4. Niedziela po Trójcy Świętej

„Bądźcie miłosierni, jak miłosierny jest Ojciec wasz.36- I nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni, i nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni, odpuszczajcie, a dostąpicie odpuszczenia.37- Dawajcie, a będzie wam dane; miarę dobrą, natłoczoną, potrzęsioną i przepełnioną dadzą w zanadrze wasze; albowiem jakim sądem sądzicie, takim was osądzą, i jaką miarą mierzycie, taką i wam odmierzą.38- Opowiedział im też podobieństwo: Czy może ślepy ślepego prowadzić? Czy obaj nie wpadną do dołu? 39- Nie masz ucznia nad mistrza, ale należycie będzie przygotowany każdy, gdy będzie jak jego mistrz.40- A dlaczego widzisz źdźbło w oku brata swego, a belki w oku własnym nie dostrzegasz?41- Albo jak powiesz bratu swemu: Pozwól, że wyjmę źdźbło z oka twego, a oto belka jest w oku twoim? Obłudniku, wyjmij najpierw belkę z oka swego, a wtedy przejrzysz, aby wyjąć źdźbło z oka brata swego” Łk 6,36-42

Przypowieść wpisana jest w większy fragment nazywany często Jezusowym Kazaniem. Jest on podobny do Ewangelii Mateuszowej, gdzie ten tekst nazywany jest Kazaniem na górze. Tutaj odniesieniem miejsca jest pole, lub równina. Przypowieść odwołuje się do otaczającego nas świata jako paraleli do duchowego życia słuchaczy. W Ewangelii Matusza kontekst ślepoty odnosi się bezpośrednio do faryzeuszów (15, 14; 23, 16.24.26). Nasz tekst nie mówi tego wprost, natomiast Łukasz odnosi powyższą treść do uczniów. Stary Testament często piętnuje zaślepienie przywódców (Iz 9, 15; 56, 10; Jr 6, 15; 8, 12; 14, 15; Mi 3, 6n; Za 11, 15-17).

Nie pomija tego obrazu również ap. Paweł. W swoich listach ostrzega przed zwodzicielami (1 Tm 6, 3; 2 Tm 3, 13). W wersji Mateuszowej Kazania odnajdujemy szerszy kontekst ślepoty. Jest to nadmierne przywiązywanie uwagi do szczegółów, zamiast widzieć cały kontekst zdarzenia, czy osobowości człowieka. Ważniejsze jest opakowanie, niż to , co kryje ono w środku. Przerost formy nad treścią. Jest to ciągłe obijanie się o ścianę ludzkiej pychy, zarozumiałości i braku poczucia skromności i pokory. Znak otwarcia oczu niewidomemu od urodzenia i zawarty tam dialog z faryzeuszami (J 9, 1-41) nie pozostawiają wątpliwości, że to postawa faryzejska jest źródłem najgłębszej ślepoty człowieka.

W zasobach muzeum w Neapolu możemy odnaleźć obraz Pietera Bruegla „Ślepcy prowadzący ślepców”. Został namalowany przez niderlandzkiego malarza 22 lata po śmierci naszego Reformatora. Uważa się często , że jest interpretacją dziś rozważanego tekstu. Ukazuje upadek zaślepionych, którzy wyruszyli w drogę za ślepymi przywódcami narodu. Ze względu na niejednoznaczne poglądy malarza podaje się również inną interpretację tego obrazu. Autor odwołał się do wydarzeń mających miejsce 70 lat wcześniej, kiedy wypędzono Izraelitów z Hiszpanii . Swoją nową ojczyznę odnaleźli również w Holandii. Bruegel ciekawie przedstawił grupę niewidomych. Zastanawia najpierw ilość podróżujących mężczyzn. Jest ich sześcioro . Czy malarz sugeruje niedokończony akt stworzenia świata? Brak prawidłowego interpretowania woli Stworzyciela, w którym Chrystus jest jedynym przewodnikiem życia. Na obrazie widać ludzi omijających kościół. Każde pokolenie jest malarzem interpretacji Boga. Nie wiem, czy znów nie powtarzamy ( kopiujemy ) holenderskiego obrazu. Do ciekawostek należy fakt, że w rodzinie Bruegla było wielu sławnych malarzy.

Centralnym tematem rozważanego tekstu jest bezwarunkowa miłość. Jej przeciwieństwem jest stawianie własnych potrzeb ponad wspólnotę z pozostałymi. Reformator ukazał to w skomplikowanej naturze człowieka z jego świętością i grzesznością. Wszystko wciąż się miesza ze sobą i czasami jesteśmy bardziej duchowi, innym razem tylko cieleśni w swych potrzebach życia codziennego. Akt stwórczy w człowieku wciąż trwa i nie kończy się nawet jutro. Ewangelista zwraca uwagę na słowa Chrystusa, które zawierają Błogosławieństwa. Przeciwstawnym fragmentem są przekleństwa. Są to niebezpieczeństwa ukryte pod postacią własnych ambicji i nieuzasadnionych potrzeb. Jezusowe Kazanie kończy się fragmentem o drzewie i jego owocach.

Błogosławieństwo Boże implikuje do miłowania naszych nieprzyjaciół. Jest to najtrudniejsze przesłanie dla nas wszystkich. Jest to jednak najważniejsze działanie w człowieka, który odrzucając to gasi światło Chrystusa w sobie. Staje się niewidomym. Jezus tłumaczy nam miłość trudną do zaakceptowania. Zupełnie inną od poznawanej w relacjach ludzkich. Nie rozumie jej również Nikodem, który spotyka nocą Zbawiciela. Próbuje interpretować to wszystko miarą swojego rozumu. Dlatego otacza go noc niezrozumienia. Bez światła Ewangelii Chrystusa nie potrafimy prawidłowo określać pojęcia kochania innych. Musimy też pamiętać o tym, że zdolność dostrzegania w sobie pomyłek nie czyni nas automatycznie nauczycielami. Poznanie własnych ograniczeń, zrozumienie grzesznej natury nakierowanej na wykorzystanie drugich daje nam zdolność zauważenia w sobie „ belki”. Ciężaru, którym potrafimy obezwładnić życie innych ludzi. Dosłownie przygnieść ich swoim ciężarem egoizmu. Zawieszeni jesteśmy wciąż pomiędzy tym, co powinienem a tym, co jednak zrobiłem. Wszyscy mamy podobne problemy, które definiują kolejne pokolenia. Apostoł Paweł pisze o nieustannym napięciu, które doświadczamy w naszym życiu. Zestawia to w liście do Galacjan – uczynkami ciała, są: wszeteczeństwo, nieczystość, rozpusta, bałwochwalstwo, czary, wrogość, spór, zazdrość, gniew, knowania, waśnie, odszczepieństwo, zabójstwa, pijaństwo, obżarstwo i tym podobne (…) owocem zaś Ducha są: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, wstrzemięźliwość. (5, 19-21a. 22-23a). Jesteśmy świadomi swoich pomyłek i często zdajemy sobie sprawę z konsekwencji naszego działania.

Czasami zdarza się odwrotnie. Kompletnie nie jesteśmy świadomi efektu domina. Nasze działania powodują katastrofę w życiu innych ludzi. Wraz z nimi wciągamy w otchłań zapomnienia i pustki życiowej pozostałe osoby z nią powiązane. Na końcu wszyscy przechodzą obok kościoła , jak na obrazie Bruegla. Rozważany fragment hamuje nasze zapędy do takich działań w dwóch obrazach. W pierwszym mamy pozorne wrażenie, że uczniowie mają być, jak ich Nauczyciel. Błędne rozumienie tego fragmentu prowadzi do fałszywego obrazu doskonałości moralnej (por. Łk 11, 13; Rz 7, 16-18). Chodzi tutaj jednak o duchową jedność ( doskonałość ) z Jezusem ( Ga 2,20). Przeżywanie w sobie tajemnicy śmierci i zmartwychwstania, które nie osądza i nie wydaje pochopnych opinii. W jednym tylko Liście do Rzymian Paweł piętnuje takie zachowanie aż trzykrotnie. (2, 1.21; 14,4; 14,14 ). „ Jeśli bowiem według ciała żyjecie, umrzecie; ale jeśli Duchem ciała umartwiacie, żyć będziecie.” (Rz 8, 13). W starożytności celem szkolenia uczniów było uczynienie ich kompetentnymi i samodzielnymi nauczycielami (lub rabinami). Z definicji uczeń nie znał Prawa lepiej od swojego nauczyciela. W Jezusowym oświadczeniu słyszymy aluzję do posługi Jego uczniów, którzy mają prowadzić naród właściwymi drogami.

Drugim obrazem jest hiperbola. Jest to zbyt mocno eksponowany kontrast pomiędzy belką i drzazgą. Celem takiego zabiegu było zwrócenie uwagi na własne zachowanie i motywację, którą się posługujemy w relacjach międzyludzkich. Co chcemy tym zachowaniem osiągnąć? Bez tej znajomości siebie jesteśmy ślepymi przewodnikami, którzy nie tylko sami idą na zatracenie, ale także innych tam prowadzą. Obłudnik (gr. hipokrites) to człowiek o wielu twarzach. Nigdy nie jest sobą lecz prezentuje oczekiwania innych, którzy wyrażają uznanie dla jego dokonań. Buduje swoje wyobrażenie w oparciu o własne potrzeby i chęć ciągłego wyrażania pochwała na swój temat. Obłudnik zwraca uwagę przede wszystkim na to, aby inni go dostrzegali, jako człowieka pobożnego (Mt 6, 2.5.16). Faryzeusze są także synonimem zatwardziałego uporu w swych przekonaniach o sobie. Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na sposób „wyrzucenie belki z własnego oka”. Chrystusowe Kazanie streścił nasz Reformator w oparciu o naukę o dwóch Adamach. Stare przyzwyczajenia muszą umierać. Nowy dzień musi być związany z Ewangelią Chrystusa. Wezwaniem do nawrócenia (Mt 4, 17), naśladowaniem (Łk 14, 27; J 8, 12; 12, 26) i misją głoszenia Dobrej Nowiny całemu światu (Mt 28, 19). Musimy tylko o jednym pamiętać, że tym który wyciąga belkę z oka jest zawsze Chrystus. Tylko On jest w stanie uzdrowić ślepych (Mk 8, 22nn; J 9, 1nn).

My nie mamy w tym procesie żadnego udziału ani nie możemy zawłaszczać sobie takiego działania. Izajaszowa „Pieśń o winnicy” podkreśla fakt czynnego angażowania się Boga w życie człowieka. Bóg ingeruje w wiarę człowieka, aby wydała ona dobre owoce (Iz 5, 1-7). Wniosek jest więc oczywisty, że dobry owoc nie jest zasługą człowieka, ale skutkiem wiary i przyzwolenia Bogu, aby działał w życiu wierzącego (Rz 3, 28; Ga 3,24; Flp 3, 9). Amen

ks. Roland Zagóra