2. Niedziela po Wielkanocy – Misericordias Domini
1.A Saraj, żona Abrama, nie urodziła mu dzieci, lecz miała niewolnicę, Egipcjankę, imieniem Hagar. 2.Rzekła więc Saraj do Abrama: Oto Pan odmówił mi potomstwa, obcuj, proszę, z niewolnicą moją, może z niej będę miała dzieci. I usłuchał Abram rady Saraj. 3.Wzięła więc Saraj, żona Abrama, niewolnicę swą Hagar, Egipcjankę ‒ było to po dziesięciu latach pobytu Abrama w ziemi kanaanejskiej ‒ i dała ją za żonę mężowi swemu, Abramowi. 4.A on obcował z Hagar, i poczęła. Lecz gdy spostrzegła, że poczęła, zaczęła pogardzać panią swoją. 5.Wtedy rzekła Saraj do Abrama: Krzywdy mojej tyś winien! Ja sama dałam niewolnicę moją tobie za żonę, a ona, gdy spostrzegła, że poczęła, zaczęła mną pogardzać! Niech Pan będzie sędzią między mną a tobą. 6.Na to rzekł Abram do Saraj: Oto niewolnica twoja jest w ręku twoim, zrób z nią, co ci się podoba! A gdy ją Saraj chciała upokorzyć, uciekła od niej. 7.I znalazł ją anioł Pański przy źródle wód na pustyni, przy źródle na drodze do Szur, 8.i rzekł: Hagar, niewolnico Saraj, skąd przychodzisz i dokąd idziesz? A ona odpowiedziała: Uciekłam przed panią moją Saraj. 9.Na to rzekł do niej anioł Pański: Wróć do swej pani i oddaj się pod jej władzę! 10.Rzekł jeszcze do niej anioł Pański: Rozmnożę bardzo potomstwo twoje, tak iż z powodu mnogości nie będzie go można policzyć. 11.Nadto rzekł do niej anioł Pański: Oto poczęłaś i urodzisz syna, i nazwiesz go Ismael, bo Pan usłyszał o niedoli twojej. 12.Będzie to człowiek dziki, ręka jego będzie przeciwko wszystkim, a ręka wszystkich będzie przeciwko niemu, i będzie nastawał na wszystkich pobratymców swoich. 13.I nazwała Pana, który mówił do niej: Tyś Bóg, który mnie widzi, bo mówiła: Wszak oglądałam tutaj tego, który mnie widzi! 14.Dlatego nazwano tę studnię Studnią Żyjącego, który mnie widzi. Jest ona między Kadesz a Bered. 15.Potem Hagar urodziła Abramowi syna. Abram nadał synowi swemu, którego urodziła Hagar, imię Ismael. 16.A Abram miał osiemdziesiąt sześć lat, gdy Hagar urodziła mu Ismaela. 1 Mż 16,1-16
Pełna Jest ziemia łaski [miłosierdzia] Pana! – To łacińskiemu brzmieniu właśnie tych słów swoją nazwę zawdzięcza dzisiejsza niedziela (misericordias). Liturgicznie zestawiając jednak teksty, może się nasunąć pytanie: jaki jest związek pomiędzy przypowieścią o owczarni, zachętą do naśladowania Jezusa, i czytaną przed chwilą historią Abrama, Saraj, Hagar i nienarodzonego jeszcze Ismaela? W zasadzie odpowiedź na to pytanie wyłania się w skutek odczytania tych tekstów właśnie kontekście miłosierdzia, a ponieważ pojęcie to jest bardzo szerokie, dzisiaj mamy okazję odkryć szczególny i bardzo inspirujący wymiar w jakim objawia się miłosierdzie Pańskie.
Podstawą kazania i wiodącym tekstem jest czytany fragment starotestamentowy, który pozwala uchwycić się go na bardzo wiele sposobów. Są tu wątki małżeńskie, dynamika relacji między dwiema bohaterkami, relacja Boga do człowieka, a nawet bardziej globalne relacje. Chciałbym jednak żebyśmy my zaczęli prawie od końca tej historii i od dostrzeżenia, że jest to też tekst o stanięciu na pewnym historycznym rozstaju (albo jak kto woli tekst o podziale). Hagar w całej zawiłości tej historii dostaje obietnicę, że z jej syna powstanie nowy naród. Anioł dosłownie zapowiada jej „Rozmnożę bardzo potomstwo twoje, tak iż z powodu mnogości nie będzie go można policzyć.” I jest to niezwykle ciekawa obietnica, biorąc pod uwagę kontekst w jakim poznajemy tę bohaterkę. Czytamy o niej przecież w historii Abrama, znanego jako Abraham, który otrzymał przecież bardzo podobną (wręcz analogiczną) obietnicę od Boga. On za sprawą Bożej obietnicy stał się ojcem i protoplastą Hebrajczyków/Izraelitów/Żydów, których Bóg szczególnie sobie upodobał i z nich wyprowadził Zbawiciela. Za sprawą dziedzictwa Abrahama (w Jakubie) pojawiło się 12 plemion Izraela czczących Jednego Boga – można więc mówić o powstaniu Judaizmu. Z Judaizmu powstało natomiast Chrześcijaństwo o czym chyba nie trzeba się rozwodzić. Co ciekawe, w następstwie Obietnicy danej Hagar, z Ismaela powstało kolejne 12 plemion, które zbiorczo nazwane zostały później plemionami Arabskimi. Wyrosły pośród nich Islam rozpoznaje natomiast Ismaela (nazywanego Ismailem lub Izmaelem), syna Hagar i Abrahama jako pierwszego ze swoich proroków. Historia ta jest więc pewnym punktem zwrotnym łączącym 3 religie i skłaniającym do refleksji nad nami, oraz podziałami i miłosierdziem Bożym.
Podziały są wpisane w naturę do tego stopnia, że znajdują odzwierciedlenie również w Kościele. Gdy mówimy jednak o podziałach w kontekście Kościoła, dostrzec możemy nie tylko rozłam ale i różnorodność chrześcijaństwa. Czy w tym kierunku się naprawdę skłaniamy między sobą? Mam wrażenie, ze nie zawsze, jednak jest taka możliwość. Potocznie „pielęgnowane” są współczesne podziały. My w dobrej woli pielęgnujemy pamięć o Reformacji ale są i tacy pośród nas, którzy z tożsamości nominalnej czynią pretekst do separacji, a nie chodzi im o pielęgnacje rzeczywistej tożsamości. Oczywistym jest, że jeszcze przed reformacją Kościół także się dzielił i tak np. powstał Wschód i Zachód Chrześcijański. Nie zapominajmy też, że pomimo naszego romantyzującego myślenia o wczesnym Kościele i on był mocno podzielony. Godnym uwagi jest to jak część z tych podziałów przepracowano z korzyścią dla Kościoła. Pozostałe zaczęto nazywać herezjami, aczkolwiek samo to jest o tyle ciekawe, że przecież Chrześcijaństwo przed pewien czas również uchodziło tylko i wyłącznie za herezję judaizmu. Podział to nie zawsze rzecz zła, niewątpliwie jest on wyzwaniem, w jego dwoistej naturze jest jednak i potencjał. Tam gdzie następuje podział jest również przestrzeń dla miłosierdzia.
Jako chrześcijanie na pewno zgodnie jesteśmy w, że Jezus Chrystus jest zbawicielem, oraz w tym że w całym Słowie Bożym odnajdujemy obraz dążenia Boga do zbawienia całej ludzkości i ocalenia jej z następstw upadku w grzech. W tym właśnie celu Bóg upatrzył sobie swoich wybranych i wypracował sobie naród. Nie żeby kogoś faworyzować i dawać powód do wywyższania, ale żeby z cząstki wyprowadzić zbawienie dla całej reszty. Szczególnym aspektem miłosierdzia Bożego jest natomiast to, że nie zapomina o nikim. Tak jak nie zapomniał o Hagar, która nosiła dziecko Abrahama, tak nie zapomniał o tych którzy by się z jego linii nie wywodzili. Czy Bóg skupił się na jednym narodzie, zaksięgował stratę i pozwolił żeby nieizraelici zostali w więzach śmierci? Nie, Jezus przecież biorąc na krzyż grzech i umierając za zbawienie, oddał życie jako ofiarę zupełną i całkowitą za grzechy wszystkich ludzi, a nie tylko wybranej garstki. W Tym nabierają bardzo cennego znaczenia słowa Jezusa, który mówił do uczniów „Mam i inne owce, które nie są z tej owczarni; również i te muszę przyprowadzić, i głosu mojego słuchać będą, i będzie jedna owczarnia i jeden pasterz” (J 10,16), że w słowach tych odnajdujemy siebie jako pochodzących z pogan. Tym co często towarzyszy podziałom jest elitaryzm. Izraelici byli przeświadczeni o swojej wyjątkowości i oczywistym było dla nich, że dany będzie im mesjasz wybawiciel. Oczywistym i naturalnym było myśleć, że będzie on dany wyłącznie dla nich, specjalnie, wyjątkowo i na wyłączność. Izraelici byli przecież wybranymi, a więc reszta musiała być gorsza. Jezus zburzył jednak to myślenie. Chociaż był Mesjaszem i przyniósł zbawienie, mówiąc do uczniów ujawnił, że nie przyszedł aby zbawić jakąś wąską grupę i odebrał tym samym możliwość dalszego myślenia ekskluzywicznego i elitaryzującego. W tym miejscu wiec możemy dostrzec iż dzisiaj nie tylko uczymy się o miłosierdziu Boga ale też dana jest nam napominająca lekcja miłosierdzia dla naśladowców swojego Pana. Miłosierdzie nie zawsze jest drogą łatwą. Jezusowi też łatwiej było by zaistnieć populizmem, ale wybrał drogę prawdy z miłosierdzia i ku miłosierdziu. Droga miłosierdzia nie jest więc droga łatwą ale zawsze jest drogą prawdziwą.
Jestem w pełni przekonany, że przydatna jest dla nas refleksja nad naszym stanem chrześcijańskim. Skąd bowiem się wzięliśmy jako dzieci Boże, jeśli nie z miłosierdzia? Mesjasz przyszedł z synów Abrahama, a czy my jesteśmy dziećmi jego? W całych naszych podziałach wewnętrznych i zewnętrznych bardzo łatwo się polaryzujemy i radykalizujemy, a zapominamy o tym co mogłoby dla nas samych być niewygodny. Wydaje się nam, że jako Chrześcijanie mamy monopol na prawdę i miłosierdzie Boga. W takiej sytuacji w niczym nie różnimy się jednak od Izraelitów z czasów Jezusa. Krytykujemy ich radykalność a nadal wielu z nas samych o Żydach zdarza się myśleć z góry: jako tych którzy Chrystusa nie rozpoznali. Tym powszechniej z góry myślimy o potomkach Hagar i dziedzicach Ismaela – Muzułmanach. Przypominając sobie jednak tę historię starotestamentową zadajmy sobie pytanie o ile bardziej obie te religie są z dzieci Abrahama niż my? To na co chcę żebyśmy zwrócili szczególną uwagę, to fakt iż Bóg nie zapomina, a miłosierdzie jego ma swoją mądrość ku Zbawieniu. Za sprawą łaski i miłosierdzia Bożego, dzięki temu jak w Pawle przypomniał pozostałym apostołom aby naśladować Chrystusa i nie odrzucać pogan, my z nich pochodzący dostaliśmy miejsce po społu z dziećmi Abrahama. Podczas gdy ludzie sięgają do podziałów, Bóg nie zapomina o dzieciach na żadnej z gałęzi wielkiego drzewa genealogicznego ludzkości. W tym właśnie miłosierdzie Boże się objawiło, że przygotowując prze Abrahama, Izaaka, Jakuba, Aarona, Dawida ściekę ku wywiedzeniu zbawiciela, nie zapomniał o żadnych swoich dzieciach. Bóg jest Bogiem zbawicielem wszystkich. To stało się nadzieją dla nas i mamy pamiętać przez to jak cenne są mu wszystkie jego dzieci. Nie zapomniał dziedzicach pogan, nie zapomina więc o pozostałych dziedzicach jego obietnic.
To kazanie nie ma na celu międzyreligijnego pseudo-ekumenicznego relatywizowania, ale zwrócić uwagę na potrzebę naszej pokory i akceptacji Bożego miłosierdzia. Jeśli więc Chrystus z miłością podchodził do wszystkich to jak my mielibyśmy podchodzić inaczej? Niedziela miłosierdzia to moment na dostrzeżenie miłosierdzia otrzymanego i odnalezienie miłosierdzia w sobie, które możemy ofiarować. Miłosierdzia, które może dać nam szansę na szacunek i uzdrowienie relacji pomiędzy chrześcijanami, i w stosunku do naszych „przyrodnich braci” z Abrahama (w linii Hagar i Saraj). Pytanie zadane Hagar „skąd przychodzisz i dokąd idziesz”, dzisiaj zostało skierowane do nas. Wierzę, że wiemy już skąd pochodzimy, a mając tę świadomość zreflektujemy się również nad tym dokąd zmierzamy. Oby było tam miłosierdzie. Amen!
ks. Bogusław Sebesta