich bogiem, ich punktem odniesienia stało się własne ja. Od tamtego czasu na wszystko już człowiek będzie patrzeć nie z Bożej… lecz ze swojej perspektywy. A jest ona skrzywiona i zniewolona grzechem w taki sposób, aby to co ludzkie, zawsze wyszło na wierzch.
Jedyną mocą, która to zmienia, jest Duch Święty. Gdy On otwiera oczy, zaczynamy widzieć rzeczy takimi jakimi są i ZAWSZE, gdy Duch Św. otwiera oczy, ZAWSZE… zaczynamy potrzebować Boga w swoim życiu i do Niego lgnąć. Bez Ducha Świętego możemy wiele się nauczyć, dowiedzieć… wciąż żyjąc z dala od Boga.
Na początku 4 rozdz. dowiadujemy się, że Adam i Ewa zostali rodzicami. Pojawił się Kain. Warto przypomnieć sobie, że w Piśmie, szczególnie w kulturze Semickiej, kulturze ST imię nie jest tylko imieniem. Jest nośnikiem charakteru i osobowości. Adam – znaczy człowiek. Ewa to dająca życie. Abraham znaczy ojciec wielkiego narodu. Abraham też był ojcem wielkiego narodu. Jakub – znaczy trzymający za piętę lub podstępny. Takiego Jakuba znamy z historii patriarchów. Jezus – czyli Jeszua znaczy Jahwe zbawia. Itp. W tamtej kulturze byłeś tym, jak się nazywałeś.
Kain – znaczy dostać – mieć. Ten pierwszy zrodzony człowiek, w swej naturze chce mieć. Dostać. Posiadać. Idąc dalej… rozporządzać. Wyrywać to, co mu się należy. To są nasze duchowe geny. Abel – znaczy tchnienie. Coś, co związane jest z życiem. To tchnienie wołać będzie z ziemi, z krwi zabitego Abla.
Wiemy, że Kain i Abel pracują na roli. Kain zajmuje się płodami ziemi, Abel zajmuje się owcami. Wygląda na to, że Kain i Abel są dobrze wychowani. Przejęli od rodziców nie tylko to, że należy ciężko i solidnie pracować, ale również to, że Bóg zasługuje na szacunek i uwielbienie. Dlatego czytamy, że Kain i Abel złożyli Bogu ofiarę. Była to część ich pracy i życia. Gdybyśmy nie znali zakończenia tej historii, moglibyśmy pochwalić tak samo jednego i drugiego.
Tym czasem Bóg widzi to zupełnie inaczej. Między Kainem i Ablem zaznacza się różnica. Nagle okazuje się, że Boga, nie da się oczarować, omamić religijną hipokryzją. Pan Bóg nie patrzy na to, co jest przed oczami. Bóg patrzy o wiele, wiele głębiej. Widzi o wiele więcej, dla Kaina zbyt wiele… Pan Bóg nie dba o pielęgnowanie zwyczaju religijnego dla samego tylko zwyczaju.
Co widzi tutaj Bóg?
Chodzi o dwie rzeczy. 1) jakość ofiary. Abel złożył Bogu to, co najlepsze – z tłuszczu swych pierworodnych owiec. Kain… po prostu złożył ofiarę. I tyle. Dlaczego nie dał tego, co najlepsze? Bo chciał zachować to dla siebie. Kain znaczy mieć. Posiadać. Abel złożył Bogu ofiarę z pierworodnych… Co to znaczy? Składając ofiarę z tego, co pierwsze się urodziło Abel musiał wierzyć, że Bóg zaopatrzy go znowu. Bóg domaga się od Izraela ofiary z pierwocin, aby lud ufał, że chociaż stracę coś cennego, Bóg wynagrodzi moje zaufanie.
2) Charakter tego, który ofiarę składa. Wszyscy składamy ofiarę. Z naszych pieśni, modlitw, z naszych finansów, z naszego czasu, z naszego zaangażowania, z naszej wiary… ale uważaj. Jeśli nie ma w tym zaufania Bogu… twoja ofiara okaże się bez wartości, gdyż to, co najcenniejsze w twoich oczach, zostawisz dla siebie. A Bogu dajesz to, co ci zbywa…
Mamy w sobie ten pierwiastek Kaina. Najlepsze dla nas. Ale Duch Święty – przychodzi z góry, aby zaszczepić w nas… inne myślenie, inne zrozumienie.
Bóg zawsze po to przychodzi. W życiu patriarchów, Izraela, proroków. W końcu w Jezusie przychodzi na świat, aby w Jego światłości człowiek zaczął widzieć jak jest naprawdę. Od początku Bóg ingeruje w ludzkie życie, staje przy nas jak niegdyś przy Kainie, aby poprowadzić na inne tory, podpowiedzieć co zrobić z grzechem, z gniewem…
Gdybyś czynił dobrze… powiedział Bóg do Kaina. Gdybyś żył właściwie. Gdybyś był.. właściwy. Co to znaczy? Odpowiedź znajdziemy w liście do Hebrajczyków, w rozdziale 4: Dzięki wierze Abel złożył Bogu cenniejszą ofiarę niż Kain – ofiarę, na podstawie której otrzymał świadectwo, że jest sprawiedliwy, gdy Bóg uznał jego dary – i dzięki tej wierze, choć umarł, wciąż przemawia.
Do nas też? Abel poddawał to co miał i to kim był… Bogu. Postępował w wierze. Działał wiarą. To ona uświęca nasze pieśni, nasze modlitwy, nasz czas. Wtedy każdy nasz gest, nie jest już religijnym zwyczajem a świadectwem naszego trwania w Bogu.
Powiemy… że Kain przecież wierzył. Nie. Wiara rozumiana po ludzku nie ma znaczenia. Każdy w coś wierzy. Cóż to za wiara, w której potrafimy Boga wielbić i jednocześnie gniewać się i ten gniew wzbudzać u innych, zabijać się słowami, obojętnością, brakiem współczucia? Cóż nam po zmawianych modlitwach, śpiewanych pieśniach, przyjmowaniu Komunii JEŚLI kombinujemy w pracy, usprawiedliwiamy Bogiem swój gniew, obgadujemy po nabożeństwach jeden drugiego. Nasi dziadkowie, pradziadkowie lękali się by iść do kościoła bez pojednania się małżonków, rodziców z dziećmi, domowników. Bo Bóg widzi przecież moje prywatne, wewnętrzne życie.
Ale co tu zrobić, gdy mój Kain musi być na wierzchu!?
Kain złożył ofiarę Bogu i zabił swego młodszego braciszka. Bo Bóg nie zrozumiał. Nie docenił. Pomylił się. Jeśli więc Bóg pewnych rzeczy nie może, zrobi je Kain. W końcu, ponad 3,5 tyś lat później Bóg przyszedł w Jezusie. Uzdrawiał, karmił, wskrzeszał z martwych… czyżby zrozumiał? Ale po 3 latach jakby się pomylił. I Kain siedzący w nas… wiedział, co z tym zrobić.
Drodzy… Poddawać się Bogu, ufać Bogu, znaczy oddawać swego Kaina w Boże ręce. Stale na nowo. Tylko On może go zgładzić a na jego miejsce włożyć Ducha Pana Jezusa, który chociaż był w postaci Bożej, nie upierał się zachłannie aby być równym Bogu, ale wyrzekł się wszystkiego, przyjmując postać sługi.
Kogo więcej w nas? Kaina czy sługi? Amen.
ks. Bartosz Cieślar