2. Niedziela po Epifanii

I rzekł Pan do Mojżesza: (…)znalazłeś łaskę w oczach moich i znam cię po imieniu. I rzekł Mojżesz: Pokaż mi, proszę, chwałę twoją! I odpowiedział Pan: Sprawię, że całe dostojeństwo moje przejdzie przed tobą, i ogłoszę imię „Pan” przed tobą, i zmiłuję się, nad kim się zmiłuję, i zlituję się, nad kim się zlituję. Nadto powiedział: Nie możesz oglądać oblicza mojego, gdyż nie może mnie człowiek oglądać i pozostać przy życiu. I rzekł Pan: Oto miejsce przy mnie. Stań na skale. A gdy przechodzić będzie chwała moja, postawię cię w rozpadlinie skalnej i osłonię cię dłonią moją, aż przejdę, A gdy usunę dłoń moją, ujrzysz mnie z tyłu, oblicza mojego oglądać nie można.

2 Mż 33,17b-23

Słońce jest gwiazdą, która położona jest nie tylko najbliżej Ziemi, ale również która pozwala człowiekowi żyć na tej trzeciej w oddaleniu od Słońca planecie. To promienie słoneczne pozwalają wzrastać większości roślin, w których zachodzi proces fotosyntezy. Patrząc jednak bezpośrednio na Słońce naszymi oczyma, z dużym prawdopodobieństwem możemy stwierdzić, że wystarczy kilka chwil, aby nasz narząd wzroku, uległ uszkodzeniu. Bezpośrednie patrzenie na Słońce może nawet doprowadzić do całkowitej utraty wzroku, a więc najważniejszego zmysłu człowieka, przez który odbieramy większość informacji na temat otaczającego nas świata. Dopiero dzięki zastosowaniu pewnych filtrów ograniczających słoneczne promieniowanie, człowiek jest w stanie w miarę bezpieczny sposób patrzeć na Słońce, ale czy wówczas potrafi on dostrzec pełnię siły słonecznego blasku? 

Bóg widzi wybrany przez siebie lud. Lud, który wyprowadził z niewoli Egipskiej. Lud, który pragnie poprowadzić ku lepszej przyszłości w Ziemi Obiecanej, w ziemi mlekiem i miodem płynącej. Hebrajczycy co pewien czas, mierzą się z pewnymi wątpliwościami, czy aby na pewno Bóg o nich się troszczy. Bóg, o którym tak wiele słyszą od Mojżesza. Pragnienie zobaczenia Boga, jest w nich na tyle silne, że ulewają złotego cielca. Czynią podobiznę Boga, co nie może podobać się Stwórcy. Otrzymują przez Mojżesza dekalog, ale czy stają się jego wykonawcami? Doświadczają na każdym kroku Bożej łaski, gdyż to Bóg staje się ich przewodnikiem i żywicielem w drodze do Ziemi Obiecanej i wydaje się, że ta Boża troska o swój lud jest traktowana, jako powinność, jako coś oczywistego, co człowiekowi po prostu się należy. Wydaje się, że jedynie Mojżesz jest tym, który widzi wielkość blasku Bożej miłości, którą Stwórca obdarza swój lud. Jest tym, który w swoich modlitwach prosi Boga o lud, z którego pochodzi, a którego stał się przywódcą. To o Mojżeszu Bóg mówi: znalazłeś łaskę w oczach moich.

W Mojżeszu jednak też tkwi owo pragnienie, aby zobaczyć Boga. Nie wystarczy mu to, co do tej pory widział, nie wystarczają jemu cuda, których doświadczał, nie wystarczy jemu doświadczanie Bożej opieki nad ludem, on pragnie widzieć Boga, co wyraża w słowach: Pokaż mi, proszę, chwałę twoją. I Bóg odpowiada na prośbę swojego sługi, nie odmawia Mojżeszowi doświadczenia Jego bliskości, zapowiada, że przejdzie przed nim, ale Mojżesz nie zobaczy Jego oblicza. Mojżesz słyszy słowa: Nie możesz oglądać oblicza mojego, gdyż nie może mnie człowiek oglądać i pozostać przy życiu. I kiedy Bóg przechodzi obok Mojżesza, ten Boży mąż zostaje postawiony w rozpadlinie skalnej i jest osłonięty Bożą dłonią, aby nie zobaczył Bożego oblicza, Bóg okazuje swoją troskę, aby mógł doświadczyć bliskości Jego chwały i pozostać przy życiu. Mojżeszowi pozostaje jedynie oglądać „plecy Boga”, a nie Jego oblicze, gdyż Pan mówi: Ujrzysz mnie z tyłu.

Po wiekach od tamtego wydarzenia, Bóg staje przy człowieku. Przyjmuje ludzką postać, staje się tak bardzo bliski nam. Pozwala człowiekowi doświadczać tego, czego świadkiem był i Mojżesz, a mianowicie cudów. Chrystus Jezus objawia człowiekowi wielkość Bożej miłości, Bożego miłosierdzia, wielkość Bożej chwały, ale czy znów Bóg nie stawia nas w skalnej rozpadlinie i nie pozwala nam oglądać jedynie swoich „pleców”? Bóg przyjmuje ludzką postać, a każdy, kto spotyka Jezusa pozostaje przy życiu, doświadcza uzdrowienia, doświadcza Bożej miłości, Bożego przebaczenia, jak chociażby ten, który jest ukrzyżowany z Jezusem, który słyszy: Zaprawdę, powiadam ci, dziś będziesz ze mną w raju.

Tak bardzo pragniemy widzieć Boże oblicze, a tak rzadko chcemy widzieć żywego Boga, którego obecności możemy doświadczać w naszym codziennym życiu. Na Boga winniśmy patrzeć oczami wiary, a nie naszym zmysłem wzroku. Warto przypominać sobie słowa, które usłyszał od Pana prorok Samuel, gdy przyszedł, aby namaścić syna Jessego, na króla. Wówczas, kiedy stanął przed Samuelem najstarszy z ośmiu synów Jessego, a mianowicie Eliab, którego wyglądem Samuel był zachwycony, prorok usłyszał: Człowiek patrzy na to, co jest przed oczyma, ale Pan patrzy na serce.

Chcemy widzieć Boże oblicze zmysłem wzroku, a przestajemy patrzeć oczami wiary i dostrzegać ogrom Bożej miłości i łaski, których możemy doświadczać każdego dnia. Spójrz oczyma wiary, a zobaczysz oblicze Boga, oblicze pełne miłości, przebaczenia, troski, pokoju, błogosławieństwa, sprawiedliwości, mądrości. Spójrz na Boga, zamykając swoje oczy, a otwierając swoje serce.

Amen

ks. Krzysztof Śledziński