19. Niedziela po Trójcy Świętej
Potem było święto żydowskie i udał się Jezus do Jerozolimy. A jest w Jerozolimie przy Owczej Bramie sadzawka, zwana po hebrajsku Betezda, mająca pięć krużganków. W nich leżało mnóstwo chorych, ślepych, chromych i wycieńczonych, którzy czekali na poruszenie wody. Od czasu do czasu zstępował bowiem anioł Pana do sadzawki i poruszał wodę. Kto więc po poruszeniu wody pierwszy do niej wstąpił, odzyskiwał zdrowie, jakąkolwiek chorobą był dotknięty. A był tam pewien człowiek, który chorował od trzydziestu ośmiu lat. I gdy Jezus ujrzał go leżącego, i poznał, że już od dłuższego czasu choruje, zapytał go: Chcesz być zdrowy? Odpowiedział mu chory: Panie, nie mam człowieka, który by mnie wrzucił do sadzawki, gdy woda się poruszy; zanim zaś ja sam dojdę, inny przede mną wchodzi. Rzecze mu Jezus: Wstań, weź łoże swoje i chodź. I zaraz ten człowiek odzyskał zdrowie, wziął łoże swoje i chodził. A właśnie tego dnia był sabat. Toteż mówili Żydzi do uzdrowionego: Dziś sabat, nie wolno ci nosić łoża. On zaś odpowiedział im: Ten, który mnie uzdrowił, rzekł mi: Weź łoże swoje i chodź. Pytali go: Cóż to za człowiek, co ci powiedział: Weź je i chodź? A uzdrowiony nie wiedział, kto to był, bo Jezus niepostrzeżenie oddalił się od tłumu, który był na tym miejscu. Później spotkał go Jezus w świątyni i rzekł do niego: Oto wyzdrowiałeś; już nigdy nie grzesz, aby ci się coś gorszego nie stało. Odszedł ten człowiek i powiedział Żydom, że to Jezus go uzdrowił. I dlatego Żydzi prześladowali Jezusa, że to uczynił w sabat. Ewangelia Jana 5,1-16
Miłość – kluczem do interpretacji Prawa
Czego Bóg od nas oczekuje? Czego Bóg chce nas nauczyć w Piśmie Świętym Starego i Nowego Testamentu? Co nam pokazuje w Jezusie Chrystusie? Do czego chce nas zachęcić, byśmy chodząc w Duchu Świętym to wykonywali?
Kochani, dzisiejszy fragment Pisma Świętego stawia nad przed problemem rozdźwięku w kwestii interpretacji Bożego Prawa:
z jednej strony kładzie przed nami sposób myślenia jakichś bliżej nieokreślonych żydów, którzy Bożą mądrość dotyczącą życia odczytywali dosłownie, nie zdobywając się na wysiłek jej interpretacji,
a z drugiej strony przedstawia nam zupełnie inny sposób patrzenia na Prawo, sposób który przedstawiał Jezus, a który to prowadził go do zupełnie innych wniosków niż wspomnianych przed chwilą żydów.
Dzisiaj, na podstawie tego fragmentu, omówię oba te spojrzenia i je objaśnię. Bo paradoksalnie, w wielu aspektach, te procesy myślowe są aktualne i widoczne również dzisiaj, w naszym społeczeństwie.
– – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – –
Na sam początek odrobina kontekstu, o co właściwie chodzi w całej opisywanej u Ewangelisty Jana sytuacji:
Akcja fragmentu toczy się niedaleko wejścia do miasta Jerozolimy, a konkretniej w pobliżu Bramy Owczej, gdzie przeprowadzano owca składane na ofiarę w Świątyni. Była tam sadzawka o nazwie Betezda, co z języka hebrajskiego oznacza „Dom Miłosierdzia” lub „Dom Łaski”. Nazwa ta została nadana sadzawce zarówno ze względu na to, że gromadzili się tam ludzie, którymi pogardzano – chorzy i niepełnosprawni, a jednocześnie dlatego, że ci ludzie mieli tam szansę na uzdrowienie. Dochodziło tam do cudu polegającego na tym, że anioł od Pana przychodził tam i poruszał wodę. Ktokolwiek wszedł do niej jako pierwszy po poruszeniu się wody – wychodził zdrowy.
Przy sadzawce przesiadywał pewien człowiek, chorujący od 38 lat. Z opisu możemy wywnioskować, że jego choroba odbierała mu zdolność chodzenia. Nie mógł dostać się nigdy w porę do wody, bo zawsze ktoś go wyprzedzał, a nikt też nie chciał mu pomóc w tym przedsięwzięciu. Więc on sobie tak siedział, czekał… i cierpiał. Stale patrząc się na skarb, którego potrzebował, a którego to każdy mu odmawiał.
Akurat tak się złożyło, że nastał dzień żydowskiego święta i Jezus udał się do Jerozolimy. Spotkawszy tego chorego człowieka, i poznawszy jego historię, Zbawiciel się nad nim ulitował i go uzdrowił. Powiedział: „Wstań, weź łoże swoje i chodź” – a ten wstał, wziął swoje łoże, i chodził. Na pewno wszyscy wokół się cieszyli z takiego cudu, prawda?
… no niestety nie. Znaleźli się bowiem pobożni żydzi, którzy mieli z tym cudem problem, bo Jezus dokonał go w szabat! No absolutna tragedia!
– – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – –
Przejdźmy teraz do objaśnienia tych dwóch, pojawiających się w tekście, perspektyw na Boże Prawo. Obie perspektywy pojawiają się w kontekście odpowiedzi na pytanie jak należy interpretować III Przykazanie. Znajdujemy je w II i V Księdze Mojżeszowej. Ja na potrzeby tego kazania przytoczę fragment z V Księgi Mojżeszowej (5,12-15):
5:12
Przestrzegaj dnia sabatu, aby go święcić, jak rozkazał ci Pan, twój Bóg.
5:13
Sześć dni będziesz pracował i wykonywał wszelką twoją pracę,
5:14
Ale siódmego dnia jest sabat Pana, twojego Boga. Nie będziesz wykonywał żadnej pracy ani ty, ani twój syn, ani twoja córka, ani twój sługa, ani twoja służąca, ani twój wół, ani twój osioł, ani twoje bydlę, ani obcy przybysz, który mieszka w twoich bramach, aby odpoczął twój sługa i twoja służebnica tak jak ty.
5:15
Pamiętaj, że byłeś niewolnikiem w ziemi egipskiej i że Pan, twój Bóg, wyprowadził cię stamtąd ręką możną i ramieniem wyciągniętym. Dlatego rozkazał ci Pan, twój Bóg, abyś obchodził dzień sabatu.
I teraz:
Z jednej strony, tak jak wspomniałem, mamy perspektywę reprezentowaną przez grupę bliżej nieokreślonych żydów. Polegała ona na dosłownej interpretacji Prawa. Ci ludzie patrząc się na fragment z V Księgi Mojżeszowej widzieli „zero-jedynkowe” polecenie:
Masz człowieku wykonywać całą swoją pracę w ciągu pierwszych sześciu dni tygodnia, a na ostatni dzień dasz sobie odpocząć. Nie będziesz wtedy wykonywał żadnej pracy, bo tak ROZKAZUJE Ci Pan. Czyń to – a będzie dobrze. Zignoruj to – a tak jak w przypadku poprzedniego przykazania Pan nie pozostawi Cię bez kary.
To, co powiem, będzie odrobinę deprecjonujące dla przedstawicieli tej perspektywy, ale moim zdaniem była to droga takiego ślepego posłuszeństwa, subordynacji i minimalnego wysiłku intelektualnego. Tak zostało napisane więc tak jest i kropka. Nie dyskutuję, nie zadaję pytań, wykonuję.
Z drugiej strony natomiast mamy perspektywę reprezentowaną przez Jezusa. A On, widząc wspomniany fragment Starego Testamentu, zdawał się nie być tak odrzucony koncepcją zadawania pytań i myślenia „Dlaczego tak a nie inaczej?”. Przynajmniej na to wskazują podejmowane przez niego działania.
Gdy zadamy pytanie „Dlaczego?” to sam ten krótki fragment daje nam dwie odpowiedzi:
Po pierwsze dlatego, że po prostu każdy człowiek potrzebuje odpoczynku. Jeżeli będziemy się zajeżdżać pracą codziennie przez całe nasze życie, to stworzymy społeczeństwo ludzi przemęczonych, wyssanych z chęci do życia, pogrążonych w głębokiej depresji. Społeczeństwo ludzi, dla których życie jest jedynie cierpieniem.
I niejako w nawiązaniu do tej myśli również dlatego, że taka była rzeczywistość dla izraelitów w dawnych czasach – bo byli zmuszani do pracy w charakterze niewolników i cierpieli z tego powodu… a Pan ich wyzwolił! Więc ze względu na szacunek dla Pana, który tego dokonał, jak i do daru wolności, jaki od niego dawni izraelici otrzymali – powinniśmy doceniać ten dar i korzystać z niego. Cieszyć się nim.
A teraz najważniejsza rzecz: Czy Boża mądrość wymaga od nas:
a) jej zrozumienia i starania by aplikować ją w odpowiedni sposób w naszym życiu?
b) jej bezwzględnego i literalnego zastosowywania niezależnie od okoliczności?
Nie wiem jak wy myślicie, ale moim zdaniem to raczej odpowiedź a) jest tą prawidłową. I tak też postąpił Jezus: mając na pamięci Boże przykazania i płynącą z nich mądrość – zastosował je… ale nie był w tym stosowaniu ślepy, bo kiedy mijał potrzebującego człowieka, to bez wahania zdobył się na pomoc dla niego. Nie postąpił jak kapłan czy lewita z przypowieści o miłosiernym samarytaninie, którzy ze względu na sztywno rozumiane religijne zasady nie pomogli drugiemu człowiekowi, ale właśnie jak ten miłosierny samarytanin, który nie bał się pochylić nad drugim człowiekiem.
– – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – –
Te dwa różne podejścia do tematu Bożej mądrości są obecne w świecie do dzisiaj, i do dzisiaj dzielą one chrześcijan. Dlatego w tym spoczywa nasze wielkie zadanie, by z jednej strony nie doprowadzić do tego, że będziemy bezrefleksyjnymi robotami które starają się wszystko to, co jest zapisane w Piśmie, wykonywać dosłownie – a z drugiej strony nie iść też w drugie ekstremum i nie relatywizować wszystkiego, co w Biblii wyczytamy, tylko podchodzić do jej tekstu z należytym szacunkiem i powagą. A przede wszystkim nasze zadanie polega na tym, by na Bożą mądrość patrzeć się zawsze z perspektywy miłości, którą pokazał nam Jezus Chrystus – bo to ona jest kluczem do poprawnego jej zrozumienia.
Kochani, droga wiary nie jest prosta. W wielu przypadkach nie daje nam “zero-jedynkowych” odpowiedzi, których byśmy oczekiwali. Zmusza nas do myślenia i odpowiedzialności za nasze decyzje. Dlatego pragnę życzyć nam wszystkim, by Jezus Chrystus nam w naszych wysiłkach błogosławił i by nas przez Ducha Świętego prowadził.
Amen.
ks. Daniel Wiśniewski
