2. Święto Zesłania Ducha Świętego

Rzekła mu niewiasta: Panie, widzę, żeś prorok. Ojcowie nasi na tej górze oddawali Bogu cześć; wy zaś mówicie, że w Jerozolimie jest miejsce, gdzie należy Bogu cześć oddawać. Rzekł jej Jezus: Niewiasto, wierz mi, że nadchodzi godzina, kiedy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie oddawali czci Ojcu. Wy czcicie to, czego nie znacie, my czcimy to, co znamy, bo zbawienie pochodzi od Żydów. Lecz nadchodzi godzina i teraz jest, kiedy prawdziwi czciciele będą oddawali Ojcu cześć w duchu i w prawdzie; bo i Ojciec takich szuka, którzy by mu tak cześć oddawali. Bóg jest duchem, a ci, którzy mu cześć oddają, winni mu ją oddawać w duchu i w prawdzie. Rzekła mu niewiasta: Wiem, że przyjdzie Mesjasz (to znaczy Chrystus); gdy On przyjdzie, wszystko nam oznajmi. Rzekł jej Jezus: Ja, który mówię z tobą, jestem nim. J 4,19-26

Siostry i bracia w Chrystusie,

ciekawa rozmowa Jezusa z samarytańską kobietą przy studni Jakuba. Dotyka ona jednego z najważniejszych aspektów przeżywania codzienności naszej wiary. Bo co widzimy? Sceneria do bólu zwyczajna: studnia, kobieta, która przyszła po wodę, człowiek proszący o picie. Jednak dialog, jaki się wywiązuje, pobudza nas, a także, jak ową Samarytankę, obnaża przed Tym, który wszystko wie, a którego mamy czcić w duchu i właśnie w prawdzie, w prawdzie, której nie da się niczym zakryć. Możemy jednak przewrotnie spytać za Piłatem: „Co to jest prawda?” Wiele tych prawd w życiu słyszeliśmy, wiele okazało się, delikatnie mówiąc, nieprawdą albo wręcz ordynarnym kłamstwem. Jaka była prawda tej kobiety? Jaka jest twoja prawda w życiu?

Jezus jest prawdą i Jezus pokazał tej kobiecie prawdę o niej samej. Ona być może na początku odebrała to jako atak i potępienie. Zapewne nieraz się z nimi spotkała i stąd takie założenie. Inni widać chcieli jej narzucić swoją prawdę, nie zważając na jej odczucia, doświadczenie i kontekst. Właśnie. Chcieli narzucić coś, a nie zachęcić, zachęcić do pojednania z Bogiem. Natomiast Jezus i Jego prawda to coś zupełnie innego. I dzięki temu innemu podejściu rozmowa mogła trwać i dotknąć ważnego dla tej kobiety tematu oddawania Bogu czci. Bo przecież w całym tym fragmencie chodzi o zaspokojenie pragnienia Boga, a tego pragnienia nie mogła zaspokoić zawartość studni Jakuba, do której codziennie przychodziła ta kobieta, by przeżywać w namacalny wręcz sposób swoje odrzucenie przez społeczeństwo. I tam właśnie czekał Jezus.

Możemy się jednak spytać, gdzie Duch Święty, skoro o Nim ma być, bo to Jego świąteczne dni. Gdzie się pojawia w tej historii? Duch prowadzi do Jezusa. Wierzymy, że to dzięki działaniu Ducha Świętego Samarytanka właśnie o tej godzinie znalazła się przy studni, wreszcie wierzymy, że to Duch Święty otworzył jej serce na słowa Jezusa i dodał odwagi, by poszła do swego miasta i opowiedziała wszystkim o Chrystusie. Widzimy tu paralelę z Łukaszowym opisem wylania Ducha Świętego i kazaniem Piotra. Tam też Duch Pana uzdolnił i zainspirował apostołów, dodał im odwagi, by wyszli ze swojego ukrycia, strefy komfortu, swojego schronienia od czasu Wielkanocy, i by poszli głosić Zbawiciela, by oni sami odnaleźli ludzi, tak jak Jezus sam szukał tych, którzy byli porzuceni i zagubieni – jak Samarytanka przy studni, a odnajdując, chciał, by ujrzeli w Nim Tego, który Go posłał. Bo Jezus, przyznając się Samarytance do tego, że jest Mesjaszem, powiedział: „Ja jestem”, a to przecież imię Boga, to pokazanie, że nie był zwykłym prorokiem czy nauczycielem, ale żywym Bogiem, który odpowiedział na jej niewypowiedziane tęsknoty i wątpliwości, który sam postanowił powiedzieć jej, co jest najważniejsze w relacji z Nim, i że nie chodziło o tę czy tamtą świątynię lub górę.

Bo nie jedno konkretne miejsce jest najważniejsze, ale najważniejsze jest to, że Jezus przychodzi i czeka tam, gdzie my jesteśmy, tam gdzie toczy się nasze życie. Jest blisko nas – w Duchu Świętym i w prawdzie. Nie daje się zamknąć w murach, nie daje się ograniczać. Przychodzi w swoim Słowie, a to Słowo demaskuje i obnaża, tak jak On sam powiedział kobiecie o jej życiu. Chrystus przyszedł do niej, by ją wyzwolić, by przywrócić jej godność, by pomóc odnaleźć radość życia i powołanie Bożego dziecka. Także dzisiaj to jest zadaniem i działaniem Ducha Świętego w nas, bo to Duch pobudza w nas wiarę i chęć naśladowania Zbawiciela. Sami z siebie nie możemy wykrzesać wiary i sami z siebie, bez Bożej pomocy, nie możemy postanowić, by naśladować Chrystusa. To Boża wola pobudza naszą, gdy będziemy na tę wolę otwarci, gdy będziemy otwarci na działanie Ducha Świętego.

Jezusa nie znajdziemy tylko w świątyni, w kościele, choć i tam przeżywamy z Nim społeczność, tam, we wspólnocie, wokół Jego Stołu możemy Go przyjmować w jedyny i niepowtarzalny sposób w Sakramencie Wieczerzy Pańskiej. Natomiast On nie chce, żebyśmy całe nasze życie spędzili w kościele, bo nie tylko tam mamy Go szukać, ale przede wszystkim w Słowie, bo On sam jest wcielonym Bożym Słowem, a także w drugim człowieku. Jezus przychodzi i do naszych studni, tam gdzie się gromadzimy lub tam gdzie uciekamy przed innymi, ale też Jezus posyła nas w takie miejsca ze swoim nakazem danym apostołom, by innym dawać Jego żywej wody, by w innych Go odnajdywać i innym dawać Go odnajdywać w nas. On jest drogą, prawdą i życiem. On zachęca nas do trwania w działaniu Ducha Świętego i w prawdzie. Nie w przywiązaniu do konkretnego miejsca czy do konkretnego rodzaju kultu, ale do Niego samego, bo w każdym święcie kościelnym, w każdym nabożeństwie czy parafialnym spotkaniu chodzi tylko o Niego, w chrześcijaństwie chodzi tylko o Niego, o to, żeby Chrystus uwielbił się w naszym życiu. On czeka przy studniach naszej codzienności, On nas gromadzi i On nas posyła, bo Jego jesteśmy na wieki. Amen.

ks. Zbigniew Obracaj