3. Niedziela Adwentu

A Jan, usłyszawszy w więzieniu o czynach Chrystusa, wysłał uczniów swoich i kazał mu powiedzieć: Czy Ty jesteś tym, który ma przyjść, czy też mamy oczekiwać innego ? A Jezus im odpowiedział: Idźcie i oznajmijcie Janowi, co słyszycie i widzicie: Ślepi odzyskują wzrok i chromi chodzą, trędowaci zostają oczyszczeni i głusi słyszą, umarli są wskrzeszani, a ubogim zwiastowana jest ewangelia; A błogosławiony jest ten, kto się mną nie zgorszy. A gdy ci odchodzili, zaczął Jezus mówić d o tłumów o Janie: Co wyszliście oglądać na pustyni ? Czy trzcinę chwiejącą się od wiatru ? Ale co wyszliście oglądać ? Czy człowieka w miękkie szaty odzianego ? Oto ci, którzy miękkie szaty noszą, w domach królewskich mieszkają. Więc po co wyszliście ? Ujrzeć proroka ? Owszem, powiadam wam, nawet więcej niż proroka. To jest ten, o którym napisano: Oto ja posyłam posłańca mego przed tobą, który przygotuje drogę twoją przed tobą. Mat.11,2-10

Adwent ! Szczególny czas roku kościelnego. Czas refleksji i zadumy, czas oczekiwania i nadziei i wreszcie czas spojrzenia na dotychczasowe relacje z Bogiem i ludźmi. Do tego zachęcają nas wybrane fragmenty Pisma Świętego, wzruszające pieśni i osobista rozmowa z Bogiem.

Dziś Bóg położył przez nami Słowo o reakcji Jana Chrzciciela na informacje o działalności Jezusa. My codziennie zasypywani jesteśmy ogromem informacji. Oprócz wiadomości od bliskich i znajomych, którzy chcą się z nami podzielić swoją radością, a czasami smutkiem, dostajemy za pomocą różnorodnych mediów informacje o wydarzeniach, które aktualnie dzieją się na całym świecie. Część z nich dzięki nowoczesnym możliwościom technicznym jest zmanipulowanych zgodnie z zamierzeniami ich twórców i w znacznym stopniu różnią się od rzeczywistości. Nawet relacje filmowe przy obecnych możliwościach audiowizualnych też mogą być tak przygotowane, że wydając się prawdziwymi, są odpowiednio zmanipulowane. Trudno nam więc rozróżnić, co jest prawdą, a co fałszem.

W takiej sytuacji znalazł się Jan Chrzciciel. Wiedział od dzieciństwa jaka jest jego misja. Wiedział i o tym wielokrotnie mówił że został posłany od Boga i że przyszedł na świadectwo, aby zaświadczyć o światłości (Jan.1,6-7), Gdy nad Jordan przychodziło do niego wielu zainteresowanych, żeby go z przejęciem słuchać i wchodzili do wody, aby się dać ochrzcić on mówił o Jezusie: “Prawdziwa światłość, która oświeca każdego człowieka, przyszła na świat” (Jan.1,9). Wielkim zaskoczeniem była dla Jana i jego słuchaczy obecność Jezusa, który również przyszedł na pustynię aby dać się ochrzcić. To upewniło go, że jego zadanie jest należycie wypełniane. Wcześniej może był targany różnymi wątpliwościami. Tak jak każdy z nas mimo pozornej pewności, zadaje sobie często pytanie: czy to co słyszę jest prawdą, czy to co widzę jest prawdą, czy to co czuję jest prawdą ? Czy droga którą idę, jest tą właściwą ? Czy to jak wyglądają moje relacje z innym człowiekiem nie jest powodem do zgorszenia ? I wreszcie, czy moje relacje z Bogiem są takie jakie być powinny. Jan jest pewien. Mówi: “Ja chrzczę wodą, ale pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie. To Ten , który przyjdzie po mnie i któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka sandałów Jego” (Jan.1,26-27).

Wobec takiej pokory serca i posłuszeństwu Bożemu posłannictwu i pewności tego, że “ma zaświadczyć o światłości” pojawia się wahanie. Za publiczną krytykę niemoralnego życia tetrarchy Heroda Antypasa i Herodiady został osadzony w więzieniu. Wszystko wskazuje na to, że Jan miał możliwość kontaktu ze swoimi uczniami, skoro posłał ich do Jezusa. Ewangelista Marek napisał, że Herod liczył się z Janem, uważał za człowieka sprawiedliwego i świętego, brał go w obronę i chętnie go słuchał. (Mar.6,20). Z tego wynika, że warunki więzienne nie były dla Jana zbyt surowe i zachował pewien kontakt z otoczeniem . O czym myślał ? W ogóle o czym  może myśleć człowiek, który znalazł się w takiej sytuacji ? Pewnie zastanawia się, czy jego pobyt w tym strasznym miejscu zakończy się szybko, a może będzie tam musiał spędzić wiele lat, a może za chwilę przyjdzie kat i skończy jego życie. Może, jeżeli ma rodzinę zastanawia się nad ich losem. Może analizuje swoje słowa i postępowanie i czy to co zrobił czy powiedział było rzeczywiście złe. Jan nie miał z tym problemu. Nie zastanawiał się, czy będzie przebywał w krótko, czy długo, czy w ogóle nie opuści więzienia o własnych siłach. Nie miał żony, ani dzieci. Jedynym jego zmartwieniem było to, czy nie popełnił błędu. Czy ten, któremu przygotowywał drogę, to rzeczywiście On. Chcąc być pewien nie opiera się na domysłach, ani plotkach, ale za pośrednictwem swoich uczniów bezpośrednio i wprost, bez zbędnych słów pyta: “Czy Ty jesteś tym, który miał przyjść ?”. Jezus na tak bezpośrednie pytanie, nie odpowiada w podobnie bezpośredni sposób, ale zamiast powiedzieć: Tak, oczywiście, przecież słyszałeś podczas chrztu głos z nieba, wie, że bardziej przekonującą odpowiedzią będzie odwołanie się do proroctw Izajasza. Zwraca też uwagę na wiarę ludzi słuchających Jego nauki i będących świadkami Jego czynów. Uznaje, że przekonywanie słowami i udowadnianie boskiego pochodzenia nie ma sensu. Dlatego też jakby pytał: czy oprócz Bożego Słowa i czynów, o których słyszysz w dalszym ciągu wątpisz.  

Może zastanawiać reakcja Jana na działalność Jezusa. Dlaczego ten, który z woli Bożej miał przygotować drogę Mesjaszowi, który ochrzcił Jezusa w Jordanie, dając przy tym świadectwo rozumienia osoby i misji Jezusa, stawia tak dziwne pytania ? Czyżby zwątpił ? A jeżeli tak, to w jaki sposób zwątpienie znalazło drogę do tego prawdziwego sługi Bożego ?  Najprawdopodobniej  zgodnie z mesjańską wizją Mesjasza, o którym mówili prorocy, który miał pokonać wrogów Izraela i zapewnić wolność i pokój słyszy o pokornym słudze Boga., który nie wzywa do walki. Nie dziwi więc, że nawet takiego człowieka jak Jan nachodziły wątpliwości.Wytrwale szukał odpowiedzi na swój sceptycyzm i znalazł ją. Dlatego też jego postawa wnosi coś bardzo cennego do naszego przeżywania Adwentu, gdyż zachęca nas byśmy byli świadkiem nadziei bez względu na sytuację. 

Może też być zupełnie inny powód, który spowodował pójście uczniów Jana do Jezusa. Może nie on, ale własnie jego uczniowie zwątpili i Jan nie chcąc ich przekonywać słowami, wysłał ich do Jezusa, aby sami przekonali się o tym, czy “Jezus jest rzeczywiście tym, który miał przyjść ?”. Czasami takie rozwiązanie jest dużo lepsze niż tysiące słów. Jeśli masz wątpliwości to pójdź i sam zobacz ! I to drugie ważne wezwanie do naszej adwentowej refleksji. Przyjdź do Jezusa i zobacz ! 

Warto też porównać w kontekście odpowiedzi Jezusa, Jego słowa i czyny do informacji o wydarzeniach, które dzieją się na naszych oczach. Chociażby niedawna śmierć 14-letniej dziewczynki w Andrychowie, która przez 5 godzin umierała przy ruchliwej ulicy i nikt się nie zatrzymał i nikt nie zareagował, nikt nie podniósł do ucha telefonu, który pewnie trzymał w ręce i nie zawiadomił o zbliżającej się tragedii, albo zachowanie niezrównoważonego wybrańca jakiejś części społeczeństwa w Sejmie, który nie potrafił uszanować odmienności religijnej. 

Żyjąc emocjonalnie tymi wydarzeniami i tysiącem innych; szałem świątecznych zakupów i wieloma sprawami spróbujcie zatrzymać się i “Przygotujcie na pustyni drogę Pańską, wyprostujcie na stepie ścieżkę dla Boga naszego !” (Izaj.40,3) Amen.     

ks. Krzysztof Mutschmann