3. Niedziela po Trójcy Świętej

1.I doszło mnie słowo Pana tej treści: 2.Dlaczego to używacie między sobą przysłowia o ziemi izraelskiej: Ojcowie jedli kwaśne grona, a zęby synów ścierpły? 3.Jakom żyw – mówi Wszechmocny Pan – że już nie będziecie wypowiadali w Izraelu tego przysłowia. 4.Oto wszyscy ludzie są moi, zarówno ojciec, jak syn są moimi. Każdy, kto grzeszy, umrze. 21.Lecz gdy bezbożny odwróci się od wszystkich swoich grzechów, które popełnił, i będzie przestrzegał wszystkich moich przykazań, i będzie wykonywał prawo i sprawiedliwość, na pewno będzie żył, nie umrze. 22.Nie będzie mu się przypominać żadnych jego przestępstw, które popełnił, będzie żył przez sprawiedliwość, którą się kierował. 23.Czy rzeczywiście mam upodobanie w śmierci bezbożnego – mówi Wszechmocny Pan – a nie raczej w tym, by się odwrócił od swoich dróg i żył? 24.A gdy sprawiedliwy odwróci się od swojej sprawiedliwości i popełnia bezprawie, i czyni wszystkie te ohydne rzeczy, których dopuszcza się bezbożny, czy ma żyć? Nie będzie mu się przypominało tych wszystkich sprawiedliwych czynów, które spełnił; z powodu niewierności, której się dopuścił, i z powodu swojego grzechu, który popełnił, umrze! 30.Dlatego każdego według jego postępowania będę sądził, domu izraelski – mówi Wszechmocny Pan. Nawróćcie się i odwróćcie od wszystkich waszych przestępstw, aby się wam nie stały pobudką do grzechu! 31.Odrzućcie od siebie wszystkie swoje przestępstwa, które popełniliście przeciwko mnie, i stwórzcie sobie nowe serce i nowego ducha! Dlaczego macie umierać, domu izraelski? 32.Gdyż nie mam upodobania w śmierci śmiertelnika, mówi Wszechmocny Pan. Nawróćcie się więc, a żyć będziecie!

Ez 18,1-4.21-24.30-32

Są pory dnia, w których rozlegają się głosy kościelnych dzwonów. Powiadamy, iż nawołują nas do modlitwy, a jednak nie widać, by ktokolwiek zatrzymał się w drodze, zadumał, przystanął, pogrążył się w modlitwie. Dzwon dzwoni, a człowiek idzie swoją drogą. Czy dzwon dzwoni daremnie?

O znaczeniu i przeznaczeniu dzwonu kościelnego wypowiedziano wiele słów, powstawały pieśni nabożne i zupełnie świeckie. Jedna ze starych pieśni niosąc jakoby głos samego dzwonu powiada: Zwołuję żywych, opłakuję umarłych.

Z tym wiąże się pewna historia dzwonu kościelnego w niewielkiej, położonej w leśnych ostępach wioski. Przed laty zdarzyło się, że zaginęło w tej wsi małe jeszcze dziecko. Mieszkańcy wszczęli poszukiwania, które nie przyniosły żadnego rezultatu. W poczuciu bezradności i bezsilności postanowiono, że wieczorny dzwon będzie bił szczególnie długo. Ludzie modlili się, a dziecko ruszyło za znajomym dźwiękiem i powróciło szczęśliwie do domu. Od tego czasu wieczorny dzwon bije w tej miejscowości dłużej, nawołując wszystkich do powrotu – do domu.

Tak jak ten wieczorny dzwon, zwołując żywych, wzywa z pól i warsztatów pracy do powrotu do domu, do modlitwy, do wytchnienia, tak Bóg ustami proroka Ezechiela wzywał i nadal wzywa swój lud do powrotu. To ma być w przypadku deportowanego Izraela powrót z obczyzny do ojczyzny, ale nie tylko, bo także z nieprawości do prawości, z bezprawia do ładu i porządku, z grzechu do czystości życia.

Prorok wzywa do powrotu – do nawrócenia ze złych ku dobrym drogom – do odwrócenia się od wszystkich przestępstw i podjęcia rzeczywistej, uważnej prawości życia. To jest wezwanie do domu ukonstytuowanego danym Ludowi Bożemu i zachowanym także dla nas przymierzem owych nakazów, co rozpoczynają się słowem wezwania: Szema Israel – słuchaj Izraelu. Tu idzie o powrót i trwanie w domu, w którym Bóg przez słowo przykazania zawiaduje każdą naszą sprawą.

W tych zakresach przeczytany tekst z Księgi proroka Ezechiela stanowi zawsze aktualne wezwanie. Życie człowieka i wyakcentujmy tu – każdego człowieka – nie jest wolne od przygody tego małego dziecka z wioski położonej pośród leśnych ostępów. Wchodzimy w coraz to większe gęstwy rozmaitych spraw, w przestrzenie gdzie już nie ma przetartych i utwardzonych szlaków, gdzie trzeba wytyczać ścieżki, i bywa, że czujemy się zagubieni, błądzimy i mamy kłopot z odnalezieniem drogi do klarownych i jasnych sytuacji. Nim zdołamy dostrzec, znajdujemy się w relacjach groźnych dla naszego życia i mienia, zagrażających bezpieczeństwu naszych bliźnich.

Pytanie proroka: „Dlaczego chcecie umrzeć?” – nie jest bezzasadne, ani przesadzone. Bieg „na ślepo” byle do przodu jest drogą ku zagładzie, tym bardziej, gdy już od dawna nie wiadomo, gdzie jest ów przód i co w tej karuzeli życia jest postępem, co wyzwala, a co uzależnia i zniewala. Zaś rozróżnienie między dobrem a złem zastąpiono na inną klasyfikację, mianowicie: korzystne – oczywiście dla mnie – i niekorzystne. Prorok nawołuje byśmy dostrzegli, iż bywają zyski, które warto uznać za śmiecie…

To mocne słowo: „Dlaczego chcecie umrzeć?” winno wywołać wstrząs. Któż bowiem chce umierać? Żyj i pozwól żyć – winno być dewizą naszych czasów. Są jednak ludzie wybitnej wiedzy i wybitnej wrażliwości, którzy, podobnie jak prorok przed wieki, dzisiaj ostrzegają przed śmiercią – przed realnym, egzystencjalnym zagrożeniem, które może przybierać rozmaite formy. Ludzie bogatej Europy mogą umrzeć jeśli ich myślenie w dalszym ciągu obracać się będzie jedynie wokół spraw konsumpcji i dobrobytu – tak mniej więcej wyraził swoją myśl w ostatniej kwadrze ubiegłego stulecia sekretarz generalny Światowej Rady Kościołów, Filip Potter wobec licznego gremium przedstawicieli różnych Kościołów. Zaś jeden z współczesnych mu pisarzy ze swego własnego punktu widzenia podejmuje niejako prorocze widzenie: „Natura nie ma już więcej siły, by zregenerować to wszystko, co my dziennie w nas i naszym otoczeniu niszczymy i burzymy. Człowiek sam zadaje sobie śmierć. – Zapewne jest tu mowa o umieraniu nieograniczonym w czasie, długofalowym, którego składowymi są niekorzystne zmiany w przyrodzie i biologii człowieka, ale także w organizacji życia, w technologii, która przynosi wprawdzie postęp i niejedno ułatwienie, ale która też niesie za sobą sploty niekorzystnych zjawisk…

Wszystko sprowadza się do starego jak świat pytania Ezechiela: „Dlaczego chcecie umrzeć?”

Prorok Boga nie maluje jednak rzeczywistości w czarnych barwach. On wzywa do zastanowienia, do głębokich przemyśleń, do powrotu, do życia. Stąd rozlegają się wyraźne tony, które winne dotrzeć do wszystkich zakątków ciemnego świata. Ezechiel karci wszystkich, którzy burzą w sposób brutalny sprawiedliwe Boże porządki, siejąc ucisk i pogłębiając przepaść między bogatym a biednym, stosując gwałt i ucisk w tym ucisk ekonomiczny. Zakresy potępianych spraw objęte są mocnym słowem ohyda. Ważne też jest, że Ezechiel podnosi odpowiedzialność rodzica za złe czyny dziecka – także dorosłego i sprawiedliwość potomstwa patologicznego domu jeśli samo w patologię nie popadło.

Prorok formułuje wypowiedź w sposób uniwersalny. Ona sięga życia i spraw poszczególnych ludzi, ale równie mocno sięga życia zbiorowości. Dzisiaj powiedzielibyśmy – życia społecznego, narodowego. To warto zauważyć. Nieraz wydaje nam się bowiem, że wystarczy pamiętać o zasadzie, iż każdy „swój własny tłumok poniesie”. Ważne jest jednak, byśmy pamiętali, iż do tego bagażu należy także nasza odpowiedzialność za ukształtowanie życia naszych dzieci, zwłaszcza zaś za jakość ich myślenia, za ich serce i miłość, za ich wrażliwość, otwartość i dobroć, za ich pobożność, sprawiedliwość i prawość. To najważniejszy spadek. Może czasem trudny, ale niepodlegający ani kradzieży, ani grabieży, ani zewnętrznym katastrofom, co więcej nieraz okazujący się być człowiekowi warownym grodem – obroną przed pokusą, przed światem, jego wpływami, przykładem czy zasobami tzw. życiowej mądrości…

Oto Bóg wzywa do powrotu i ogłasza przymierze pojednania i nowego początku: „Oto wszyscy ludzie są moi, zarówno ojciec, jak syn są moimi. Każdy, kto grzeszy, umrze. 21.Lecz gdy bezbożny odwróci się od wszystkich swoich grzechów, które popełnił, i będzie przestrzegał wszystkich moich przykazań, i będzie wykonywał prawo i sprawiedliwość, na pewno będzie żył, nie umrze. 22.Nie będzie mu się przypominać żadnych jego przestępstw, które popełnił, będzie żył przez sprawiedliwość, którą się kierował.

To słowo dobre, ciepłe, słowo mocnego zaproszenia do domu, jakim jest człowiekowi społeczność Bożego ludu skupiona w pełnieniu Bożych praw zostało jednak powiązane ze słowem mocnego ostrzeżenia: „A gdy sprawiedliwy odwróci się od swojej sprawiedliwości i popełnia bezprawie, i czyni wszystkie te ohydne rzeczy, których dopuszcza się bezbożny, czy ma żyć? Nie będzie mu się przypominało tych wszystkich sprawiedliwych czynów, które spełnił; z powodu niewierności, której się dopuścił, i z powodu swojego grzechu, który popełnił, umrze!

Bóg jest sprawiedliwy. Sprawiedliwy i łaskawy. Jego łaskawość nie jest jednak przyzwoleniem dla bylejakości, bezładu i tego wszystkiego, co naganne. Owszem On nie ustaje w napominaniu i wezwaniach do domu, to znaczy do Bożych dóbr przymierza przykazania i miłości, przymierza pojednania i pokoju: „mówi Wszechmocny Pan. Nawróćcie się i odwróćcie od wszystkich waszych przestępstw, aby się wam nie stały pobudką do grzechu! 31.Odrzućcie od siebie wszystkie swoje przestępstwa, które popełniliście przeciwko mnie, i stwórzcie sobie nowe serce i nowego ducha! Dlaczego macie umierać, domu izraelski? 32.Gdyż nie mam upodobania w śmierci śmiertelnika, mówi Wszechmocny Pan. Nawróćcie się więc, a żyć będziecie!

Zauważyliście? – w tych wezwaniach idzie o nowy czas w naszym życiu, stare ma przeminąć, by nie niszczyło tego, co nowe, co dobre, co już chce być Bożym, prawym, pożytecznym, przepełnionym dobrem, miłością i pokojem. To nie staje się samo przez się. Owszem to stwarza Bóg, ale ku temu nie może braknąć naszej otwartości, uwagi, baczenia i naszego starania. Amen.

ks. Tadeusz Konik
6 lipca 2014 r.