4. Niedziela po Wielkanocy – Cantate
23.A gdy im wiele razów zadali, wrzucili ich do więzienia i nakazali stróżowi więziennemu, aby ich bacznie strzegł. 24.Ten, otrzymawszy taki rozkaz, wtrącił ich do wewnętrznego lochu, a nogi ich zakuł w dyby. 25.A około północy Paweł i Sylas modlili się i śpiewem wielbili Boga, więźniowie zaś przysłuchiwali się im. 26.Nagle powstało wielkie trzęsienie ziemi, tak że się zachwiały fundamenty więzienia i natychmiast otworzyły się wszystkie drzwi, a więzy wszystkich się rozwiązały. 27.A gdy się przebudził stróż więzienny i ujrzał otwarte drzwi więzienia, dobył miecza i chciał się zabić, sądząc, że więźniowie uciekli. 28.Lecz Paweł odezwał się donośnym głosem, mówiąc: Nie czyń sobie nic złego, bo jesteśmy tu wszyscy. 29.Zażądał wtedy światła, wbiegł do środka i drżąc cały, przypadł do nóg Pawła i Sylasa, 30.i wyprowadziwszy ich na zewnątrz, rzekł: Panowie, co mam czynić, abym był zbawiony? 31.A oni rzekli: Uwierz w Pana Jezusa, a będziesz zbawiony, ty i twój dom. 32.I głosili Słowo Pańskie jemu i wszystkim, którzy byli w jego domu. 33.Tejże godziny w nocy zabrał ich ze sobą, obmył ich rany, i zaraz został ochrzczony on i wszyscy jego domownicy. 34.I wprowadził ich do swego domu, zastawił stół i weselił się wraz z całym swoim domem, że uwierzył w Boga. Dz 16,23-34
Wchodzisz do lasu czy parku, cisza spokój czujesz lekką wilgoć, i zapach wiosennej trawy idziesz w głąb i coraz intensywniej słychać ptaki, które ćwierkają, dzięcioły stukają w korę szukając pożywienia, jakiś zając odskakuje, bo cię usłyszał.
Czy jest to nadal spotykane, czy może już codzienność gwar i zabieganie nie dają nam spojrzeć na piękno, które nas otacza? Nie koniecznie gwar nas otaczający, ale także setka myśli i niezałatwionych spraw, które się tłoczą w naszej głowie.
A jednak wszystko to, co jest wokoło, to Boże stworzenie, to cud, który możemy dostrzegać każdego dnia jeżeli tylko otworzymy się na niego.
Dziś niedziela cantate. Co z łaciny oznacza „śpiewajcie”. Na nabożeństwach już od samego początku jesteśmy zachęcani do tego, aby właśnie śpiewać Panu i w ten sposób oddać Mu chwałę, bo cuda uczynił dla nas. Dał nam życie, zdrowie i przede wszystkim dał zbawienie, z którego możemy się cieszyć i absolutnie nie możemy się go wstydzić.
Śpiew od samego początku był radosną formą chwalenia, wysławiania Boga. Na kartach Starego Testamentu czytamy o tym jak po przekroczeniu Morza czerwonego Mojżesz i Miriam zachęcają do pieśni pochwalnej dla Boga za to, co uczynił. Wielokrotnie król Dawid śpiewał poprzez Psalmy, z powodu różnych okazji. W smutku czy chorobie, ale także w zwycięstwie i ocaleniu.
Bo ten, kto przeżył ocalenie w wyjątkowy sposób chce dziękować temu, który dał to ocalenie. Jako chrześcijanie możemy powiedzieć, że kto przeżył zmartwychwstanie, ten może się radować a tego wyrazem jest między innymi śpiew. Św. Augustyn, a za nim Marcin Luter, powtarzał: Bis oret qui cantat – „Podwójnie się modli, kto śpiewa”.
Dziś mamy do rozważenia historię w której Paweł z Sylasem poprzez śpiew i modlitwę w trudnej chwili dają świadectwo innym współwięźniom. Historia ta wydaje się mało radosna, ale przyjrzyjmy się jej od początku.
Paweł i Sylas znajdują się w Filipii. W Sabat idą za miasto myśląc, że tam przy rzece odbywają się modlitwy. Znajdują się tam kobiety z którymi rozmawiają, wśród nich jest Lidia z Tiatyry, która uwierzyła w słowa Pawła o Zbawieniu i wraz z całym swoim domem dała się ochrzcić. U niej wędrowcy zatrzymują się na kilka dni.
Jednego dnia, podczas drogi na modlitwę, spotkała ich pewna dziewczyna, która mając ducha wieszczego, dzięki któremu umiała przepowiadać przyszłość, przynosiła zysk swoim panom.
Ona wołała za Pawłem: „Ci ludzie są sługami Boga Najwyższego i zwiastują wam drogę zbawienia”. Po kilku dniach Paweł postanowił wypędzić z niej ducha, co sprawiło, że już nie mogła przynosić zysku swoim panom i ci postanowili pochwycić Pawła z Sylasem i zaprowadzić przed urzędników na rynek.
Zostali oni oskarżeni o głoszenie obyczajów niezgodnych z wiarą rzymska a jednocześnie uznano, że zakłócają porządek. Po tym jak ich ubiczowano, wtrącono do więzienia. I o tym właśnie mówi przeznaczona na dziś perykopa.
Wyobraź sobie jakbyś się czuł gdyby wszyscy byli przeciwko tobie? Zrobiłbyś coś dobrego, bo przecież uzdrowili tę dziewczynę, dali jej wolność od tego złego ducha.
Miałbyś ochotę się na nich złościć i ich przeklinać czy ze stoickim sposobem przyjąłbyś to co się dzieje?
Paweł i Sylas zostali zakuci w dyby i osadzeni. Jak czytaliśmy, nakazano strażnikowi aby bacznie ich strzegł. I tak znajdują się w tym więzieniu. Niesłusznie oskarżeni, niedogodne miejsce, sprzyjające złemu samopoczuciu, przeklinaniu, i narzekaniu, czego byśmy się spodziewali. A jednak oni robią coś zupełnie innego, niespotykanego, dlatego właśnie tak ogromne wrażenie wywołało to na strażniku.
Nawet tam opowiadają o Bogu poprzez swoją postawę – śpiewają chwaląc Boga, modlą się. Nie narzekają, nie żalą się. Patrzą na to doświadczenie jako szansę, aby będący tam więźniowie mogli słyszeć Ewangelię. Dla Pawła i Sylasa żadne miejsce nie stanowiło przeszkody, aby być świadectwem Bożej łaski i zbawienia jakiego dostąpili.
I tutaj pojawia się pytanie do nas: czy jesteśmy świadectwem wszędzie tam gdzie Bóg nas stawia? Nie ja czy inni duchowni, ale każdy, bo czy właśnie nie na tym polega powszechne kapłaństwo? Każdy z nas jest powołany do bycia chrześcijaninem i dzielenia się Dobrą Nowiną z innymi.
Kiedy Paweł z Sylasem modlili się i śpiewali, wydarzył się cud. Przychodzi trzęsienie ziemi i wszystkie drzwi się otwierają a więzy rozwiązują. Bardzo dogodna chwila na ucieczkę. Lepsza się nie zdarzy, a jednak pod wpływem świadectwa jakie złożył Paweł z Sylasem nikt tego więzienia nie opuścił.
Tak bardzo zdziwiło to strażnika, który widząc co się dzieje był już gotowy dobyć miecza i się zabić. A jednak wszyscy byli na miejscu. W tej chwili strażnik zrozumiał, że to nie ludzka rzecz i zadał pytanie tak ważne także i dla nas dzisiaj: „Co mam czynić abym był zbawiony?” Usłyszał prostą ale i niesamowitą odpowiedź: „Uwierz w Pana Jezusa, a będziesz zbawiony ty i twój dom.”
Są to słowa aktualne także i dziś. Także do nas Bóg mówi: Uwierz w Pana Jezusa, bądź przykładem dla swoich bliskich, trzymaj się Boga a będziesz zbawiony ty i twoi bliscy.
Czy modlisz się o swoich bliskich?
Na początku mojej służby pewna zaangażowana parafianka, wielokrotnie żaliła mi się że jej dzieci i wnuki nie chodzą w niedziele do kościoła. Za każdym razem powtarzałam jej, że może zamiast robić im za to wyrzuty, powinna swoim przykładem pokazywać jak jest to ważne, a swoją modlitwą powierzyć ich i tę sprawę Bogu. I myślę, że właśnie o to chodzi abyśmy, kochani, modlili się dwa razy więcej niż narzekali.
Życzę nam abyśmy, niezależnie od tego co się dzieje, co nas spotyka, zwłaszcza w trudnych chwilach, potrafili wołać do Pana, dziękując Mu za to co nas otacza, chwaląc Go za to, jak cudownie stworzył ten świat, przepraszając za to, co nie do końca było w porządku wobec Niego i ludzi oraz prosząc o to, czego potrzebujemy. Bądźmy dobrym świadectwem dla każdego człowieka, bo tylko w Jezusie możemy dostąpić Zbawienia. Mamy wiele powodów, by pieśnią chwalić Boga, przede wszystkim za wyrwanie nas z więzienia grzechu i śmierci przez krzyż i zmartwychwstanie Chrystusa. Czyńmy więc to zawsze we wdzięcznej radości. Amen.
dk. Dorota Obracaj