2. Niedziela Adwentu

Spójrz z nieba i popatrz ze swojego świętego, wspaniałego przybytku! Gdzież jest twoja żarliwość i twoja moc? Nawał twoich uczuć i twojego miłosierdzia? Nie stój na uboczu!

Ty wszak jesteś naszym ojcem, gdyż Abraham nas nie zna, a Izrael nas nie uznaje! Ty, Panie, jesteś naszym ojcem i naszym Odkupicielem. To jest twoje imię od wieków. Dlaczego dopuściłeś, Panie, że zboczyliśmy z twoich dróg a nasze serca znieczuliłeś na bojaźń przed tobą? Zwróć się znowu ku nam przez wzgląd na twoje sługi, na plemiona, które są twoją własnością! Dlaczego bezbożni wkroczyli do twojej świętości, nasi nieprzyjaciele podeptali twoją świątynię? Staliśmy się podobni do tych, nad którymi Ty nigdy nie panowałeś i którzy nie są nazywani twoim imieniem. Obyś rozdarł niebiosa i zstąpił, oby przed tobą zatrzęsły się góry, Jak ogień zapala chrust i powoduje, że kipi woda, oby było objawione twoje imię twoim nieprzyjaciołom, tak że narody będą drżeć przed tobą, Gdy czynisz dziwne rzeczy, których nie oczekiwaliśmy! Obyś zstąpił i zatrzęsły się góry przed tobą!   Iz 63,15-19 i 64,1-3

„Adwent jest w grudniu”! Pod tym hasłem nasz Kościół od lat podkreśla, aby poważnie potraktować okres Adwentu. Oczekiwania na Boże Narodzenie związane z okresem Adwentu nie powinien zaburzać fakt, że już w październiku w sklepach można znaleźć kalendarze adwentowe, dekoracje adwentowe, czekoladowe figurki Świętego Mikołaja i inne bibeloty. „Adwent” oznacza przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia i towarzyszący im radosny nastrój i ma swoje miejsce w grudniu, a nie miesiące wcześniej.

Tekst kazania na drugą niedzielę Adwentu wydaje się nie pasować do tego. Najwyraźniej nie ma to nic wspólnego z typowymi bożonarodzeniowymi rytuałami. Nie brzmi to jak radość, a bardziej oskarżenie.

Dziwactwo słów Izajasza na temat naszego „stosunku do życia” w okresie adwentu może być związane z faktem, że okres adwentowy przeszedł ogromną przemianę w ciągu ostatnich trzydziestu lat – nawet wtedy, gdy mówimy o jego wymiarze duchowym, Adwent dzisiaj kształtuje się inaczej niż w dawnych czasach. Dziś czas Adwentu – poza przygotowaniami do Bożego Narodzenia – łączymy bardzo mocno z symbolem światła, z wyczekiwaniem na wielkie święto w roku kościelnym, z blaskiem, który pada od Bożego Narodzenia w ciemnej porze. Niedziele adwentowe stały się rodzajem odliczania do Bożego Narodzenia.

W dawnych wiekach tygodnie adwentowe w kalendarzu kościelnym były czasem postu, wewnętrznej kontemplacji i pokuty. Jest to również częściowo odzwierciedlone w końcowych rozdziałach księgi Izajasza. Trzeba przyznać, że pokuta i post – o ile nie chodzi o post zdrowotny – wyszły z mody. To prawdopodobnie jeden z powodów, dla których słowa Izajasza stają się dziwnie obce naszemu adwentowemu nastrojowi. Trochę odbiegają od naszych adwentowych oczekiwań i zwyczajów.

Ale przyznaję: po pierwszym oporze, czytam uważnie po raz drugi i sformułowania proroka zaczynają mnie czarować. Jaki to dziwny, ale i potężny język! Jakie wyraziste obrazy znajduje prorok, aby opisać relację między człowiekiem a Bogiem, w tym przypadku między ludem Izraela a Bogiem! I jakie zdumiewające uczucie ma prorok, że coś jest nie tak z tą relacją, że nie jest w porządku. Coś stało się obce między człowiekiem a Bogiem; nastąpiła alienacja. Związek nie jest już tym, czym mógłby i powinien być. Nie jest tym, czym było na początku.

Izajasz ma niesamowite wyczucie, że coś jest nie tak w relacji między człowiekiem a Bogiem. Przede wszystkim zadaję sobie pytanie, czy w naszych czasach istnieje jeszcze coś takiego jak zmysł na relację z Bogiem. Kiedy rozmawiamy o związkach i przyglądamy się im bliżej, to prawdopodobnie najpierw widzimy siebie i naszych bliskich – dokładnie w tej kolejności. Naszą optykę relacji kształtują lustra i maski. To zwierciadła, w których postrzegamy i spotykamy siebie i siebie nawzajem. Oczywiście w tej optyce nie ma miejsca na Boga. Niewygodnie nam jest być obserwowanym. Łatwiej jest przecież obserwować. Osądzać. Tymczasem to nie my ludzie, którzy patrzą i widzą i osądzają w patrzeniu i widzeniu; tutaj to Bóg widzi, nie ja jego, ale Bóg widzi mnie. Optyka Boga nie zaczyna się od ludzkiego widzenia, ale od bycia przez Niego oglądanym. Właśnie dlatego Izajasz rozpoczyna swój psalm wezwaniem: „Spójrz z nieba”.

Ale nawet jeśli i my kierujemy nasz wzrok na Boga, to co widzimy, pozostaje stosunkowo blade. Wszędzie tam, gdzie dzisiaj kierujemy wzrok na Boga, pojawia się pozbawione należytej wagi „Drogi Boże”, jak szum tła, wywodzący się ze wspomnień z dzieciństwa. Przypomina bardziej ozdobę w postaci gwiazdy, którą naklejamy na udekorowane bożonarodzeniowo okno, niż prawdziwe światło.

Albo widzimy bardzo nieobecnego Boga, pustkę, bo tam, gdzie podejrzewamy Jego obecność lub go pragniemy, podobno nic nie ma. Takiego Boga można tylko zapytać: „Gdzie jesteś?”

Oba te wizerunki opisuje także Izajasz: Ty, Panie, jesteś naszym ojcem. To jest twoje imię od wieków. Bóg, do którego ludzie modlą się z dziecinną prostotą, a nawet naiwnością, pod którego opieką i mocą starają się ukryć. Izajasz zna również bardzo brakującego, pozornie nieobecnego Boga; pyta o niego, domaga się jego czułości i bliskości.

Naszym problemem nie jest to, że mamy różne obrazy Boga, ale to, że mamy tylko te jego obrazy; że nasza relacja z nim – jeśli w ogóle – wyraża się tylko w ten sposób.

A istnieje przecież bogactwo obrazów i form wyrazu, w których Izajasz opisuje relację między sobą, swoim ludem i współwyznawcami z jednej strony, a Bogiem z drugiej.

Izajasz nie pyta (jedynie): „Gdzie jesteś, Boże?”, albo „Gdzie byłeś?”, ale pyta: „Gdzież jest twoja żarliwość i twoja moc?” zdecydowanie bardziej dosadnie, wręcz intymnie. A może jest to tylko ludzki głód uczucia do Boga, głód człowieka, któremu brakuje ojcowskiego ciepła.

Izajasz nie tylko nazywa Boga „Ojcem naszym”, zwrotem który jest używany i znany od czasów starożytnych, ale także mówi: „Jesteś naszym Odkupicielem”.

Tradycje mogą stać się puste i niezrozumiałe. Mogą męczyć, być irytujące. A wtedy pamięć o tym, co zawsze było używane, może przerodzić się w żałosną próbę reanimacji. Nie tylko Bóg stał się obcy ludziom, ale obserwujemy również wyobcowanie ze strony ludzi: „Izrael nas nie zna.” Staliśmy się obcy, zabłąkani w historii Izraela; nie pasujemy już do tego dziedzictwa.

Oprócz oskarżeń przeciwko Bogu, Izajasz dokonuje także samooskarżenia: „Dlaczego pozwalasz nam błądzić, nasze serca twardnieją?” Być może, z psychologicznego punktu widzenia, oskarżenie drugiej osoby jest tylko próbą ukrycia własnej winy? Izajasz zdaje się dobrze znać tę psychologię relacji i wie, jak zastosować ją do wrażliwej relacji między człowiekiem a Bogiem – bezwzględnie i rozbrajająco.

Wreszcie wyznanie, które brzmi bardzo nowocześnie: Staliśmy się podobni do tych, nad którymi Ty nigdy nie panowałeś”. Zachowujemy się bowiem jak ci, którzy Boga nie znają. Jakby nie było między nami żadnych doświadczeń.

Odważne słowa! Odważne obrazy! Wzbogacają język, w którym Izajasz mówi o relacji między Bogiem a człowiekiem, a zwłaszcza o zaburzeniach w tej relacji. Słowa Izajasza rzuciły na mnie urok, ponieważ odrywają nas od obojętności i monotonii naszej dzisiejszej rozmowy o Bogu i z Bogiem. Ponieważ wykazują dużą wrażliwość na newralgiczne punkty relacji między człowiekiem a Bogiem. Ponieważ rodzą się z witalności, zaangażowania a nawet  zaprzeczenia. I dlatego, że są rozbrajająco uczciwe.

Ale psalm lamentacyjny Izajasza nie byłby słowem na niedzielę Adwentu, gdyby oskarżenie, samooskarżanie i pokuta miały ostatnie słowo. Za nimi, a nawet w nich pojawia się także światło nadziei. Wznosi się ponad okruchy rozpaczy Boga i nas samych. Jest światłem Bożego Narodzenia, które nie zapowiada przyjścia Boga, ale Jego istnienie, bo czymże jest Boże Narodzenie, jeśli nie jest świętem bycia Boga w naszym istnieniu.

„Obyś rozdarł niebiosa i zstąpił”. Pojawienie się odległe i obce, upragniony Bóg – już jest obecny. Prorok zna niezatarte ślady jego obecności:

Po pierwsze, „Wszyscy jesteśmy dziełem Twoich rąk”: Obraz gliny w dłoni garncarza przypomina historię stworzenia. Bóg wziął ziemię z pola i stworzył z niej człowieka. Dla dzisiejszych uszu brzmi to trochę prosto, a nawet prymitywnie. Ale przynajmniej biblijna historia stworzenia wie coś o podstawowym prawie wszelkiej egzystencji w tym wszechświecie – o wyłonieniu się z materialnej podstawy. Sterta komórek, którymi są ludzie, nie jest wyjątkiem. Co jest jednak bardziej decydujące: Bez względu na to, z czego człowiek się składa – nie jest to dziełem przypadku, ale twórczą wolą Boga. Znam biologiczne pochodzenie mojej egzystencji, ale to, że jestem, mam to życie i nadal żyję na co dzień, zawdzięczam tylko Bogu. Każdy oddech może stać się dla mnie przypowieścią.

Po drugie, „Wszyscy jesteśmy Twoim ludem”: Izrael, „lud Starego Przymierza”, uważany jest za lud Boży, wybrany przez Niego. Później również chrześcijanom pozwolono postrzegać siebie jako należących do tego ludu – nie jako substytut ludu pierwszego przymierza, ale jako tych, którzy przyszli później, w Chrystusie. Być może słowo „lud” brzmi dziś dla naszych uszu zbyt politycznie, zbyt etnicznie i kulturowo. Dla mnie obraz „rodziny Bożej” może być synonimem. Przez chrzest zostajemy przyjęci do tej rodzinnej wspólnoty Boga. W chrzcie otrzymujemy znak przynależności do niego i jego globalnej rodziny. Nabieramy pewności, że możemy nazywać go „naszym Ojcem”.

Po trzecie, „Nie pamiętaj o grzechu na zawsze”: Izajasz ufa Bogu, być może jest to najwspanialsza rzecz w tym psalmie. „Nie pamiętaj” różni się od „zapominania”. Zapominanie po prostu się zdarza, ale niepamiętanie jest świadomym procesem. Zatem motto, do którego Izajasz zwraca się do Boga, nie brzmi: „przebacz i zapomnij”, ale raczej: „przebacz i znieś skutek”. To, co zostało przebaczone, nie powinno już mieć żadnej władzy nad związkiem; nie powinno już wpływać na tworzenie relacji. Nie stanowi już specjalnego punktu odniesienia między Bogiem a człowiekiem. Izajasz ufa Bogu, że może tak świadomie decydować. Cała jego rozbrajająca otwartość żyje z tej nadziei.

Drodzy, „Adwent jest w grudniu” i mam nadzieję, że zostanie napełniony tymi słowami i myślami Izajasza, które będą bardzo pomyślne. AMEN.

ks. Adrian Lazar